1949.08.13 Wisła Kraków - ŁKS Łódź 5:3

Z Historia Wisły

1949.08.13, I ligi, 13. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 18.30, sobota
Gwardia - Wisła Kraków 5:3 (3:3) ŁKS Włókniarz
widzów: 7-8.000
sędzia: Eugeniusz Kuc z Sosnowca.
Bramki
Mieczysław Rupa 4'



Józef Kohut 30'
Józef Kohut 43'
Józef Mamoń 71'
Mieczysław Gracz 88'
1:0
1:1
1:2
1:3
2:3
3:3
4:3
5:3

7' (w) Stanisław Baran
17' Stanisław Baran
29' Stanisław Baran




Gwardia - Wisła Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Mieczysław Dudek
Stanisław Flanek
Leszek Snopkowski
Mieczysław Szczurek
Jan Wapiennik
Kazimierz Cisowski
Mieczysław Gracz
Józef Kohut
Mieczysław Rupa
Józef Mamoń

trener: Josef Kuchynka
ŁKS Włókniarz
3-2-5
Henryk Szczurzyński
Jan Włodarczyk
Zbigniew Łuć
Tadeusz Sołtyszewski
Tadeusz Pietrzak
Michał Urban
Tadeusz Hogendorf
Rudolf Patkolo
Stanisław Baran
Marian Łącz
Leopold Gwoździński

trener: Władysław Król

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

"Przegląd Sportowy" z 1949, nr.65

Wojna nerwów w Krakowie

Wisła o krok od porażki

Kraków, 15.8 (Tel. wł.). Gw.-Wisła - ŁKS-Włókniarz 5:3 (3:3). Bramki dla Wisły zdobyli: Kohut - 2, Rupa, Mamoń i Gracz po 1, dla ŁKS - Baran - 3. Sędzia Kuc (Sosnowiec). Widzów około 8 tysięcy.

Gw.-Wisła: Jurowicz, Dudek, Flanek, Snopkowski, Szczurek, Wapiennik, Cisowski, Gracz, Kohut, Rupa, Mamoń.

ŁKS: Szczurzyński, Włodarczyk, Łuć, Sołtyszewski, Pietrzak, Urban, Hogendorf, Patkolo, Baran, Łącz, Gwoździński.

Trzeba podziwiać nerwy drużyny, która ze stanu 1:3 potrafiła "wyciągnąć" na 5:3, ale równocześnie trzeba podnieść, że coś się psuje w "królestwie lidera Ligi". Dochodziły o tym słuchy po meczu z Kolejarzem w Poznaniu, a pierwsze pół godziny sobotniego meczu potwierdziło złe wieści. Gdyby szukać przyczyn tego stanu rzeczy, to przede wszystkim należy wskazać na 2 newralgiczne punkty w drużynie, działające hamująco na rozwój każdej akcji i mogące - mimo wysiłku pozostałych - doprowadzić do katastrofy. Te dwa punkty to Szczurek i Rupa.

Środkowy pomocnik Wisły przez pierwsze 30 minut "nie kopnął se" - jak to się mówi po krakowsku, ani razu. Rupa plątał się nie decydując się ani razu na energiczniejszą akcję poza wyzyskaniem sytuacji, z której padła pierwsza bramka dla Wisły. Gra Szczurka zadecydowała o wartości linii pomocy i pozostawiła napad samemu sobie. "Reszty nieszczęścia" dopełniło zasłonięcie Jurowicza przy rzucie wolnym (bitym przez Barana), z którego padła wyrównująca bramka. Jurowicz dosłownie "ani nie drgnął" i tak był speszony, że trzeba było dłuższego czasu, zanim "odzyskał pewność". Przeciwnik w tym okresie mając "dziurę" w środku pomocy i stąd ogromnie ułatwione zadanie - wyzyskał atuty szybkości i dobrej techniki ( w napadzie zwłaszcza) i po 29 min. wynik brzmiał 1:3. Zanosiło się na niespodziankę grubszego kalibru, ale do porażki Wisły nie doszło.

Łodzianie nadali ton grze i sprawili, że mecz należał do najładniejszych, jakie ogląda się w zawodach punktowych. Piękne ataki napadu łódzkiego, wspaniałe strzały Barana (jego "hat-trick" mówi o tym najlepiej) oraz końcowy napór Wisły, bomby Gracza i parady Szczurzyńskiego podniosły urok w szybkim tempie i na dobrym poziomie rozgrywanego meczu.

