1960.10.09 Wisła Kraków - Górnik Zabrze 1:4

Z Historia Wisły

1960.10.09, I Liga, 19. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 14.30
Wisła Kraków 1:4 (1:1) Górnik Zabrze
widzów: 20.000
sędzia: Pawlik z Zagłębia
Bramki
Stanisław Śmiałek 14’




1:0
1:1
1:2
1:3
1:4

34' Erwin Wilczek
Edward Jankowski
Jan Kajzerek
Erwin Wilczek
Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Leszek Snopkowski
Adam Michel
Ryszard Jędrys
Ryszard Wójcik
Andrzej Sykta Grafika:Zmiana.PNG (Marian Machowski)
Ryszard Miceusz
Stanisław Śmiałek
Kazimierz Kościelny

trener: Károly Kósa
Górnik Zabrze

Joachim Szołtysek
Antoni Franosz
Stanisław Oślizło
Edward Olszówka
Ginter Gawlik
Marian Olejnik
Jan Kajzerek
Edward Jankowski
Erwin Wilczek
Ernest Pohl
Roman Lentner

trener: Augustyn Dziwisz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje


Echo Krakowa. 1960, nr 235 (7 X) nr 4749

W KRAKOWIE APETYTY...

W Krakowie sympatycy piłkarstwa mają apetyty na oglądanie dobrej gry. Wisła gości bowiem drużynę aktualnego mistrza Polski — Górnika Zabrze. Czy ziszczą się nasze nadzieje? .

Chyba tak! Krakowianie mają stare, niewyrównane porachunki z Górnikiem. W wiosennej rundzie spotkań Wisła przegrała w Zabrzu 0:4, a o końcowym wyniku zadecydowała w dużej mierze pochopna decyzja sędziego, który przy stanie 0:1, podyktował przeciwko drużynie krakowskiej rzut karny za nastrzeloną rękę Manieckiego, znajdującego się na domiar na samej linii bocznej pola karnego. AMBICJE ZABRZAN

Dziś ambicje zabrzan sięgają wysoko. Po kiepskim starcie, w miarę upływu czasu złapali formę i obecnie mają ambicje dogonić Ruch i Legię a nawet je wyprzedzić, aby ostatecznie powtórzyć zeszłoroczny sukces i zdobyć mistrzostwo Polski, Niedzielny mecz z Wisłą będzie więc miał dla nich ogromne znaczenie. W wypadku porażki .tracą bowiem szanse na 1 miejsce... A na to się chyba zanosił Krakowianie będą i się bowiem chcieli zrehabilitować za poprzednie porażki.

SZOŁTYSEK CONTRA ATAK WISŁY

Mecz Wisła — Górnik będzie m. in. pojedynkiem- obrony .zabrzan i bramkarza Szołtyska z kwintetem ofensywnym Wiślaków, który wystąpi już najprawdopodobniej w swym najsilniejszym zestawieniu ...

Pozostaje tylko otwarta kwestia obsadzenia pozycji skrzydłowych, gdyż jest 3 kandydatów: Wójcik i Kościelny oraz Machowski. Którzy z nich wystąpią? — ustali kierownictwo przed meczem.


Echo Krakowa. 1960, nr 236 (8/9 X) nr 4750

Czy udział w meczu Sykty przechyli szalę zwycięstwa na korzyść krakowian? Niedzielny mecz Wisły z Górnikiem Zabrze będzie bez wątpienia najciekawszym wydarzeniem piłkarskim. Zapowiada się on jako najbardziej atrakcyjny w Krakowie pojedynek tegorocznych rozgrywek ligowych i sympatycy piłkarstwa pod Wawelem powinni oglądać dobrą grę...

Wisła od remisu z Lechią Gdańsku (2:2), kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Pokonała u siebie Legię Warszawa 2:1 i w identycznym stosunku wygrała w Sosnowcu ze Stalą.

Także Górnik zanotował na swym koncie wspaniałą serię, wygrywając z Ruchem 4:2, z Gwardią Warszawa 3:1 i Pogonią Szczecin 4:0.

Z układu w tabeli sytuacja ułożyła się dla Górnika dość pomyślnie. Ewentualne zwycięstwo w Krakowie otworzyłoby przed zabrskim zespołem widoki na powtórzenie ubiegłorocznego sukcesu, wyprzedzenie w klasyfikacji Ruchu i Legii a zatem na mistrzostwa Polski.

Czy jednak Wisła zrezygnuje ze zwycięstwa? Oto pytanie, które intryguje obecnie wszystkich sympatyków piłkarstwa w Krakowie, na Śląsku i w Warszawie.

