1959.03.22 Wisła Kraków - Górnik Radlin 1:1

Z Historia Wisły

1959.03.22, I liga, 2. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 15:00
Wisła Kraków 1:1 (0:1) Górnik Radlin
widzów: 20-25.000
sędzia: Bronisław Bilak z Opola
Bramki

Stanisław Adamczyk (g) 55'
0:1
1:1
14' Ignacy Dybała
Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Leszek Snopkowski
Adam Michel
Zbigniew Kotaba
Marian Machowski
Zbigniew Opoka grafika:zmiana.PNG (33' Wiesław Gamaj)
Stanisław Adamczyk
Antoni Rogoza
Józef Maniecki

trener Károly Kósa
Górnik Radlin
3-2-5
Alfred Budny
Roman Ucherek
Stanisław Oślizło
Antoni Hibner
Tomasz Bożek
Edmund Niedźwiecki
Ignacy Dybała
Józef Piaskowski
Józef Kokot
Joachim Kubocz grafika:zmiana.PNG (Stanisław Dembowy)
Jerzy Krawczyk

Mikołaj Beljung

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

}}

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Relacje prasowe

”Przegląd Sportowy” z 1959.03.23

http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1959/nr046/directory.djvu

KRAKÓW, 22.3 (tel. wł.). Wisła Kraków — Górnik Radlin 1:1 (0:1). Bramkę dla Wisły zdobył w 55 min. Adamczyk, dla Górnika w 14 min. Dybała. Sędziował Bilak z Opola. Widzów ponad 20.000.

WISŁA: Leśniak, Monica, Kawula, Snopkowski, Kotaba, Michel, Machowski, Opoka (Gamaj), Adamczyk, Rogoża, Maniewski.

GÓRNIK: Budny, Ucherek, Oślizło, Hibner, Bożek, Niedźwiecki; Dybała, Piaskowski, Kokot, Kubocz (Dębowy), Krawczyk.

Oślizło wyrasta niewątpliwie na piłkarza wielkiego formatu, ale w sposób, z jakim dawał on sobie radę z anemicznymi poczynaniami kwintetu ofensywnego Wisły, wystawia piątce napastników pod wodzą Adamczyka niezbyt chlubne świadectwo. Dość powiedzieć, że pierwszy prawdziwy strzał na bramkę Budnego oddał dopiero w 23 min. pomocnik Michel. Do tego czasu każdy z napastników Wisły znalazł się co najmniej w sytuacji w której sztuką jest nie trafić w bramkę, ale właśnie o tę sztukę postarali się Machowski i Adamczyk oraz ich koledzy.

W 10 min. po pierwszym prawdziwym strzale na bramkę Budnego, widownia zerwała się do wiwatów na cześć strzelca wyrównującej bramki, kiedy to Adamczyk znalazł się z piłką na jakieś 4 metry sam na sam z bramkarzem Górnika. Ale i w tej sytuacji Adamczyk potrafił jeszcze strzelić w nogę całkiem już zrezygnowanego Budnego i do przerwy utrzymali radlinianie prowadzenie 1:0. Bramka dla Górnika padła w 14 minucie meczu, a zdobył ją Dybała w charakterystyczny dla siebie i dla swojej drużyny sposób. Wystartował szybko i wykorzystując niezdecydowanie Snopkowskiego oraz Kawuli, podprowadził piłkę na pole karne i strzelił obok wybiegającego Leśniaka do siatki.

Po przerwie Górnicy wyraźnie nastawili się na utrzymanie korzystnego dla siebie wyniku. Zostawili więc w przedzie tylko trzech, a chwilami tylko dwóch napastników, ściągając pozostałych pod własną bramkę. Przez ten mur obrony jeszcze trudniej było się przebić napastnikom gospodarzy. Dobrze, że w tym okresie grał już zastępujący kontuzjowanego w 33 min. gry Opokę — Gamaj. Ten doświadczony zawodnik wygrał w 55 min, pojedynek z Bożkiem, uciekł na lewą stronę boiska, stamtąd miękko przerzucił piłkę do znajdującego się na kilka kroków od bramki Adamczyka, a środkowy napastnik Wisły wreszcie (za 5 razem) trafił piłką do siatki. Krótki okres później zapanowała Wisła na boisku. Ale wówczas okazało się, ile może zdziałać doświadczenie starych wyg piłkarskich — Budnego, Bożka, Niedźwieckiego oraz świetnie dysponowanego Oślizły. Żaden z tych piłkarzy nie wdawał się w niepotrzebne zabawy na niebezpiecznym dla siebie rejonie. Zdobyta przez nich piłka była momentalnie ekspediowana do Dybały, Krawczyka, i Kokota, którzy świetnie wypełniali rolę utrzymujących piłkę tak długo, dopóki koledzy z defensywy nie nabrali tchu do dalszej walki. Wisła, z uwagi na choroby i kontuzje, sięgnęła znów do starej gwardii, powołując pod broń m. in. Snopkowskiego i Gamaja. O Gamaju napisałem już, że wprowadził wiele myśli do ataku Wisły i przyczynił się walnie do zdobycia wyrównania. Snopkowski nie popełnił wprawdzie żadnego rażącego błędu, ale jego interwencje nie były już tak pewne jak przed laty. Jemu to właśnie uciekł Dybała, strzelec jedynej bramki dla Górnika. Michel grał bardzo dobrze, imponując ofensywnością i... zaskakującymi strzałami na bramkę przeciwnika. Na plan pierwszy jednak w drużynie gospodarzy wybili się Monica i Kawula, choć Kawula mógł zażegnać niebezpieczeństwo utraty bramki.

W drużynie Górnika poza doskonałym Oślizłą na wyróżnienie zasłużyli Budny, Dybała i Kokot.

St. Habzda

”Dziennik Polski” z 1959.03.24

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=5879

W ubiegłą niedzielę Krakowowi przypadło niewiele imprez piłkarskich, lecz pomimo to kibice nie narzekali. Wprawdzie uzyskane wyniki nie mogą zachwycić lecz w chwili obecnej nie tylko zespoły krakowskie lecz i czołowe drużyny kraju wykazują bardzo nierówną i chimeryczną formą.

Na pierwszy plan wybijało się oczywiście spotkanie Wisły z beniaminkiem I ligi Górnikiem Radlin. Wisła niestety nie wykorzystała wielkiej szansy zdobycia 2 cennych punktów. Jej gra rozpoczęta z wielkim impetem nie przyniosła oczekiwanego rezultatu i czerwoni musieli się zadowolić jednym punktem uzyskując wynik 1:1.