1960.04.24 Wisła Kraków - Spartak Płowdiw 1:2

Z Historia Wisły

1960.04.24, mecz towarzyski, Kraków, Stadion Wisły, 17.00
Wisła Kraków 1:2 (0:1) Spartak Płowdiw
widzów: 2.000
sędzia: Biernacik z Krakowa
Bramki


Andrzej Sykta 81
0:1
0:2
1:2
5' Stojnow
53' (g)Duszew


Wisła Kraków
Bronisław Leśniak
(Błażej Karczewski)
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Leszek Snopkowski
Adam Michel
Ryszard Jędrys
Marian Machowski
Andrzej Sykta
Stanisław Adamczyk (Stanisław Śmiałek)
Stanisław Śmiałek (Józef Maniecki)
Kazimierz Kościelny
Spartak Płowdiw
Stanków
Iwanow
Dimow
Botew
Todorow
Statew
Stojanow
Diszkow (Atanasow)
Duszew
Wasilew
Petriczew (Barwow)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1960, nr 96 (25 IV) nr 4610

‎‎
‎‎

Przerwa w rozgrywkach ligowych wpłynęła niekorzystnie na formę piłkarzy

Spartak Plowdiw-Wisła 2:1 Wczoraj odbyło się w Krakowie międzynarodowe spotkanie piłkarskie pomiędzy Wisłą a Spartakiem Plowdiw (Bułgaria). Wygrali goście 2:1 (1:0).

Bramki zdobyli, dla Spartaka — Stojnow i Duszew, dla Wisły — Sykta. Sędziował inż. Biernacik z Krakowa — dobrze. Widzów ok. 2 tysiące

WISŁA: Leśniak (Karczewski), Monica, Kawula, Snopkowski, Michel, Jędrys, Machowski, Sykta, Adamczyk (Śmiałek), Śmiałek, (Maniecki), K. Kościelny.

SPARTAK: Stanków, Iwanow, Dimow, Botew, Todorow, Statew, Stojanow, Diszkow (Atanasow), Duszew, Wasilew, Petriczew (Barwow).

Piłkarze bułgarscy po sobotniej porażce w Mielcu ze Stalą 1:2 zagrali wczoraj z ogromną ambicją od pierwszej minuty meczu. I właśnie początek spotkania zadecydował o ich zwycięstwie nad Wisłą, bowiem pod koniec zawodów z największym trudem bronili dostępu do własnej bramki, przetrzymując huraganowe ataki gospodarzy. W sumie mecz stał jednak na słabym poziomie, do czego przyczyniła się zimna i deszczowa aura, a co za tym idzie śliskie boisko.

DOBRA FORMA WISŁY PRZESZŁOŚCIĄ?

Jeśli na podstawie wczorajszego meczu musiałbym oceniać formę wiślaków w przededniu wznowienia rozgrywek mistrzowskich, to przede wszystkim należałoby wyrazić zdziwienie z wysokiej lokaty krakowian w tabeli. Czyżby ..przerwa świąteczna" tak bardzo zaważyła na grze wiślaków? Cała drużyna grała bowiem poniżej swoich możliwości, a chwilami wręcz kompromitujące. Wolno rozgrywano akcje w głębi pola 1 bezmyślnie szukano luki w bloku defensywnym przeciwnika. Wprawdzie optycznie krakowianie mieli więcej z gry, ale mimo to ataki ich nie posiadały w sobie zarodka bramki.

Goście uzyskali prowadzenie już w 5 min. Do dalekiego przerzutu błyskawicznie wystartował prawoskrzydłowy Stojnow i przechwycił piłkę na samej linii pola karnego, posilając ją obok wybiegającego z bramki Leśniaka tuż w sam róg.

Wybieg ten kosztował Leśniaka kontuzję i zastąpił go Karczewski. Mimo kilku okazji gospodarzy do zdobycia wyrównania, wynik do końca pierwszej połowy meczu nie ulega zmianie.

JUŻ 2:0

Po zmianie stron długo nie można się doczekać groźniejszego ataku na bramkę bułgarską. Natomiast w 53 min. środkowy napastnik Spartaka — Duszew, podwyższa wynik na 2:0, skierowując piłkę głową w samo „okienko”.

Dopiero teraz gra się nieco ożywia, gdyż krakowianie wzmacniają tempo. Tymczasem goście zadowoleni z cyfrowego „obrotu sprawy” wzmacniają obronę i zaczynają grać na czas, na co zwraca im kilkakrotnie uwagę dobrze prowadzący zawody inż. Biernacik.

Wreszcie w 81 min. Sykta korzystając z „kiksa” reprezentacyjnego obrońcy bułgarskiego — Dimowa przechwytuje piłkę i uzyskuje bramkę. Teraz dopiero wiślacy "budzą się” i zaczynają przejawiać chęć do gry i do zmiany niekorzystnego wyniku. Strzały na bramkę Stankowa sypią się jak z rogu obfitości. Kiedy zdawało się, że remis Wisła mą już w kieszeni, bramkarza Spartaka wyręczają obrońcy, wybijając piłkę z linii bramkowej. Oblężenie bramki gości nie przynosi zmiany wyniku, mimo, że sędzia przedłuża zawody o kilka minut, karząc ich w ten sposób za celowe przetrzymywanie piłki na autach.


