1956.09.02 Wisła Kraków - Garbarnia Kraków 8:3

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 13: Linia 13:
| strzelcy bramek gospodarze = [[Wiesław Gamaj]] 5'<br>[[Wiesław Gamaj]] 11'<br>[[Antoni Rogoza]] 46'<br>[[Marian Machowski]] 48'<br>[[Stanisław Adamczyk]] 60'<br>[[Marian Machowski]] 70'<br>[[Wiesław Gamaj]] 89'<br>[[Antoni Rogoza]] 90'
| strzelcy bramek gospodarze = [[Wiesław Gamaj]] 5'<br>[[Wiesław Gamaj]] 11'<br>[[Antoni Rogoza]] 46'<br>[[Marian Machowski]] 48'<br>[[Stanisław Adamczyk]] 60'<br>[[Marian Machowski]] 70'<br>[[Wiesław Gamaj]] 89'<br>[[Antoni Rogoza]] 90'
| wyniki po kolei =
| wyniki po kolei =
-
| strzelcy bramek goście =
+
| strzelcy bramek goście = Konopelski<br>Browarski<br>Bożek
| skład gospodarzy = 3-2-5<br>[[Władysław Machowski]]<br>[[Władysław Kawula]]<br>[[Leszek Snopkowski]]<br>[[Ryszard Budka]]<br>[[Adam Michel]]<br>[[Ryszard Jędrys]]<br>[[Marian Machowski]]<br>[[Kazimierz Kościelny]]<br>[[Antoni Rogoza]]<br>[[Wiesław Gamaj]]<br>[[Stanisław Adamczyk]]<br><br>trener: [[Artur Woźniak]]
| skład gospodarzy = 3-2-5<br>[[Władysław Machowski]]<br>[[Władysław Kawula]]<br>[[Leszek Snopkowski]]<br>[[Ryszard Budka]]<br>[[Adam Michel]]<br>[[Ryszard Jędrys]]<br>[[Marian Machowski]]<br>[[Kazimierz Kościelny]]<br>[[Antoni Rogoza]]<br>[[Wiesław Gamaj]]<br>[[Stanisław Adamczyk]]<br><br>trener: [[Artur Woźniak]]
| skład gości = 3-2-5<br>[[Henryk Stroniarz]]<br>Feluś<br>Konopelski<br>Piekarski<br>Leśniak<br>Bieniek<br>Kolasa<br>Browarski<br>Piątek<br>Bożek<br>Kichaski<br><br>trener:
| skład gości = 3-2-5<br>[[Henryk Stroniarz]]<br>Feluś<br>Konopelski<br>Piekarski<br>Leśniak<br>Bieniek<br>Kolasa<br>Browarski<br>Piątek<br>Bożek<br>Kichaski<br><br>trener:
Linia 55: Linia 55:
CZARODZIEJSKA piłeczka lubi płatać figle. Wczorajsi bohaterowie są wygwizdywani, a opuszczeni przez zwolenników mogą stać Się triumfatorami. Tak właśnie było w niedzielę, O godz. 16.30 na zieloną murawę boiska krakowskiej Gwardii wbiegła jedenastka Garbarni. Ponad 20 tysięcy widzów powitało ją huraganem oklasków. Za chwilę witano też drużynę z „białą gwiazdą”, witano, ale potężną porcją gwizdów. Entuzjaści piłkarscy i nawet sympatycy Wisły mieli do niej nieukrywany żął. ba. nawet pretensję za pamiętną porażkę z CWKS Warszawa. Ale już kilkanaście minut później, kiedy Wisła ze strzałów Gamaja uzyskała prowadzenie-2:0 odezwały Się pierwsze oklaski. Natomiast po ostatnim gwizdku doskonałego arbitra ze Stalinogrodu — p, Kowala tłumy ludzi przerwały kordony porządkowych i wyległy na środek placu, aby wśród wiwatów i entuzjazmu znieść zawodników do szatni. Oklaskiwani przed, meczem chłopcy z Ludwinowa wygwizdani i-ze spuszczonymi, głowami opuszczali pole gry, chociaż na to wcale nie zasługiwali.
CZARODZIEJSKA piłeczka lubi płatać figle. Wczorajsi bohaterowie są wygwizdywani, a opuszczeni przez zwolenników mogą stać Się triumfatorami. Tak właśnie było w niedzielę, O godz. 16.30 na zieloną murawę boiska krakowskiej Gwardii wbiegła jedenastka Garbarni. Ponad 20 tysięcy widzów powitało ją huraganem oklasków. Za chwilę witano też drużynę z „białą gwiazdą”, witano, ale potężną porcją gwizdów. Entuzjaści piłkarscy i nawet sympatycy Wisły mieli do niej nieukrywany żął. ba. nawet pretensję za pamiętną porażkę z CWKS Warszawa. Ale już kilkanaście minut później, kiedy Wisła ze strzałów Gamaja uzyskała prowadzenie-2:0 odezwały Się pierwsze oklaski. Natomiast po ostatnim gwizdku doskonałego arbitra ze Stalinogrodu — p, Kowala tłumy ludzi przerwały kordony porządkowych i wyległy na środek placu, aby wśród wiwatów i entuzjazmu znieść zawodników do szatni. Oklaskiwani przed, meczem chłopcy z Ludwinowa wygwizdani i-ze spuszczonymi, głowami opuszczali pole gry, chociaż na to wcale nie zasługiwali.
-
„Wielkie derby” Krakowa Wisła — Garbarnia zakończyły się ostatecznie zwycięstwem Wisły 8:3. (2:1). Bramki zdobyli dla Wisły, Ganiaj 3, Machowski i Rogoża po 2 oraz Adamczyk 1, dla Garbarni Konopelski, Browarski i Bożek
+
„Wielkie derby” Krakowa Wisła — Garbarnia zakończyły się ostatecznie zwycięstwem Wisły 8:3. (2:1). Bramki zdobyli dla Wisły, Gamaj 3, Machowski i Rogoża po 2 oraz Adamczyk 1, dla Garbarni Konopelski, Browarski i Bożek
CZY GARBARNIA ZASŁUŻYŁA?...
CZY GARBARNIA ZASŁUŻYŁA?...