Na dwa dni przed meczem w obydwu klubach a więc w Górniku i Wiśle panuje zrozumiałe podniecenie. Wprawdzie wiślakom nie grozi spadek, ani nie mają szans na pierwsze miejsce, to jednak do meczu z Górnikiem przykładają ogromne znaczenie.

— Trzeba, przełamać kompleks Górnika po serii ostatnich porażek! — twierdzą wszyscy sympatycy. Bardziej powściągliwi w swych opiniach są działacze. Kierownictwo drużyny krakowskiej i trener K. Kosa pragną zdobyć 1 punkt, chociaż nie ukrywają, że sami zawodnicy mają większe apetyty.

Podczas ostatnich treningów cały zespół ćwiczył na pełnych obrotach. Wszystko wskazuje I na to, że chłopcy czują się doskonale Nawet rekonwalescent Sykta owijał się po boisku, chcąc odrobić zaległości treningowe.

— Musimy wygrać — stwierdził Michel, którego optymistyczne prognostyki starał się ostudzić trener. Ten ostatni został jednak większością głosów „pokonany" — oczywiście przez samych zawodników.

W jakim zestawieniu wystąpią wiślacy w meczu przeciwko Górnikowi? W zasadzie kierownictwo nie ustaliło jeszcze składu i w pełnej gotowości znajduje się 14 zawodników. Niemniej po obsadzeniu poszczególnych pozycji podczas ostatniego sparringu można przypuszczać, że jedenastka krakowska wybiegnie na boisko następująco: w bramce — Leśniak, rez. Karczewski, w obronie — Monica, Kawula, Snopkowski, w pomocy — Michel, Jędrys, w ataku — Machowski, Sykta, rez. Wójcik, Miceusz, Śmiałek, rez. Maniecki, Kościelny.

Drużyna Górnika z Zabrza przyjeżdża do Krakowa w swym aktualnie najsilniejszym składzie, w jakim wystąpiła przeciwko Pogoni Szczecin: w bramce — Szołtysek, na obronie — Franosz, Oślizło, Hajduk, w pomocy — Gawlik, Olejnik, w ataku — Jankowski, Jenkner lub Pieczka, Wilczek, Pohl, Lentner.

Arbitrem tego spotkania będzie p. Pawlik z Zagłębia. Początek o godz. 14,30. (F)


Echo Krakowa. 1960, nr 237 (10 X) nr 4751

‎‎

Lepszemu szczęście sprzyja Wisła przegrała

Niestety, piłkarzom Wisły nie udało się zrewanżować za wiosenną porażkę 0:4 w Zabrzu i wczoraj w Krakowie przegrali z Górnikiem 1:4 (1:1).

Bramki zdobyli, dla zwycięzców — Wilczek 2 oraz Jankowski i Kajzerek po 1, dla pokonanych — Śmiałek 1. Sędziował p. Pawlik z Zagłębia.

Widzów ponad 25 tysięcy.

WISŁA: Leśniak, Monica, Kawula, Snopkowski, Michel, Jędrys, Wójcik, Sykta (Machowski), Miceusz, Śmiałek, Kościelny.

GÓRNIK: Szołtysek. Franosz, Oślizło, Olszówka, Gawlik, Olejnik, Kajzerek, Jankowski, Wilczek, Pohl, Lentner.

Spotkanie Wisły z Górnikiem wywołało w Krakowie zrozumiałe zainteresowanie.

Na mecz przyjechała również kilkutysięczna grupa kibiców ze Śląska. Nic dziwnego goście mają jeszcze szanse na powtórzenie ubiegłorocznego sukcesu — zdobycie mistrzostwa Polski. O ile jednak górnicy przystąpili do meczu z przemyślanym planem taktycznym, który w pełni zrealizowali, o tyle plany wiślaków spaliły na panewce.

ZA OSTRE TEMPO!

Wiślacy nie mieli w tym meczu wiele do stracenia.

Ambicja kazała im jednak grać jak najlepiej, aby zrewanżować się gościom za wiosenną porażkę i dopomóc chorzowskiemu Ruchowi (z którym wiążą Wisłę stare sympatie) w uzyskaniu większej przewagi nad Górnikiem. Krakowianie

ruszyli więc od pierwszej chwili do zdecydowanego ataku i zepchnęli przeciwnika do obrony, Po zdobyciu prowadzenia wszystko wskazywało na to, że uzyskanie dalszych goli jest ko kwestią czasu...

NIE MÓWMY HOP!

