1948.11.01 Cracovia - Wisła Kraków 1:1
Z Historia Wisły
Cracovia | 1:1 (0:0) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 26-30.000 | ||||||||||
sędzia: Przybysz z Bydgoszczy | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
W 56' Jurowicz broni rzut karny Jabłońskiego II. Rogi: 3:3. Interwencje bramkarzy: 20:20 Spalone: 0:1 Rzuty wolne: 24:28 Auty: 23:32 |
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
„Dziennik Polski” nr 300 anons, 301 relacja. 31.10?
Spis treści |
Relacje prasowe
"Przegląd Sportowy" z 1948, nr.93
O dużą stawkę walczono zbyt ostro
Faworytka Wisła zaledwie zremisowała z Cracovią
Kraków, 1.11. (tel. wł.) - Cracovia - Wisła 1:1 (0:0). Strzelcy Kohut i Rożankowski I. Sędzia Przybysz z Bydgoszczy. Zawodom przyglądało się ok. 30.000 osób (rekord w tym sezonie w Krakowie).
Wisła: Jurowicz; Kubik, Flanek; Filek I, Legutko, Wapiennik I; Cisowski, Gracz, Kohut, Rupa, Mamoń.
Cracovia: Hymczak (Rybicki); Gędłek, Glimas; Mazur, Jabłoński I, Jabłoński II, Szeliga, Rożankowski II, Poświat, Radoń, Rożankowski I.
Zagadka kto będzie tegorocznym mistrzem Polski klasy państwowej Cracovia czy Wisła pozostała nadal nierozwiązana. Niedzielna batalia nie przyniosła rozwiązania. Zwolennicy Cracovii opuszczali z zadowoleniem stadion, że ich chłopcy, aczkolwiek grali bez chorego Parpana, nie dali się pokonać, chociaż "vox populi" skazywał ich przed meczem na pewną przegraną z niepokonaną w jesiennej rundzie Wisłą.
Zwolennicy Wisły mieli miny raczej zatroskane, liczylil tak bardzo na pewne zwycięstwo. Drużyna wyjechała nawet w piątek do Rabki, aby wypocząć. Rachuby zostały przekreślone. Remis bowiem nie zmienił sytuacji w górze tabeli.
CO BĘDZIE? Gorsza jednak sprawa wynikła z Graczem, który w ub. czwartek został ukarany 6-miesięczną dyskwalifikacją z zagrożeniem uprawomocnienia się kary w razie najlżejszego przekroczenia, a w niedzielę Gracz za brzydki faul z Jabłońskim II zapisany został przez sędziego Przybysza do ukarania. Jeżeli poprzednia kara automatycznie się uprawomocni Gracz może mieć pretensję tylko do siebie samego, do swego nieposkromionego temperamentu.
"Wielkie derby Krakowa" było typową walką o punkty, niestety, bardzo brzydką do pauzy. Pierwszą część zawodów nie można nazwać inaczej jak "rąbanką na boisku". Zaledwie po kwadransie gry zostaje utrącony przez Mamonia bramkarz Cracovii Hymczak, później Gracz fauluje Jabłońskiego II, którego znoszą z boiska, jak również Filka sfaulowanego przez Rożankowskiego I. Kres tej kopaninie kładzie sędzia Przybysz, zapisując trzech zawodników do ukarania za niebezpieczną grę. To poskutkowało.
WISŁA ZAWIODŁA
Wisła zawiodła swoich zwolenników. Wisła źle gra na mokrym boisku. Drobny deszcze, który padał przez całą drugą połowę był handicapem Cracovii. Bramkostrzelny atak Wisły nie miał swego dnia na śliskim, ciężkim boisku, tylko Rupa błysnął wielką formą. Był to najlepszy mecz w sezonie tego pracowitego zawsze skromnego łącznika Wisły. Jedynie Rupa grał w pełnym tego słowa znaczeniu w ataku Wisły przez pełnych 90 minut, przy tym grał nadzwyczaj fair, co szczególnie należy podkreślić. Obok niego wyróżniał się również Mamoń. Kohutowi należy się nota tylko za przytomnie zdobytą "główką" bramkę, ale nadmierną pracowitością nie grzeszył. Gracz uzmysłowiwszy sobie swój postępek w I połowie był zupełnie "przygaszony" po pauzie. Cisowski nie miał pola do popisu. W pomocy Legutko był najpracowitszy i wraz z Filkiem trzymał ciężar defensywy Wisły. Wapiennik wypadł słabiej jak również Kubik w obronie, który niepotrzebnie w II połowie sfaulował Radonia, za co sędzia podyktował rzut karny przeciw Wiśle.