Wersja z dnia 12:08, 10 sie 2019

1956.09.02, I liga, 15. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16:30, niedziela
Wisła Kraków 8:3 (2:1) Garbarnia Kraków
widzów: ok. 22.000
sędzia: Kowal z Katowic.
Bramki
Wiesław Gamaj 5'
Wiesław Gamaj 11'
Antoni Rogoza 46'
Marian Machowski 48'
Stanisław Adamczyk 60'
Marian Machowski 70'
Wiesław Gamaj 89'
Antoni Rogoza 90'
Konopelski
Browarski
Bożek
Wisła Kraków
3-2-5
Władysław Machowski
Władysław Kawula
Leszek Snopkowski
Ryszard Budka
Adam Michel
Ryszard Jędrys
Marian Machowski
Kazimierz Kościelny
Antoni Rogoza
Wiesław Gamaj
Stanisław Adamczyk

trener: Artur Woźniak
Garbarnia Kraków
3-2-5
Henryk Stroniarz
Feluś
Konopelski
Piekarski
Leśniak
Bieniek
Kolasa
Browarski
Piątek
Bożek
Kichaski

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1956, nr 204 (30 VIII)

‎‎

„DERBY“ KRAKOWA

W niedzielę wszyscy krakowscy kibice zjawią się na boisku Wisły, gdzie nasi pierwszoligowcy Garbarnia i Wisła walczyć będą o punkty mistrzowskie. W drugiej rundzie Garbarnia wygrała 3 mecze, a Wisła .w 3 spotkaniach straciła 6 punktów i pokaźną ilość bramek (15). Dalsza porażka ,.wiślaków otworzyłaby dla nich bardzo nieprzyjemną sytuację, w postaci nawiązania kontaktu z grupą spadkowiczów. Dlatego wierzymy, że Wisłą wreszcie pokażę swym zwolennikom, że umie wygrywać. tym bardziej że ma do odzyskania oprócz straconych punktów i bramek, również zaufanie u swych kibiców, mocno nadszarpnięte dwucyfrową porażką z CWKS W-wa.

Garbarnia jednak nie myśli wracać do wiosennych . wyników, które zepchnęły ją. pa przedostatnie miejsce w tabeli i również będzie chciała wyjść z tego meczu ze zdobyczą punktową. A więc stawka jest bardzo duża dla obu drużyn i trudno, naprawdę trudno stawiać w stu procentach na. którąkolwiek z krakowskich rywalek.


Echo Krakowa. 1956, nr 206 (1/2 IX)

PIŁKA NOŻNA Stadion Gwardii — Wisły, godz. 16,30: Wisła — Garbarnia (o mistrz. I ligi).


