1960.06.01 Odra Opole - Wisła Kraków 4:0
Z Historia Wisły
Odra Opole | 4:0 (1:0) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 10.000 | ||||||||||
sędzia: Pawlik | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1960, nr 128 (1 VI) nr 4642
Okazuje się, że nie tylko nasi handlowcy, lecz również niektórzy działacze sportowi żyją na „bakier" z planowaniem. No, bo powiedzcie sami, w jedną niedzielę obserwujemy istną lawinę wszelakiego gatunku imprez sportowych a za tydzień panuje pod tym względem całkowita posucha.
To samo w piłkarstwie. Po czterech zaledwie kolejkach spotkań nastąpiła pięciotygodniowa przerwa w ligowych bojach, która absolutnie nie mogła dodatnio wpłynąć na formę drużyn. Teraz nadganiamy terminy, rozgrywając zawody nie tylko w niedzielę, lecz również w środku tygodnia. Po prostu spieszymy się, aby w miesiącach letnich, kiedy drużyny złapią drugi oddech znów... pogrążyć się w bezczynności. Doprawdy niezwykłe są pociągnięcia naszego areopagu piłkarskiego. Bo, czy naprawdę mecze reprezentacji narodowej wymagają zawieszenia rozgrywek mistrzowskich na przykład w drugiej lidze? Ale trudno. Kalendarzyk jest ustalony i dziś na boiskach sportowych czeka nas nowa porcja piłkarskich zmagań. Krakowska Wisła wyjeżdża do Opola, gdzie rozegra mecz z tamtejszą Odrą. Po spotkaniu z sosnowiecką Stalą trener Kosa nie miał zapewne powodów do zadowolenia. Przypuszczamy, że najwięcej gnębi go obsadzenie pozycji środkowego napastnika. Dotychczasowe próby z Adamczykiem czy Rogożą nie zdały egzaminu i chyba miejsce kierownika ataku obsadzić trzeba jakimś innym piłkarzem. Być może, że nastąpi to już w meczu z Odrą.
Piłkarze Wisły dobrze wystartowali w tegorocznych rozgrywkach ekstraklasy a ich sukcesy przyprawiły kibiców o szybsze, radośniejsze bicie serca. Ale dobra pozycja w tabeli zobowiązuje do dobrej gry — a ta zależy od samych zawodników. Przypuszczamy, że będą oni chcieli zrehabilitować ; się za ostatnią porażkę poniesioną i na własnym boisku i w Opolu zdobędą przynajmniej jeden punkt.
Niepoprawni optymiści przeglądając aktualną tabelę ligową uważają, że wywiezienie nawet dwóch punktów leży w realnych granicach .możliwości wiślaków.
Czy mają rację przekonamy się za kilka godzin.
Echo Krakowa. 1960, nr 129 (2 VI) nr 4643
(TELEKSEM Z OPOLA)
Odra Opole — Wisła Kraków 4:0 (1:0). Bramki zdobyli: Piechaczek 2 (24 i 74 min.), Jarek (72 min.) i Gajda (85 min.). Sędziował p. Pawlik(Sosnowiec). Widzów 6.000.
ODRA: Kściuk, Strociak, Prudło, Wrzos, Popluć, Blaut (Klik), Skopek, Jarek, Gajda, Piechaczek, Bania (Klik).
WISŁA: Leśniak, Monica, Kawula, Budka, Michel, Jędrys, Machowski, Sykta, Nowak (Wójcik), Śmiałek, Kościelny.
Po dwu kolejnych porażkach piłkarzy Odry mało było w Opolu ludzi, którzy wierzyli w jej sukces nad krakowską Wisłą, drużyną znaną z tego, że umie wygrywać nie tylko na własnym boisku, ale również i na wyjazdach. Rzeczywistość okazała się jednak inna i Odra wygrała mecz zasłużenie chociaż cyfrowo zwycięstwo wypadło może zbyt wysoko. Opolanie wygrali spotkanie dzięki większej ofiarności całego zespołu, czego nie można powiedzieć o zawodnikach krakowskich, którzy szczególnie po utracie drugiej bramki jakby zupełnie stracili ochotę do gry.
Pierwsze 20 minut upłynęło pod znakiem szybkich ataków obydwu drużyn, przy czym zarówno pod jedną Jak i pod drugą bramką widzieliśmy wiele emocjonujących momentów. Po tym okresie opolanie zwiększyli jeszcze tempo, zepchnęli gości do defensywy, zagrażając raz po raz bramce Leśniaka. Efektem naporu Odry była bramka strzelona w 24 minucie przez Piechaczka z idealnego dośrodkowania Jarka.
