1959.09.09 Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 0:3

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 18: Linia 18:
| statystyki =
| statystyki =
}}
}}
 +
==Relacje prasowe==
 +
===”Przegląd Sportowy” z 1959.09.10===
 +
http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1959/nr162/directory.djvu
 +
 +
SZCZECIN 9.9 (tel. wł.). Pogoń Szczecin — Wisła Kraków 0:3 (0:1). Bramki strzelili Machowski — 2 i Sykta — Sędziował Pawlik (Zagłębie). Widzów ok. 30.000.
 +
 +
POGOŃ: Konarski. Jabłonowski, Nowacki. Ksol. Wiśniewski. Przybylski, Mielniczek, Kielec. Piątek, Kalinowski, Jaworski.
 +
 +
WISŁA: Karczewski, Monica. Kawula, Snopkowski. Michel. Jędrys, Machowski. Sykta, Adamczyk. Gamaj, Kościelny.
 +
 +
Szczecińska Pogoń zagrała chyba jeden z najsłabszych meczów nie tylko w I lidze, ale w swojej ligowej karierze w ogóle. Wisła nie zaimponowała na szczecińskim boisku niczym szczególnym, ale zwycięstwu jej w stosunku 3:0 jest całkowicie zasłużone. Jedynie w pierwszych 10 minutach na początku meczu oraz przez 5 minut po przerwie szczeciniacy zagrali na swym normalnym poziomie i byli wówczas równorzędnym partnerem.
 +
W pozostałym okresie gospodarze grali defensywnie, bez jakiejkolwiek koncepcji i w sposób rażąco prymitywny. Jedynie senior napastników szczecińskich, Piątek, błyszczał wysoką formą. Było to jednak za mało, gdyż partnerzy w ataku zupełnie go nie rozumieli i większość akcji kończyła się na zdecydowanie grającej obronie Wisły. Na domiar złego zespół, szczeciński nie miał, praktycznie biorąc, w tym meczu pomocy, wobec czego akcję rwały się raz po raz. Gdyby nie przytomne interwencje stopera Nowackiego i dobra forma Konarskiego wynik mógłby być jeszcze wyższy. W zespole gości podobali się szybki jak iskra łącznik Sykta, niezwykle ruchliwy i pracowity pomocnik Jędrys oraz obrońcy Monica i Kawula, choć ich zadania w tym meczu, wobec bezradności szczecińskiego ataku, było zupełnie łatwe.
 +
 +
Pierwsze minuty gry upłynęły pod znakiem ataków, szczecinian. W okresie tym dobrze kombinuje duet Piątek — Kielec i wydaje się, że lada moment któryś z nich zdobędzie bramkę. Po 10 minutach sytuacja jednak zmieniła się zasadniczo. Do głosu doszli goście, którzy na 5 minut przed przerwą króciutkim strzałem Sykty w zamieszaniu podbramkowym zdobyli prowadzenie.
 +
 +
Po przerwie szczeciniacy znowu robią zryw, akcje ich są jednak nieskoordynowane i z reguły kończą się na przedpolu gości. W 61 minucie Machowski przytomnie przechwytuje nonszalanckie podanie Jabłonowskiego do bramkarza i umieszcza piłkę w siatce.
 +
Podobna sytuacja powtórzyła się w 9 min. później, lecz tym razem jej bohaterem był pomocnik Przybylski, który również usiłował podać piłkę do bramkarza. Machowski zaatakował jak jastrząb — i w pełnym biegu strzelił obok bezradnego Konarskiego.
 +
 +
St. Rakowski
 +
===”Dziennik Polski” z 1959.09.10===
 +
http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=6049
 +
 +
Wisła – Pogoń 3:0 (1:0)
 +
 +
Około 30.000 szczeciniaków zebrało się wczoraj na stadionie Pogoni, aby być świadkami meczu o mistrzostwo I ligi między Pogonią i Wisłą. Niestety mecz nie przyniósł im oczekiwanych emocji — rewanż za Kraków nie udał się! Gospodarze zagrali bardzo słabo, ponosząc zasłużoną porażkę 0:3 (0:1). Bramki zdobyli w 40 min. Wiśniewski ze strzału samobójczego oraz w 61 i 72 min. Machowski.
 +
 +
Punktualnie o godz. 17.30 przed sędzią spotkania p. Pawlikiem z Sosnowca ustawiły się obie drużyny w składach:
 +
 +
WISŁA: Karczewski, Monica, Kawula, Snopkowski, Michel, Jędrys, Machowski, Sykta, Adamczyk, Gamaj, Kościelny.
 +
 +
POGOŃ: Konarski, Jabłonowski, Nowacki, Ksol, Przybylski, Wiśniewski, Mielnlczek, Kielec, Piątek, Kalinowski, Jaworski.
 +
 +
Grę rozpoczyna Wisła, z miejsca narzuca ostre tempo i już w 1 min. Kościelny marnuje idealną sytuację do strzelenia bramki. Następnie do głosu dochodzą szczecinianie. Zwolna gra staje się wyrównana i przez 20 minut sytuacje zmieniają się jak w kalejdoskopie. Obie drużyny nieźle kombinują w polu, akcje podobają się widzom. Niestety po tym okresie mecz przeradza się w typową walkę o punkty.
 +
 +
Drużyna Wisły lepiej wyszkolona technicznie zdobywa coraz większą przewagę. Jej atak zaczyna coraz częściej zagrażać bramce Konarskiego. Umiejętnościami strzeleckimi popisują się Kościelny, bardzo ruchliwy Sykta oraz Gamaj, jednak dobrze grający bramkarz gospodarzy nie kapituluje. W 40 min. obserwujemy składny atak Wisły, Machowski centruje, do piłki dobiega Sykta, strzela i piłka odbijając się od nogi Wiśniewskiego wpada do siatki. 1:0 prowadzą krakowianie. Wynikiem tym kończy się pierwsza połowa meczu.
 +
 +
Po przerwie historia się powtarza. W pierwszych minutach ton grze nadają piłkarze znad Wisły. Grają bardzo szybko, chcą za wszelką cenę podwyższyć wynik. udaje im się to dopiero w 61 min., kiedy to Machowski przeszedł obronę szczecińską i będąc sam na sam z bramkarzem strzela nie do obrony. Ten sam zawodnik w 72 min. podwyższa wynik na 3:0. Również i w tym wypadku nie bez winy był Konarski.
 +
 +
Po utracie 3 bramek gospodarze kompletnie się załamują i od tego momentu Wisła panuje niepodzielnie na boisku. Napastnicy krakowscy bawią się Jednak niepotrzebnie w superkombinacje, bądź też strzelają niecelnie.
 +
 +
W sumie zwycięstwo Wisły zupełnie zasłużone, była ona zespołem lepszym technicznie i taktycznie i na tle słabo grających gospodarzy wypadła dobrze.
 +
Najlepszą formacją krakowian, mimo braku Budki, była obrona, pomoc również spełniła swoje zadanie. W ataku najbardziej podobali się Sykta, Kościelny i Machowski.
[[Kategoria:I Liga 1959 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:I Liga 1959 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1959 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1959 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Pogoń Szczecin]]
[[Kategoria:Pogoń Szczecin]]

