1947.01.02 Wisła Kraków - KKS Mysłowice 8:2

Z Historia Wisły

1947.01.02, mecz towarzyski, lodowisko Cracovii,
Wisła Kraków 8:2 KKS Mysłowice
(3:2, 2:0, 3:0)
widzów: 2.000
sędzia: Michalik, Kłaput
Bramki

Mieczysław Palus 12'
Mieczysław Palus 14'
Mieczysław Palus 16'

Bolesław Kolasa 23'
Tomasz Jasiński 32'
Bolesław Kolasa
Bolesław Kolasa 52'
Tomasz Jasiński 53'
0:1
1:1
2:1
3:1
3:2
4:2
5:2
6:2
7:2
8:2
10' Pęczek I



Pęczek II







Wisła Kraków
S. Bałaj
Zenon Peter
Tomasz Jasiński
Mieczysław Palus
Bolesław Kolasa
Grzegorz Kowalski
Andrzej Dziubiński
KKS Mysłowice
Januszewski
Pęczek I
Pęczek II
Oslizgło

Spis treści

Relacje prasowe

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1947, nr 4 (4 I) nr 295

Dobra forma hokeistów Wisły

TS Wisła-KS Mysłowice 8:2 (3:2, 2:0, 3:0)

Fama, jaka rozeszła się po zwycięstwie Wisły nad KTH w Krynicy, była w zupełności usprawiedliwioną.

Wisła zrobiła nie tylko swym zwolennikom miłą niespodziankę, lecz również potrafiła zachwycić wszystkich zwolenników hokeja, we wczorajszym meczu, w którym odniosła wysokie zwycięstwo nad KKS z Mysłowic.

Gra hokeistów Wisły, — gdzie poza Cisowskim — grają niemal sa0 mi Lwowiacy i Bratek z Katowic, jest doprawdy nie tylko miłą dla oka, lecz również i skuteczną. Wiślacy nie grają indywidualnie, grają przede wszystkim zespołowo, nie zapominając czasami o przebojach, które im się w wielu wypadkach udają.

Pierwszy atak gra bardzo dobrze zespołowo, strzela często celnie, ma opanowaną jazdę j — nie wiadomo, czy tylko brakuje mu szybkości, czy też w dniu wczorajszym, nie grał on na „cały gaz”. Prawdopodobnie to drugie, gdyż mamy wrażenie, że gdyby nie słaby przeciwnik, Wiślacy potrafiliby wydobyć ze siebie więcej szybkości. Obrona: Dziubiński-Bałaj — nie nadzwyczajna, ale i nie najgorsza. Drugi atak słabszy — potrafi jednak utrzymać przeciwnika w szachu i być dla niego groźny. Bratek w bramce nie miał specjalnie dużo do roboty a bramki puszczone, były uzyskane z najbliższych odległości.

Jako całość Wisła zrobiła jak najlepsze wrażenie na około 3-tysięcznej publiczności i przepowiadamy — że będzie ona bardzo groźnym przeciwnikiem dla wszystkich drużyn w Polsce.

Nie trzeba zapominać, że grała ona w tym meczu bez doskonałego . Sokołowskiego i Migacza. Ci dwaj zawodnicy są obok Palusa, Jasińskiego i Kolasy, dużą podporą hokejowej Wisły.

KKS z Mysłowic, nie przedstawiał dla Wisły zbyt groźnego przeciwnika, niemniej można o nim powiedzieć, że jest to drużyna przyszłości.

Ma ona w swym zespole samych młodzików, z których Wojak, Płaza i Penczek II, byli najgroźniejsi. Mysłowiczanie grali również zespołowo, co w samie przy dobrej grze Wisły, przyniosła dobry mecz. Bramkarz Pałka bronił z poświęceniem wszystko co mógł obronić. Przy puszczonych bramkach nie ponosi żadnej winy.