Flanek był mocnym punktem obrony Wisły. Jurowicz uchronił ją od porażki, broniąc w pięknym stylu rzut karny, bity przez Jabłońskiego II. Zawinił natomiast kornera, z którego padła wyrównująca bramka. To było jego jedyne przewinienie w tym meczu.
DZIEŃ JABŁOŃSKICH
Cracovia miała najlepszych zawodników w braciach Jabłońskich, z których Jabłoński starszy kpt. drużyny zastąpił w zupełności Parpana i był bodaj najlepszym graczem na boisku. Jabłoński I miał naprawdę swój "wielki" dzień i jemu oraz Gędłkowi w obronie Cracovia zawdzięczać może wynik remisowy, który jest niezaprzeczonym sukcesem białoczerwonych.
Atak Cracovii jest nadal jej piętą Achillesową. Eksperymentalny skład z Rożankowskim I na skrzydle powiódł się o tyle, że właśnie Rożankowski I, który przez 60 minut był jednym z najsłabszych zawodników w decydującym momencie potrafił w nieprawdopodobny sposób znaleźć się pod bramką (bijąc przedtem sam rzut rożny) i z bliskiej odległości strzelić do siatki Wisły.
W ataku zadowolił jedynie Szeliga, który był najpracowitszy i wiedział co chciał. Zarówno Radoń, jak i Rożankowski II razili powolnością i spóźniali się w akcjach. Poświat jako kierownik ataku nie zadowolił. Zadanie przerastało jego siły. Hymczak, który po kontuzji powrócił, nie ponosi winy w utraconej bramce, gdyż główka Kohuta była nie do obrony. Partner Gędłka Glimas był tym razem nieco słabszy. Jako całość Cracovia zagrała bardzo ambitnie i ofiarnie, brak Parpana tylko początkowo deprymował drużynę, później jednak w miarę rozwoju gry cała jedenastka zdobyła się na wielki wysiłek.
ŚLADEM PIŁKI
Pierwszy kwadrans gry przynosi wzajemne badanie sił. Ataki załamują się na przedpolach i gra toczy się na połowie boiska. W 18 min. Mamoń atakuje Hymczaka w następstwie czego bramkarz Cracovii schodzi na 12 minut z boiska, zastępuje go Rybicki. W 36-ej następuje wspomniany na początku incydent Gracza z Jabłońskim II. Jabłońskiego znoszą z boiska, wraca nań dopiero po przerwie z obandażowaną nogą. W końcowym okresie I połowy gra się bardzo zaostrza.
Po przerwie Wisła przystępuje z miejsca do ofensywy. 9 min. przynosi Wiśle zasłużony sukces po pięknej kombinacji ataku Rupa, Gracz, Cisowski, Kohut ten ostatni zdobywa głową bramkę. Radość zwolenników Wisły nie trwa długo, w 11 min. sędzia dyktuje rzut karny przeciwko Wiśle za faul Kubika na Radoniu. Jabłoński II egzekwuje. Dobrze plasowany strzał broni jednak z niezwykłą przytomnością Jurowicz. Od tej chwili w drużynie Wisły jakby się coś popsuło. Do głosu dochodzi teraz Cracovia i nieprzerwanie atakuje ją. W 21 min. strzał Poświata Jurowicz wybija na róg, rzut rożny bija Rożankowski I, który momentalnie znajduje się pod bramką Wisły i z odległości 3 m pakuje piłkę do bramki. Bramka deprymuje zupełnie Wisłę, która aż do końca zawodów oddaje inicjatywę Cracovii. Rzutów rożnych 3:3. Sędzia Przybysz był energiczny i sumienny.
