1935.08.25 Śląsk Świętochłowice - Wisła Kraków 2:0

Z Historia Wisły

1935.08.25, I Liga, 12. kolejka, Chorzów,
Śląsk Świętochłowice 2:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 3.000
sędzia: Mieczysław Walczak z Warszawy
Bramki
Ewald Cebula 44'
Hubert Gad 75'
1:0
2:0
Śląsk Świętochłowice
2-3-5
Alfred Mrozek
Alojzy Bryła II
Wilhelm Seifert
Paweł Bieniek
Józef Hanusik
Szymon Waluś
Maksymilian Więcek
Jerzy Gieroń
Hubert Gad
Ewald Cebula
Hubert Szmol

trener:
Wisła Kraków
2-3-5
Edward Madejski
Władysław Szumilas
Stanisław Szczepanik
Józef Kotlarczyk
Jan Kotlarczyk
Mieczysław Jezierski
Bolesław Habowski
Henryk Kopeć
Stanisław ObtułowiczGrafika:Kontuzja.png
Artur Woźniak
Antoni Łyko

trener: brak
Od 21 min. Wisła grała w 10 z powodu kontuzji Stanisława Obtułowicza

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Śląsk Wisła 2:0 (1:0)
Polonia, 26 sierpnia 1935
Wisła: Madejski, Szczepanik, Szumilas, Kotlarczyk I, Kotlarczyk II, Jezierski, Habowski, Kopeć, Obtułowicz, Artur, Łyko.

Śląsk: Mrozek, Bryła II, Seifert, Waluś, Hanusik, Bieniek, Smól, Cebula, God, Gieroń, Wiencek

Sędzia: Walczak.

Początek gry należy do drużyny gości, która rozpoczynając atak grę przenosi na połowę boiska gospodarzy i niebezpiecznie atakuje bramkę Śląska. W okresie tym pole do popisu ma bramkarz Mrozek oraz dość dobrze usposobiona obrona miejscowych. U gości znakomity Artur jest motorem ataku, nie przychodzi jednak do strzału na bramkę gospodarzy.

W ataku Śląska zawodzi jego kierownik God, Wychodzi on dwukrotnie z boiska i tłumaczy kierownikom swojego klubu, że jest chory i grać nie może. Za trzecim razem opuszcza boisko i udaje się do szatni, gdzie żali się lekarzowi, że ma kurcz w lewej łydce. Później wraca na boisko, jednak tylko po to, by statystować.

W 23 minucie Wisła traci Obtułowicza, który nieszczęśliwie zderzył się z obroną Śląska i z boiska został zniesiony. Zniesienie Obtułowicza z boiska publiczność przyjęła śmiechem i oklaskami, przepuszczając że był to zwykły trick krakowskich graczy. Obtułowiczowi wyrządzono przez to dużą krzywdę.

Gra przybrała na ostrości i nawet tak ostrej gry na Śląsku jeszcze nie widziano. Sędzia Walczak miał niezwykle trudne zadanie, wywiązywał się jednak z niego zadowalająco. Pod koniec pierwszej połowy gry Więcek z odległości około 30 m strzela na bramkę. Cebula równocześnie atakuje bramkarza, który schwyconą piłkę puszcza, a Cebula lokuje ją w bramce.

Druga połowa gry należała bezwzględnie do Śląska. Wisła grając w dziesiątkę pozostaje więcej w defensywie. Czasami tylko przebija się znakomity Artur, sam jednak nie może nic zrobić.

Gwizdek sędziego często grę przerywa z uwagi na niezwykle liczne faule. Gracze Wisły faulują umiejętnie, niewidocznymi dla publiczności sposobami. Miejscowi rewanżują się jawniej.

Osiem minut przed zakończeniem meczu drugą bramkę dla gospodarzy zdobył God.

W drużynie gospodarzy, poza Godem, wszyscy grali z niezwykłym poświęceniem. Na specjalne wyróżnienie zasługuje Więcek. Słabo zagrał w ataku Cebula, który często gubił piłki i miał wprost okropne podania. Doskonale spisała się linia pomocy, a zwłaszcza środkowy Hanusik.

W drużynie Wisły podobał się Artur i Szumilas. Ostatni zasługuje na to, by kapitan związkowy zainteresował się nim, przy zestawianiu reprezentacji Polski. Słabą formę wykazał bramkarz Wisły. Sędzia dobry.



Śląsk pnie się w górę. Wisła przegrywa w Świętochłowicach 0:2
Przegląd Sportowy, numer 90, str. 4, poniedziałek, 26 sierpnia 1935
Chorzów, 25.8. - Tel. wł. - KS Śląsk - TS Wisła 2:0 (1:0). Bramki zdobyli: Cebula i God. Widzów 2.500. Sędzia p. Walczak

Pierwsze zagrania Śląska bynajmniej nie wykazywały na końcowy sukces. Nic się w drużynie nie kleiło, a nadmiar złego kierownik ataku God, opuścił boisko wskutek niedyspozycji w 10-ej minucie, by po 6 minutach znów powrócić i odegrać rolę statysty. Wisła miała pecha gdyż w 21-ej min. spowodu kontuzji Obtułowicza, grała w dziesiątkę.

Pierwsze skrzypce w ataku krakowian grał Artur, który się jednak wyraźnie oszczędzał. Kopeć popisał się faulowaniem, a pozostali napastnicy wykazali formę bardzo przeciętną. W napadzie gospodarzy panował chaos. God hamował wszelkie wypady. Smol na nowej pozycji czuł się nieswojo, a i Więckowi nic nie wychodziło. Jako tako wypadli jeszcze łącznicy Giedroń i Cebula. Obie pomoce należały do najlepszych formacyj na boisku. Nadspodziewanie dobrze wypadli bracia Kotlarczykowie i Hanusik. Obu obronom nie mamy nic do zarzucenia. Bramkarze też stali na wysokości zadania.

Ogólnie lepiej wypadła Wisła, która wykazała celniejsze podania i lepsze opanowanie nerwów. U Śląska uderzało dobre krycie i niezła gra głową. Sędzia meczu p. Walczak był początkowo nawet dobry, w drugiej połowie wdał się w dysputy. O przebiegu meczu powiemy tyle: częściej przy piłce są krakowianie, którym jednak brak w zagraniach wykończenia. W 44-ej min. Cebula zdobywa pierwszą bramkę. Po przerwie więcej z gry mają miejscowi. Następuje generalny atak gospodarzy. Strzały Gieronia, Smola i Więcka mijają jednak ciągle cel. Śląsk zdobywa w 30-ej min. nieuchronną bombą drugą bramkę.

Śląsk: Mrozek, Bryła II, Seifert, Bieniek, Hanusik, Waluś, Więcek, Gieroń, God, Cebula, Smol.

TS Wisła: Madejski, Szumilas, Szczepanik, Kotlarczykowie, Jezierski, Chabowski, Kopeć, Obtułowicz, Artur, Łyko




Śląsk - Wisła 2:0 (1:0)
Ilustrowana Republika, 26 sierpnia 1935
Świętochłowice, 25 sierpnia.

Beniaminek Ligi odniósł bardzo szczęśliwe zwycięstwo. Mecz ten był dla Wisły bardzo pechowy, gdyż w 25 minucie uległ kontuzji Obtułowicz i zespół krakowski grał już do końca spotkania w dziesiątkę.

Bramki dla gospodarzy uzyskali Gott i Cebula. Sędziował p. Walczak z Warszawy.