1950.06.22 Wisła Kraków - Cracovia 1:0

Z Historia Wisły

1950.06.22, I ligi, 9. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
[[Grafika:|150px]] Gwardia Kraków 1:0 (1:0) Ogniwo Kraków [[Grafika:|150px]]
widzów: 30.000
sędzia: Fomin z Radomia
Bramki
Zdzisław Mordarski 44' 1:0
Gwardia Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Mieczysław Dudek
Stanisław Flanek
Adam Wapiennik
Mieczysław Szczurek
Leszek Snopkowski
Zdzisław Mordarski
Mieczysław Gracz
Józef Kohut
Mieczysław Rupa
Józef Mamoń

trener: Josef Kuchynka
Ogniwo Kraków
3-2-5
Hymczak
Gędłek
Glimas
Mazur
Parpan
Kolasa
Kuczyński
Rajtar
Różnakowski I
Poświat
Bobula

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Relacje

Przegląd Sportowy nr. 49 / 23 czerwca 1950 / strona 2:

Gwardia - Ogniwo 1:0 (1:0)


Kraków, 22.6. (tel. wł.). Gwardia - Ogniwo 1:0 (1:0). Bramkę zdobył Mordarski w 44 min. gry. Sędzia Fomin. Widzów ponad 30.000.

Gwardia: Jurowicz, Dudek, Flanek, Wapiennik, Szczurek, Snopkowski, Mordarski, Gracz, Kohut, Rupa, Mamoń.

Ogniwo: Hymczak, Gędłek, Glimas, Mazur, Parpan, Kolasa, Kuczyński, Rajtar, Różnakowski I, Poświat, Bobula.

Była to typowa walka o punkty, która nie mogła zadowolić zwolenników pięknej gry. Mimo całego wysiłku kierowanego na skuteczność, obaj bramkarze, a zwłaszcza Hymczak, nie mogli narzekać na nadmiar zatrudnienia. Jeśli mieli piłkę w rękach, to raczej podaną przez własnych partnerów, niż po strzałach przeciwnika. Działo się to dlatego, że atak Gwardii znalazłszy się na polu karnym, rozgrywał tu partie na stojąco przy nie obserwowanym nie od dzisiaj unikaniu odpowiedzialności za strzał.

Nie lepiej było w ataku Ogniwa, który jednak o wiele częściej zjawiał się na przedpolu Jurowicza. W tych warunkach właściwie jeden jedyny strzał, zresztą bardzo dobry (płaski w róg) oddany przez Mordarskiego w trudnych bardzo warunkach, gdyż na karku siedzieli mu Parpan, usiłujący naprawić swój błąd i nacierający z przodu Gędłek, rozstrzygnął o zwycięstwie. Zasłużyła na nie Gwardia, jako drużyna mająca silniejszy kręgosłup, złożony z Jurowicza, Flanka, Szczurka i Gracza.

Podkreśliwszy jeszcze raz, że forma i styl obu drużyn nie mogły budzić zachwytu, trzeba dodać, że jedynym dodatnim elementem jest fakt, że w klasyfikacji indywidualnej pierwsze miejsce zajęliby nie Parpan, Gędłek, Mamoń czy Bobula, przez wiele lat wyróżniani jako najlepsi, ale zastępujący Legutkę - Szczurek, grający za Jabłońskiego - Kolasa, debiutujący w tym roku w Lidze Kuczyński i Mazur. Oni nie tylko dorównywali swoim renomowanym kolegom, ale ich przewyższali, przy czym każdy z wymienionych odznaczał się chęcią konstruktywnej gry, pracowitością i ofiarnością. Ci wyróżnieni zawodnicy postawili jeszcze raz przed nami problem świeżej krwi w zespołach i problem świeżej krwi w kadrze narodowej.

Nie trzeba wspominać, że walka była ostra i bezpardonowa. Sędzia umiał ukrócić zbyt krewkie temperamenty i był przy tym stanowczy. O przebiegu gry poza tym, że nie padały strzały powiemy krótko: do przerwy miała lekką przewagę Gwardia. Pierwsze 15 min. po zmianie stron należały do Ogniwa, potem Gwardia złapała długi oddech i znów przeważała by w ostatnich minutach grać już dla obrony wyniku. (s. h.)