W 4-ej minucie Rupa ubiegł Szczurzyńskiego i z najbliższej odległości zdobył prowadzenie. Niedługo cieszyła się nim Wisła, gdyż w 3 minuty później Baran z wolnego wyrównał. Za dalszych 10 minut znów Baran po pięknej akcji całej trójki zdobył prowadzenie dla ŁKS, a w 29 min. zmusił Jurowicza trzeci raz do kapitulacji, wyzyskując dobre podanie Hogendorfa. W natychmiastowym kontrataku "odbiła" Wisła przez Kohuta jedną bramkę i - "zwyciężyła czary" wokół bramki ŁKS-u (Szczurzyński wychodził obronną ręką znalazłszy się na 3 m przed bramką sam na sam z Graczem). Jeszcze przed przerwą (43 min.) udało się krakowianom doprowadzić do równowagi ze strzału Kohuta.

Po przerwie długo ważyły się losy spotkania. Dopiero w 26 min. Mamoń i w 43 Gracz dwoma celnymi trafieniami odsunęli widmo utraty punktu, odbierając zmęczonemu zespołowi łódzkiemu inicjatywę i dając pole do popisu bramkarzowi łodzian. Uczynił to w pierwszym rzędzie Gracz, najlepszy zawodnik drużyny krakowskiej, obok którego wyróżnić trzeba Flanka. Pozostali Wiślacy w klasyfikacji indywidualnej zajęliby miejsca za całą jedenastką ŁKS (w nast. kolejności: Baran, Szczurzyński, Patkolo, Łącz, Hogendorf, Włodarczyk, Sołtyszewski, Urban, Łuć, Pietrzak, Gwoździński)

”Piłkarz” z 1949.08.15

Gwardia-Wisła—ŁKS 5:3 (3:3)

(…)
PRZEBIEG SPOTKANIA

Na pierwszą bramkę nie trzeba było dłużej czekać. W 3 min. w zamieszaniu podbramkowym Rupa jest o ułamek sekundy szybszy od Szczurzvńskiego i z kilku kroków.

STRZELA PIERWSZĄ BRAMKĘ.

Tak niefortunny początek nie załamuje łodzian, którzy przeprowadzają szereg szybkich i składnych ataków. W 5 min. Snopkowski podaje do Jurowicza tak nieszczęśliwie, że ten z trudem „broni".
W minutę później Baran bije rzut wolny ponad murem zawodników, a zasłonięty Jurowicz dostrzegł piłkę dopiero w siatce.

Zachęceni sukcesem łodzianie zabierają się na serio do roboty i na kilkanaście minut spychają gospodarzy do obrony. Łodzianie zbierają oklaski za ładnie przeprowadzone ataki, ale dopiero w 17 min. pada druga bramka. Po centrze Hogendorfa — Baran ubiega Jurowicza i z najbliższej odległości posyła piłkę do siatki.

Przewaga gości rośnie, a zwolennicy gwardzistów przeżywają teraz ciężkie chwile. ŁKS zdobywa kolejno trzy rzuty rożne, przy czym w pewnym momencie sędzia nie dostrzega ręki na polu karnym. Z kolei wypad Wisły omal nie przynosi wyrównania, ale Gracz oko w oko ze Szczurzyńskim strzela mu w ręce. Natomiast nowy piękny atak gości przynosi im sukces. Baran strzela tak ostro, że mimo interwencji Jurowicza piłka wpada do bramki.

Radość łodzian nie trwała jednak zbyt długo, bo w 32 min. kontratak Wisły kończy się strzałem Kohuta i wynik brzmi 2:3.

Jut za chwilę Jurowicz broni wspaniale ostrą bombę Barana, po czym gra wyrównuje się, a obydwie walczące drużyny dążą za wszelką cenę do poprawienia wyniku. Ale dopiero w 43 min. Kohut w solowej akcji mija dwóch przeciwników i płaskim strzałem wyrównuje.

Po przerwie Wisła gwałtownie atakuje przez kilka minut — bez wyniku. Z kolei łodzianie przeprowadzają kilka niebezpiecznych ataków — także bezskutecznych. W miarę upływu czasu łodzianie opadają coraz więcej z sił i zarysowuje się wyraźna przewaga gospodarzy. W 25 min. Gracz w 100 proc. pozycji pudłuje, ale za moment Mamoń wywalcza piłkę iI z kilko kroków

UZYSKUJE UPRAGNIONĄ BRAMKĘ

Końcowe minuty mijają pod znakiem zdecydowanej przewagi gospodarzy, a wynik ustala Graca w przedostatniej minucie gry.

