1959.09.06 Wisła Kraków - Górnik Zabrze 1:3

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 20: Linia 20:
[[Grafika:1959.09.06 Górnik Zabrze.jpg|thumb|300px|Afisz zapowiadający mecz]]
[[Grafika:1959.09.06 Górnik Zabrze.jpg|thumb|300px|Afisz zapowiadający mecz]]
 +
==Relacje prasowe==
 +
===”Dziennik Polski” z 1959.09.08===
 +
http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=6046
 +
 +
Patrząc w niedzielę na bezradność zawodników Wisły w meczu z Górnikiem Zabrze nie chciało się wprost wierzyć, że jest to ta sama drużyna, która w jesiennej rundzie rozgrywek mistrzowskich kroczyła od sukcesu do sukcesu. A już największy zawód licznie zebranej publiczności (ok. 30 tys. widzów) sprawiły renomowane formacje defensywne czerwonych, które zanim się jako tako skonsolidowały — piłka już dwa razy trzepotała w bramce Karczewskiego (w pierwszym wypadku z winy jego samego i Kawuli).
 +
To prawda, że przeciwnikiem Wisły była w niedzielę najlepsza dziś bezsprzecznie w Polsce drużyna ligowa, że w ataku Górnika grał tak utalentowany i w tym dniu bojowo nastawiony napastnik, jak E. Pohl, ale przecież obrona Wisły uważana jest za jedną z najsilniejszych i miała w najbliższym czasie — zdaniem wielu — uzyskać ostrogi reprezentacyjne. Że Górnik zdobył tylko 3 bramki, to z jednej strony zasługa odważnie, a nawet desperacko broniącego Karczewskiego, a z drugiej wynik „cudów", jakie się działy na polu karnym Wisły, skąd napastnicy drużyny śląskiej nie potrafili znaleźć, dla piłki drogi do siatki z najbliższej nawet odległości. Bramkarz Wisły bronił nie tylko doskonale, ale i z największym szczęściem.
 +
 +
Miejmy nadzieję, że słaba forma czerwonych była następstwem jakiejś chwilowej niedyspozycji psychicznej i że już do środowego meczu z Pogonią w Szczecinie przystąpią oni ze zwykłym sobie spokojem i bojowością.
[[Kategoria:I Liga 1959 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:I Liga 1959 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1959 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1959 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Górnik Zabrze]]
[[Kategoria:Górnik Zabrze]]

Wersja z dnia 09:35, 29 mar 2011

1959.09.06, I liga, 15. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16.45
Wisła Kraków 1:3 (0:2) Górnik Zabrze
widzów: ok. 25.000
sędzia: Misiak
Bramki
Władysław Kawula (k) 65'
Wisła Kraków
3-2-5
Błażej Karczewski
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Adam Michel
Leszek Snopkowski
Marian Machowski
Andrzej Sykta
Stanisław Adamczyk
Wiesław Gamaj grafika:zmiana.PNG (46'? Antoni Rogoza)
Kazimierz Kościelny

trener Károly Kósa
Górnik Zabrze
3-2-5

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Relacje prasowe

”Dziennik Polski” z 1959.09.08

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=6046

Patrząc w niedzielę na bezradność zawodników Wisły w meczu z Górnikiem Zabrze nie chciało się wprost wierzyć, że jest to ta sama drużyna, która w jesiennej rundzie rozgrywek mistrzowskich kroczyła od sukcesu do sukcesu. A już największy zawód licznie zebranej publiczności (ok. 30 tys. widzów) sprawiły renomowane formacje defensywne czerwonych, które zanim się jako tako skonsolidowały — piłka już dwa razy trzepotała w bramce Karczewskiego (w pierwszym wypadku z winy jego samego i Kawuli). To prawda, że przeciwnikiem Wisły była w niedzielę najlepsza dziś bezsprzecznie w Polsce drużyna ligowa, że w ataku Górnika grał tak utalentowany i w tym dniu bojowo nastawiony napastnik, jak E. Pohl, ale przecież obrona Wisły uważana jest za jedną z najsilniejszych i miała w najbliższym czasie — zdaniem wielu — uzyskać ostrogi reprezentacyjne. Że Górnik zdobył tylko 3 bramki, to z jednej strony zasługa odważnie, a nawet desperacko broniącego Karczewskiego, a z drugiej wynik „cudów", jakie się działy na polu karnym Wisły, skąd napastnicy drużyny śląskiej nie potrafili znaleźć, dla piłki drogi do siatki z najbliższej nawet odległości. Bramkarz Wisły bronił nie tylko doskonale, ale i z największym szczęściem.

Miejmy nadzieję, że słaba forma czerwonych była następstwem jakiejś chwilowej niedyspozycji psychicznej i że już do środowego meczu z Pogonią w Szczecinie przystąpią oni ze zwykłym sobie spokojem i bojowością.