1957.04.14 Wisła Kraków - Odra Opole 2:3
Z Historia Wisły
(Nie pokazano jednej wersji pośredniej.) | |||
Linia 22: | Linia 22: | ||
[[Grafika:1957.04.14 Wisła Kraków - Odra Opole.jpg|thumb|300px|Drużyna Odry na boisku Wisły]] | [[Grafika:1957.04.14 Wisła Kraków - Odra Opole.jpg|thumb|300px|Drużyna Odry na boisku Wisły]] | ||
==Relacje prasowe== | ==Relacje prasowe== | ||
+ | |||
+ | ===Echo Krakowa. 1957, nr 87 (12 IV)=== | ||
+ | [[Grafika:Echo 1957-04-12b.jpg|thumb|right|200 px]] | ||
+ | |||
+ | Uwaga zwolennicy Wisły! BILETY na mecz Budowlani Opole — Wisła można już nabywać w przedsprzedaży, którą prowadzą: „Orbis” (Rynek Główny). | ||
+ | |||
+ | Firma „Voigt” (Floriańska 47) i sekretariat Wisły (Retoryka 1). | ||
+ | |||
+ | Bilety zniżkowe są do nabycia tylko w przedsprzedaży w sekretariacie TS Wisła codziennie w godz. 14—18. | ||
+ | |||
+ | — W niedzielę (tj. w dzień zawodów) kasy stadionu otwarte będą już od godz. 9. (k) | ||
+ | |||
+ | ===Echo Krakowa. 1957, nr 87 (12 IV)=== | ||
+ | [[Grafika:Echo 1957-04-12a.jpg|thumb|right|200 px]] | ||
+ | „WISŁA... WISŁA..." | ||
+ | |||
+ | SPRAWDZIŁY się nasze przewidywania z poprzedniego tygodnia. Wisła wzięła przykład z Cracovii i wywiozła z Chorzowa dwa punkty, ku wielkiej radości swych zwolenników, z których kilkuset towarzyszyło „wiślakom" w ich podróży i dopingowało swą drużynę w Chorzowie w zwycięskim meczu z Ruchem, po którym odśpiewali „hymn Wisły": „Jak długo na Wawelu“... | ||
+ | |||
+ | W niedziele kilkanaście tysięcy kibiców Wisły okrzykami „Wisła... Wisła!" zagrzewać będzie „czerwonych" do walki z Budowlanymi. Tym razem chyba nasza drużyna nie sprawi zawodu swym zwolennikom jak to miało miejsce przed dwoma tygodniami i wyjdzie zwycięsko z tego spotkania. | ||
+ | |||
+ | |||
+ | |||
+ | ===Echo Krakowa. 1957, nr 89 (15 IV)=== | ||
+ | [[Grafika:Echo 1957-04-15b.jpg|thumb|right|200 px]] | ||
+ | [[Grafika:Echo 1957-04-17a.jpg|thumb|right|200 px]] | ||
+ | |||
+ | Budowlani grając w 10-tkę wygrali z Wisłą 3:2 | ||
+ | |||
+ | Około 25 tysięcy widzów wśród których pokaźną większość stanowili sympatycy Wisły było wczoraj świadkami kompromitującej porażki gospodarzy, którzy po tragicznej niemal grze ulegli Budowlanym Opole 2:3 (2:1). Bramki zdobyli, dla zwycięzców: Spałek — 2 i Jarek — 1, dla pokonanych Kościelny — 2 . Spotkanie sędziował p. Bochenek z Sosnowca. | ||
+ | |||
+ | CIEŃ ZESZŁOROCZNEJ DRUŻYNY | ||
+ | |||
+ | NIE sądzę, aby zwycięstwo nad Ruchem kosztowało Wisłę aż tak pokaźny arsenał sił fizycznych i psychicznych. Z wyjątkiem pierwszego kwadransa gry w pierwszej połowie i kilku minut w drugiej połowie meczu, umiejętności zaprezentowane wczoraj widowni predystynowały gospodarzy przynajmniej do drugiej ligi. Kiedy do wszystkich bezplanowych poczynań napastników dołączymy błędy popełniane przez pomocników i Michla w obronie oraz przede wszystkim Kalisza . w bramce, dla nikogo nie będzie niespodzianką, że Budowlani pojechali do domu bogatsi o 2 punkty. | ||
+ | |||
+ | KOMBINACYJNA GRA GOŚCI | ||
+ | |||