Sędzia p. Kuc z Sosnowca nie uznaje przewinień na polu karnym. Widzów około 7 tys.

A. G. J

”Piłkarz” z 1949.08.15

Jestem królem strzelców

W tabeli najlepszych strzelców po ostatnich spotkaniach nie za. szły większe zmiany. Kohut strzelając dwie bramki w meczu z ŁKS-em wysunął się na drugą pozycję. Poprawił wyraźnie swą lokatę Baran.


15 bramek — Anioła (ZZK).
12 bramek — Kohut (Wisła).
11 bramek — Gracz (Wisła), Łącz (ŁKS) i Krasówka (Szomb).
10 bramek — Baran (ŁKS).
9 bramek — Cieślik (Ruch).
8 bramek — Różankowski II (Cr.), Białas (ZZK) i Spodzieja (AKS).


Dyskwalifikacja Gracza

Za krytykę orzeczeń sędziego na zawodach z ZZK zawodnik Gwardii- Wisły Mieczysław Gracz został ukarany 2-tygodniową dyskwalifikacją.

Gdyby równocześnie zaliczono M. Graczowi zawieszoną karą 6 miesięcy, zawodnik ten musiałby pauzować do 15 marca 1950 r.


Sport. 1949, nr 65

1949.08.11

Gwardia Wisła po przykrej porażce w Poznaniu, ma pełne szanse na rehabilitację, grając z ŁKS u siebie. Łodzianie, podczas przerwy zatracili dość równą formę wykazywaną w ostatnich meczach rundy wiosennej, ale wydaje się. że wynik będzie tym razem dla nich o wiele korzystniejszy niż w pierwszym meczu z tą samą Wisłą, kiedy to ponieśli rekordową porażkę 2:8.


Sport. 1949, nr 66

1949.08.15

KRAKÓW, (tel.) ŁKS Włókniarz: Szczurzyński, „Włodarczyk, Łuć II, Sołtyszewski, Pietrzak. Urban, Hogendorf, Baran, Łącz, Patkolo, Gwoździński.

Gwardia-Wisła: Jurowicz, Dudek, Flanek, Snopkowski, Szczurek, Wapiennik I, Cisowski, Gracz, Kohut Rupa, Mamoń.

Bramki zdobyli: Rupa, Kohut (2), Mamoń, Gracz dla Gw. (Wisły), Baran (3) dla Włókniarza. Sędzia Kuc z Sosnowca. Widzów 6 tys.

Dawno już na stadionie Gwardii Wisły nie było tyle emocji co na sobotnich zawodach z ŁKS Włókniarzem. Bo proszę sobie wyobrazić kalejdoskop akcji: Już w 3 minucie gry pada pierwsza bramka. Zdobywa ją Rupa z podania Gracza. W 4 minucie później ŁKS wyrównuje przez Barana, którzy bijać rzut wolny.

precyzyjnie lokuje piłkę ponad „murem” Gwardzistów w bramce Jurowicza, który nawet nie drgnął, gdy piłka już trzepotała w siatce. Chwilę przedtem słabo grający Snopkowski omal nie zawinił „samobójczej” bramki, podając piłkę Jurowiczowi. Śliska piłkę bramkarz Gwardii wypuścił z rąk tuż przy słupku bramkowym, Włókniarz zachęcony powodzeniem atakuje całą piątką.

bombardując wprost bramkę Jurowicza.

W 15 min. Łodzianie prowadzą 2:1 Znów Baran jest strzelcem bramki z centry Hogendorfa po pięknej akcji całego kwintetu ofenzywnego „czerwonych”« Pierwszy rzut dla ŁKS-u w 19 min. przynosi zamieszanie pod bramką gospodarzy i główkę Łącza w aut ponad poprzeczką.

ŁKS gra nie tylko niesłychanie ambitnie, ale i skutecznie. Gwardia nie może się oswobodzić z narzuconej jej przewagi W 29 min pada najpiękniejsza bramka dnia. Z 29 metrów strzał Ba rana ląduje w siatce Gwardii-Wisły.

Strzał był tak silny, że Jurowicz przy całej swojej ogromnej rutynie — był bezsilny.

