1951.06.21 Wisła Kraków - Arkonia Szczecin 4:0
Z Historia Wisły
Gwardia Kraków | 4:0 (3:0) | Gwardia Szczecin | ||||||||
widzów: 6-10.000 | ||||||||||
sędzia: Gunia z Katowic | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
Mieczysław Gracz nie wykorzystał rzutu karnego w 30'. |
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowskie. 1951, nr 169 (20 VI) nr 1721
Gwardia Szczecin —Gwardia Kraków
Jutro, tj. w czwartek 21 bm. o godz. 17.45 rozegrane zostaną na boisku Gwardii w Krakowie, zawody o mistrzostwo ligi państwowej pomiędzy Gwardią szczecińską a Gwardią krakowską.
Pierwszy występ drużyny szczecińskiej w Krakowie wzbudził wielkie zainteresowanie wśród zwolenników piłki nożnej, którzy oglądać będą w zespole szczecińskim byłych zawodników krakowskich, jak Foryszewskiego oraz Zolbaka i Derdzińskiego.
Gwardia wystąpi w swym najsilniejszym składzie.
"Przegląd Sportowy" z 1951, nr. 49
Gwardia Kraków - Gwardia Szczecin 4:0 (3:0)
Kraków, 21.6. (tel. wł.) Gwardia Kraków - Gwardia Szczecin 4:0 (3:0). Bramki strzelili: Mordarski - 2, Kotaba i Kohut. Sędzia Gunia z Katowic. Widzów około 10.000.
Gwardia Kraków: Jurowicz, Dudek, Flanek, Wapiennik, Szczurek, Snopkowski, Kotaba, Jaśkowski, Kohut, Gracz, Mordarski. Trener Matias.
Gwardia Szczecin: Parzniewski, (Piotrkowski), Wielga, (Derdziński), Stachecki, Bartczak, Sroka, Stefanik, Piątek, Skowroński, Foryszewski, Opitz, Suchogórski. Trener Czyżewski.
Nie był to mecz wielkiego formatu. Gra była mało interesująca i bezbarwna, przy czym krakowska drużyna, dostosowując się do poziomu gości, obniżyła wybitnie swoje loty. Dotyczy to głównie linii napadu, w którym jedyny wartościowy zawodnik - Gracz przestrzelił wielokrotnie z najbliższej odległości. Gracz nie wyzyskał również rzutu karnego, strzelając bramkarzowi w ręce. Szczeciniacy poza ambicją, przeciętną kondycją, nieustępliwością w walce, nie wnieśli do gry żadnych walorów. Najruchliwszymi z napastników szczecińskich byli Piątek i Skowroński. Wyróżnić trzeba również za dobrą postawę obu bramkarzy i ... "przypadkowego" obrońcę Derdzińskiego, który zastąpił po kilku minutach Wielgę.
Krótki rozdział bramkowy otworzył Kotaba już w 1 min. gry, a po nim na listę strzelców wpisywali się: Kohut i Mordarski przed pauzą oraz w ostatniej minucie gry ponownie Mordarski. Kilka lepszych rajdów Kohuta z reguły kończyło się strzałem w słupek, względnie w poprzeczkę, a wypady szczeciniaków dały jedynie w efekcie około 10 kornerów. (St. h.)