Drużyny wystąpiły w nast. składach: Wisła: Bratek, Cisowski, Bałaj, Kolasa, Palus, Jasiński. Drugi atak:

Szwabental, Dziubiński, Przewienda oraz Kowalski.

KKS Mysłowice: Pałka, Januszewicz, Wierzbiński, Płaza; drugi atak: Penczek II.

Mecz zaczął się dość sensacyjnie, gdyż po kilku ładnych zagraniach Wisły, Penczek przedriblował obrońców Wisły i zdobył prowadzenie dla KKS. Mimo ładnych kontrataków Wisły, atak KKS-u przesiaduje częściej pod bramką Wisły, gdzie jednak Bratek jest na stanowisku. Wisła próbuje przebojami, z których jeden omal że nie przynosi jej bramki. Dopiero w 12 minucie Palus, po kombinacji z Jasińskim wyrównuje.

Już w dwie minuty później ten sam gracz podwyższa na 2:1, a w pół minuty później znowu Palus po ładnej kombinacji z Jasińskim strzela trzecią bramkę.

Drugi atak Wisły nie jest w stanie zbytnio zagrozić „Mysłowiczanom, którzy teraz częściej przebywają na polu Wisły, lecz za chwilę gra staje się wyrównaną, a bramkarz Mysłowic po przetrzymaniu krążka za długo, wędruje za bandę, na karne 2 nuty.

Nie przeszkadza to pierwszemu atakowi Mysłowic, który wrócił na strzelić w 19 minucie pierwszej tercji, drugą i ostatnią bramkę swych barw przez Penczka. Już w 3 minucie II tercji Mysłowice strzelają sobie samobójczą bramkę i wynik ten długo utrzymuje się. W międzyczasie za bandę wędrują kolejno: Palus, Wierzbiński i Cisowski oraz Kolasa i Penczek za drobne przewinienia. Akcje są zmienne aż dopiero w 18 minucie po pięknym zespołowym ataku, strzela Jasiński 5-tą bramkę dla Wisły.

Już w pierwszej minucie trzeciej tercji, Wisła przeprowadza błyskotliwy atak, który jednak Pałka broni w ładnym stylu, nie potrafi on jednakże w 5-tej minucie obronić błyskawicznego strzały Kolasy z podania Palusa. Ta szósta- bramka speszyła nieco Mysłowiczan, którzy po zmianie nie potrafią przeszkodzić teraz bardzo dobrze grającej Wiśle w strzeleniu 7-ej i 8-ej bramki, których strzelcami byli Kolasa i Jasiński. Ostatnia bramka była najładniejsza. Jasiński strzelił ją po objechaniu czterech graczy 1 umieścił krążek w siatce.

Ostatnie minuty przynoszą obustronne ataki bronione przez bramkarzy. Pod sam koniec Bratek ma jeszcze sposobność popisać się ładną obroną niebezpiecznego przeboju. Wojaka i Oślizły i wśród okrzyków licznie zebranej publiczności, ten ładny a pierwszy występ Wisły w Krakowie, kończy się jej zasłużonym wysokim zwycięstwem.

Sędziowali wzorowo pp. Michalik i inż. Kłaput. Nie widzieliśmy zbyt dużo sędziów w Krakowie, ale jak ogólnie fama głosi i co potwierdzają obserwatorzy zamiejscowi, — obaj wymienieni sędziowie są dotychczas najlepszymi arbitrami w Polsce.

Wobec dobrej formy Wisły, zwolennicy hokeja oczekują z niecierpliwością spotkania Wisła—Cracovia, jakie oba te kluby już zapowiadają, a które ma się podobno odbyć w najbliższym czasie. Kraków sportowy chętnie zobaczy spotkanie tych starych dwu rywali i niewątpliwie mecz ten zgromadzi masy zwolenników jednej i drugiej drużyny.