Po 30 minutach gry ŁKS Włókniarz prowadzi z liderem Klasy Państwowej na jego własnym boisku —• 3:1. Trwa to jednak krótko bo już w 2 min później Kohut po akcji z Graczem zdobywa druga bramkę dla Gwardii, bramkę zresztą nie do obrony. W 35 min niesamowitą wprost bombę Barana, Jurowicz. pięścią wybija w pole, a w 36 min Hogendorf nie trafia do pustej bramki. Teraz przychodzi jednak kolej na gospodarzy i na dwie minuty przed pauzą Kohut po solo przeprowadzonej akcji. nie bez winy obrony ŁKS-u. zdobywa tak upragnioną przez widownię wyrównująca trzecią bramkę.

Druga połowa zawodów zaczyna się od ofenzywy Gwardzistów. Szczurzyński już w 1 min musi interweniować i odtąd raz po raz musi odpierać ataki Wiślaków. Łodzianie wy czerpali się morderczym tempem pierwszej połowy i pragnąc utrzymać wynik remisowy grają teraz defenzywnie. Cofnięta do tyłu pomoc nie utrzymuje takiego kontaktu z atakiem, jak w okresie 30 minutowej przewagi w pierwszej części zawodów. Wykorzystuje to Gwardia i coraz mocniej napiera. Bramkarz Włókniarza jest w ustawicznych opresjach.

Broni szczęśliwie i przytomnie, a me chcąc ryzykować najczęściej pięścią odbija strzały atakujących go Gwardzistów.

Czas szybko biegnie, a wynik 3:3 nie ulega zmianie, jakkolwiek wyczuwa się, że zawody zakończa się ostatecznym zwycięstwem gospodarzy, którzy po pauzie są zdecydowanie lepsi. Przełomową jest 27 min.

Gwardia zdobywa przez Mamonia czwartą bramkę i po raz drugi w tym meczu prowadzenie. Zdobycie bramki ułatwił tym razem Szczurzyński, który wypuścił piłkę z rąk.

Broni natomiast w 35 i 39 min groźne strzały Gracza, dostając nawet brawa widowni.

Na dwie minuty przed końcem zawodów Szczurzyński nie może jednak przeszkodzie, że tenże sam Gracz zdobywa piata i ostatnią bramkę w tym pełnym emocji, meczu.

Zwycięstwo nie przyszło Gwardii-Wisła łatwo, ale po ciężkiej pracy.

ŁKS zaskoczył w pierwszej połowie niesłychanie ambitną i ofiarną grą A że ma szybki, przebojowy atak z bardzo groźną prawą strona na efekt nie trzeba było długo czekać. Po 29 minutach gry ŁKS prowadził 3:1 wznosząc się do kulminacyjnego punktu sobotniego meczu. To było jednak wszystko. Druga połowa obnażyła braki sympatycznych Łodzian.

Nie wytrzymali kondycyjnie, a przy słabych liniach defenzywnych również naporu bramkostrzelnego ataku Gwardzistów. W każdym razie wynik uzyskany w Krakowie po 8:2 w Łodzi na wiosnę, nie przynosi dyshonoru Łodzianom. W pierwszej części zawodów bardzo się podobali i żywiołowością ataków zaimponowali wybrednej widowni krakowskiej. Po pauzie było już inaczej. Gwardia lepiej rozłożyła swoje siły i w efekcie końcowym odniosła ciężko wprawdzie zapracowane, ale zasłużone zwycięstwo.

P. Kuc z Sosnowca chciał być energicznym arbitrem, ale sędziował nie nadzwyczajnie.


Gazeta Krakowska. 1949, nr 176 (12 VIII)

W Krakowie leader tabeli — Gwardia—Wisła, będzie chciała przed swoja widownia zrehabilitować się za porażkę poniesioną w ostatnim meczu z ZZK i wyjść zwycięsko z meczu z ŁKS.em.

Chociaż ŁKS dysponuje kilkoma niezłymi zawodnikami, w sumie ustępuje wiele drużynie krakowskiej i niewątpliwie zostawi na boisku Gwardii obydwa punkty.

Z dużym zaciekawieniem oczekujemy na wiadomości z Chorzowa i Gdańska, gdzie dwaj najgroźniejsi rywale Gwardii-Wisły toczyć będą zacięte walki o punkty.