+ | PIŁKARZE opolscy zademonstrowali dobry futbol. Byliśmy zachwyceni ich grą szczególnie w drugiej połowie meczu, kiedy grali w 10-tkę, bez Klisia. Zawodnik ten przy starciu z naszymi napastnikami już w pierwszych minutach gry wybił sobie obojczyk. Podobali się nam szybcy napastnicy Budowlanych, którzy mimo przewagi liczbowej przeciwnika wygrywali większość pojedynków. Gwiazdą w drużynie zwycięzców był filigranowy bramkarz Kornek, który z tygrysią zręcznością i ogromną brawurą interweniował w bezbłędny niemal sposób. Obronił on kilka zdawałoby się murowanych goli i zjednał sobie sympatię widowni. | ||
+ | HISTORIA MECZU HISTORIA meczu jest krótka, w 5 min. atak Budowlanych i źle ustawiony Kalisz pozwala Spałkowi na ulokowanie głową piłki w siatce. W 4 min. później Kościelny otrzymał piłkę od Adamczyka, i w biegu tuż z Unii pola bramkowego zdobył wyrównanie. W chwilę Potem ten sam zawodnik pięknym strzałem z 18 m zdobywa prowadzenie dla Wisły. Gospodarze grają w tym okresie koncertowo i wszystko wskazuje na to, że piłkarze opolscy wyjadą spod Wawelu z pokaźnym bagażem bramek... Na tym jednak wszystko się kończy i do głosu dochodzą goście. | ||
+ | |||
+ | Po przerwie znów kilka „przebłysków” Wisły, która jednak nie umie sobie dać rady z przeciwnikiem, mimo że ten gra bez jednego zawodnika. Natomiast Budowlani przeprowadzają kilka groźnych ataków z których dwa kończą się zdobyciem bramek. I ”r tych wypadkach współwinnym był Kalisz oraz Kawula. Ostatnie minuty meczu, to nieudolne choć koncentryczne ataki gospodarzy. | ||
+ | |||
+ | J. Frandofert | ||
+ | |||
+ | |||
+ | |||
==="Przegląd Sportowy" z 1957.04.15=== | ==="Przegląd Sportowy" z 1957.04.15=== | ||
Linia 35: | Linia 80: | ||
'''Wartość drużyny opolskiej tkwi w wyrównaniu zespołu i w wysokich kwalifikacjach strzeleckich lotnego i bojowego napadu.''' Środkowy napastnik, młody Stemplewski, w niczym nie ustępował doświadczonym kolegom - Mielniczkowi czy Spałkowi, a jako kierownik napadu pobił na głowę niemrawego Rogozę, zaś jako strzelec wszystkich bez wyjątku napastników Wisły. Jeśli zaś idzie o szybkość - to każdy z napastników drużyny opolskiej był conajmniej "Owensem" dla każdego z wiślaków. | '''Wartość drużyny opolskiej tkwi w wyrównaniu zespołu i w wysokich kwalifikacjach strzeleckich lotnego i bojowego napadu.''' Środkowy napastnik, młody Stemplewski, w niczym nie ustępował doświadczonym kolegom - Mielniczkowi czy Spałkowi, a jako kierownik napadu pobił na głowę niemrawego Rogozę, zaś jako strzelec wszystkich bez wyjątku napastników Wisły. Jeśli zaś idzie o szybkość - to każdy z napastników drużyny opolskiej był conajmniej "Owensem" dla każdego z wiślaków. | ||
+ | |||
+ | ===Gazeta Krakowska. 1957, nr 90 (15 IV) nr 2671=== | ||
+ | [[Grafika:Gazeta Krakowska 1957-04-15b.jpg|thumb|right|200 px]] | ||
+ | |||
+ | Znów porażka na własnym boisku | ||
+ | |||
+ | Wisła-Budowlani Opole 2:3 | ||
+ | |||
+ | Kapryśną formę wykazują na początku sezonu piłkarze krakowskiej Wisły. O ile przed tygodniem sprawili oni przyjemną niespodziankę wygrywając w Chorzowie, to w niedzielę niemile zaskoczyli swych zwolenników doznając porażki w meczu z Budowlanymi Opole 2:3 (2:1). | ||
+ | |||
+ | A przecież po pierwszym kwadransie gry mogłoby się wydawać, że zwycięstwo Wisły nie ulega wątpliwości. Gospodarze stracili wprawdzie bramkę, ale w przeciągu kilku minut zdołali strzelić przeciwnikowi dwie. Po pauzie, kiedy Budowlami wyszli na boisko w dziesiątkę bez kontuzjowanego Klika, szanse gospodarzy jeszcze bardziej wzrosły. | ||
