1964.09.30 Wisła Kraków - Stal Mielec 1:0
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 1:0 (1:0) | Stal Mielec | ||||||||
widzów: ok. 6.000 | ||||||||||
sędzia: Kazimierz Maśka z Wrocławia | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1964, nr 229 (29 IX) nr 5965
Wisła gości na swym boisku mielecką Stal (początek zawodów o godz. 15.30). Po niefortunnym występie w Jaworznie wiślacy chcąc utrzymać się w czołówce drugoligowej tabeli muszą w najbliższym meczu zdobyć obydwa punkty. Może to nastąpić tylko pod warunkiem lepszej gry, aniżeli ta, jaką krakowianie demonstrowali w spotkaniu z Victorią.
Trzeba bowiem pamiętać, Stal należy do groźnych przeciwników i zdolna jest do stawiania silnego oporu. Ponadto „stalowcy” jak najszybciej zamierzają opuścić mało zaszczytne, przedostatnie miejsce w tabeli. Zapowiada się więc twarda, ambitna walka.
W ostatnim meczu Stal pokonała Lubliniankę 3:2.
Echo Krakowa. 1964, nr 231 (1 X) nr 5967
„Wymęczone” zwycięstwo Wisły nad Stalą
WISŁA — STAL MIELEC 1:0. Jedyną bramkę zdobył Lach w 89 min. gry. Sędziował p. Maśka z Wrocławia. Widzów. ok. 6 tys.
WISŁA: Dąbroś — Monica, Kawula, Wójcik — Zalman, Kotlarczyk, — Sykta, Gach, Gwiżdż (Studnicki), Łach, Skupnik.
STAL: Pytlos — Wincencik, Król, Łupa — Sudoł, Machęta — Gazda, Kapuściński, Barglik, Vollstedt, Łeś.
Przypuszczaliśmy, że po fatalnie rozegranym epod względem taktycznym meczu w Jaworznie, tym razem wiślacy zechcą się zrehabilitować. Jednak szybko wyprowadzili nas z błędu. Mało tego, krakowianie zagrali chyba najgorszy mecz w sezonie i jak się to mówi, odnieśli „wymęczone” zwycięstwo nad Stalą 1:0. Bramka padła wówczas, kiedy zdenerwowany nieporadnością swych kolegów z linii ataku — Monica, zdecydował się na rajd i z odległości ok. 30 m przekazał piłkę precyzyjnym lobem na głowę Łacha. Piłkę wybił Pytlos, ale mały łącznik Wisły dopadł jej jeszcze raz i już pewnie ulokował w siatce. W kwintecie ofensywnym krakowian właśnie Łach do momentu kontuzji oraz Sykta i częściowo Gach przejawiali chęci do gry.
Po przerwie, kiedy w miejsce Gwiżdża wszedł Studnicki (nadal nie może odnaleźć swej formy), atak Wisły praktycznie nie istniał.
Stal zagrała b. ambitnie (czasem zbyt ostro). Gdyby niezadowalająca gra obrony Wisły, to kto wie czy gościom nie udałoby się wyrównać stan meczu na 1:1, gdyż w miarę upływu czasu uzyskali przewagę.