”Piłkarz z 1948.11.03
Pojedynek defensywy Cracovii z atakiem Wisły zakończył się remisem
Cracovia - Wisła 1:1 (0:0)
Wielkie „derby" Krakowa zgromadziły tym razem rekord widzów na stadionie Cracovii Nienotowana dotychczas ilość 26.000 widzów z trudem tylko pomieściła się na widowni.
Tak jak i dotychczas, — wszelkie przewidywania zawiodły. Drużyny walczyły ambitnie, często dość ostro i bez pardonu, a tylko dzięki doskonale prowadzącemu ten mecz sędziemu Przybyszowi z Bydgoszczy zawdzięczać należy, że mecz zakończył sie bez niepotrzebnych utarczek słownych czy też wystąpień krewkich fanatyków.
Jeszcze jeden dowód więcej, że w spotkaniach tych właśnie drużyn — wyniku nie sposób przewidzieć. Można go tylko zgadywać na ślepo, na los szczęścia, można spodziewać się mniej lub więcej ładnej gry, ale zawsze trzeba wierzyć, że w to właśnie spotkanie zawodnicy obu drużyn wkładają najwięcej ambicji, najwięcej wysiłku i grają do ostatniej ich wili. Jeśli chodzi o niedzielne spotkanie Cracovii z Wisłą, to stwierdzić należy, że Wisła mogłaby wygrać, gdyby jej atak nie grał tak nerwowo, oraz gdyby nie miała przeciwko sobie tak dobrze grających tyłów Cracovii.
Również i Cracovia mogła to spotkanie wygrać (pomijając rzut karny), gdyby miała atak. który potrafi myśleć w grze, kombinować a przede wszystkim- strzelać. Stare piłkarskie przykazanie mówi: najlepszą obroną. jest dobry atak! Ale w Cracovii nie było ataku, byli tylko sporadycznie „przerywający się" gracze pędzący za wypuszczoną naprzód piłką, przed którymi często-gęsto obronne formacje Wisły kapitulowały więcej z przewrażliwienia. Jak z braku umiejętności. Przeciążona obrona i pomoc Cracovii, walczyły niemal bez wytchnienia z napierającym przeciwnikiem, gdyż atak biało-czerwonych nie potrafił utrzymać piłki. Przechodząc do
OCENY DRUŻYN
przyznać trzeba, że Jako całość Wisła była drużyną jednolitą, stanowi lepiej zgrany zespół, bez wybitnie słabszych punktów, jak to można było zauważyć u przeciwnika. Jurowicz nie miał zbył wiele pracy, gdyż pracy tej nie dawali mu napastnicy Cracovii. Trzy lub cztery strzały Poświata czy Różankowskiego II, kilka wysokich centr lub dalekich wypuszczeń, nie można nazwać ani przeciążeniem, ani niebezpieczeństwem podbramkowym. Raz tylko — a mogło to być decydującym w całym spotkaniu — Jurowicz pokazał klasę reprezentacyjną, kiedy obronił rzut karny.
Flanek był lepszym od swego kolegi Kubika. Pomoc Wisły grała dobrze, a najlepszy był tu Legutko. Chodził za atakiem i wracał pod bramkę kiedy było potrzeba. Wapiennik był lepszym od Filka. Trzymał dobrze Szeligę, a nawet strzelał, podczas gdy Filek miał niewdzięczną rolę pilnowania— ale tylko pilnowania Różankowskiego I.
