1960.04.24 Wisła Kraków - Spartak Płowdiw 1:2
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 1:2 (0:1) | Spartak Płowdiw | ||||||||
widzów: 2.000 | ||||||||||
sędzia: Biernacik z Krakowa | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1960, nr 96 (25 IV) nr 4610
Przerwa w rozgrywkach ligowych wpłynęła niekorzystnie na formę piłkarzy
Spartak Plowdiw-Wisła 2:1 Wczoraj odbyło się w Krakowie międzynarodowe spotkanie piłkarskie pomiędzy Wisłą a Spartakiem Plowdiw (Bułgaria). Wygrali goście 2:1 (1:0).
Bramki zdobyli, dla Spartaka — Stojnow i Duszew, dla Wisły — Sykta. Sędziował inż. Biernacik z Krakowa — dobrze. Widzów ok. 2 tysiące
WISŁA: Leśniak (Karczewski), Monica, Kawula, Snopkowski, Michel, Jędrys, Machowski, Sykta, Adamczyk (Śmiałek), Śmiałek, (Maniecki), K. Kościelny.
SPARTAK: Stanków, Iwanow, Dimow, Botew, Todorow, Statew, Stojanow, Diszkow (Atanasow), Duszew, Wasilew, Petriczew (Barwow).
Piłkarze bułgarscy po sobotniej porażce w Mielcu ze Stalą 1:2 zagrali wczoraj z ogromną ambicją od pierwszej minuty meczu. I właśnie początek spotkania zadecydował o ich zwycięstwie nad Wisłą, bowiem pod koniec zawodów z największym trudem bronili dostępu do własnej bramki, przetrzymując huraganowe ataki gospodarzy. W sumie mecz stał jednak na słabym poziomie, do czego przyczyniła się zimna i deszczowa aura, a co za tym idzie śliskie boisko.
DOBRA FORMA WISŁY PRZESZŁOŚCIĄ?
Jeśli na podstawie wczorajszego meczu musiałbym oceniać formę wiślaków w przededniu wznowienia rozgrywek mistrzowskich, to przede wszystkim należałoby wyrazić zdziwienie z wysokiej lokaty krakowian w tabeli. Czyżby ..przerwa świąteczna" tak bardzo zaważyła na grze wiślaków? Cała drużyna grała bowiem poniżej swoich możliwości, a chwilami wręcz kompromitujące. Wolno rozgrywano akcje w głębi pola 1 bezmyślnie szukano luki w bloku defensywnym przeciwnika. Wprawdzie optycznie krakowianie mieli więcej z gry, ale mimo to ataki ich nie posiadały w sobie zarodka bramki.
Goście uzyskali prowadzenie już w 5 min. Do dalekiego przerzutu błyskawicznie wystartował prawoskrzydłowy Stojnow i przechwycił piłkę na samej linii pola karnego, posilając ją obok wybiegającego z bramki Leśniaka tuż w sam róg.
Wybieg ten kosztował Leśniaka kontuzję i zastąpił go Karczewski. Mimo kilku okazji gospodarzy do zdobycia wyrównania, wynik do końca pierwszej połowy meczu nie ulega zmianie.
JUŻ 2:0
Po zmianie stron długo nie można się doczekać groźniejszego ataku na bramkę bułgarską. Natomiast w 53 min. środkowy napastnik Spartaka — Duszew, podwyższa wynik na 2:0, skierowując piłkę głową w samo „okienko”.
Dopiero teraz gra się nieco ożywia, gdyż krakowianie wzmacniają tempo. Tymczasem goście zadowoleni z cyfrowego „obrotu sprawy” wzmacniają obronę i zaczynają grać na czas, na co zwraca im kilkakrotnie uwagę dobrze prowadzący zawody inż. Biernacik.
Wreszcie w 81 min. Sykta korzystając z „kiksa” reprezentacyjnego obrońcy bułgarskiego — Dimowa przechwytuje piłkę i uzyskuje bramkę. Teraz dopiero wiślacy "budzą się” i zaczynają przejawiać chęć do gry i do zmiany niekorzystnego wyniku. Strzały na bramkę Stankowa sypią się jak z rogu obfitości. Kiedy zdawało się, że remis Wisła mą już w kieszeni, bramkarza Spartaka wyręczają obrońcy, wybijając piłkę z linii bramkowej. Oblężenie bramki gości nie przynosi zmiany wyniku, mimo, że sędzia przedłuża zawody o kilka minut, karząc ich w ten sposób za celowe przetrzymywanie piłki na autach.