Gazeta Krakowska. 1949, nr 178 (14 VIII)


Po ciekawej grze Gwardia-Wisła zwycięża Ł. K. S. 5:3 (3:3) Wczorajsze zawody ligowe rozegrane pomiędzy wiosennym mistrzem ligi Gwardia-Wisła a ŁKSem Włókniarzem zakończyły się po ciekawej grze zwycięstwem Wisły w stosunku 5:3 (3:3).

Zanosiło się na sensację, gdyż IKS prowadził już 3:1, grając do przerwy doskonale w linii ataku, w której wyróżniły się tym razem Baran — strzelec wszystkich trzech bramek, Wisłą jednak mimo przewagi łodzian- nie załamała się i uzyskała już do przerwy wyrównanie, dzięki przytomnym zagraniom środkowej trójki ataku, zakończonym dwoma celnymi strzałami Kohuta.

Po przerwie ŁKS gra dużo gorzej niż do pauzy i tylko przez 25 min. jest jeszcze równorzędnym przeciwnikiem dla gospodarzy. Po zdobyciu czwartego gola przez Mamonia — łodzianie zostają zepchnięci do defenzywy i groźny ich atak już w tym okresie nie zagraża bramce Gwardii.

Na dwie minuty przed końcem celny strzał Gracza pieczętuje zwycięstwo gospodarzy powitane przez licznych zwolenników Wisły wielkim zadowoleniem.

Bramki w tym spotkaniu padały w następującej kolejności: 3 min. — Rupa, 7 min, 16 i 29 min. Baran (w tym pierwsza z rzutu wolnego), 31 min.

i 42 min. Kohut. 75 min. Mamoń i 88 min. Gracz.

W drużynie zwycięzców słabo zwłaszcza do przerwy wypad! Jurowicz, oraz Dudek i Snopkowski, wyróżnili się natomiast Flanek, Szczurek, zwłaszcza po pauzie. Gracz i Mamoń.

W zespole gości najlepsza była cała piątka ataku, a z pomocy Pietrzak.

Bramkarz Szczurzyńskj oprócz doskonałych momentów miał również i słabsze.

Zawody prowadził 6łabo p; Kuc z Zagłębia. Widzów na skutek niepogody około 7 tys.


Sport i Wczasy. R.3, 1949, nr 65

Ubiegła niedziela ligowa dostarczyła znowu wielkich niespodzianek. Już nikłe zwycięstwo leadera Ligi Gwardii-Wisły w spotkań u z ŁKS i postawę łodzian uważać należy za niespodziankę. Dalszymi niespodziankami i to dużego formatu jest wynik remisowy gdańskiej Lech1.i z Cracovią w Gdańsku, a następnie porażka Ruchu w Bytomiu z Polonią. Drużyna bytomska przerwała tym samym fatalną passę swych niepowodzeń. Mile rozczarował swych kibiców Górnik z Szombierek, wygrywając w Warszawie z Legią. Pogromca leadera Ligi, Kolejarz z Poznania, zdołał wywieźć z Chorzowa ze spotkania z AKS cenny punkt i utrzymać swą drugą pozycję w tabeli, co zawdzięcza również remisowemu wynikowi Cracovii.

W tabeli nie zaszły na ogół większe zmiany.

Już obecnie można się zorientować, że czołówkę w Lidze tworzą właściwie tylko 3 zespoły: Gwardia-Wisła, Kolejarz z Poznania i Cracovia. Według wszelkiego prawdopodobieństwa stoczą one między sobą bój o tytuł mistrzowski. Kto z nich wyjdzie zwycięsko, trudno przewidzieć. Wydaje się, że Gwardia-Wisła po pięknym okresie formy w pierwszej serii rozgrywek przechodzi obecnie lekki spadek formy. Na razie posiada jednak 3 punkty różnicy nad swymi rywalami.

Ciężko wywalczone zwycięstwo Wisły w meczu z ŁKS

KRAKÓW. (tel) ŁKS — Włókniarz omal nie sprawił niespodzianki zwycięstwem nad Wisłą. Sprawił ją jednak prowadzeniem 3:1 już po 30 min. pierwszej połowy, oraz zupełnie otwartą i równorzędną grą.

Szczególnie ładne zagrania prawie całej piątki napastników łódzkich: Gwożdzińskiego, Łącza, Barana, Patkola i Hogendorfa, przypadły do gustu publiczności.