Wersja z dnia 09:35, 29 mar 2011

1959.09.09, I liga, 16. kolejka, Szczecin, Stadion Pogoni,
Pogoń Szczecin 0:3 (0:1) Wisła Kraków
widzów: ok. 30.000
sędzia: Pawlik
Bramki
0:1
0:2
0:3
40' Andrzej Sykta
62' Marian Machowski
71' Marian Machowski
Pogoń Szczecin
3-2-5
Wisła Kraków
3-2-5
Błażej Karczewski
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Leszek Snopkowski
Adam Michel
Ryszard Jędrys
Marian Machowski
Andrzej Sykta
Stanisław Adamczyk
Wiesław Gamaj
Kazimierz Kościelny

trener Károly Kósa

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

”Przegląd Sportowy” z 1959.09.10

http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1959/nr162/directory.djvu

SZCZECIN 9.9 (tel. wł.). Pogoń Szczecin — Wisła Kraków 0:3 (0:1). Bramki strzelili Machowski — 2 i Sykta — Sędziował Pawlik (Zagłębie). Widzów ok. 30.000.

POGOŃ: Konarski. Jabłonowski, Nowacki. Ksol. Wiśniewski. Przybylski, Mielniczek, Kielec. Piątek, Kalinowski, Jaworski.

WISŁA: Karczewski, Monica. Kawula, Snopkowski. Michel. Jędrys, Machowski. Sykta, Adamczyk. Gamaj, Kościelny.

Szczecińska Pogoń zagrała chyba jeden z najsłabszych meczów nie tylko w I lidze, ale w swojej ligowej karierze w ogóle. Wisła nie zaimponowała na szczecińskim boisku niczym szczególnym, ale zwycięstwu jej w stosunku 3:0 jest całkowicie zasłużone. Jedynie w pierwszych 10 minutach na początku meczu oraz przez 5 minut po przerwie szczeciniacy zagrali na swym normalnym poziomie i byli wówczas równorzędnym partnerem. W pozostałym okresie gospodarze grali defensywnie, bez jakiejkolwiek koncepcji i w sposób rażąco prymitywny. Jedynie senior napastników szczecińskich, Piątek, błyszczał wysoką formą. Było to jednak za mało, gdyż partnerzy w ataku zupełnie go nie rozumieli i większość akcji kończyła się na zdecydowanie grającej obronie Wisły. Na domiar złego zespół, szczeciński nie miał, praktycznie biorąc, w tym meczu pomocy, wobec czego akcję rwały się raz po raz. Gdyby nie przytomne interwencje stopera Nowackiego i dobra forma Konarskiego wynik mógłby być jeszcze wyższy. W zespole gości podobali się szybki jak iskra łącznik Sykta, niezwykle ruchliwy i pracowity pomocnik Jędrys oraz obrońcy Monica i Kawula, choć ich zadania w tym meczu, wobec bezradności szczecińskiego ataku, było zupełnie łatwe.

