1949.07.03 Wisła Kraków - Warta Poznań 1:1
Z Historia Wisły
(Nowa strona: Przegląd Sportowy, rok 1949/ nr.53/ str.2: '''Mądra strategia Warciarzy kosztowała Gwardię utratę punktu''' Kraków, 3. 7. (Tel. wł.) Gwardia - Warta 1:1 (1:1). Bramkę dla Wart...) |
|||
Linia 1: | Linia 1: | ||
+ | {{Mecz | ||
+ | | data = 1949.07.03 | ||
+ | | nazwa rozgrywek = I ligi, 11. kolejka | ||
+ | | stadion(miasto) = Kraków, [[Stadion Wisły]] | ||
+ | | godzina = | ||
+ | | herb gospodarzy = | ||
+ | | herb gości = | ||
+ | | gospodarze = Gwardia - Wisła Kraków | ||
+ | | wynik = 1:1 (1:1) | ||
+ | | goście = [[Warta Poznań]] | ||
+ | | ilość widzów = 10.000 | ||
+ | | sędzia = Naporski z Łodzi | ||
+ | | strzelcy bramek gospodarze = [[Kazimierz Cisowski]] 40’<br><br> | ||
+ | | wyniki po kolei = 0:1<br>1:1 | ||
+ | | strzelcy bramek goście = <br>Smólski | ||
+ | | skład gospodarzy = 3-2-5<br>[[Jerzy Jurowicz]]<br>[[Mieczysław Dudek]]<br>[[Stanisław Flanek]]<br>[[Tadeusz Legutko]]<br>[[Mieczysław Szczurek]]<br>[[Jan Wapiennik]]<br>[[Kazimierz Cisowski]]<br>[[Mieczysław Gracz]]<br>[[Józef Kohut]]<br>[[Mieczysław Rupa]]<br>[[Józef Mamoń]]<br><br>trener: [[Josef Kuchynka]] | ||
+ | | skład gości = 3-2-5<br>Krystkowiak<br> Pyda<br> Staniak<br> Czypiński<br> Groński<br> Skrzypniak<br> Opitz<br> Gendera<br> Konopa<br> Szymura<br>Smólski<Br><br>trener: | ||
+ | | statystyki = | ||
+ | }} | ||
+ | |||
+ | ==Relacje== | ||
Przegląd Sportowy, rok 1949/ nr.53/ str.2: | Przegląd Sportowy, rok 1949/ nr.53/ str.2: | ||
Linia 28: | Linia 49: | ||
Zaczęło się wcale dobrze i w pierwszym kwadransie byliśmy świadkami gry na tzw. poziomie. Obie drużyny grały szybko, efektownie i... skutecznie. Później tempo spadało z każdą chwilą, a zawodnicy byli przy piłce raczej po złych podaniach przeciwnika aniżeli po "adresowaniach" własnych partnerów. | Zaczęło się wcale dobrze i w pierwszym kwadransie byliśmy świadkami gry na tzw. poziomie. Obie drużyny grały szybko, efektownie i... skutecznie. Później tempo spadało z każdą chwilą, a zawodnicy byli przy piłce raczej po złych podaniach przeciwnika aniżeli po "adresowaniach" własnych partnerów. | ||
- | W okresie równorzędnej gry poślizgnięcie Flanka, złe ustawienie Dudka i mało agresywne działanie Legutki doprowadziło do utraty bramki przez Gwardię. Zdobył ją Smólski płaskim strzałem z 10-metrowej odległości. W 5 min. później Pyda uratował pewną bramkę, wybijając piłkę z linii bramkowej, dokąd skierował ją Mamoń główką uprzedziwszy wybiegającego Krystkowiaka. W błyskawicznym kontrataku popisał się Jurowicz o czym była mowa na wstępie. Wyrównanie było dziełem Cisowskiego a zasługą | + | W okresie równorzędnej gry poślizgnięcie Flanka, złe ustawienie Dudka i mało agresywne działanie Legutki doprowadziło do utraty bramki przez Gwardię. Zdobył ją Smólski płaskim strzałem z 10-metrowej odległości. W 5 min. później Pyda uratował pewną bramkę, wybijając piłkę z linii bramkowej, dokąd skierował ją Mamoń główką uprzedziwszy wybiegającego Krystkowiaka. W błyskawicznym kontrataku popisał się Jurowicz o czym była mowa na wstępie. Wyrównanie było dziełem Cisowskiego a zasługą Gracza i padło na 5 min. przed przerwą. Półgodzinną przewagę po przerwie zaznaczyła Gwardia sześcioma niewyzyskanymi rzutami rożnymi. |
Wersja z dnia 20:45, 8 kwi 2009
[[Grafika:|150px]] | Gwardia - Wisła Kraków | 1:1 (1:1) | Warta Poznań | [[Grafika:|150px]] | ||||||
widzów: 10.000 | ||||||||||
sędzia: Naporski z Łodzi | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje
Przegląd Sportowy, rok 1949/ nr.53/ str.2:
Mądra strategia Warciarzy kosztowała Gwardię utratę punktu
Kraków, 3. 7. (Tel. wł.) Gwardia - Warta 1:1 (1:1). Bramkę dla Warty zdobył Smólski, dla Gwardii Cisowski. Sędzia Naporski z Łodzi. - Widzów około 10.000.
