1957.04.07 Ruch Chorzów - Wisła Kraków 0:2
Z Historia Wisły
Ruch Chorzów | 0:2 (0:2) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: ok. 8.000 | ||||||||||
sędzia: Edmund Sperling z Łodzi | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
”Przegląd Sportowy” z 1957.04.08
http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1957/nr050/directory.djvu
KATOWICE, 7.4 (tel. wł.). Ruch Chorzów - Wisła Kraków 0:2 (0:2).
Bramki strzelili w 24 min. Rogoza i w 44 Gamaj. Sędziował Sperling (Łódź). Widzów ok. 8 tys.
RUCH: Wyrobek, Smółka, Siekiera, Bomba, Suszczyk, Pleda, Prutek, Pohl, Pala, Polok, Bochenek.
WISŁA: Kalisz, Michel, Kawula, Budka, Snopkowski, Jędrys. Machowski I. Kościelny II, Rogoza, Gamaj, Adamczyk.
Nie chcemy być złymi prorokami. ale piłkarze chorzowskiego Ruchu znajdą się pod koniec tegorocznego sezonu w poważnych tarapatach punktowych. Do malowania obrazu w tak ponurych barwach upoważnia nas mecz z Wisłą. pod czas którego ta popularna na Śląsku drużyna zademonstrowała opłakany poziom gry. Może się zdarzyć, że ten lub ów zawodnik ma swój „słaby dzień". Niemniej w przypadku Ruchu, gdy prawie wszyscy znajdują się w słabej formie to znak, iż drużyna przeżywa kryzys.
Czyżby istotnie to był kryzys? Nam się wydaje, że Ruch na tegoroczne, mistrzostwa zmobilizował zbyt słaby skład, by mógł skutecznie walczyć o czołowe miejsce w tabeli. W meczu z Wisłą Ruch miał zaledwie dwóch pełnowartościowych zawodników: Piedę i Suszczyka. Pozostali grali na żenująco słabym poziomie, prześcigając się w niedokładnych podaniach i wielokrotnie kiksując.
Na tle słabo „grającego” Ruchu piłkarze Wisły pokazali składne akcje napadu, celne strzały i niezawodność w bronieniu własnej bramki. Najsilniejszymi ich punktami byli obrońca Budka oraz obydwaj pomocnicy Kościelny II i Gamaj. Ojcem zwycięstwa był jednak Machowski I. Jego to bowiem strzał — wypuścił z rąk Wyrobek, a nadbiegający Rogoza umieścił piłkę w siatce. Z podania Machowskiego padła również druga bramka. Jego dokładną centrę przejął na głowę Gamaj i z odległości ok. 10 m posiał, piłkę w „okienko”. O ile za utratę pierwszej bramki trzeba winić Wyrobka, to przy obronie główki Gamaj a był on bezradny.
Mecz był widowiskiem dość interesującym. W pierwszej części zawodów gra była wyrównana, po zmianie stron lekką przewagę osiągnął Ruch, Jednak zdobycie przez chorzowian bramki ,,nie wisiało na włosku". Pod koniec meczu przeważała Wisła, która była o krok od podwyższenia wyniku. Jej zwycięstwo jest jak najbardziej zasłużone.
J. Badner
”Dziennik Polski” z 1957.04.09
http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=6353
DOBRY START — PUNKTÓW WART
Dobrze wystartowała Wisła na... obcym boisku. Jasne było dla każdego, że dobre przygotowanie i zgranie (Wisła już gra w tym samym składzie dwa lata prędzej czy później musi przynosić owoce. Wygrać 2:0 w Chorzowie nawet z „osłabionym" Ruchem, to duży sukces. Obok popisu drużyny popisali się także i kibice Wisły, którzy niczym nie zrażeni a pełni nadziei, pojechali do „jaskini lwa", by podtrzymać na duchu — „swoich". Ich żywy doping przyczynił się niewątpliwie do sukcesu. Oto, co znaczy dobry i sercem oddany kibic!