1935.08.25 Śląsk Świętochłowice - Wisła Kraków 2:0
Z Historia Wisły
Śląsk Świętochłowice | 2:0 (1:0) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 3.000 | ||||||||||
sędzia: Mieczysław Walczak z Warszawy | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
Od 21 min. Wisła grała w 10 z powodu kontuzji Stanisława Obtułowicza |
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Śląsk Wisła 2:0 (1:0) | |
Polonia, 26 sierpnia 1935 | |
Wisła: Madejski, Szczepanik, Szumilas, Kotlarczyk I, Kotlarczyk II, Jezierski, Habowski, Kopeć, Obtułowicz, Artur, Łyko.
Śląsk: Mrozek, Bryła II, Seifert, Waluś, Hanusik, Bieniek, Smól, Cebula, God, Gieroń, Wiencek Sędzia: Walczak. Początek gry należy do drużyny gości, która rozpoczynając atak grę przenosi na połowę boiska gospodarzy i niebezpiecznie atakuje bramkę Śląska. W okresie tym pole do popisu ma bramkarz Mrozek oraz dość dobrze usposobiona obrona miejscowych. U gości znakomity Artur jest motorem ataku, nie przychodzi jednak do strzału na bramkę gospodarzy. W ataku Śląska zawodzi jego kierownik God, Wychodzi on dwukrotnie z boiska i tłumaczy kierownikom swojego klubu, że jest chory i grać nie może. Za trzecim razem opuszcza boisko i udaje się do szatni, gdzie żali się lekarzowi, że ma kurcz w lewej łydce. Później wraca na boisko, jednak tylko po to, by statystować. W 23 minucie Wisła traci Obtułowicza, który nieszczęśliwie zderzył się z obroną Śląska i z boiska został zniesiony. Zniesienie Obtułowicza z boiska publiczność przyjęła śmiechem i oklaskami, przepuszczając że był to zwykły trick krakowskich graczy. Obtułowiczowi wyrządzono przez to dużą krzywdę. Gra przybrała na ostrości i nawet tak ostrej gry na Śląsku jeszcze nie widziano. Sędzia Walczak miał niezwykle trudne zadanie, wywiązywał się jednak z niego zadowalająco. Pod koniec pierwszej połowy gry Więcek z odległości około 30 m strzela na bramkę. Cebula równocześnie atakuje bramkarza, który schwyconą piłkę puszcza, a Cebula lokuje ją w bramce. Druga połowa gry należała bezwzględnie do Śląska. Wisła grając w dziesiątkę pozostaje więcej w defensywie. Czasami tylko przebija się znakomity Artur, sam jednak nie może nic zrobić. Gwizdek sędziego często grę przerywa z uwagi na niezwykle liczne faule. Gracze Wisły faulują umiejętnie, niewidocznymi dla publiczności sposobami. Miejscowi rewanżują się jawniej. Osiem minut przed zakończeniem meczu drugą bramkę dla gospodarzy zdobył God. W drużynie gospodarzy, poza Godem, wszyscy grali z niezwykłym poświęceniem. Na specjalne wyróżnienie zasługuje Więcek. Słabo zagrał w ataku Cebula, który często gubił piłki i miał wprost okropne podania. Doskonale spisała się linia pomocy, a zwłaszcza środkowy Hanusik. W drużynie Wisły podobał się Artur i Szumilas. Ostatni zasługuje na to, by kapitan związkowy zainteresował się nim, przy zestawianiu reprezentacji Polski. Słabą formę wykazał bramkarz Wisły. Sędzia dobry. |
|
Młocka ligowa. Śląsk - Wisła 2:0 (1:0) | |
Czas, 27 sierpnia 1935 | |
Obtułowicz kontuzjowany. Wisła prawie cały czas grała w 10-tkę. Strzelcami Cebula i God. |
|
Śląsk pnie się w górę. Wisła przegrywa w Świętochłowicach 0:2 | |
Przegląd Sportowy, numer 90, str. 4, poniedziałek, 26 sierpnia 1935 | |
Chorzów, 25.8. - Tel. wł. - KS Śląsk - TS Wisła 2:0 (1:0). Bramki zdobyli: Cebula i God. Widzów 2.500. Sędzia p. Walczak
Pierwsze zagrania Śląska bynajmniej nie wykazywały na końcowy sukces. Nic się w drużynie nie kleiło, a nadmiar złego kierownik ataku God, opuścił boisko wskutek niedyspozycji w 10-ej minucie, by po 6 minutach znów powrócić i odegrać rolę statysty. Wisła miała pecha gdyż w 21-ej min. spowodu kontuzji Obtułowicza, grała w dziesiątkę. Pierwsze skrzypce w ataku krakowian grał Artur, który się jednak wyraźnie oszczędzał. Kopeć popisał się faulowaniem, a pozostali napastnicy wykazali formę bardzo przeciętną. W napadzie gospodarzy panował chaos. God hamował wszelkie wypady. Smol na nowej pozycji czuł się nieswojo, a i Więckowi nic nie wychodziło. Jako tako wypadli jeszcze łącznicy Giedroń i Cebula. Obie pomoce należały do najlepszych formacyj na boisku. Nadspodziewanie dobrze wypadli bracia Kotlarczykowie i Hanusik. Obu obronom nie mamy nic do zarzucenia. Bramkarze też stali na wysokości zadania. Ogólnie lepiej wypadła Wisła, która wykazała celniejsze podania i lepsze opanowanie nerwów. U Śląska uderzało dobre krycie i niezła gra głową. Sędzia meczu p. Walczak był początkowo nawet dobry, w drugiej połowie wdał się w dysputy. O przebiegu meczu powiemy tyle: częściej przy piłce są krakowianie, którym jednak brak w zagraniach wykończenia. W 44-ej min. Cebula zdobywa pierwszą bramkę. Po przerwie więcej z gry mają miejscowi. Następuje generalny atak gospodarzy. Strzały Gieronia, Smola i Więcka mijają jednak ciągle cel. Śląsk zdobywa w 30-ej min. nieuchronną bombą drugą bramkę. Śląsk: Mrozek, Bryła II, Seifert, Bieniek, Hanusik, Waluś, Więcek, Gieroń, God, Cebula, Smol. TS Wisła: Madejski, Szumilas, Szczepanik, Kotlarczykowie, Jezierski, Chabowski, Kopeć, Obtułowicz, Artur, Łyko |
|
Śląsk - Wisła 2:0 (1:0) | |
Ilustrowana Republika, 26 sierpnia 1935 | |
Świętochłowice, 25 sierpnia.
Beniaminek Ligi odniósł bardzo szczęśliwe zwycięstwo. Mecz ten był dla Wisły bardzo pechowy, gdyż w 25 minucie uległ kontuzji Obtułowicz i zespół krakowski grał już do końca spotkania w dziesiątkę. Bramki dla gospodarzy uzyskali Gott i Cebula. Sędziował p. Walczak z Warszawy. |
|