1957.08.10 Gwardia Warszawa - Wisła Kraków 3:1

Z Historia Wisły

1957.08.10, I liga, 12. kolejka, Warszawa, Stadion Dziesięciolecia,
Gwardia Warszawa 3:1 (2:1) Wisła Kraków
widzów: ok. 10.000
sędzia: Storoniak z Kartowic
Bramki
Baszkiewicz
Hachorek
Lewandowski
Antoni Rogoza 35'
Gwardia Warszawa
3-2-5
Stefaniszyn
W. Woźniak
Maruszkiewicz
Hodyra
Brzozowski
E. Szarzyński
Gawroński
Lewandowski
Hachorek. Zb.
Szarzyński
Baszkiewicz.
Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Jerzy Piotrowski
Ryszard Jędrys
Marian Machowski
Kazimierz Kościelny
Antoni Rogoza
Wiesław Gamaj
Kazimierz Budek

trener Artur Woźniak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Wisła przed meczem z Gwardią. Stoją od lewej: M. Machowski, K. Kościelny, A. Rogoza, W. Gamaj, K. Budek, klęczą: S. Piotrowski, R. Budka, F. Monica, B. Leśniak, W. Kawula, R. Jędrys
Wisła przed meczem z Gwardią. Stoją od lewej: M. Machowski, K. Kościelny, A. Rogoza, W. Gamaj, K. Budek, klęczą: S. Piotrowski, R. Budka, F. Monica, B. Leśniak, W. Kawula, R. Jędrys

”Przegląd Sportowy” z 1957.08.12

http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1957/nr122/directory.djvu

WARSZAWSKA GWARDIA znów dobrze gra

WARSZAWA, 10.8. Gwardia W-wa — Wisław Kraków 3:1 (2:1). Bramki zdobyli: dla Gwardii Baszkiewicz, Hachorek i Lewandowski, dla Wisły, Rogoża Sędziował Storoniak z Katowic. Widzów ok. 10 tys.

GWARDIA: Stefaniszyn, W. Woźniak, Maruszkiewicz, Hodyra, Brzozowski, E. Szarzyński, Gawroński, Lewandowski, Hachorek. Zb. Szarzyński. Baszkiewicz.

WISŁA: Leśniak, Monica. Kawula, Budka, Piotrowski, Jędrys, Machowski, Kościelny II, Rogoża, Gamaj, Budek.

Czy mecze rozgrywane w sobotę zdobędą w Warszawie popularność? Na pytanie to można chyba bez żadnych zastrzeżeń odpowiedzieć twierdząco. W Warszawie padał po południu przez kilka godzin ulewny deszcz, mimo to na stadionie Dziesięciolecia zjawiło się więcej widzów, aniżeli na ostatnim spotkaniu z Vervietois.

Nawierzchnia stadionu była mocno rozmiękła. Piłka miała duży poślizg, część zawodników. którzy nie zdążyli zmienić korków. „Jeździła" na brzuchu. W tych warunkach wynik meczu, był dla ogółu niewiadomą. Byliśmy nawet skłonni przyznać więcej szans młodej i dobrej technicznie drużynie Wisły. Spotkała nas jednak mila niespodzianka. Mecz stał na niezłym poziomie. Mogła się, znacznie lepiej niż przed rokiem, podobać Wisła, mniej już pretensji, niż podczas meczu z Vervietois, mamy również do Gwardii. Widać, że I w rundzie jesiennej pragnie oni w 1 lidze, dominować.

Zaczęło się bardzo obiecująco. Już po 2 minutach Gwardia mogła prowadzić 2:0. Raz kapitalna główka — szczupak Lewandowskiego mija dosłownie o milimetry prawy słupek, za moment po ładnym zagraniu Hachorek — Baszkiewicz-Szarzyński, ten ostatni idzie w ślady Lewandowskego. Przed utratą gola uratował Wisłę przytomny wybieg bramkarza Leśniaka. — To była urugwajska bramka! — krzyknął uradowany znany spec piłkarski dr Mielech — gdy Baszkiewicz uzyskał w 7 min. dla Gwardii prowadzenie. Krzysztof złapał piłkę gdzieś na połowie boiska, minął swym znanym wicher-slalomem kilku przeciwników i z 20 metrów strzelił z potężną siłą. Poślizg dodał piłce szybkości nie dając Leśniakowi żadnych szans skutecznej interwencji. Dokładnie po dalszych 7 minutach pacia druga bramka. Strzelcem był Hachorek, „winowajcą" po części Kawula. Dał się on ograć gwardziście w dziecinnie łatwy sposób, stawiając Leśniaka po raz drugi przed faktem dokonanym.

Ofensywa Gwardii trwała, do 32 minuty. Wydawało się, że „rozniesie” ona Wisłę zwłaszcza że krakowianie grali w „dziesiątkę". Zaraz na początku meczu Gamaj w starciu z Maruszkiewiczem złamał sobie kość jarzmową. Ataki Gwardii są bardzo płynne często widzimy zmiany pozycji, wypuszczenia na prostopadłą. Napad doskonale radzi sobie z niezbyt korzystnym terenem, czego niestety nie można powiedzieć o obrońcach Wisły. Nie stanowią oni dla „harpagonów’ większej przeszkody. W 20 min., po ładnym zagraniu Machorek - Szarzyński, od utraty bramki ratuje gości poprzeczka, w 32 min. Lewandowski z ogromną siłą trafia w słupek, a dobitka Szarzyńskiego mija się z celem.

Wisła gra jednak bardzo ambitnie. Czwórka napastników, którą bardzo mądrze kieruje dobry w tym meczu Rogoża, zaczyna się powoli odgryzać. To dobrze, bo młodziutki bramkarz Leśniak chyba nie wstrzymałby już dłużej nerwowo, mogłoby dojść do katastrofy lub... łez.- Na szczęście Rogoża, przy pomocy... Maruszkiewicza i Stefaniszyna, zdobywa honorową bramkę.

Druga połowa spotkania była mniej interesująca. Więcej było teraz chaosu, niż, przemyślanych akcji. Tylko w pierwszym kwadransie Wisła grała z Gwardią jak równy z równym. Później boisko opanowali lepsi kondycyjnie warszawiacy.

Ostatnie 15 minut Gwardia atakowała z dużą werwą. Nie potrafiła jednak wykorzystać swych wszystkich ataków. Znów za często grano środkiem, choć obaj skrzydłowi Gawroński, a przede wszystkim Baszkiewicz, grali w sobotę zupełnie dobrze. Stąd też kłębowisko zawodników na przedpolu broniącej się Wisły, a wolne pole na flankach. W ogóle wydaje się. że Gwardia zmieniając swój sposób gry z siłowego na techniczny, zaczyna popadać w skrajność. Zawodnicy częściej pamiętają o krótkich, przyziemnych zagraniach, niż o swym podstawowym dotychczas, atucie — szybkim ataku.

Wynik spotkania ustalił w 76 min. Lewandowski, strzelając bramkę po akcji, wypracowanej przez Baszkiewicza. W zespole zwycięzców wyróżnili się: dobrze ustawiający się Maruszkiewicz oraz lewa strona napada Szarzyński — Baszkiewicz, w Wiśle najlepiej spisywał się Rogoża.