W ataku Wisły „klapowało" wszystko tylko do wyrównującej bramki. Kombinowano dobrze, z myślą, posyłano piłkę do współgracza dokładnie, grano w przód, a nie za dużo w szerz. Cisowski i Ma rwali stale naprzód, zwłaszcza Mamoń, który był bardzo niebezpieczny pod bramką. Kohut polował tylko na „wypuszczenia". Nie często mu się to udawało, gdyż miał dobrego anioła stróża. Gracz nie był bardzo widoczny. W polu jako tako, gorzej było na polu karnym. Najlepszy w tej linii był mądrze i z głową grający Rupa. Nie zepsuł ani jednej pliki i on był jedynym konstruktywnym zawodnikiem. On myślał za cały atak (…)
Cracovia odpiera atak na pozycję leadera
Gdyby zamiast wyniku remisowego udało Wiśle uzyskać zwycięstwo w meczu z Cracovią, wówczas m czoło tabeli wyszłaby drużyna czerwonych, spychając zespół dotychczasowego leadera na drugą pozycję.
Cracovia jednak odparła koncentryczny atak Wisły i utrzymała swą pozycję dotychczasową, prowadząc w tabeli różnicą dwóch punktów. Również dwa punkty przewagi posiada Wisła nad trzecią drużyną - tabeli — Ruchem, który wyraźnie „puchnie" na finiszu i po porażce z Polonią warszawską oddał znów jeden punkt Rymerowi.
Do czterech najlepszych w tej chwili drużyn zbliża się coraz bardziej Legia, którą dzieli zaledwie jeden punkt różnicy od AKS-u. W środkowej grupie tabeli ligowej doszło do nieznacznych przesunięć, a mianowicie ZZK i ŁKS zamieniły się z miejscami. Natomiast poważnemu przetasowaniu uległa grupa spadkowa. (…)
Wspomnienia
Jerzy Jurowicz
Pozycję lidera okupowała Cracovia. Wisła znajdowała się w tabeli na drugim miejscu. Nic więc dziwnego, że na finiszu bezpośredni pojedynek obu rywali ściągnął na boisko Cracovii dziesiątki tysięcy widzów.
Wielki ten mecz, oczekiwany od tygodni, zakończył się remisem 1:1, który nie zadowalał żadnej ze stron. Sympatycy obu drużyn czuli się mocno zawiedzeni. Przybyli oni na boisko zaopatrzeni w dzwonki, trąbki oraz dwie pokaźnych rozmiarów chorągwie klubowe. Po każdej udanej akcji w chwilach dopingu odzywały się dzwonki, a „senior-kibic” machał na prawo i lewo flagą. W kilka chwil po strzelonej przez Wisłę bramce rozległ się na widowni chóralny śpiew. Słowa hymnu klubowego szybko zamarły jednak na ustach Wiślaków: groźny atak Cracovii zatrzymany został nieprawidłowo przez obronę Wisły na polu karnym. „Jedenastka”.
Strzał Jabłońskiego – udaje mi się wybić piłkę w pole – i znów słychać radosne dźwięki trąbek i dzwonków.
Źródło: Jerzy Jurowicz, Pamiętniki
Echo Krakowa. 1948, nr 302 (4 XI) nr 951
Od największego j najważniejszego meczu piekarskiego Krakowa w sezonie jesiennym upłynęło już trzy dni.
Kibice obu drużyn wracają powoli do równowagi wewnętrznej, gorączka przedmeczowa i podniecenie nerwowe minęło, rozmowy prowadzone są znów w tonie obojętno-rzeczowym, bez egzaltacji i zacietrzewienia, „na zimno"...
Zwolennicy Wisły maję żal do swej drużyny o to, że nie wykorzystała także! okazji do pokonania przeciwnika, Jaką była nieobecność Parpana i Babuli w obozie przeciwnika, mają zastrzeżenia względem sędziego, który zdaniem ich faworyzował Cracovię, mają wreszcie urazę do samej Cracovii, a ściślej mówiąc do Hymczaka, obrońców i braci Jabłońskich, iż pokrzyżowali czerwonym plany i odebrała im cenny punkt.
Kibice Cracovii... też nie są zadowoleni, chociaż wynik remisowy był dla wielu z nich szczytem marzeń. Niewielu zwolenników Cracovii przyjęłoby zakład za swa drużyna w momencie pojawienia się na boisku jedenastki biało-czerwonych, w której nie dostrzeżono popularnej sylwetki długonogiego Parpana.