+ | |||
+ | Stało się jednak inaczej. Dobra kondycja, szybkość i Wielka ambicja opolan sprawiły, że właśnie w tym okresie zdołali oni zapewnić sobie zwycięstwo i to w pełni zasłużone. | ||
+ | |||
+ | W Wiśle okresy skutecznej gry mieli Kawula i Budka, kilka strzałów dobrej marki oddali Gamaj, Kościelny i Rogoża. To już jednak wszystkie plusy jedenastki krakowskiej. W przebiegu gry nie zdała egzaminu żadna z linii gospodarzy — bramkarz Kalisz był jednym z najsłabszych punktów zespołu. | ||
+ | |||
+ | Sądzimy, że niedzielna porażka Wisły będzie dla zespołu krakowskiego poważnym ostrzeżeniem. | ||
+ | |||
+ | Prowadzenie uzyskali opolanie już w 5 min. gry, kiedy po rzucie z rogu Spałek celną główką umieścił piłkę w siatce. Ambitny zryw „Wiślaków” przyniósł im jednak w 4 miń. później wyrównanie, w 11 min. gospodarze prowadzili już 2:1. | ||
+ | |||
+ | Strzelcem obu bramek dla Wisły był Kościelny. | ||
+ | |||
+ | W dalszym ciągu gry idealne pozycje marnują Gamaj, a następnie Jędrys. | ||
+ | |||
+ | Po zmianie pól Budowlani grają w dziesiątkę. Szybki ich atak inicjuje szereg groźnych akcji. W 56 min. idealną centrę przejmuje Spałek, uzyskując główką wyrównującą bramkę. „Wiślacy” zrywają się do kontrataku, szybko jednak tracą animusz. W 70 min. Jarek egzekwuje rzut wolny. Piłka przelatuje nad „murem” graczy Wisły i wpada obok zaskoczonego Kalisza do bramki. W końcowym okresie meczu dopingowana gorąco przez zwolenników Wisła ma jeszcze kilka okazji by poprawić wynik, czemu przeszkodził jednakże doskonale spisujący się bramkarz gości Kornek. | ||
+ | |||
+ | |||
+ | |||
[[Kategoria:I Liga 1957 (piłka nożna)]] | [[Kategoria:I Liga 1957 (piłka nożna)]] | ||
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1957 (piłka nożna)]] | [[Kategoria:Wszystkie mecze 1957 (piłka nożna)]] | ||
[[Kategoria:Odra Opole]] | [[Kategoria:Odra Opole]] |
Aktualna wersja
Wisła Kraków | 2:3 (2:1) | Budowlani Opole | ||||||||
widzów: około 25.000 | ||||||||||
sędzia: Bochenek z Krakowa | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1957, nr 87 (12 IV)
Uwaga zwolennicy Wisły! BILETY na mecz Budowlani Opole — Wisła można już nabywać w przedsprzedaży, którą prowadzą: „Orbis” (Rynek Główny).
Firma „Voigt” (Floriańska 47) i sekretariat Wisły (Retoryka 1).
Bilety zniżkowe są do nabycia tylko w przedsprzedaży w sekretariacie TS Wisła codziennie w godz. 14—18.
— W niedzielę (tj. w dzień zawodów) kasy stadionu otwarte będą już od godz. 9. (k)
Echo Krakowa. 1957, nr 87 (12 IV)
„WISŁA... WISŁA..."
SPRAWDZIŁY się nasze przewidywania z poprzedniego tygodnia. Wisła wzięła przykład z Cracovii i wywiozła z Chorzowa dwa punkty, ku wielkiej radości swych zwolenników, z których kilkuset towarzyszyło „wiślakom" w ich podróży i dopingowało swą drużynę w Chorzowie w zwycięskim meczu z Ruchem, po którym odśpiewali „hymn Wisły": „Jak długo na Wawelu“...
W niedziele kilkanaście tysięcy kibiców Wisły okrzykami „Wisła... Wisła!" zagrzewać będzie „czerwonych" do walki z Budowlanymi. Tym razem chyba nasza drużyna nie sprawi zawodu swym zwolennikom jak to miało miejsce przed dwoma tygodniami i wyjdzie zwycięsko z tego spotkania.