Z. Chr.

"Start" z 1947.01.02

Hokeiści Wisły zdobywają sympatię

WISŁA - KKS MYSŁOWICE 8:2 (3:2, 2:0, 3:0)

Zwycięstwo hokeistów Wisły w Krynicy zelektryzowało ogół sportowców nie tylko Krakowa, ale i Polski. Toteż licznie zjawili się sympatycy hokeja we czwartek wieczorem na lodowisku Cracovii, by przekonać się naocznie o wysokiej wartości zwycięzcy KTH i świeżo upieczonego mistrza Krakowa.

Mimo iż Wisła wystąpiła bez kompletu, gdyż brakło duchowego ojca drużyny doskonałego obrońcy Sokołowskiego, oraz drugiego ataku, potrafiła swą grą trafić do przekonania doświadczonych znawców hokeja krakowskiego. Wprawdzie niejeden z nich twierdzi, że to jeszcze za mało, że brakuje im to i owo, ale już taki sąd jest wyrazem, że posiadają i umieją dużo. Palus podobał się bardzo, jako rasowy napastnik, mający jeszcze inklinację do solowych przebojów, ale wykazujący także dużą skłonność do gry zespołowej. Pod tym względem drużyna Wisły daje innym piękny przykład. Po za tym u Palusa oglądaliśmy wysoki walor, jakim jest szybka orientacja, co przy hokeju odgrywa dużą rolę. Spokój, dobre prowadzenie krążka, miękka a jednak szyba jazda, ostry niski strzał uzupełniają na razie jego dotychczasowe umiejętności.

Stwierdzić musimy, iż momenty miał lepsze niż podczas meczu z KTH w Krynicy. Obok niego wybijali się boczni Jasiński i Kolasa. Obaj jeżdżą szybko, energicznie, dobrze strzelają, i wraz z Palusem tworzą dobrą trójkę. W ataku wymiennym Wisły Kowalski i Dziubiński zapowiadają się najlepiej. Bałaj w obronie był trudny do przebycia, gdy poprawi jazdę będzie obrońcą na dobrym poziomie, Peter nie miał chyba ambicji zastąpić Sokołowskiego, uzupełniał jednak swe braki ambitną grą. Bramkarz nie miał wiele pola do popisu, a obie bramki ma na sumieniu.

W drużynie KKS Mysłowice młodzież zagrała zupełnie dobrze. Jazda szybka, element gry zespołowej na dobrym poziomie, u pewnych zawodników nawet dobry strzał, to właściwości ogólne. Drużyna ta jako młoda zapowiada się zupełnie dobrze. Na wyróżnienie zasługują Janusiewicz w obronie, oraz Pęczek I i II oraz Oślizgło w ataku.

Pierwsza tercja nie wskazywała na tak wysokie zwycięstwo Wisły. Tym bardziej, że do 10 minuty gra była równorzędna i bramkę pierwszą zdobył KKS przez Pęczka I, zresztą z winy obrony. W 2 min. później Palus strzela z lewej strony wyrównującą bramkę. Następnie w odstępach dwuminutowych raz z przeboju, następnie po pięknym zagraniu z Jasińskim strzela Palus dalsze dwie bramki. Brak bramkarza KKS przez 1 min. za przetrzymanie krążka Wisła nie wykorzystuje, a nawet do głosu dochodzi KKS, który przed przerwą zdobywa przez Pęczka drugą i ostatnią bramkę.

Tercja druga przynosi w 3 min. czwartą bramkę dla Wisły ze strzału Kolasy. Szereg zespołowych zagrań trójki pierwszej Wisły nie przynosi jednak rezultatu, dopiero piękny atak Palus - Jasiński kończy się po zmyleniu bramkarza KKS przez ostatniego, zdobyciem 5-tej bramki przez Wisłę. Następnie 8 minut upływa bez zmiany.

Tercja trzecia to ponowienie energicznych ataków Wisły. Znów Palus tym razem z Kolasą przeprowadza zgrabny atak i Kolasa zdobywa szóstą bramkę. Następnie w 12 min. po ładnym zagraniu całej trójki strzał Kolasy przynosi 7, a w min. później przebój Jasińskiego ostatnią bramkę dla Wisły. Wyjście drugiego ataku Wisły nie zapowiada podwyższenia wyniku i mecz kończy się zwycięstwem Wisły 8:2.

