1936.03.22 Naprzód Lipiny - Wisła Kraków 2:1

Z Historia Wisły

1936.03.21, Mecz towarzyski, Kraków, Stadion Wisły, 11:30
Wisła Kraków 1:2 (0:1) Naprzód Lipiny
widzów: 800
sędzia: Zapiór
Bramki


Henryk Kopeć 80'
0:1
0:2
1:2
15' Kandela
77' Kandela

Wisła Kraków
2-3-5
Maksymilian Koźmin
Władysław Szumilas
Stanisław Szczepanik
Józef Kotlarczyk
Jan Kotlarczyk
Mieczysław Jezierski
Bolesław Habowski
Henryk Kopeć
Artur Woźniak
Kazimierz Sołtysik
Antoni Łyko

trener: brak
Naprzód Lipiny
2-3-5
Wysocki
Michalski
Kałus
Pięc II
Sitek
Klossek
Pięc I
Książek
Kandela
Stanowski
Stefan

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Drużyna Naprzodu przed meczem na krakowskim rynku.
Drużyna Naprzodu przed meczem na krakowskim rynku.

Relacje Prasowe

Wisła ulega śląskiemu Naprzodowi 1:2


KRAKÓW, 21.3. - Tel. wł. - Naprzód Lipiny - Wisła 2:1 (1:0). Bramki dla Naprzodu Książek i Kandela, dla Wisły Kopeć. Publiczności 800 osób.

Naprzód: Wysocki; Michalski, Kałus, Pięc II, Sitek, Klossek; Pięc I, Książek, Kandela, Stanowski, Stefan.

Wisła: Koźmin; Szumilas, Szczepanik; Kotlarczyk II, Kotlarczyk I, Jezierski; Habowski, Kopeć, Artur, Sołtysik, Łyko.

Klęski z drużynami śląskiemi u progu sezonu przestały już być sensacją, nie wywołują specjalnego poruszenia. Wiadomo ogólnie, że jest to wynik nieprzerwanego treningu na Śląsku. Rzecz cała sprowadza się do lepszej kondycji, która pozwala ślązakom gromić w marcu i kwietniu czołowe zespoły krakowskie. Potem wracali krakowianie do pełnej formy i wyższość ich nie ulegała wątpliwości.

Niechybnie możnaby w ten sposób przejść do porządku dziennego, nad dzisiejszą porażką Wisły. Ale tylko na podstawie suchego wyniku. Już nie na podstawie obserwacyj, które nasuwają ciekawe i poważne reflekse.

Że Wisła nie jest jeszcze w formie, to nie ulega wątpliwości. Pomimo kilku treningów, czy meczów z przeciwnikami klasy A, 11-tka czerwonych nie weszła jeszcze w uderzenie. Różnoraka jest kondycja graczy. Prędzej doszli do formy obaj skrzydłowi, podczas gdy w wolniejszem tempie odbywa się proces ten w trójce środkowej. Artur nie nawiązał jeszcze kontaktu ze swymi sąsiadami, o jakimś driblingu nie ma również mowy. Pomoc nie wytrzymuje tempa, a temsamem nie dąży za atakiem. Brak również stałości w trójce defenzywnej, gdzie Koźmin obok momentów dobrych, ma chwile niepewności.

Na tle nieskonsolidowanej gry gospodarzy ślązacy okazali się zespołem lepszym. Twardość, szybkość i półdługie rzuty przestały już być ich kompletnym repertuarem. Naprzód jest dzisiaj drużyną technicznie opanowaną, o wyrównanym poziomie i umiejętności celowego wykańczania swych akcyj. Jedenastka ta walczy do 90-ej minuty, piłkę podaje precyzyjnie, umie startować i zna się na skutecznym strzale. Naprzód groźny jest dzisiaj dla każdego ligowego zespołu.

[...]

Gra stała przez cały czas pod znakiem równorzędnych zagrań, względnie chwilowej przewagi ślązaków. Prowadzenie uzyskuje Kandela, dobijając piłkę, strzeloną w 15-ej minucie przez Książka. Piłka była już właściwie w siatce. Drugi punkt pada w 32-ej minucie drugiej połowy, gdy Kandela strzela z daleka obok wybiegającego Koźmina. W trzy minuty później Kopeć po kombinacji z Arturem uzyskuje jedyną bramkę dla swych barw.


źródło: Przegląd Sportowy 26/1

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1936, nr 81 (21 III)


Naprzód — Wisła.

Zapowiedź niedzielnych zawodów towarzyskich Wisły z poważnym przeciwnikiem, jakim jest drużyna Naprzodu z Lipin, wywołała w kołach sportowych Krakowa wielkie zainteresowanie. Drużyna Naprzodu przyjeżdża w swoim najsilniejszym składzie z reprezentacyjnemi graczami Piecem i Michalskim na czele. Ostatni mecz obu tych drużyn w Lip im ach za kończył się wynikiem remisowym 3:3. Początek zawodów na boisku Wisły o godzinie 11.30 przedpoł. Poprzedzi je mecz Wisła Ib — Czarni.



„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1936, nr 84 (24 III)

Naprzód—Wisła 2:1 (1:0).

Prawdziwą niespodziankę zrobiła krakowianom drużyna Naprzodu i to nietylko wynikiem, ale przedewszystkiem swoją doskonałą grą. Śmiało można powiedzieć, iż Naprzód zagrał lepiej nawet od ligowego Śląska w ubiegłym roku w Krakowie. To też Wisła, nie znajdując się jeszcze z początkiem sezonu w dobrej kondycji fizycznej, uległa, przyczem na dobitek zastosowała zły system gry w ataku. Poszczególni jej napastnicy nie ustawiali się na pozycję, dając się obstawiać z łatwością defensywie Naprzodu, która miała w ten sposób ułatwione zadanie.

Gra była przez cały czas prowadzona w bardzo żywem tempie i obfitowała w wie le emocjonujących momentów. Naprzód przez cały niemal czas dotrzymywał pola swemu przeciwnikowi, walcząc ostro, ofiar nie i niezwykle ambitnie. Gracze Wisły natomiast oszczędzali się w wielu sytuacjach i unikali zderzenia z przeciwnikiem. Pierwszą bramkę strzelił dla Naprzodu Sitek, poprawiając strzał Stanowskiego, odbity za słabo przez Koźmina. Po pauzie drugiego goala dla gości uzyskał Kanderla, podczas gdy strzelcem dla Wisły był Kopeć.

Z Naprzodu trudno kogoś wyróżnić, gdyż cała drużyna stanowiła jednolitą całość bez słabych punktów. Nawet reprezentacyjni gracze, jak Michalski i Piec mieli obok siebie tylko godnych współpartnerów. We Wiśle do lepszych punktów należeli bracia Kotlarczykowie (choć potrzebują jeszcze treningu) i Szumilas. Na słabym poziomie Szczepanik, Kopeć i skrzydłowi. Sędziował dobrze p. Zapiór.