Echo Krakowa. 1957, nr 89 (15 IV)
Budowlani grając w 10-tkę wygrali z Wisłą 3:2
Około 25 tysięcy widzów wśród których pokaźną większość stanowili sympatycy Wisły było wczoraj świadkami kompromitującej porażki gospodarzy, którzy po tragicznej niemal grze ulegli Budowlanym Opole 2:3 (2:1). Bramki zdobyli, dla zwycięzców: Spałek — 2 i Jarek — 1, dla pokonanych Kościelny — 2 . Spotkanie sędziował p. Bochenek z Sosnowca.
CIEŃ ZESZŁOROCZNEJ DRUŻYNY
NIE sądzę, aby zwycięstwo nad Ruchem kosztowało Wisłę aż tak pokaźny arsenał sił fizycznych i psychicznych. Z wyjątkiem pierwszego kwadransa gry w pierwszej połowie i kilku minut w drugiej połowie meczu, umiejętności zaprezentowane wczoraj widowni predystynowały gospodarzy przynajmniej do drugiej ligi. Kiedy do wszystkich bezplanowych poczynań napastników dołączymy błędy popełniane przez pomocników i Michla w obronie oraz przede wszystkim Kalisza . w bramce, dla nikogo nie będzie niespodzianką, że Budowlani pojechali do domu bogatsi o 2 punkty.
KOMBINACYJNA GRA GOŚCI
PIŁKARZE opolscy zademonstrowali dobry futbol. Byliśmy zachwyceni ich grą szczególnie w drugiej połowie meczu, kiedy grali w 10-tkę, bez Klisia. Zawodnik ten przy starciu z naszymi napastnikami już w pierwszych minutach gry wybił sobie obojczyk. Podobali się nam szybcy napastnicy Budowlanych, którzy mimo przewagi liczbowej przeciwnika wygrywali większość pojedynków. Gwiazdą w drużynie zwycięzców był filigranowy bramkarz Kornek, który z tygrysią zręcznością i ogromną brawurą interweniował w bezbłędny niemal sposób. Obronił on kilka zdawałoby się murowanych goli i zjednał sobie sympatię widowni. HISTORIA MECZU HISTORIA meczu jest krótka, w 5 min. atak Budowlanych i źle ustawiony Kalisz pozwala Spałkowi na ulokowanie głową piłki w siatce. W 4 min. później Kościelny otrzymał piłkę od Adamczyka, i w biegu tuż z Unii pola bramkowego zdobył wyrównanie. W chwilę Potem ten sam zawodnik pięknym strzałem z 18 m zdobywa prowadzenie dla Wisły. Gospodarze grają w tym okresie koncertowo i wszystko wskazuje na to, że piłkarze opolscy wyjadą spod Wawelu z pokaźnym bagażem bramek... Na tym jednak wszystko się kończy i do głosu dochodzą goście.
Po przerwie znów kilka „przebłysków” Wisły, która jednak nie umie sobie dać rady z przeciwnikiem, mimo że ten gra bez jednego zawodnika. Natomiast Budowlani przeprowadzają kilka groźnych ataków z których dwa kończą się zdobyciem bramek. I ”r tych wypadkach współwinnym był Kalisz oraz Kawula. Ostatnie minuty meczu, to nieudolne choć koncentryczne ataki gospodarzy.
J. Frandofert
"Przegląd Sportowy" z 1957.04.15
Należy żałować, że kapitan sportowy PZPN w poszukiwaniu materiału, z którego mógłby stworzyć kadrę i narodową jedenastkę wyjechał na niedzielne derby do Warszawy, a tym samym nie mógł być obecny w Krakowie na meczu Wisła - Budowlani. Niewątpliwie płk. Reyman wpisałby do swego notesu nazwiska napastników drużyny opolskiej, którzy świetnie wypełnili swoje zadania, demonstrując wszystkie zalety rasowych napastników, a więc tzw. ciąg na bramkę, oraz chwalebna skłonność do kończenia każdej akcji ofensywnej strzałem choćby z dalszej odległości. Wzorowo wykorzystywali przy tym napastnicy Budowlanych rzuty rożne i po pierwszym z nich w 5 min. zdobyli prowadzenie z główki Spałka.
Nastąpił teraz okres popisowej gry gospodarzy i w 11 min. było już 2:1 dla miejscowych. Kościelny z Gamajem przeprowadzili w 9 min. błyskawiczną kombinację i nabierając rozpędu od linii połowy boiska wpadli po prostu jak burza do bramki opolan, mimo ofiarnej interwencji Korneka i spieszącego mu na pomoc Rogowskiego. W 2 min. później Kościelny rąbnął z 20 metrów w samo okienko i Wisła objęła prowadzenie.