Tymczasem nie należy szyć się przedwcześnie. Okazało się, że piłkarze z Zabrza nastawili się na wzmocnioną defensywę i z takiej gry wy­ wiązali się w 100 proc. Początkowo goście przeprowadzali tylko wypady, w których ich napastnicy mieli ułatwione zadanie, gdyż obrona Wisły wysuwała się zbyt daleko do przodu a dopiero po zdobyciu 3 bramki, pokazali grę ofensywną. Wówczas dominowali na boisku. Szybkie zagrywki napastników Górnika wprowadzały zamęt w szczelnym, kiedy indziej, bloku obronnym wiślaków, a bramki padały w najhardziej niespodziewanych sytuacjach. Dojrzałość taktyczna Górników, poparta szybkością napastników, święciła w tym meczu pełny triumf.

LEPSZEMU SZCZĘŚCIE SPRZYJA...

Mecz, jak już wspomnieliśmy, rozpoczął się od ataków gospodarzy. W 5 min. strzał Śmiałka broni Szołtysek w 11 min. dokazuje jeszcze większej sztuki parując na róg silną bombę Miceusza. W 14 min. jest jednak bezradny, gdy Sykta wypuszcza w uliczkę Śmiałka, który posyła piłkę w sam róg bramki. 1:0 dla Wisły, która w dalszym ciągu ma okazję na podwyższenie wyniku. Goście kontratakują rzadko a piękny strzał Miceusza nie przynosi 2 bramki, gdyż piłka odbija się od poprzeczki.

Tymczasem w 35 min. pada wyrównanie dla Górnika, którego autorem jest Wilczek. Zawodnik Górnika w łatwy sposób ograł Kawulę oraz Snopkowskiego, posyłając z najbliższej odległości piłkę do siatki. Po zmianie stron za słabo czującego się jeszcze po chorobie Syktę wychodzi na boisko Machowski. Tymczasem gra się wyrównuje a w 49 min. do przodu wyskakuje z piłką Jankowski i zanim Kawula decyduje się go zaatakować, zawodnik Górnika strzela piekielnie ostro i piłka grzęźnie w „okienku”. 2:1 dla Górnika, ale jeszcze nic straconego, bowiem gospodarze od czasu do czasu atakują. Niestety znów szczęście przychodzi w sukurs górnikom i kilka razy piłka jak zaczarowana odbija się od muru zawodników i od poprzeczki a nie chce trafić do bramki.

Tymczasem w 60 min. Pohl rozgrywa piłkę w głębi boiska i podaje do Wilczka. Ten zagrywa do nadbiegającego Kajzerka i jest 3:1.

Teraz wiślacy „tracą głowę” i piłkarze Górnika mają zapewnione zwycięstwo. Bawią się już z piłką, przeprowadzają pokazowe akcje wszerz boiska a w 78 min. Wilczek przy zupełnej bierności krakowskich obrońców ustala wynik meczu na 4:1. Ta końcówka była już pokazem nieudolności wiślaków, graniczącej z kompromitacją.

J. FRANDOFERT


Echo Krakowa. 1960, nr 237 (10 X) nr 4751

Wracając jeszcze do ostatniego spotkania w Krakowie, to trzeba stwierdzić, że po porażce sami czym Wisły z Górnikiem 1:4, wiślacy wiedzą już w tkwi ich wina.

Przegraliśmy, ponieważ chcieliśmy za szybko wygrać.

Przypuściliśmy żałosny w skutkach szturm na bramkę przeciwnika od pierwszych minut gry. Kiedy zdobyliśmy prowadzenie, chcieliśmy zaraz wynik podwyższyć, ale nic z tego nie wyszło, W miarę upływu czasu zabrakło nam sił.

Później gdy padły bramki dla Górnika byliśmy już jedenastką nie rozumiejących się i zrezygnowanych zawodników—

Tymczasem po zdobyciu pro­ wadzenia powinniśmy zwolnić tempo, przejść do gry pozycyjnej, która święciła triumf w meczu z Legią i ze Stalą.

Tak to prawda, oby niedzielna nauczka nie poszła na marne! TEN MECZ NAM „WYSZEDŁ”!

Ten mecz nam „wyszedł” — stwierdził trener A. Dziwisz.

— Nawet najwięksi optymiści nie przypuszczali, że wygramy tak wysoko. Inna sprawa, że Wisła wcale nie zasłużyła na tak wysoką porażkę. Niestety gospodarze sami są sobie winni. Poszli „na hura” i kiedy trzeba było mieć siłę się bronić — oni nie byli w stanie odpierać falowych ataków naszej piątki ofensywnej.

— Za szybko chcieli ten mecz wygrać, za szybko! — uzupełnił wypowiedź trenera kierownik drużyny z Zabrza.

Zresztą tego samego zdania byli niemal wszyscy świadkowie widowiska.