1957.05.05 Wisła Kraków - Cracovia 4:1

Z Historia Wisły

1957.05.05, mecz towarzyski, Kraków, Stadion Wawelu, 16.00
Wisła Kraków 4:1 (2:1) Cracovia
widzów: 10.000
sędzia: Popłatek z Krakowa
Bramki
Rogoza x2
Maniecki
Gamaj
Glimas
Wisła Kraków
3-2-5
Władysław Machowski
Leszek Snopkowski
Władysław Kawula
Zbigniew Ogiela
Adam Michel
Ryszard Jędrys
Marian Machowski
Wiesław Gamaj
Antoni Rogoza
Kazimierz Budek
Józef Maniecki Grafika:Zmiana.PNG (Roman Jurczak)

trener Artur Woźniak
Cracovia
3-2-5
Michno
Gołąb
Rajchel
Szymczyk
Malarz
Kłaput
Mazur (Koźlak)
Jarczyk
Manowski
Dudoń
Glimas

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Relacje prasowe

”Przegląd Sportowy” z 1957.05.06

http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1957/nr065/directory.djvu

KRAKÓW, 5.5 (tel. wł.). Wisła Kraków — Cracovia 4:1 (2:1). Bramki dla Wisły zdobyli Rogoża 2. Maniecki i Gamaj po l dla Cracovii Glimas. Sędziował Popłatek z Krakowa. Widzów ok. 10.000.

WISŁA: Machowski II, Snopkowski, Kawula, Ogiela, Michel. Jędrys, Machowski I, Gamaj, Rogoża, Budek, Maniecki (Jurczyk).

CRACOVIA: Michno, Gołąb, Rajchel, Szymczyk, Malarz, Kłaput, Mazur, (Koźlak), Jarczyk, Manowski, Dudoń, Glimas.

Cracovia wystąpiła w eksperymentalnym składzie z obrońcami Glimasem i Mazurem na skrzydłach. Ci dwaj zawodnicy wnieśli najwięcej wigoru do linii ofensywnej i wypracowali honorową bramkę dla swych barw.

Wspaniała była natomiast główka Gamaja, z której Wisła zdobyła trzecią bramkę. Nazwano ją na trybunach „główką nie z tej ziemi". Istotnie przyjęcie pilki na głowę pzez Gamaja i skierowanie jej w sam róg bramki było mistrzowskie. Dwie pozostałe a pierwsze w kolejności bramki Wisły zdobyte przez Rogozę i Manieckiego były w dużej mierze „zasługą" obrony Cracovii, w której dał się wybitnie odczuć brak Bystrzyckiego. Świetnie natomiast grała pomoc Cracovii — jedyna linia, która dorównywała odpowiedniej linii w zwycięskiej drużynie.

(St. H.)

”Dziennik Polski” z 1957.05.07

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=6490

„ŚWIĘTA WOJNA" NA... NIBY

Święta wojna Cracovia—Wisła budziła przed laty wprost parkosyzmy emocji. Zawodnicy, działacze i wielka rzesza kibiców przygotowywali się — każdy na swój sposób — do tego pojedynku o honor swej drużyny i klubu, o punkty i o miejsce w tabeli. Toteż do tej, a raczej do takiej, walki stawały drużyny w pełnym rynsztunku i w najlepszy składach. Siły bowiem obu drużyn były mniej więcej równe, a wynik był zawsze niepewny. Czasy te jednak minęły. dziś na mecz Cracovia — Wisła ruszają dużo skromniejsze niż dawniej zastępy kibiców, a drużyny występują w składach mocno naszpikowanych rezerwą. Można jeszcze wybaczyć, jeżeli rezerwy czerpie się z drużyn młodszych, ale, jeśli — jak to zrobiła Cracovia — wstawia się do składu old-boyów (zresztą zasłużonych. lecz już... wysłużonych) w osobach Glimasa i Mazura, to taki mecz nie może nikogo zachwycić.

Mówi się o Cracovii, że ze słabą drużyną gra -zawsze słabiej, a jej kiepską grę z silną drużyną tłumaczy się zdenerwowaniem w walce o punkty, w niedzielę Cracovia grała ze znajdujący się w dobrej formie Wisłą i to wcale nie o punkty, ale o kasę dla KOZPNu. No i cóż? Mimo to grała niemrawo, zwłaszcza (jak zresztą zwykle) w linii a ataku i przegrała 1:4. A jedyny bramkę dla Cracovii zdobył... Glimas w drużynie tej już od dłuższego czasu nie widać poprawy, co więc się robi na treningach?...

KOSTAN