1959.09.06 Wisła Kraków - Górnik Zabrze 1:3
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 1:3 (0:2) | Górnik Zabrze | ||||||||
widzów: ok. 25.000-30.000 | ||||||||||
sędzia: Misiak | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1959, nr 206 (5/6 IX) nr 4416
LEADER GRA Z WISŁĄ W Krakowie dojdzie do wielce interesującego meczu Wisły z Górnikiem Zabrze. Ma on nie mały wpływ na ukształtowanie się tabeli, gdyż porażka leadera równą się degradacji z pierwszego miejsca. Także Wiśle nie jest obojętny wynik tego spotkania, gdyż mimo zdobytych 14 pkt nie zapewniła sobie jeszcze spokojnego bytu w ekstraklasie.
Echo Krakowa. 1959, nr 207 (7 IX) nr 4417
Tej porażki nie można było uniknąć Atak Górnika Zabrze w mistrzowskiej formie
Wielki mecz Karczewskiego
Wczoraj w Krakowie w meczu piłkarskim o mistrzostwo I ligi Wisła przegrała z Górnikiem Zabrze 1:3 (0:2). Bramki zdobyli, dla zwycięzców — Wilczek, Pohl i Kowol, dla pokonanych — Kawula z rzutu karnego. Sędziował słabo p. Misiak z Opola. Widzów ok. 30 tysięcy.
WISŁA — Karczewski, Monica, Kawula, Budka, Michel, Snopkowski, Machowski, SyKta, Adamczyk, Gamaj (Rogoza), Kościelny II.
GÓRNIK — Szołtysek, Franosz, Floreński, Hajduk, Kowalski, Olejnik, Jankowski, Wilczek, Kowol, Pohl, Szalecki (Fojcik). Tej porażki Wisłą nie mogła uniknąć, chociaż przy stanie 2:1 dla Górnika Sykta został sfaulowany na polu karnym i każdy inny sędzia na miejscu p, Misiaka byłby przypuszczalnie podyktował przeciwko Górnikowi po raz drugi rzut karny (kilka minut wcześniej Wisła zdobyła bramkę z rzutu karnego). Obserwując jednak wczorajszą grę zaprzali należy sądzić, że przy stanie 2:2 goście zwiększyliby tempo i w efekcie zapewniliby sobie zwycięstwo. Tymczasem zespół trenera Steinera grał końcówkę na zwolnionych obrotach i mimo to na 2 min. przed końcem meczu nie obstawiony Kowol zaaplikował „czerwonym 3 bramkę ustalając wynik spotkania na 3:1 dla Ślązaków. WISŁA NIE GRAŁA ŹLE
Piłkarze Wisły nie grali źle, ale trafili na świetnie dysponowanych przeciwników, którzy zaskoczyli ich nie tylko lepszą techniką, lecz także startem do piłki, szybkością i pomysłowością zagrań. Jeśli jeszcze dodamy, że zabrzanie zastosowali najlepszy sposób na wytrącenie Wiślaków z równowagi — ścisłe krycie na całym boisku, to należy się cieszyć, że Karczewski tylko 3 razy wyciągał piłkę z siatki. A w ogóle to bramkarz Wisły spisał się wczoraj doskonale, broniąc brawurowo, pewnie i szczęśliwie. Był to chyba jego najlepszy mecz w karierze sportowej i nic dziwnego że zebrał od widowni wiele braw.
OBRONA MIAŁA „DZIURY”
Tym razem krakowscy obrońcy nie popisali się. Od pierwszych chwil grali nerwowo. Odnosi się to szczególnie do Budki, który na domiar złego odnowił sobie kontuzję nogi i ostatnie 35 min. spotkania statystował na boisku. Po przerwie rozegrał się Kawula, który walczył nieraz z kilkoma przeciwnikami naraz. Pomoc Wisły jako formacja nie błyszczała.
Wprawdzie dobre okresy gry zaobserwowaliśmy tak u Snopkowskiego jak i u Michela, ale uogólniając obaj grali szablonowo i w końcówce opadli z sił
ATAK STOSUNKOWO NAJLEPSZY
Stosunkowo najlepszą formacją gospodarzy był atak, ale i u napastników zanotowaliśmy zbyt częste przestoje w grze. Najwięcej odnosi się to do lewej strony: Gamaj, Kościelny.
POHL I SPÓŁKA
Zabrzanie potwierdzili jeszcze raz swoje walory. Wprawdzie ich defensywa grała chwilami zbyt ostro, ale inna sprawa że piłkarstwo "to nie siatkówka. Doskonały duet na pomocy tworzyli rutyniarz Olejnik i „wycofany” z ataku Kowalski-, którego -miejsce zajął Wilczek. Atak Górnika1 spisywał się jak precyzyjny mechanizm.
Motorem wszystkich akcji i nie tylko motorem, ale wykonawcą był wszędobylski Pohl.
Pierwszą bramkę uzyskał Górnik już w 8 min. ze strzału Wilczka. Niefortunnie odbitą przez Kawulę piłkę skierował on do pustej bramki, w 21 min. Pohl podwyższył wynik na 2:0. Była to najdokładniejsza bramka meczu.
W 65 min. gry Kawula zdobył bramkę dla Wisły z rzutu karnego podyktowanego za faul na Sykcie.
3 bramka dla Górnika padła ze strzału Kowala na 2 min. przed końcem meczu.
”Dziennik Polski” z 1959.09.08
http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=6046
Patrząc w niedzielę na bezradność zawodników Wisły w meczu z Górnikiem Zabrze nie chciało się wprost wierzyć, że jest to ta sama drużyna, która w jesiennej rundzie rozgrywek mistrzowskich kroczyła od sukcesu do sukcesu. A już największy zawód licznie zebranej publiczności (ok. 30 tys. widzów) sprawiły renomowane formacje defensywne czerwonych, które zanim się jako tako skonsolidowały — piłka już dwa razy trzepotała w bramce Karczewskiego (w pierwszym wypadku z winy jego samego i Kawuli). To prawda, że przeciwnikiem Wisły była w niedzielę najlepsza dziś bezsprzecznie w Polsce drużyna ligowa, że w ataku Górnika grał tak utalentowany i w tym dniu bojowo nastawiony napastnik, jak E. Pohl, ale przecież obrona Wisły uważana jest za jedną z najsilniejszych i miała w najbliższym czasie — zdaniem wielu — uzyskać ostrogi reprezentacyjne. Że Górnik zdobył tylko 3 bramki, to z jednej strony zasługa odważnie, a nawet desperacko broniącego Karczewskiego, a z drugiej wynik „cudów", jakie się działy na polu karnym Wisły, skąd napastnicy drużyny śląskiej nie potrafili znaleźć, dla piłki drogi do siatki z najbliższej nawet odległości. Bramkarz Wisły bronił nie tylko doskonale, ale i z największym szczęściem.
Miejmy nadzieję, że słaba forma czerwonych była następstwem jakiejś chwilowej niedyspozycji psychicznej i że już do środowego meczu z Pogonią w Szczecinie przystąpią oni ze zwykłym sobie spokojem i bojowością.