Ale tak już jest na święcie, że nikomu nie można dogodzić. Wydawałoby się, że remis powinien pogodzić obydwa obozy, powinien zadowolić tak sympatyków Wisły, jak i zwolenników Cracovii.
A jednak...
—Powinniśmy wygrać 2:1, gdyby nie ten zmarnowany kanny... — westchnął jeden z zagorzałych kibiców biało-czerwonych, zapominając o jednym, iż nie wiadomo jak potoczyłaby się gna do końca meczu i czy Różankowskiemu I-mu nadarzyłaby się okazja do strzelenia drugiej bramki.
Klecz niedzielny potwierdził raz jeszcze słuszność stereotypowego przysłowia ..piłka jest okrągła" i udowodnił, iż NIE MOŻNA NIGDY W STU PROCENTACH PRZEWIDZIEĆ WYNIKU „ŚWIĘTEJ WOJNY", W naszym konkursie błyskawicznym, którego ostateczne wyniki i nazwiska osób nagrodzonych podamy jutro, blisko 70 proc, uczestników typowało na zwycięzcę meczu Wisłę, a zaledwie niecałe 5 proc, konkursowiczów liczyło się z możliwością remisu.
I gdyby za tydzień znów grały ze sobą dwie „odwieczne" rywalki, gdybyśmy znów ogłosili konkurs błyskawiczny, na pewno znalazłoby się wielu zwolenników Wisły, którzy z „zamkniętymi oczyma" stawialiby na zwycięstwo Wisły.
Oczywiście tym razem nie otrzymalibyśmy kuponów z wynikiem 13.0 na korzyść „czerwonych" —jak to było ostatnio —i nie byłoby przedwczesnych wypowiedzi niektórych znanych działaczy sportowych o walce „techniki z Widzewem".
Kibice obu drużyn. niezadowoleni z połowicznego rozstrzygnięcia, będą prowadzić przez 4 tygodnie, które pozostałą’- jeszcze do końca tegorocznych rozgrywek „PODJAZDOWĄ WALKĘ", Polegać ona będzie na tym, iż każda porażka Wisły przy równoczesnym zwycięstwie Cracovii będzie przyjmowana przez zwolenników białoczerwonych z niekłamaną radością, a równocześnie kibice Wisły cieszyć się będą w głębi serca i na zewnątrz z każdorazowego potknięcia się białoczerwonych co daje Wiśle szanse na zajęcie pierwszego miejsca.
Wyścig o tytuł mistrza Polski wszedł już w końcowa fazę. Do końca rozgrywek pozostały jeszcze cztery niedziele, cztery etapy walk ligowych.
Pobożnym życzeniem sympatyków Wisły jest pragnienie porażki Cracovii w Chorzowie przy równoczesnym zwycięstwie Wisły w niedzielnym meczu z AKS-em.
Pobożnym życzeniem zwolenników Cracovii jest sukces ich drużyny w meczu chorzowskim i porażka „Wiślaków” w zawodach z AKS-em.
Ą naszym pobożnym życzeniem jest zwycięstwo obu drużyn zarówno w tę niedzielę jak i w następnych rundach walk o tytuł mistrza Polski.
T. D.
Sport i Wczasy. R.2, 1948, nr 78
Najbliższy mecz ligowy „Cracovia" — „Wisła", który może przesądzić sprawę tytułu mistrzowskiego wywołał w Krakowie niezwykle zainteresowanie.
W ciągu 42 lat istnienia, jedenastki piłkarskie najstarszych klubów Polski „Cracovii" i „Wisły" rozegrały ze sobą 91 spotkań mistrzowskich i towarzyskich: „Cracovia" wygrała 37 razy, „Wisła" — 35 razy, a 19 meczów dało wynik remisowy: Bilans bramkowy jest korzystny dla „Wisły" i wyraża się cyframi 150:140. W zawodach o mistrzostwo Ligi, oba kluby grały ze sobą na przestrzeni lat 1928—1948 23 razy. „Cracovia" wygrała 10 meczów, „Wisła" — 8, a 5 zakończyło się wynikiem remisowym.