A jednak ŁKS przegrał. Wielu dziwiło się, dlaczego przegrała drużyna, która grała dobrze i prowadziła 3:1, podczas gdy przeciwnik nie był specjalnie lepszy. Dużo zadecydował przypadek, poza tym pewien brak wiary w zwycięstwo u piłkarzy łódzkich. Zdobyte w krótkim czasie trzy bramki jakby przerastały możliwości ŁKS z tak silnym przeciwnikiem. Linie pomocy i | obrony nie wytrzymały w decydujących momentach naporu niebezpiecznych wypadów ataku krakowskiego. Nie pomógł nawet Szczurzyński w bramce, który wielokrotnie interweniował z wielkim szczęściem.

W drużynie Wisły atak miał kilka ładnych zrywów, ale nie tworzył linii, która była zawsze postrachem przeciwników. Kohut miał przebłyski strzałowe lub przebojów, Gracz intensywnie pracował, natomiast po zostali napastnicy byli dużo słabsi.

Pomoc była najgorszą linią drużyny. Szczególną lukę widziano w środku. Obrona nie zbyt pewna, podobnie jak i Jurowicz. W takiej formie Wisła może potknąć się nawet na słabszych zespołach niż ŁKS, jeżeli nie nastąpi szybka poprawa.

Do przerwy padło niespodzianie 6 bramek. Serię rozpoczął w trzeciej minucie Rupa, następnie Baran popisał się zdobyciem trzech bramek dla ŁKS, z wolnego w 7 minucie, następnie silnymi strzałami w 17 i 30 min. Zanosiło się na sensację, gdyż ŁKS prowadził 3:1. Kontratak Wisły, ostry strzał Kohuta i 3:2. Tuż przed przerwą po przeboju Kohut uzyskuje wyrównanie. Po przerwie gra nadal emocjonująca, jednak Wisła wykazuje lekką przewagę. Długi czas upływa, nim zdobywa przez Mamonia czwartą bramkę (36 min.) i na dwie minuty przed końcem przez Gracza piątą.

Sędziował Kuc z Sosnowca. Widzów około 7.000.

ANTONI TARGOSZ.



Dziennik Zachodni, 1949, R. 5, nr 223

Wisła-ŁKS 5:3 (3:3)

KRAKÓW (PAP). W meczu o mistrzostwo Ligi Wisła pokonała drużynę łódzką 5:3 (3:3). Po 30 min. gry, ŁKS prowadził 3:1, mimo to Wisła zdołała rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść, zdobywając bramki przez: Kohuta — 2, Rupę, Mamonia i Gracza. Wszystkie trzy bramki dla ŁKS-u zdobył Baran. W zawodach tych Wisła wykazała spadek formy, dotyczy to głównie linii pomocy, gdzie Szczurek nie spełnił pokładanych w nim nadziei. W napadzie dobrze zagrał Rupa, skutecznie hamując zagrania dobrze w tym dniu usposobionego Barana. Z drużyny łódzkiej na wyróżnienie zasługują; Szczurzyński, Baran, Łącz, Patkolo i Włodarczyk.


Głos Wielkopolski. 1949.08.16 R.5 nr223

W meczu o mistrzostwo Ligi Wisła pokonała drużynę łódzką 5:3 (3:3). „Wisła": Jurowicz, Dudek, Flanek, Snopkowski Szczurek, Wapiennik. Cisowski, Gracz, Kohut, Rupa, Mamoń. ŁKS: Szczurzyński, Włodarczyk, Łuc, Sołtyszewski, Pietrzak, Urban, Hoggendorf, Patkolo, Baran, Łącz, Gwóździń6ki. Po 30 min. gry ŁKS prowadził 3:1! Mimo to, „Wisła" zdołała rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść, zdobywając bramki przez Kohuta — 2, Rupę, Mamonie i Gracza. Wszystkie trzy bramki dla ŁKS-u 'zdobył Baran. W zawodach tych „Wisła" wykazała spadek formy, co dotyczy głównie linii pomocy, gdzie Szczurek nie spełnił pokładanych w nim nadziei. W napadzie dobrze zagrał Rupa, skutecznie hamując zagrania Barana. Z drużyny łódzkiej na wyróżnienie zasługują: Szczurzyński, Baran, Łącz, Patkolo i Włodarczyk. Sędziował — Kuc z Sosnowca. Zawody oglądało 8.000 widzów. Polonia (Był) A