Echo Krakowa. 1956, nr 206 (1/2 IX)

‎‎

Stadion Gwardii-Wisły pełni się jutro kilkunastotysięczną rzeszą krakowskich entuzjastów sportu, którzy obserwować będą niedzielne „derby” krakowskich pierwszoligowców Wisły i Garbarni.

Mecz jutrzejszy ma duże znaczenie zarówno dla gospodarzy jak i dla drużyny ludwinowskiej. Spotkanie to jest szczególnie ważne dla „wiślaków4, którzy, w, jesiennej rundzie nie zdobyli ani jednego punktu. Po fatalnej porażce: 9:12 z CWKS będą chcieli oni zrehabilitować się przed swymi zwolennikami i wykazać, że klęska warszawską byłą jedynie sporadycznym i niepowtarzalnym wypadkiem.

Do meczu tego Wisła wystąpi Z Piotrowskim, który po kilkumiesięcznej przerwie wznowili już treningi i czuje się dobrze.

Ze szczególnym zainteresowaniem śledzić będziemy również grę Garbarni, Wykazującej bardzo ambitną postawę w ostatnich kilku spotkaniach.

Początek tych interesujących zawodów o godz. 16.30.


Echo Krakowa. 1956, nr 207 (3 IX)

‎‎

CZARODZIEJSKA piłeczka lubi płatać figle. Wczorajsi bohaterowie są wygwizdywani, a opuszczeni przez zwolenników mogą stać Się triumfatorami. Tak właśnie było w niedzielę, O godz. 16.30 na zieloną murawę boiska krakowskiej Gwardii wbiegła jedenastka Garbarni. Ponad 20 tysięcy widzów powitało ją huraganem oklasków. Za chwilę witano też drużynę z „białą gwiazdą”, witano, ale potężną porcją gwizdów. Entuzjaści piłkarscy i nawet sympatycy Wisły mieli do niej nieukrywany żął. ba. nawet pretensję za pamiętną porażkę z CWKS Warszawa. Ale już kilkanaście minut później, kiedy Wisła ze strzałów Gamaja uzyskała prowadzenie-2:0 odezwały Się pierwsze oklaski. Natomiast po ostatnim gwizdku doskonałego arbitra ze Stalinogrodu — p, Kowala tłumy ludzi przerwały kordony porządkowych i wyległy na środek placu, aby wśród wiwatów i entuzjazmu znieść zawodników do szatni. Oklaskiwani przed, meczem chłopcy z Ludwinowa wygwizdani i-ze spuszczonymi, głowami opuszczali pole gry, chociaż na to wcale nie zasługiwali.

„Wielkie derby” Krakowa Wisła — Garbarnia zakończyły się ostatecznie zwycięstwem Wisły 8:3. (2:1). Bramki zdobyli dla Wisły, Gamaj 3, Machowski i Rogoża po 2 oraz Adamczyk 1, dla Garbarni Konopelski, Browarski i Bożek

CZY GARBARNIA ZASŁUŻYŁA?...

Czy Garbarnia zasłużyła jednak na tak wysoką porażkę? Bezwzględnie nie umniejszając zasług Wisły na jotę, o czym piszemy niżej, pokonani prowadzili otwartą grę i dali z siebie wiele serca. Nie mogli też (optycznie) ustępować .zwycięzcom aż .o 5 bramek. Na porażkę ich wpłynęła jednak słaba forma defensywy ze Stroniarzem na czele. Atak robił co mógł, ale przechodził kilka momentów

załamania i stracił wiarę w Zwycięstwo.

0d rozpoczęcia meczu cala drużyna czerwonych z miejsca ruszyła do oblegania bramki Stroniarza. Na pewno niemało było w tym chaosu, bałaganu. Napór przyniósł jednak bramkę, później drugą. Był okres, że Wisła mogła, ten mecz przegrać, gdyż w chwili zdobycia przez Garbarnię bramki, przeciwnik stanął w miejscu.

TO NIE „NERWY” LU przerwie trener Artur „nastawił” (bardzo to lapidarne określenie) swoich chłopców i mimo, że siły się wyrównały, to jednak Wiślacy grali o wiele spokojniej, panowali”, na boisku i narzucali Swój styl gry.- — Wisła wygrała walkę nerwów! — powiedział trener Garbarni,— Walter.

— To miała być pasza rehabilitacja — usłyszałem słowa Artura.

