1935.04.14 Ruch Chorzów - Wisła Kraków 4:2

Z Historia Wisły

1935.04.14, I Liga, 3. kolejka, Chorzów,
Ruch Hajduki Wielkie 4:2 (3:1) Wisła Kraków
widzów: 6.000
sędzia: Romanowski z Warszawy
Bramki

Peterek 31'
Ernst Willimowski 42'
Peterek 44'

Wodarz 65'
0:1
1:1
2:1
3:1
3:2
4:2
10' Henryk Kopeć



48' Henryk Kopeć

Ruch Hajduki Wielkie
2-3-5
Tatuś
Rurański
Czempisz
Dziwisz
Badura
Zorzycki
Urban
Gemza
Peterek
Willimowski
Wodarz

trener:
Wisła Kraków
2-3-5
Maksymilian Koźmin
Józef Kotlarczyk
Władysław Szumilas
Stanisław Obtułowicz
Jan Kotlarczyk
Mieczysław Jezierski
Bolesław Habowski
Henryk Kopeć
Artur Woźniak
Kazimierz Samborski
Antoni Łyko

trener: brak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl



Relacje prasowe

Przegląd Sportowy numer 33/1935 strona 4:

Niespodziewany opór stawia Ruchowi - Wisła przegrywając 2:4

Chorzów, 14.4. Ruch - Wisła 4:2 (3:1). Bramki: Peterek (2), Willimowski i Wodarz oraz dla Wisły Kopeć (dwie). Sędzia p. Romanowski.

Niedzielny mecz zgromadził na boisku Ruchu ponad 6.000 widzów, którzy byli świadkami wspaniałej, emocjonującej gry obu zespołów. Tym razem mistrzowi Polski nie poszło tak gładko, jak z lwowską Pogonią. Wisła bowiem zaskoczyła wprost ślązaków swą świetną formą i zaciętością bojową. Zwycięstwo musieli gospodarze sumiennie wywalczyć i zawdzięczają ją przebojowości i celności strzałowej.

Mecz toczył się w gorącej atmosferze, która w pewnych chwilach doprowadzała do brutalności.

Ruch górował nad przeciwnikiem impetem, większą produktywnością, ofiarnością i wolą zwycięstwa. Wisła natomiast przewyższała gospodarzy w pewnych okresach gry wyrównaniem technicznem, zrozumieniem gry zespołowej, doskonałem kryciem. Ślązacy poza Gemzą nie pamiętali o potrzebie krycia, stąd nie umieli skutecznie paraliżować żywego i lotnego napadu krakowian.

Wisła: Koźmin; Kotlarczyk II, Szumilas; Obtułowicz, Kotlarczyk I, Jezierski; Chabowski, Kopeć, Artur, Samborski, Łyko.

Ruch: Tatuś; Rurański, Czempisz; Dziwisz, Badura, Zorzycki; Urban, Gemza, Peterek, Willimowski, Wodarz.

W pierwszych 10 minutach Ruch bombarduje wprost bramkę przeciwnika. Wisła przygnieciona do muru, nagłym niespodziewanym zrywem zdobywa gola. Twórcą tej bramki okazał się Kopeć. Następują teraz gorące momenty pod bramką zarówno Ruchu jak i Wisły. W 31-ej Peterek celnym, przyziemnie uplasowanym strzałem zdobywa wyrównanie. Ruch rozgrzewa się teraz na dobre, Willimowski, Gemza, Dziwisz, Badura pracują znakomicie!

Za foul Rurańskiego dyktuje arbiter w 35-ej minucie rzut wolny z linji pola karnego, którego Obtułowicz nie wyzyskuje. Z szeregu akcyj warto wyróżnić fenomenalną bombę Gemzy z 40 metrów, idealnie wymierzoną w róg. Koźmin jest jednak na miejscu. W 42-ej min. Kotlarczyk II broni rozpaczliwie. Piłka odbija się od bramkarza, a Willimowski pakuje ją w siatkę. Wreszcie na minutę przed przerwą Peterek przejmuje piłkę Willimowskiego i niespodziewanym wolejem z 25 metrów pakuje ją w siatkę Wisły. Koźmin, zresztą w dobrej formie, nie dostrzegł nawet jak piłka minęła linję bramkową.

Po zmianie pól Ruch opanowuje boisko, goście jednak nie dają sobie narzucić tempa i już w trzeciej minucie przeprowadzają skuteczną akcję której wynikiem jest bramka zdobyta znów przez Kopecia. Bramkę tę zawinił Tatuś, wybiegając niepotrzebnie. Od tej chwili krakowianie nabierają gazu przeważając wyraźnie prawie aż po sam koniec gry. Dopiero w 20-ej minucie gospodarze nabierają rozpędu i akcję koronują bramką, zdobytą przez Wodarza niskim, dalekim strzałem. Poziom gy wyraźnie się obniża. Zawodnicy wyładowują resztki energii na foulach, w których celuje Kotlarczyk II. Gracz ten pozwalał sobie na aroganckie zachowanie się zarówno w stosunku do graczy Ruchu, jak i sędziego. Pięć minut przed zakończeniem meczu notujemy niebezpieczny strzał Chabowskiego, który nawiasem mówiąc przez cały mecz statystował, spowodu kontuzji. Tatusia wyręczył tym razem Bubek. W chwilę później Jezierski pada ofiarą karambolu z Dziwiszem i Czempiszem, po którym znoszą go z pola walki. Jeszcze kilka obustronnych zrywów i sędzia p. Romanowski odgwizduje koniec zawodów. Rozstrzygnięcia arbitra były słuszne, lecz niezawsze wkraczał on z należytą energią.


[źródło]: http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1935/numer033/imagepages/image4.htm