Po przerwie przez 20 minut ton grze nadawała Wisła i w tym okresie Kściuk miał pełne ręce roboty. Wiślacy strzelali wprawdzie dużo, ale strzały były na ogół zbyt anemiczne. Następnie Odra złapała „drugi oddech”. O klęsce drużyny krakowskiej zadecydował okres między 72 i 85 minutą gry.
Opolanie zastosowali tak szybkie przerzuty piłki z jednej strony boiska na drugą z bardzo szybkimi zmianami pozycji przez zawodników, że nawet tak rutynowana defensywa jak Wisły straciła zupełnie kontrolę nad akcjami i pozwoliła strzelić gospodarzom w okresie 13 minut trzy bramki. Zaskoczenie obrony było szczególnie widoczne przy czwartej bramce.
Cała defensywa przypatrywała się jak Gajda uciekał z piłką i oczywiście zmusił Leśniaka do kapitulacji (85 min.). Drugą bramkę strzelił w 72 minucie Jarek po rzucie wolnym, bitym przez Wrzosa a autorem trzeciej był dwie minuty później Piechaczek.
W. SOPPA
”Dziennik Polski” z 1960.06.02
http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=6729
Odra – Wisła 4:0 (1:0)
1:0 Piechaczek — 24 min,
2:0 Jarek — 70 min.,
3:0 Piechaczek - 73 min.,
4:0 Grzos — 84 min.
ODRA: Kściuk Strociak, Prudło, Grzos, Popluc, Błachut, Klik, Janek, Piechaczek, ? (Skopek),
WISŁA: Leśniak, Monica, Kawula, Budka, Michel, Jędrys, Machowski, Sykta, Nowak (Adamczyk), Śmiałek, Kościelny.
Sędziował p. Pawlik i Sosnowca.
Wisła trafiła w Opolu na wyjątkowo dobrze usposobionego przeciwnika. Gospodarze chcieli koniecznie zrehabilitować się przed własną widownią za dwa ostatnie przegrane mecze, co im się zresztą udało znakomicie. Krakowianie stracili punkty w walce, która nie przynosi im jednak ujmy, a wysoki cyfrowo wynik odzwierciedla raczej różnicą w umiejętnościach wykańczania akcji, niż w ogólnym poziomie gry obu zespołów.
Po utracie pierwszej bramki goście uzyskali znaczną przewagę, ale Kściuk nie wyłapał ani jednego groźnego strzału. Podobnie zresztą jak w ciągu całego meczu. Kombinujący nieźle w polu napastnicy Wisły fatalnie zawodzili w podbramkowych sytuacjach. Obrońcy gości od początku grali nerwowo, a po utracie drugiej bramki (na przedpolu Leśniaka zapanował zupełny nieład. Wykorzystali to szybcy napastnicy Odry i strzelili trzecią bramkę, która przesądziła o wyniku spotkania.
Mecz rozpoczął się dla krakowian pomyślnie. Już w 1 min. nieobstawiony Śmiałek otrzymał podanie na główkę, lecz strzelił ponad poprzeczką. Rajd Śmiałka w 15 min. skończył się jego niecelnym strzałem metr od słupka. Opolanie atakowali wypadami, przy czym poruszali się o wiele szybciej nit ich przeciwnicy. Strzał Jarka w 9 min, Leśniak zdążył jedynie odbić, obrońcy Wisły pozwolili jednak na dobitkę Gajdzie, którą ryzykownie obronił bramkarz krakowian. Sytuacja taka powtórzyła się w 24 min. i tym razem obrońcy Wisły pozwolili się ubiec Piechaczkowi, który z kilku metrów strzelił nie do obrony. Po przerwie gra stała się bardzo nerwowa. Krakowianie zdenerwowani niepowodzeniem w sytuacjach podbramkowych, zaczęli grać ostro i po pełnili kilka fauli. Sędzia zapisał nawet w notesie Kościelnego. W 70 min. za dosyć wątpliwy faul Monicy sędzia podyktował rzut wolny. W zamieszaniu podbramkowym otrzymał piłkę Jarek i nieuchronnie skierował ją do siatki. Od tego momentu przewagę uzyskała Odra, strzelając jeszcze 2 bramki.
BOGUMIŁ OLSZEWSKI