1955.11.06 Wisła Kraków - Górnik Radlin 1:0
Z Historia Wisły
Linia 4: | Linia 4: | ||
| stadion(miasto) = Kraków, [[Stadion Wisły]] | | stadion(miasto) = Kraków, [[Stadion Wisły]] | ||
| godzina = | | godzina = | ||
- | | herb gospodarzy = | + | | herb gospodarzy = Wisła Kraków herb14.jpg |
- | | herb gości = | + | | herb gości = Górnik Radlin herb.gif |
| gospodarze = Wisła Kraków | | gospodarze = Wisła Kraków | ||
| wynik = 1:0 (0:0) | | wynik = 1:0 (0:0) |
Wersja z dnia 08:33, 23 sty 2010
Wisła Kraków | 1:0 (0:0) | Górnik Radlin | Grafika:Górnik Radlin herb.gif | |||||||
widzów: ok. 10.000 | ||||||||||
sędzia: Gronowski z Warszawy | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje
Przegląd Sportowy, numer 119 (1103), str. 4, Poniedziałek, 7 listopada 1955:
Nędzny pokaz gry napastników w Krakowie
KRAKÓW, 5.11 (tel. wł.) Wisła Kraków - Górnik Radlin 1:0 (0:0). Bramkę zdobył Machowski. Sędziował Gronowski z Warszawy. Widzów ok. 10.000.
Wisła: Jurowicz, Piotrowski, Dudek, Budka, Snopkowski, Jędrys, Machowski, Kotaba, Mordarski, Gamaj, Budek.
Górnik: Budny, Warzecha, Pytlik, Budziński, Bożek, Niedźwiecki, Maj, Lisowski, Deutschmanek, Szlager, Dybała.
Ani napastnicy Wisły, ani ich koledzy z Górnika nie popisali się w ty meczu. Gdyby Machowski i Kotaba wykorzystali chociaż część doskonałych sytuacji strzałowych pod bramką Górnika, radliniacy odjechaliby z Krakowa z pokaźnym bagażem bramek. Gdyby zaś górnicy, wykorzystując dziwnie niezrozumiałą nerwową psychozę w drużynie Wisły (po zdobyciu przez nią prowadzenia) zdobyli się na trochę celniejsze strzały, mogliby wywieźć z Krakowa przynajmniej 1 punkt.
Górnicy zaniechawszy systemu wzmocnionej defensywy utrzymali od początku do końca otwartą grę a nawet w ostatniej pół godzinie mieli dość wyraźną przewagę, w tym okresie gry walczyli oni jednak w dziesiątkę, gdyż za niesportowe zachowanie się i krytykowanie orzeczeń usunął sędzia z boiska lewego obrońcę Budzińskiego.
Budny, Pytlik i obaj skrzydłowi tworzyli najlepszy kwartet z drużyny pokonanych. W Wiśle tym razem na plan pierwszy wybił się Jędrys, któremu jednak zarzucić trzeba zbytnie zwlekanie z oddaniem piłki i przez to ułatwianie przeciwnikowi pułapek ofsajdowych. Dobrze kierował napadem Mordarski, lecz i on nie popisał się jako strzelec psując dwie łatwe pozycje w ostatnich minutach gry. (h)