1959.04.05 Wisła Kraków - Gwardia Warszawa 1:2

Z Historia Wisły

1959.04.05, I liga, 3. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16:00
Wisła Kraków 1:2 (1:1) Gwardia Warszawa
widzów: ok. 25.000
sędzia: Józef Misiak z Opola
Bramki

Kazimierz Kościelny 24'
0:1
1:1
1:2
21' Krzysztof Baszkiewicz

82' Ryszard Flak
Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Adam Michel
Leszek Snopkowski grafika:zmiana.PNG (46' Ryszard Jędrys)
Marian Machowski
grafika:cz.jpg58' Zbigniew Kotaba
Stanisław Adamczyk
Antoni Rogoza
Józef Maniecki

trener Károly Kósa
Gwardia Warszawa
3-2-5
Tomasz Stefaniszyn
Wojciech Woźniak
Zdzisław Maruszkiewicz
Wojciech Hodyra
Karol Artur Piotrowski
Waldemar Wudarczyk
Jan Gawroński
Ryszard Flak
Stanisław Hachorek
Jakub Paczkowski
Krzysztof Baszkiewicz

trener Tadeusz Foryś

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

”Przegląd Sportowy” z 1959.04.06

http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1959/nr053/directory.djvu

KRAKÓW, 5.4 (te1. wł.). Wisła — Gwardia 1:2 (1:1). Bramkę dla Wisły zdobył w 24 min. Kościelny II, dla Gwardii w 21 min. Baszkiewicz i w 82 min. Flak. Sędzia Misiak z Opola. Widzów ponad 20 tys.

WISŁA: Leśniak, Monica, Kawula, Budka, Snopkowski, (Jędras), Michel, Machowski, Kotaba (usunięty przez sędziego z boiska w 57 min. gry za kopnięcie Hachorka bez piłki), Adamczyk, Rogoża, Kościelny II.

GWARDIA: Stefaniszyn, Woźniak, Maruszkiewicz, Hodyra, Piotrowski, Wudarczyk, Gawroński, Flak. Hachorek, Paczkowski, Baszkiewicz.

Poziom przeciętny. Emocje niemal w aptekarskich dawkach. Wynik krzywdzący drużynę gospodarzy. W tych trzech krótkich zdaniach można by streścić całe sprawozdanie z meczu lidera tabeli z jednym z Outsiderów.

W sobotę gwardziści skarżyli się, że po przyjeździe do Krakowa raczej „koczowali" niż mieszkali, że grypa oraz kontuzje znacznie osłabiły ich drużynę. Stanęła ona do meczu z Wisłą bez obu Szarzyńskich, Lewandowskiego i Wiśniewskiego, a jej trener mgr Foryś z zadowoleniem stwierdzał podczas przerwy, że „pół Gwardii" spisuje się nad podziw dobrze. W drugiej części meczu uśmiechnął się dla Gwardii tzw. łaskawy los. Najpierw sędzia usunął z boiska Kotabę, a kiedy mimo osłabienia liczbowego Wisła była stale w natarciu i nękała przecewnika, przesiadując przez długie okresy w pobliżu jego pola bramkowego, to wtedy właśnie jeden z nielicznych wypadów Gwardii rozstrzygnął o losach spotkania. Flak zdecydował się bowiem na strzał z odległości 25 m; piłka zaś ku zdumieniu wszystkich widzów i przerażeniu sympatyków Wisły znalazła drogę do siatki ponad leżącym na ziemi Leśniakiem.

Emocje pierwszej połowy zamknęły się znów między 20 i 25 min gry. Baszkiewicz, który po 20 min. przekonał się, że w walce z dobrze usposobionym Monicą niewiele ma do wygrania, przeniósł się na prawą stronę, gdzie nie tak szybki jak Monica i niezdecydowanie wkraczający Snopkowski zostawiał mu więcej pola do popisu. A kiedy w 21 min. sędzia zarządził rzut wolny w stronę bramki Wisły a wykonywujący Hachorek „zamarkował" strzał na bramkę — Baszkiewicz tak dalece był nie obstawiony, że mógł podejść z piłką na najbliższą odległość i stamtąd po prostu na siłę wtłoczyć ją do bramki. „Baśka" zmuszony był bowiem strzelać w wąski róg pomiędzy słupkiem a czatującym tuż obok Leśniakiem i bombardier Gwardii dokonał tej sztuki.

Wisła odpowiedziała natychmiast nowymi kontratakami. Po jednym z nich Maruszkiewicz i Woźniak minęli się z piłką, Kościelny wszedł zdecydowanie i z najbliższej odległości huknął do siatki. Wszystko, co później się działo, rozgrywało się na przestrzeni pomiędzy polami karnymi i właśnie ze strzału spoza linii i pola karnego padła zwycięska bramka dla Gwardii. Stało się to w momencie, kiedy wynik remisowy wydawał się niemal już pewny. Stanowiłby on zresztą wierniejszy wykładnik sił, a zwłaszcza tego, co działo się na boisku. Wisła jak zwykle miała najsilniejsze punkty w defensywie, natomiast napad jako całość nie istniał zupełnie. Jedynym jaśniejszym wyjątkiem był Kościelny, który jednak nie włada w sposób doskonały lewą nogą. Gwardia natomiast obok niezawodnie interweniujących Stefaniszyna, Woźniaka i Maruszkiewicza miała najsilniejsze punkty w napadzie, szczególnie zaś w Hachorku i Baszkiewiczu.

St. Habzda

”Dziennik Polski” z 1959.04.07

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=5891

Kolejną serię spotkań ligowych mamy Już poza sobą. Istny grad niespodzianek — Lechia wygrywa z ŁKS-em, Pogoń zwycięża Górnika Radlin, Cracovia... remisuje w Warszawie z Legią, Wisła przegrywa z Gwardią W-wa.

Wiśle się niestety nie poszczęściło, mimo, że przebieg meczu nie zapowiadał takiego zakończenia. Na przegraną Wisły złożyło się wiele przyczyn — i słaba gra Leśniaka w bramce, i mało szczelna obrona, i bardzo nieproduktywny atak, w którym poza Kościelnym nikt właściwie nie grał.

A oto wyniki niedzielnych spotkań: Wisła — Gwardia 1:2 (1:1), ...

„Przegląd Sportowy” z 1959.04.07

Płk Reyman krytykuje „wiślaków"

KRAKÓW, 6.4. (teł. wł.) Wydaje się, że gra i postawa niektórych piłkarzy Wisły jest już poważnym sygnałem alarmowym. Wprawdzie niektórzy „działacze" nadal z uporem twierdzą, ze drużyna gra co najmniej... dobrze, a tylko pech i tym podobne okoliczności nie pozwalają na uzyskanie lepszych wyników, ale grupa poważnych działaczy i cała opinia sportowa Krakowa jest bardzo zaniepokojona postawą najstarszego klubu ligowego Polski.