Głos Wielkopolski. 1948.11.03 R.4 nr302
Wisła - Cracovia 1:1
Oczekiwane z ogromnym zainteresowaniem spotkanie dwu rywali krakowskich w walce o prymat w polskiej ekstraklasie zakończyło się wynikiem remisowym. Zawody zgromadziły ponad 30 000 widzów, którzy byli świadkami gry stojącej na średnim poziomie. Cracovia wystąpiła do meczu osłabiona brakiem chorego Parpana. W pierwszej części spotkania przeważała Wisła, ale napad jej nie potrafił sforsować skutecznie grających formacyj defensywnych przeciwnika. Dopiero po zmianie stron wysiłki napastników Wisły Zostały uwieńczone sukcesem: w 6 min. Mamon z podania Gracza strzelił nieuchronnie do siatki Cracovia wyrównała 20 minut później przez Różankowskiego. Podkreślić należy, że w drugiej połowie zawodów Cracovia nie wykorzystała rzutu karnego, który Jurowicz obronił w pięknym stylu. Sędziował p. Przybysz z Pomorza
Sport i Wczasy. R.2, 1948, nr 79
Niedzielne mecze ekstraklasy pod znakiem pojedynku Cracovia-Wisła
W nadchodzącą niedzielą w ekstraklasie zmierzą się w bezpośredniej walce dwa zespoły, które w chwili obecnej posiadają największe szanse na zdobycie mistrzostwa Polski: Wisła i Cracovia. Będzie to jakby właściwy tegoroczny finał mistrzowskich rozgrywek.
Pojedynek Wisły z Cracovią, który odbędzie się na boisku Cracovii wyjdzie tym razem daleko poza ramy popularnych w naszym piłkarstwie krakowskich spotkań, określanych jako „święta wojna" albo derby lokalne.
Tym razem będzie bowiem chodziło nie tylko o sprawę najlepszej drużyny Krakowa. Kto wyjdzie zwycięsko z tego meczu, tym samym zwiększy swe szanse na mistrzostwo? Na podstawie ostatnich wyników natychmiastowa od powiedź jest tylko jedna: Wisła.
— Tak zresztą typują i wszyscy amatorzy piłkarstwa. Czy tak będzie jednak w rzeczywistości? Nie należy zapominać, że mecz odbywa się na boisku Cracovii a atut, własnego boiska w rozgrywkach jest również sprawą ważną.
Drugi ciekawy mecz odbędzie Się w Rybniku, gdzie przeciwnikiem zagrożonego spadkiem Rymera będzie Ruch, uważany do niedawna za faworyta w walce o tytuł, i który napewno nie zrezygnował jeszcze ze swych ambicji.
Jeśli drużyna chorzowska miała by zagrać tak jak w spotkaniu z Polonią, wówczas nie może nawet marzyć o tym, że zdobędzie conajmniej punkt. Słaba forma Ruchu będzie też niewątpliwie dopingiem dla Rymera, który przez ewentualne zwycięstwo, co w Obecnej sytuacji nie jest wykluczone, może podreperować swoją pozycję.
Dalszym spotkaniem, ważnym dla układu czoła tabeli będzie mecz W Chorzowie pomiędzy AKS i Legią. Drużyna chorzowska posiada widoki nie tylko na utrzymanie swego czwartego miejsca, lecz teoretycznie na zajęcie jeszcze trzeciego a nawet drugiego.