Pierwsze minuty gry upłynęły pod znakiem ataków, szczecinian. W okresie tym dobrze kombinuje duet Piątek — Kielec i wydaje się, że lada moment któryś z nich zdobędzie bramkę. Po 10 minutach sytuacja jednak zmieniła się zasadniczo. Do głosu doszli goście, którzy na 5 minut przed przerwą króciutkim strzałem Sykty w zamieszaniu podbramkowym zdobyli prowadzenie.

Po przerwie szczeciniacy znowu robią zryw, akcje ich są jednak nieskoordynowane i z reguły kończą się na przedpolu gości. W 61 minucie Machowski przytomnie przechwytuje nonszalanckie podanie Jabłonowskiego do bramkarza i umieszcza piłkę w siatce. Podobna sytuacja powtórzyła się w 9 min. później, lecz tym razem jej bohaterem był pomocnik Przybylski, który również usiłował podać piłkę do bramkarza. Machowski zaatakował jak jastrząb — i w pełnym biegu strzelił obok bezradnego Konarskiego.

St. Rakowski

”Dziennik Polski” z 1959.09.10

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=6049

Wisła – Pogoń 3:0 (1:0)

Około 30.000 szczeciniaków zebrało się wczoraj na stadionie Pogoni, aby być świadkami meczu o mistrzostwo I ligi między Pogonią i Wisłą. Niestety mecz nie przyniósł im oczekiwanych emocji — rewanż za Kraków nie udał się! Gospodarze zagrali bardzo słabo, ponosząc zasłużoną porażkę 0:3 (0:1). Bramki zdobyli w 40 min. Wiśniewski ze strzału samobójczego oraz w 61 i 72 min. Machowski.

Punktualnie o godz. 17.30 przed sędzią spotkania p. Pawlikiem z Sosnowca ustawiły się obie drużyny w składach:

WISŁA: Karczewski, Monica, Kawula, Snopkowski, Michel, Jędrys, Machowski, Sykta, Adamczyk, Gamaj, Kościelny.

POGOŃ: Konarski, Jabłonowski, Nowacki, Ksol, Przybylski, Wiśniewski, Mielnlczek, Kielec, Piątek, Kalinowski, Jaworski.

Grę rozpoczyna Wisła, z miejsca narzuca ostre tempo i już w 1 min. Kościelny marnuje idealną sytuację do strzelenia bramki. Następnie do głosu dochodzą szczecinianie. Zwolna gra staje się wyrównana i przez 20 minut sytuacje zmieniają się jak w kalejdoskopie. Obie drużyny nieźle kombinują w polu, akcje podobają się widzom. Niestety po tym okresie mecz przeradza się w typową walkę o punkty.

Drużyna Wisły lepiej wyszkolona technicznie zdobywa coraz większą przewagę. Jej atak zaczyna coraz częściej zagrażać bramce Konarskiego. Umiejętnościami strzeleckimi popisują się Kościelny, bardzo ruchliwy Sykta oraz Gamaj, jednak dobrze grający bramkarz gospodarzy nie kapituluje. W 40 min. obserwujemy składny atak Wisły, Machowski centruje, do piłki dobiega Sykta, strzela i piłka odbijając się od nogi Wiśniewskiego wpada do siatki. 1:0 prowadzą krakowianie. Wynikiem tym kończy się pierwsza połowa meczu.

Po przerwie historia się powtarza. W pierwszych minutach ton grze nadają piłkarze znad Wisły. Grają bardzo szybko, chcą za wszelką cenę podwyższyć wynik. udaje im się to dopiero w 61 min., kiedy to Machowski przeszedł obronę szczecińską i będąc sam na sam z bramkarzem strzela nie do obrony. Ten sam zawodnik w 72 min. podwyższa wynik na 3:0. Również i w tym wypadku nie bez winy był Konarski.

Po utracie 3 bramek gospodarze kompletnie się załamują i od tego momentu Wisła panuje niepodzielnie na boisku. Napastnicy krakowscy bawią się Jednak niepotrzebnie w superkombinacje, bądź też strzelają niecelnie.

W sumie zwycięstwo Wisły zupełnie zasłużone, była ona zespołem lepszym technicznie i taktycznie i na tle słabo grających gospodarzy wypadła dobrze. Najlepszą formacją krakowian, mimo braku Budki, była obrona, pomoc również spełniła swoje zadanie. W ataku najbardziej podobali się Sykta, Kościelny i Machowski.