1961.05.25 Górnik Zabrze - Wisła Kraków 3:0
Z Historia Wisły
Górnik Zabrze | 3:0 (1:0) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: ok. 20.000 | ||||||||||
sędzia: Tadeusz Markowicz z Olsztyna | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1961, nr 116 (18 V) nr 4936
Piłkarze Wisły grają z Górnikiem w Zabrzu
Od dziś za tydzień piłkarze Wisły rozegrają w terminie przyspieszonym mistrzowskie spotkanie z Górnikiem w Zabrzu. Mecz ten . miał się odbyć dopiero 18 czerwca br., ale termin ten PZPN zarezerwował na wy-, stęp Górnika Zabrze w rozgrywkach interligi.
Aby należycie przygotować się do meczu mistrzowskiego w Zabrzu, Wisła zagwarantowała sobie na najbliższy poniedziałek dobrego sparringpartnera w postaci II-ligowej Gwardii Warszawa, która w niedzielę gra z Garbarnią.
Początek meczu Wisła — Gwardia o godz. 17,30.
PS. Jak nas jednak informuje przedstawiciel kierownictwa sekcji pn. TS Wisła — kpt. Wł. Michaliszyn, czynione są starania, aby PZPN przeniósł mecz Górnik Zabrze — Wisła na inny termin. Czy wpłyną one na zmianę decyzji władz piłkarskich? — przekonamy się w najbliższych dniach.
Echo Krakowa. 1961, nr 119 (22 V) nr 4939
Kibice Wisły jadą na mecz do Zabrza Spółdzielnia „Turystyka” organizuje wycieczkę autokarem do Zabrza na mecz piłkarski o mistrzostwo I ligi Wisła — Górnik Zabrze. Zgłoszenia przyjmuje biuro „Turystyki” Kraków, Mały Rynek 4. Ilość miejsc ograniczona
Echo Krakowa. 1961, nr 121 (24 V) nr 4941
Po meczu z Gwardią kibice Wisły nie oczekuje po swych pupilach nic dobrego. Niektórzy zapowiadają nawet, że powtórzy się stara historia, czyli porażka 0:4.
W konkretnym wypadku wszystko jest możliwe, ponieważ jedenastka Górnika popisuje się z meczu na mecz coraz większą ilością zdobytych bramek i znajduje się w wyśmienitej formie. Potwierdzili to również zawodnicy Górnika występujący w reprezentacji narodowej, podczas meczu z ZSRR. Tak Pohl i Lentner jak i Kowalski oraz Oślizło należeli do najlepszych na boisku.
Mimo tych niezbyt dobrych horoskopów mamy chyba prawo oczekiwać od wiślaków ambitnej gry a od obrońców i pomocników takiej postawy jak w meczach ze Stalą i Polonią Bydgoszcz. Tym bardziej, że Leśniak i Kawula są w kadrze narodowej a na Monicę, Budkę i Michela zwrócone są oczy selekcjonera.
Echo Krakowa. 1961, nr 123 (26 V) nr 4943
Wisła przegrywa w Zabrzu 0:3
Na kwadrans przed końcem meczu zwycięstwo Górnika „wisiało na włosku"
GÓRNIK ZABRZE — WISŁA KRAKÓW 3:0 (1:0).
Bramki zdobyli dla Górnika: Pohl 2 i Wilczek 1. Sędzio wał b. słabo — Markowicz z Olsztyna. Widzów ok. 20 tys.
GÓRNIK: Kostka — Franosz, Oślizło, Olszówka — Gawlik, Kowalski — Musiałek, Wilczek, Jankowski, Pohl, Lentner.
WISŁA: Karczewski — Monica, Kawula, Budka — Michel, Jędrys (Zelman) — Machowski, Zelman (Wójcik), Sykta, Miceusz, Lach.
I tym razem „górniczy kombajn” pokonał przeszkodę w swym zwycięskim marszu, chociaż w czwartek dokonał tego w przeciętnym stylu, bez typowych fajerwerków i przy - dużej dozie szczęścia. Abstrahując bowiem od walorów Górnika, to do 77 min. wynik pojedynku stał pod dużym znakiem zapytania.
SĘDZIA NIE PODYKTOWAŁ „JEDENASTKI”
Wówczas bowiem przy stanie 1:0 dla gospodarzy, krakowianie przeprowadzali jeden z nielicznych ataków. W za- mieszaniu podbramkowym Miceusz znalazł się nagle w dogodnej pozycji strzałowej i został podcięty z tyłu przez...
bramkarza Kostkę. Krakowianin padł na murawę, lecz sędzia nie tylko nie podyktował ewidentnej Jedenastki”, lecz nie przerwał nawet gry.
Upływają sekundy, akcja przenosi, się na środek boiska a Miceusz nadal leży na polu karnym i wije się z bólu. Sędzia to dostrzega, lecz tylko gestem zaleca krakowianinowi wstać z boiska. Za chwilę błąd ten przynosi bramkę Górnikowi.
PSYCHOLOGICZNA BRAMKA
Teraz bowiem gra przenosi się pod bramkę Karczewskiego, który za krótko piąstkuje piłkę po centrze Musiałka. Do piłki dobiega Wilczek i lokuje ją pod poprzeczkę. 2:0 dla Górnika. Wiślacy interweniują, wskazując sędziemu nadal i leżącego na przeciwnej stronie stadionu Miceusza, ale… gra rozpoczyna się od środka boiska. Dopiero po jej wznowieniu, po chwilowych zabiegach lekarzy, krakowianin wstaje i już do końca meczu statystuje w grze.
Bramka ta załamała wiślaków, którzy od tego momentu I nie tylko grają defensywnie, ale ograniczają się jedynie do wybijania piłki spod własnej bramki. Tymczasem na 5 min. przed końcem Pohl ustala wynik meczu na 3:0, popisując się strzałem z woleja po centrze Wilczka.
DEFENSYWNA TAKTYKA
Tyle ostatni kwadrans...
Tymczasem pięć poprzednich stało pod znakiem przewagi gospodarzy, którzy jednak tylko raz, w 9 min. zdołali sforsować linie obronne wiślaków, kiedy to centrę Lentnera, przy biernej postawie Karczewskiego, przejął na głowę Pohl i zdobył dla swych barw prowadzenie. Poza tym sławny kwintet gospodarzy zebrał w trakcie gry pokaźne porcje gwizdów od swych sympatyków, gdyż w żaden sposób nie mógł „rozwinąć skrzydeł”. Akcje Pohla, Jankowskiego, Wilczka i obu skrzydłowych rwały się jedna za drugą i dopiero wspomniany, niesprawiedliwy werdykt arbitra przechylił szalę zwycięstwa na korzyść Górnika.
Niestety, drużyna krakowska jako całość nie mogła zadowolić. Atak nadal gra bardzo anemicznie i większość zawodników z tej formacji nie wykazało minimum walorów
predestynujących do gry w zespole ekstraklasy. Wystarczy nadmienić, że w trakcie 90 min. gry oddano tylko 2 groźne strzały na bramkę Kostki: w 9 min. Sykta oraz w 33 min. Kawula z wolnego.
W pierwszym wypadku krakowianin pospieszył się z oddaniem strzału, a w drugim, bramkarz Górnika z trudem wybił piłkę na róg.
W sumie mecz stał na słabym poziomie.
Krakowianie grając bardziej ofensywnie mogli doznać jeszcze wyższej porażki i prawdopodobnie zastosowana taktyka była najsłuszniejsza. Tym bardziej, że przy sprawiedliwym arbitrze można było pokusić się o bardziej korzystny wynik.
J. FRANDOFERT