Wszystkie te mecze posiadają znaczenie dla kształtowania się „góry" tabeli, pozostałe zaś dla układu kolejności miejsc u „dołu". Ze spotkań, które zadecydują o „być albo nie być" na pierwszy plan wybija się mecz w stolicy między ŁKS a Polonią. Drużyna łódzka, posiadająca teoretycznie dość wysoką lokatę, musi obecnie rozgrywać mecze na obcych boiskach; w niedzielę natrafi na Polonię, która akuratnie w ub. niedzielę zrobiła bodaj że największą niespodziankę. Trudno też przyjdzie łodzianom pokonać drużynę czarnych koszul na jej własnym boisku. Drugie ważne spotkanie o tym samym charakterze odbędzie się w Tarnowie, gdzie gospodarze zmierzą się z Wartą. Drużyna poznańska łatwe go zadania nie będzie miała, a znając zaciętość Tarnovii na własnym boisku, należy się poważnie liczyć z sukcesem gospodarzy. Bytomska Polonia stoi raczej na straconej pozycji w meczu z ZZK w Poznaniu, tak Samo jak Widzew w meczu z Garbarnią. Ale kto wie, Czy w dwóch tych spotkaniach nie będziemy świadkami niespodzianek
Niespodziewany. remis
Cracovia Wisła 1:1
Kraków, (tel.) Trudno słowami wyrazić nastrój, jaki panował w Krakowie nie tylko wśród sympatyków Cracovii i Wisły od wielu dni przed spotkaniem między tymi „odwiecznymi" rywalami. A w grę wchodziła nie tylko nierozwiązana wciąż sprawa prymatu lokalnego, ale i tytułu mistrza Polski. Tematem rozmów w tramwaju, na ulicy, kawiarni, przy pracy był tylko ten mecz, Cracovia — Wisła, szanse obu drużyn, składy itd. W większości wypadków jako zwycięzcę przewidywano Wisłę. W skrytości ducha .jednak sympatycy Cracovii wierzyli w sukces swej drużyny.
Po 40 latach spotkań obu drużyn jeszcze raz potwierdziła się zasada, iż typowanie wyniku nawet przy uwzględnieniu słusznych przesłanek należy w tym wypadku do niezmiernie trudnych.
92 z kolei spotkanie Cracovii z Wisłą po wiosennym zwycięstwie Cracovii 2:0 na boisku Wisły, nie dało Wiśle sukcesu, mimo wielu wspaniałych ataków, szczególnie po przerwie. Nie wiele brakowało nawet, by zeszła ona pokonana. Cracovia nie wykorzystała rzutu karnego, obronionego przez Jurowicza.
Przed rozpoczęciem spotkania nastrój wśród sympatyków Cracovii był bardzo minorowy. Powód był ważny, gdyż czołowy jej filar, Parpan, nie mógł grać na skutek grypy.
Szanse więc na uzyskanie ewentualnego zwycięstwa Cracovii zmalały.
Początkowe jednak minuty spotkania potoczyły się na połowie Wisły.
Zdawałoby się więc, że atak Cracovii, ta najlepsza dotychczas linia, pokaże dobrą grę, ale po chwili wyszły jednak jego braki: mała szybkość, niedokładność podań, i chaotyczna gra — i liczono raczej na przypadek; Ton grze zaczął nadawać wkrótce atak Wisły: szybki, ofiarny, jednak nie dochodzący do strzału.
Na środku pomocy Cracovii, Jabłoński I, grający za Parpana, spisywał się znakomicie. Brak mu było Jedynie przewagi w grze głową, w czym Parpan jest bezkonkurencyjny, nadrabiał to pracowitością i szybkością. Na szybkość napastników Wisły — Mamonia, Cisowskiego, Gracza i Kohuta, pomoc j obrona Cracovii odpowiedziała Jeszcze większą szybkością. W rezultacie do strzału wiślacy prawie nie dochodzili. O dobrej grze tyłów Cracovii świadczy fakt, że po zniesieniu z boiska Jabłońskiego II po faulu Gracza, Cracovia od 35 min. aż do przerwy grała w 10-tkę. Napastnicy Wisły nie zdołali jednak wykorzystać Gra — szczególnie do przerwy — była bardzo zacięta, chwilami nawet brutalna, a piłkarze obu drużyn wykazywali duże braki w opanowaniu nerwowym. Po zmianie jednak, nastąpiła pod tym względem poprawa. Do przerwy Hymczak sfaulowany przez Mamonia musiał opuścić boisko na kilkanaście minut, Jabłoński II został zniesiony, a także Filek pauzował przez jakiś czas po zderzeniu się z Różankowskim I.