Gwardia: Jurowicz; Dudek, Flanek; Legutko, Szczurek, Wapiennik, Cisowski, Gracz, Kohut, Rupa, Mamoń.
Warta: Krystkowiak; Pyda, Staniak; Czypiński, Groński, Skrzypniak, Opitz, Gendera, Konopa, Szymura, Smólski.
Byłoby niesprawiedliwością tylko spadkowi formy przypisać utratę punktów przez Gwardię i nie podnieść doskonałego wykonania strategicznego planu przez drużynę poznańską. Plan ten był prosty: sparaliżować ruchy najgroźniejszym przebojowcom Kohutowi i Mamoniowi i w ten sposób zniweczyć najsilniejszy atut Gwardzistów - bojowość napadu. - Nawet najlepszy plan faktyczny może wziąć w łeb, jeśli przeciwnik odpowie jakimś zaskakującym manewrem, ale tu przyszła w sukurs drużynie poznańskiej bezrozumna gra Rupy i uparte stosowanie wariantów Gracz - Cisowski z grą w poprzek, a nie prostopadle do bramki. A cóż dopiero mówić o strzałach?
NIEPRODUKTYWNA ZABAWA
Poza pięknie strzeloną przez Cisowskiego bramką, przy której Krystkowiak z uwagi na odległość i siłę strzału stał zupełnie bezradny, bramkarz Warty tylko jeden raz miał możność wykazania swego talentu, kierując na korner ostry wolej Gracza na 8 min. przed końcem. Lwia część pracy Krystkowiaka polegała na wyłapywaniu anemicznych podań do bramki.
Mówiąc bez zachwytu o grze napadu Gwardii trzeba przyznać, że nie bez wpływu była na nią gra Szczurka, absolutnie za powolnego i przez swoje wysuwanie się daleko wprzód raczej szkodliwego. Oczekiwano zwłaszcza po przerwie, kiedy ulewa spowodowała śliskość terenu, dalekich zaskakujących strzałów ze strony wysuniętego w przód środkowego pomocnika Gwardii, a tymczasem zaczynało się kołowanie nierzadko wstecz i nierzadko aż do utraty piłki.
Grę obrony uznalibyśmy za bardzo dobrą gdyby nie pamiętać o momencie poprzedzającym zdobycie bramki przez Wartę. Jurowicz nie miał nic do powiedzenia przy bliskim strzale Smólskiego. W kilka minut później znalazłszy się sam na sam z Szymurą chronił w nieprawdopodobny sposób swoją drużynę od utraty drugiej bramki, a może i obu punktów.
WARTA ZDAŁA EGZAMIN
Znacznie odmłodzony zespół Warty na tle drużyny krakowskiej zaprezentował się raczej korzystnie. W przeciwieństwie do Gwardii, Warta grała z głową i z żelazną wprost konsekwencją. Nie można brać jej za złe, że w ostatnich minutach zawodów starała się, aby piłka przebywała częściej poza boiskiem, gdyż zdobycz jednego punktu była zbyt cenną. Poza Grońskim i Pydą, którzy wypełnili swe zadanie w 100% odbierając siłę bojową Kohutowi i Mamoniowi, kilka lepszych zagrań przypomniało dobre czasy Smólskiego. Opitz na drugiej stronie nie chciał dać się zdystansować swemu koledze z naprzeciwka i stąd najgroźniejsze akcje napadu Warty były dziełem skrzydłowych. Celowością i rozumną współpracą tak z napadem jak i z obroną wyróżnił się także Skrzypniak.
IM BLIŻEJ KOŃCA...
Zaczęło się wcale dobrze i w pierwszym kwadransie byliśmy świadkami gry na tzw. poziomie. Obie drużyny grały szybko, efektownie i... skutecznie. Później tempo spadało z każdą chwilą, a zawodnicy byli przy piłce raczej po złych podaniach przeciwnika aniżeli po "adresowaniach" własnych partnerów. W okresie równorzędnej gry poślizgnięcie Flanka, złe ustawienie Dudka i mało agresywne działanie Legutki doprowadziło do utraty bramki przez Gwardię. Zdobył ją Smólski płaskim strzałem z 10-metrowej odległości. W 5 min. później Pyda uratował pewną bramkę, wybijając piłkę z linii bramkowej, dokąd skierował ją Mamoń główką uprzedziwszy wybiegającego Krystkowiaka. W błyskawicznym kontrataku popisał się Jurowicz o czym była mowa na wstępie. Wyrównanie było dziełem Cisowskiego a zasługą Gracza i padło na 5 min. przed przerwą. Półgodzinną przewagę po przerwie zaznaczyła Gwardia sześcioma niewyzyskanymi rzutami rożnymi.