”Dziennik Polski” z 1960.04.26
http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=6275
2:1 przegrała w niedzielę. Wisła ze Spartakiem Plovdiv, zespołem, który w sobotę doznał identycznej porażki z II-ligową Stalą Mielec. Czyżby Stal wzniosła się na jakieś wyżyny kunsztu piłkarskiego i tym samym drużyna słabsza pokonała silniejszą? (Spartak zajmuje 5 miejsce w I lidze). Wiślacy przekonani o swojej wyższości nad przeciwnikiem zlekceważyli Bułgarów i w efekcie doznali zasłużonej porażki. Tak słabo i nieporadnie grającej Wisły nie widzieliśmy już dawno. Bułgarzy natomiast zaprezentowali się jako przeciętny zespół, który w naszej I lidze miałby spore kłopoty z utrzymaniem się w niej. (rk)
Gazeta Krakowska. 1960, nr 93 (20 IV) nr 3703
Zarząd TS Wisła „ratując” beznadziejnie długą przerwę w rozgrywkach ligowych sprowadza do Krakowa dwie drużyny zagraniczne. W niedzielę 24 bm. na stadionie Wisły zobaczymy świetną drużynę bułgarską Spartak Plovdiv.
Bułgarzy przybyli wczoraj do Krakowa z reprezentantami kraju na czele. We wtorek 26 bm. Bułgarzy rozegrają drugie spotkanie w Krakowie z Cracovią. Jako przygrywką do niedzielnego spotkania z Wisłą będzie sobotni mecz Spartaka w Mielcu z drugoligową Stalą.
1 maja zawita do Krakowa berlińskie Dynamo (NRD) na towarzyski mecz z Wisłą (rewanż w lipcu w Berlinie).
Stęsknieni kibice krakowscy za „dobrą piłką” powitają i zadowoleniem te międzynarodowe zamierzenia Wisły!
Gazeta Krakowska. 1960, nr 97 (25 IV) nr 3707
Dobra gra defensywy gości zadecydowała
Wisła przegrywa
Bramki zdobyli dla Wisły: Sykta w 80 min., dla Spartaka: Stoinow w 5 min. i Duszew w 55 min.
Sędziował p. Biernacik z Krakowa.
Tylko nieliczni widzowie byli wczoraj świadkami porażki krakowskiej Wisły 1:2 (0:1) z bułgarskim I ligowym zespołem Spartak Plovdiv. Na wstępie warto zaznaczyć, że Bułgarzy na zwycięstwo to w pełni zasłużyli. oni gospodarzy przede wszystkim ambicją, świetnie zagrali w defensywie. Miało to niewątpliwie zdecydowany wpływ na końcowy wynik tego spotkania. Kiedy goście prowadzili 2:0, cofnęli aż trzech napastników do tyłu i szczelnie zamknęli dostęp do swojej bramki.
Krakowianie zagrali nonszalancko. Wiadomość o porażce Bułgarów w Mielcu, podziałała na nich bardzo uspokajająco. Szczególnie w pierwszej połowie atak krakowski nie przedstawiał większej wartości. Czasami XIII dochodziło wręcz do parodii. Publiczność wnet zorientowała się o co chodzi i nieudane zagrania „nagradzała” gwizdami. W odróżnieniu od krakowian Bułgarzy w I połowie spotkania byli bardziej skuteczni, szybsi, bardzo twardo walczyli o piłkę.
Jedna z ich akcji, jakkolwiek nie groźna zakończyła się zdobyciem gola. Nie obstawiony Stoinow strzelił lekko obok wybiegającego Leśniaka i piłka wtoczyła się powoli do bramki. Nie podziałało to otrzeźwiająco na Wisłę, gra była w dalszym ciągu bezbarwna. Dopiero w drugiej połowie krakowianie zagrali z większą werwą. Posypały się niebezpieczne strzały na bramkę Stankówa, a na przedpolu często dochodziło do niebezpiecznych starć. Kiedy oczekiwano, że Wisła zdobędzie wreszcie bramkę jeden z wypadów gości zakończył się bramką zdobytą przez Duszewa głową. Rzęsisty deszcz, jaki zaczął padać po zdobyciu przez Bułgarów bramki otrzeźwił widocznie krakowian. Akcje ich były teraz jeszcze bardziej płynne i niebezpieczne. Ulokowaniu jednak piłki w siatce przeszkadzała zdecydowana i skondensowana obrona gości.
Pod bramką Bułgarów znajdowało się czasami po kilkunastu zawodników i przedarcie się z piłką lub oddanie celnego strzału, było nie lada sztuką. Wreszcie jednak nadeszła upragniona chwila.
Sykta przytomnie przejął piłkę, poszedł na przebój i strzelił nieuchronnie obok wybiegającego bramkarza gości. Było to jednak wszystko na co mogli zdobyć się krakowianie.