1959.06.06 ŁKS Łódź - Wisła Kraków 2:0
Z Historia Wisły
ŁKS Łódź | 2:0 (0:0) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 18-25.000 | ||||||||||
sędzia: Antoni Marszoł z Katowic | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1959, nr 131 (8 VI) nr 4341
Wisła przegrywa w Łodzi
W sobotę odbyło się w Łodzi spotkanie piłkarskie pomiędzy tamtejszym ŁKS a krakowską Wisłą. Mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 2:0 (0:0). Bramki zdobyli Szymborski w 75 min. i Wieteski w 86 min. Sędziował p. Marszol z Katowic. Widzów ok. 18 tys.
ŁKS — Bem, Wieteski, Szczepański, Stusio, Jańczyk, Sarna (Wlazły), Jezierski, Sass, Szymborski, Soporek, Kowalec.
WISŁA — Leśniak, Monica, Kawula, Budka, Michel, Snopkowski, Machowski, Gamaj, Adamczyk, Maniecki, Kościelny.
Wisła nie nastawiła się na zwycięstwo w meczu, z ŁKS, bowiem każde nawet dziecko interesujące się piłkarstwem wie o tym, że łodzianie mieli (i po zwycięstwie mają nadal) szanse naszego kraju w Pucharze Mistrzów. I świadomość tego zaciążyła w pewnym stopniu na grze krakowian. Tymczasem piłkarze ŁKS grali w sobotę nadzwyczaj anemicznie i „wiślacy“ mieli szanse wywieźć z Łodzi 2 pkt.
Krakowianie grali nieźle, odnosi się to szczególnie do bloku defensywnego, który przez długi ok.res czasu z powodzeniem zaszachował piątkę ofensywną białoczerwonych. Także linia pomocy utrzymuje się w dobrej formie.
Jedynie atak nie popisał się w Lodzi, chociaż na początku drugiego kwadransa gry Gamaj miał kapitalną okazję na zmuszenie do kapitulacji Bema. Później zaprzepaścił szanse Adamczyk i gospodarze mogą mówić o dużym szczęściu, że mecz wygrali.
Kiedy po zmianie stron nic nie zapowiadało sukcesu ŁKS, widownia wygwizdała swych pupilów i zachęcała nawet napastników Wisły do strzelania. Burza braw zerwała się dopiero w 75 min.
Ery, gdy piękny przebój zainicjował najlepszy zawodnik gospodarzy — Sass. Wywalczył on rzut rożny, po którym Szymborski ulokował piłkę w siatce Leśniaka. Po raz trzeci uśmiechnęło się szczęście do biało-czerwonych, gdy strzał Gamaja w niewiarygodny wprost sposób sparował Bem i wybił piłkę na róg. Ostatnią szansę Wisły na uzyskanie bramki zażegnał Wlazły, który wybił toczącą się do pustej bramki piłkę.
Szczęśliwe zwycięstwo łodzian przypieczętował Wieteski, który po faulu jednego z obrońców Wisły i podyktowanym przez p. Marszola rzucie wolnym — zdobył drugą bramkę z ok. 18 m, przy której nie bez winy był Leśniak.
DWUGŁOS O MECZU:
Wiceprezes PZPN — Zatke.
Z gry łodzian nie jestem zadowolony. Natomiast zaskoczyła mnie dobra forma wiślaków, którzy stoczyli wyrównany pojedynek z mistrzem Polski. Bardzo mi się podobali obrońcy. „Weteran Snopkowski gra z temperamentem młodzieniaszka.
Kierownik Wisły — dyr. Wł. Żak.
Ponieśliśmy niezasłużoną porażkę. Z przebiegu gry byliśmy drużyną lepszą, lecz niestety zawiódł atak, który nie wykorzystał kilku „murowanych" sytuacji. Najlepszymi w naszej drużynie byli Budka w obronie i Snopkowski w pomocy.
(J. F.)
”Przegląd Sportowy” z 1959.06.07
http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1959/nr094/directory.djvu
ŁKS – Wisła 2:0
Chociaż wiślacy byli drużyna lepszą