Sędziowali b. dobrze zgrana para Michalik - Kłaput. Widzów ok. 2.000.

(at)

"Dziennik Polski" z 1947.01.03

Wisła - KKS Mysłowice 8:2 (3:2, 2:0, 3:0)

Pierwszy występ mistrzowskiej drużyny Krakowa - Wisły w spotkaniu z wicemistrzem Śląska KKS Mysłowice wywołał duże zainteresowanie. Rewelacyjna drużyna Wisły, poza nieliczną garstką tych, którzy wiedzieli ją w Krynicy, budziła u reszty zrozumiałe zaciekawienie. I trzeba przyznać, że znająca się na rzeczy publiczność krakowska, oglądająca hokej już z nie jednego "garnka" została w dużym stopniu przekonana do wartości tegorocznej Wisły. Trójka Jasiński, Palus, Kolasa swymi zagraniami, znajomością jazdy, sprytem, dobrą orientacją przypominała (chociaż na razie z daleka) czasy najlepsze olimpijskiej trójki Cracovii. Najwybitniejszym w tym spotkaniu był Palus, który swą płynną, spokojną jazdą, lekkim dryblingiem, dobrym strzałem a przede wszystkim znakomitą orientacją swych partnerów przewyższał. Kolasa wytwarzał swą żywiołową jazdą dużo zamieszania w tyłach Mysłowiczan, Jasiński dopiero w trzeciej tercji swym brawurowym przebojem przekonał "niedowiarków", że umie jednak dużo. Poza tą trójką dobrze spisywał się w obronie, niestety osamotniony brakiem doskonałego obrońcy, Sokołowskiego, Bałaj, a w drugim, a raczej trzecim ataku Wisły Dziubiński i Kowalski. Przepowiednie odnośnie Cisowskiego, że będzie lepszym hokeistą niż piłkarzem nie mają szans potwierdzenia.

W drużynie KKS, w której na ogół wszyscy jeżdżą dość dobrze, wybijali się Januszewicz, obaj Pęczkowie. Drużyna ta wykazuje skłonność do gry zespołowej, co jest jej dużym plusem. Brak jej jednak twardości w grze, chociaż chwilami gra za ostro.

Początek gry do momentu uzyskania przez Pęczka I bramki w 10 min. jest na ogół wyrównany. Wisła powoli się jednak rozkręca i Palus dwukrotnie z przeboju, a raz po pięknym zagraniu z Jasińskim zdobywa 3 bramki dla Wisły. Przed samą przerwą Bratek puszcza strzał Pęczka II i KKS uzyskuje ostatnią swą bramkę.

W drugiej tercji widać, że Wisła jest lepsza i musi wygrać dość wysoko. Bramki w tym okresie zdobywają Kolasa i Jasiński. W trzeciej tercji piękny atak Palus-Kolasa kończy się strzałem ostatniego i Wisła prowadzi 5:2. Wyjście drugiego ataku Wisły do gry przynosi chwilowe odprężenie, jednak po zmianie cały szereg ładnych zespołowych zagrań pierwszej trójki przynosi tylko cześć wykorzystanych pozycji w postaci dwóch bramek zdobytych przez Kolasę oraz brawurowo po przeboju przez Jasińskiego. Sędziowała najlepsza para sędziów Michalik-Kłaput.

strona 7

"Przegląd Sportowy" z 1947.01.07

KRAKÓW, 6.1. (Tel. wł.) – Drużyna hokejowa mistrza Krakowa TS Wisła wygrała w meczu towarzyskim z wice-mistrzem okręgu śląskiego KKS Mysłowice 8:2 (3:2, 2:0, 3:0). Bramkami podzieliła się doskonała trójka ataku: Jasiński, Palus, Kolasa.

strona 3