- Byłem skłonny podczas przerwy postawić na wysokie zwycięstwo Wisły w tym meczu - powiedział wychodząc po jego zakończeniu ze stadionu prezes KOZPN mgr Filipkiewicz. - A tu tymczasem takie rozczarowanie.
Bo też druga połowa meczu wypadła dla piłkarzy krakowskich żenująco słabo. Tak słabo, że niewielu widzów "zdążyło" zauważyć, iż w tym okresie Budowlani grali w 10-tkę, bowiem Klik, któremu odnowiła się kontuzja nie wyszedł na boisko po przerwie. Wprawdzie bramkarz Budowlanych w drugich 45 minutach miał nieraz sporo do roboty, ale mimo to ani razu nie był zmuszony wyjąć piłkę z siatki - natomiast Kalisz skapitulował w tym czasie dwukrotnie. Odnosiło się wrażenie, że gdyby Kornek był na miejscu Kalisza - to ani jeden z tych strzałów nie znalazłby drogi do siatki.
Wartość drużyny opolskiej tkwi w wyrównaniu zespołu i w wysokich kwalifikacjach strzeleckich lotnego i bojowego napadu. Środkowy napastnik, młody Stemplewski, w niczym nie ustępował doświadczonym kolegom - Mielniczkowi czy Spałkowi, a jako kierownik napadu pobił na głowę niemrawego Rogozę, zaś jako strzelec wszystkich bez wyjątku napastników Wisły. Jeśli zaś idzie o szybkość - to każdy z napastników drużyny opolskiej był conajmniej "Owensem" dla każdego z wiślaków.
Gazeta Krakowska. 1957, nr 90 (15 IV) nr 2671
Znów porażka na własnym boisku
Wisła-Budowlani Opole 2:3
Kapryśną formę wykazują na początku sezonu piłkarze krakowskiej Wisły. O ile przed tygodniem sprawili oni przyjemną niespodziankę wygrywając w Chorzowie, to w niedzielę niemile zaskoczyli swych zwolenników doznając porażki w meczu z Budowlanymi Opole 2:3 (2:1).
A przecież po pierwszym kwadransie gry mogłoby się wydawać, że zwycięstwo Wisły nie ulega wątpliwości. Gospodarze stracili wprawdzie bramkę, ale w przeciągu kilku minut zdołali strzelić przeciwnikowi dwie. Po pauzie, kiedy Budowlami wyszli na boisko w dziesiątkę bez kontuzjowanego Klika, szanse gospodarzy jeszcze bardziej wzrosły.
Stało się jednak inaczej. Dobra kondycja, szybkość i Wielka ambicja opolan sprawiły, że właśnie w tym okresie zdołali oni zapewnić sobie zwycięstwo i to w pełni zasłużone.
W Wiśle okresy skutecznej gry mieli Kawula i Budka, kilka strzałów dobrej marki oddali Gamaj, Kościelny i Rogoża. To już jednak wszystkie plusy jedenastki krakowskiej. W przebiegu gry nie zdała egzaminu żadna z linii gospodarzy — bramkarz Kalisz był jednym z najsłabszych punktów zespołu.
Sądzimy, że niedzielna porażka Wisły będzie dla zespołu krakowskiego poważnym ostrzeżeniem.
Prowadzenie uzyskali opolanie już w 5 min. gry, kiedy po rzucie z rogu Spałek celną główką umieścił piłkę w siatce. Ambitny zryw „Wiślaków” przyniósł im jednak w 4 miń. później wyrównanie, w 11 min. gospodarze prowadzili już 2:1.
Strzelcem obu bramek dla Wisły był Kościelny.
W dalszym ciągu gry idealne pozycje marnują Gamaj, a następnie Jędrys.
Po zmianie pól Budowlani grają w dziesiątkę. Szybki ich atak inicjuje szereg groźnych akcji. W 56 min. idealną centrę przejmuje Spałek, uzyskując główką wyrównującą bramkę. „Wiślacy” zrywają się do kontrataku, szybko jednak tracą animusz. W 70 min. Jarek egzekwuje rzut wolny. Piłka przelatuje nad „murem” graczy Wisły i wpada obok zaskoczonego Kalisza do bramki. W końcowym okresie meczu dopingowana gorąco przez zwolenników Wisła ma jeszcze kilka okazji by poprawić wynik, czemu przeszkodził jednakże doskonale spisujący się bramkarz gości Kornek.