DLACZEGO bardziej , rutynowani i powiedziałbym „dojrzalsi” chłopcy z Ludwinowa mieli przegrać „walkę nerwów”. Przecież oni wychodzili na boisko mając niemal pewne zwycięstwo. To chyba nie nerwy, raczej zbytnia ufność w swe siły, oraz świadomość „tamtych” 12:0 z Warszawy.

I E$ŁI mowa o nerwach, to J tylko i wyłącznie Wisła mogłaby, po ewentualnej porażce, zrzucać na to winę. Jedenastka Wisły przeżywała warszawską porażkę a przed meczem poszczególni zawodnicy i trenerzy nasłuchali się wielu gorzkich słów i wróżono im wysoką przegraną.

MECZ podobał się widowni, choćby dlatego, że padło w nim aż 11 bramek. Poziom gry był przeciętny, a tylko okresami zadowalający. Najlepsze formacje obu drużyn to linie ofensywne: J. FRANDOFERT

”Przegląd Sportowy” z 1956.09.03

KRAKÓW, 2.9 (tel. wł.) Wisła Kraków — Garbarnia Kraków 8:3 (2:1). Bramki dla Wisły zdobyli Gamaj — 3. Rogoza i Machowski po 2 oraz Adamczyk: dla Garbarni — Konopelski z wolnego, Browarski i Bożek Sędzia Kowal ze Stalinogrodu. Widzów ponad 20.000.

Wisła: Machowski II, Kawula, Snopkowski, Budka. Michel, Jędrys, Machowski I, Kościelny, Rogoza, Gamaj, Adamczyk.

Garbarnia: Stroniarz, Feluś, Konopelski. Piekarski, Leśniak, Bieniek, Kolasa, Browarski, Piątek, Bożek, Kichaski.

Wśród z góra 20 000 widzów zgromadzonych na stadionie Wisły w czasie meczu gospodarzy z Garbarnia, było również kilku piłkarzy słynnej drużyny ZSRR Torpedo, bawiących obecnie w Polsce jako przedstawiciele swoich zakładów pracy. (…)

http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1956/nr105/directory.djvu - dalsza część relacji

”Dziennik Polski” z 1956.09.04

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=9326 WISŁA „ODEGRAŁA SIĘ"... Spotkanie ligowe Garbarnia — Wisła odbyło się wśród szczególnych warunków. Bo, w drugiej rundzie Wisła przegrała pod rząd trzy mecze, (w tym ostatni z przykrym wynikiem 0:12), natomiast Garbarnia w tym samym okresie (także pod rząd) w dobrej formie wygrała — 3 mecze.

Typowano, dyskutowano, czyniono zakłady, w czym na ogół przewidywano zwycięstwo Garbarni a w najgorszym wypadku — remis. Nikt jednak nie brał w rachubę także przypadków, toteż optymistyczne horoskopy dla Garbarni zawiodły. Zwyciężyła Wisła w wysokim stosunku 8:3 (2:1). Czyżby Wisła grała tak dobrze, a Garbarnia tak źle? Nie. Mecz wprawdzie był żywy, lecz poziom gry był mniej więcej równy, przy czym w końcowej fazie meczu okazało się, że Garbarnia ma nawet lepszą kondycję.

Tylko... tylko... zawaliła „na całego" — defensywa Garbarni. Stroniarza, bramkarza Garbarni spotkał los Kalisza, który przepuścił 12 bramek w meczu z CWKS-em warszawskim. Stroniarz, tak się „zdeprymował" po pierwszej bramce, że puścił jeszcze siedem, a sam zawinił 4. No cóż, młody chłopak stracił głowę, a wtedy i ręce mu opadały i piłka z rąk wypadała, zwłaszcza, że obrońcy dość beztrosko pilnowali swej „świątyni”, której zdenerwowany Stroniarz nie potrafił skutecznie strzec. Wisła wyszła na boisko z silną wolą zrehabilitowania się przed własną widownią za klęskę warszawską. Rehabilitacja co do wyniku, udała się w zupełności. Sama zaś gra nie zachwyciła tak, jak wynik. A ponieważ w tabeli mistrzowskiej liczy się tylko wynik, zatem „wszystko w porządku". Tym więcej, że zwycięstwo Wisły było całkowicie zasłużone. Wisła odegrała się. Szkoda tylko że jak się wyraził kierownik drużyny Wisły ob. Żak, odegrała się właśnie na krakowskim sąsiedzie.