Poza pierwszym kwadransem, po zmianie, kiedy Wisła zagrała doskonale i zdawało się, że zdeklasuje Cracovię, gra toczyła się w większości pod znakiem lepszej akcji ofensywnej Wisły. Cracovia właściwie nastawiła się na obronę. Bramkarze nie mieli dostatecznego zatrudnienia. Hymczak z Rybickim, jak i Jurowicz tylko kilkanaście razy interweniowali. Strzałów w sumie na obie bramki padło w całym meczu „aż" 6. Obrońcy lepsi w Cracovii, także jej pomoc była w sumie lepsza, z Wisły jednak Legutko był bez zarzutu. W ataku Wisły wszyscy niebezpieczniejsi, szybsi.
Najlepiej zagrał Rupa, który utrzymał doskonalą łączność między atakiem i pomocą pełniąc zasadniczo rolę kierownika ataku. W ataku Cracovii parę zagrań miał Szeliga. Ładny strzał, ale tylko jeden, oddał Poświat. Różankowski I popisał się pięknym zrywem i zdecydowanym zdobyciem bramki.
Do przerwy wynik utrzymał się bezbramkowo, po przerwie w okresie silnej przewagi zdobyła Wisła prowadzenie w 9 min. przez Kohuta główką po centrze Cisowskiego.
Cracovia nie wykorzystała w 12 min. rzutu karnego ze strzału Jabłońskiego II, obronił go wspaniale Jurowicz. Wyrównująca bramka padła w 21 min. Uzyskał ją Różankowski I z zamieszania po rzucie rożnym.
Sędzia p. Przybysz wywiązał się z bardzo trudnego zadania bez zarzutów. Widzów rekordowa ilość, około 25.000. Skład drużyn: CRACOVIA — Hymczak, Gędłek, Glimas, Mazur, Jabłoński I, Jabłoński II, Szeliga, Różankowski II, Poświat, Radoń, Różankowski I. WISŁA: Jurowicz, Flanek, Kubik, Filek, Legutko, Wapiennik, Cisowski, Gracz, Kohut, Rupa, Mamoń
Kolejność najlepszych strzelców w naszej ekstraklasie nie uległa zmianie. Na czele znajduje się w dalszym ciągu Kohut (Wisła) z 31 bramkami. Dalsze miejsca: Gracz (Wisła) 22, Spodzieja (AKS) 19, Różankowski (Cracovia) 18, Cieślik, Alszer (Ruch) po 17, Janeczek (ŁKS) 16, Łącz (ŁKS) 14, Anioła (ZZK) oraz Baran (ŁKS) po 12, Przecherka (Ruch) i Górski po 11
Dziennik Zachodni, 1948, R. 4, nr 304
Leader utrzymał prowadzenie
Cracovia Wisła 1:1 (0:0)
Kraków. Spotkanie dwóch kandydatów do tytułu mistrzowskiego, rozegrane na stadionie Cracovii, pomiędzy gospodarzami a Wisłą zakończyło się wynikiem remisowym 1:1 (0:0). Mecz był bardzo zacięty. Chwilami gra zaostrzała się niebezpiecznie, przy czym w grze faul celowali specjalnie gracze Wisły. Atak „wiślaków“ zagrywał w pierwszej połowie bardzo dobrze w polu, nie mógł jednak przedostać się pod bramkę białoczerwonych. W pewnym momencie Gracz kopnął Jabłońskiego II, którego musiano znieść z boiska. Incydent ten zakończy się fila Gracza smutnie, który — jak wiadomo — jest zdyskwalifikowany z zawieszeniem. Po przerwie pierwsze dwadzieścia minut należą do Wisły, która zdobywa w 9 minucie prowadzenie, uzyskane główką przez Kohuta z podania Cisowskiego. W 12 minucie sędzia dyktuje rzut karny dla Cracovii, który jednak grający znów od przerwy Jabłoński II strzela w ręce Jurewicza. Gospodarze otrząsają się powoli z przewagi Wisły i w 21 minucie, po rzucie rożnym, Jabłoński prze bija się i zdobywa wyrównanie. Końcowe minuty gry przebiegają na ustawicznych atakach obu drużyn, nie przynoszą jednak zmiany wyniku.