1955.10.02 Polonia Bytom - Wisła Kraków 0:2
Z Historia Wisły
Linia 4: | Linia 4: | ||
| stadion(miasto) = Bytom | | stadion(miasto) = Bytom | ||
| godzina = | | godzina = | ||
- | | herb gospodarzy = Polonia Bytom herb. | + | | herb gospodarzy = Polonia Bytom herb.jpg |
| herb gości = Wisła Kraków herb14.jpg | | herb gości = Wisła Kraków herb14.jpg | ||
| gospodarze = [[Polonia Bytom]] | | gospodarze = [[Polonia Bytom]] |
Wersja z dnia 17:41, 8 mar 2010
Polonia Bytom | 0:2 (0:0) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: ok. 6.000 | ||||||||||
sędzia: Fronczyk z Tarnowa | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje
Przegląd Sportowy nr 104/1955 str. 4:
W Bytomiu wygrała drużyna gorsza
BYTOM 2.10 (tel. wł.) Polonia Bytom - Wisła Kraków 0:2 (0:0). Bramki zdobyli: Mordarski z wolnego i Gamaj. Sędziował Fronczyk. Widzów około 6 tys.
Polonia: Wolnik (Skromny), Dymarczyk, Olejniczak, Cichoń, Narloch, Widomski?, Sąsiadek, Ciupa, Wieczorek (Kaczka), Liberda, Jerominek.
Wisła: Jurowicz, Dudek, Snopkowski, Budka, Piotrowski, Jędrys, Machowski, Kotaba, Mordarski, Gamaj, Budek.
Do 55 min. spotkania gra toczyła się bez przerwy na połowie Wisły, gdyż słabo grająca defensywa krakowian nie potrafiła sobie poradzić z lotnym atakiem Polonii. Nic też dziwnego, że pod bramką Jurowicza raz po raz powstawały groźne sytuacje, jednak żaden z piłkarzy bytomskich nie potrafił zdobyć na celny i zaskakujący strzał.
Wszystko przemawiało za tym, że prędzej czy później Polonia zdobędzie upragnioną bramkę, bowiem krakowianie grali na zwolnionych obrotach i sprawiali wrażenie jakby z utęsknieniem czekali na końcowy gwizdek sędziego. Tymczasem całkiem niespodziewanie szala zwycięstwa przechyliła się na stronę wiślaków. Jeden z nielicznych ataków zakończył się na 30 m. przed bramką " podcięciem" prowadzącego piłkę Gamaja, za co sędzia Fronczyk podyktował rzut wolny. Egzekutor jego Mordarski strzałem w okienko zdobył prowadzenie a w kilkanaście minut później Gamaj przypieczętował zwycięstwo wybijając głową piłkę z rąk bramkarza Wolnik.
W ten nieoczekiwany sposób zwyciężyła Wisła mimo że była zespołem gorszym, posiadającym przede wszystkim niezwykle słabo dysponowaną defensywę.
Mecz był na ogół słaby, nie dostarczył też specjalnych emocji. Brak było strzałów i pomysłowo przeprowadzonych ataków. Wynik nie odpowiada temu co działo się na boisku. Remis byłby sprawiedliwszy. (B)