”Dziennik Polski” z 1960.04.26

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=6275

2:1 przegrała w niedzielę. Wisła ze Spartakiem Plovdiv, zespołem, który w sobotę doznał identycznej porażki z II-ligową Stalą Mielec. Czyżby Stal wzniosła się na jakieś wyżyny kunsztu piłkarskiego i tym samym drużyna słabsza pokonała silniejszą? (Spartak zajmuje 5 miejsce w I lidze). Wiślacy przekonani o swojej wyższości nad przeciwnikiem zlekceważyli Bułgarów i w efekcie doznali zasłużonej porażki. Tak słabo i nieporadnie grającej Wisły nie widzieliśmy już dawno. Bułgarzy natomiast zaprezentowali się jako przeciętny zespół, który w naszej I lidze miałby spore kłopoty z utrzymaniem się w niej. (rk)

Gazeta Krakowska. 1960, nr 93 (20 IV) nr 3703

Zarząd TS Wisła „ratując” beznadziejnie długą przerwę w rozgrywkach ligowych sprowadza do Krakowa dwie drużyny zagraniczne. W niedzielę 24 bm. na stadionie Wisły zobaczymy świetną drużynę bułgarską Spartak Plovdiv.

Bułgarzy przybyli wczoraj do Krakowa z reprezentantami kraju na czele. We wtorek 26 bm. Bułgarzy rozegrają drugie spotkanie w Krakowie z Cracovią. Jako przygrywką do niedzielnego spotkania z Wisłą będzie sobotni mecz Spartaka w Mielcu z drugoligową Stalą.

1 maja zawita do Krakowa berlińskie Dynamo (NRD) na towarzyski mecz z Wisłą (rewanż w lipcu w Berlinie).

Stęsknieni kibice krakowscy za „dobrą piłką” powitają i zadowoleniem te międzynarodowe zamierzenia Wisły!

Gazeta Krakowska. 1960, nr 97 (25 IV) nr 3707

‎‎

Dobra gra defensywy gości zadecydowała

Wisła przegrywa

Bramki zdobyli dla Wisły: Sykta w 80 min., dla Spartaka: Stoinow w 5 min. i Duszew w 55 min.

Sędziował p. Biernacik z Krakowa.

Tylko nieliczni widzowie byli wczoraj świadkami porażki krakowskiej Wisły 1:2 (0:1) z bułgarskim I ligowym zespołem Spartak Plovdiv. Na wstępie warto zaznaczyć, że Bułgarzy na zwycięstwo to w pełni zasłużyli. oni gospodarzy przede wszystkim ambicją, świetnie zagrali w defensywie. Miało to niewątpliwie zdecydowany wpływ na końcowy wynik tego spotkania. Kiedy goście prowadzili 2:0, cofnęli aż trzech napastników do tyłu i szczelnie zamknęli dostęp do swojej bramki.

Krakowianie zagrali nonszalancko. Wiadomość o porażce Bułgarów w Mielcu, podziałała na nich bardzo uspokajająco. Szczególnie w pierwszej połowie atak krakowski nie przedstawiał większej wartości. Czasami XIII dochodziło wręcz do parodii. Publiczność wnet zorientowała się o co chodzi i nieudane zagrania „nagradzała” gwizdami. W odróżnieniu od krakowian Bułgarzy w I połowie spotkania byli bardziej skuteczni, szybsi, bardzo twardo walczyli o piłkę.

Jedna z ich akcji, jakkolwiek nie groźna zakończyła się zdobyciem gola. Nie obstawiony Stoinow strzelił lekko obok wybiegającego Leśniaka i piłka wtoczyła się powoli do bramki. Nie podziałało to otrzeźwiająco na Wisłę, gra była w dalszym ciągu bezbarwna. Dopiero w drugiej połowie krakowianie zagrali z większą werwą. Posypały się niebezpieczne strzały na bramkę Stankówa, a na przedpolu często dochodziło do niebezpiecznych starć. Kiedy oczekiwano, że Wisła zdobędzie wreszcie bramkę jeden z wypadów gości zakończył się bramką zdobytą przez Duszewa głową. Rzęsisty deszcz, jaki zaczął padać po zdobyciu przez Bułgarów bramki otrzeźwił widocznie krakowian. Akcje ich były teraz jeszcze bardziej płynne i niebezpieczne. Ulokowaniu jednak piłki w siatce przeszkadzała zdecydowana i skondensowana obrona gości.

Pod bramką Bułgarów znajdowało się czasami po kilkunastu zawodników i przedarcie się z piłką lub oddanie celnego strzału, było nie lada sztuką. Wreszcie jednak nadeszła upragniona chwila.

Sykta przytomnie przejął piłkę, poszedł na przebój i strzelił nieuchronnie obok wybiegającego bramkarza gości. Było to jednak wszystko na co mogli zdobyć się krakowianie.