1965.03.21 Wisła Kraków - GKS Katowice 2:0
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 2:0 (0:0) | GKS Katowice | ||||||||
widzów: 15.000-20.000 | ||||||||||
sędzia: Koczner z Gdańska | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1965, nr 66 (19/20 III) nr 6109
POJEDYNEK LEADERÓW
Krakowianie zobaczą w niedzielę atrakcyjny pojedynek między dwoma aktualnie najlepszym zespołami Wisły i GKS Katowice. Obydwie drużyny mają realne szanse z uwagi na awans, przy czym dzielącą ich zaledwie2-punktową różnicę, wynik spotkania może w dużym stopniu zaważyć na końcowym układzie tabeli. W pierwszej rundzie zwyciężyła Wisła 1:0 i jej zwolennicy liczą na powtórny sukces. Wprawdzie niektórzy przypominają niepowodzenia „wiślaków” w meczu ż Ill-ligowym zespołem Czarnych Żagań (o Puchar Polski), lecz naszym zdaniem, doświadczenia pucharowe powinny zmobilizować krakowian do lepszej gry w spotkaniach ligowych, ba, nawet do wygrania meczu z najgroźniejszym konkurentem. Zależy to oczywiście od skutecznej gry napastników, czy zdołają przełamać zaporę obronną katowiczan, którą tworzą: Gajewski, Piecyk., i Kurzeja i czy swymi strzałami zmuszą bramkarza gości do kapitulacji.
Echo Krakowa. 1965, nr 68 (22 III) nr 6111
WISŁA — GKS KATOWICE 2:0 (0:0). Bramki zdobyli: Studnicki w 65 min. i Kawula z. rzutu wolnego w 70 min. gry, Sędziował p. Koczner z Gdańska. Widzów ok. 15 tysięcy.
WISŁA: Karczewski — Monica, Kawula, Wójcik — Zalman, Kotlarczyk, Gwiżdż, Gach, Rusinek, Studnicki, Skupnik. GKS Katowice: Czaja — Gajewski, Piecyk, Kurzeja — Roczek, Morcińczyk — Glueck, Szmidt, Anczok, Strzelczyk, Roth.
Piłkarze Wisły obronili pozycję leadera i nawet ją umocnili po stosunkowo gładkim zwycięstwie nad jedenastką GKS Katowice.
Niestety, mecz nie był jakimś nadzwyczajnym popisem umiejętności dwóch najlepszych zespołów II ligi. Wiślacy, owszem, zaprezentowali dobre wyszkolenie techniczne, niezłą współpracę poszczególnych linii, ale nadal im bliżej znajdowali się bramki przeciwnika, tym zwalniali grę. W sumie jednak stanowili lepiej rozumiejący kolektyw.
Piłkarze z Katowic jak zwykle zaprezentowali szybkość indywidualną, ale gra zespołowa nadal u nich szwankuje. Szczególnie, wówczas, kiedy mają za przeciwnika drużynę o dobrych umiejętnościach technicznych i względnie poprawnej taktyce. Zresztą odnosiło się wrażenie, że górnicy nastawili się na wywiezienie z Krakowa 1 punktu. Wszystkie kontrataki przeprowadzali bowiem parami, zostawiając na środku boiska łączników, a w obrębie własnej połowy boiska pomocników i obrońców. Mało tego, nie wytrzymali meczu kondycyjnie," chociaż nie toczył się on w zbyt szybkim tempie.
Wisła miała długi okres przewagę, ale dopiero w 65 min., odzwierciedliła ją cyfrowo. Gach wypuścił w uliczkę Studnickiego, który dostał piłkę tuż za obrońcami i widząc szarżującego na siebie bramkarza, sprytnie ulokował ją w pustej bramce. W 2 min. później piłka znów ugrzęzła w bramce, gości, ale sędzia zadecydował, iż Gwiżdż był na spalonym. Niemniej w 70 min. Kawula za faul jednego z obrońców egzekwuje rzut wolny z
Gazeta Krakowska. 1965, nr 67 (20/21 III) nr 5314
My, krakowianie musimy niestety rozpocząć nasze omówienie od drugoligowych spotkań, które interesują nas najbardziej. W I lidze nie mamy bowiem żadnego reprezentanta. W Krakowie oglądać będziemy tylko jeden mecz, w którym spotkają się Wisła i GKS Katowice. Niezwykle ciekawie zapowiada się ten pojedynek, biorą przecież w nim udział dwie najlepsze drużyny na półmetku. W I rundzie w Katowicach „wiślacy" zwyciężyli 1:0. Należy przypuszczać, że I tym razem udowodnią swoją wyższość nad groźnym rywalem
Gazeta Krakowska. 1965, nr 68 (22 III) nr 5315
W pojedynku rywali lepsza Wisła
Wisła -GKS 2:0 (0:0)
WISŁA: Karczewski, Monica, Kawula, Wójcik, Zelman, Kotlarczyk, Gwiżdż, Gach, Rusinek, Studnicki, Skupnik.
GKS KATOWICE: Czaja, Gajewski, Piecyk, Kurzeja, Roczek, Morcinczyk, Gluck, Szmidt, Anczok, Strzelczyk, Rother.
Bramki dla Wisły zdobyli: Gach w 65 minucie i Kawula w 70 minucie. Sędziował p. Koczner z Gdańska. Widzów 15 tys.
Pojedynek dwóch najlepszych zespołów II frontu piłkarskiego, Wisły i GKS Katowice, wzbudził w Krakowie zrozumiałe zainteresowanie. Publiczność nie zawiodła się zresztą. Mecz był interesujący i prowadzony w szybkim tempie. Lepszym i bardziej dojrzałym zespołem okazała się Wisła, która wygrała spotkanie w pełni zasłużenie. Krakowianie zastosowali mądrą taktykę. Najpierw wzmocnili defensywę, a potem w momencie kiedy GKS opadł z sił przyspieszyli tempo gry i przystąpili do generalnych ataków na bramkę Czaji. Dato to pożądane rezultaty i w efekcie aż 3 zdobyte bramki (jednej uzyskanej zupełnie prawidłowo nie uznał sędzia) oraz 2 cenne punkty, które pozwoliły zespołowi krakowskiemu umocnić się na czele tabeli.
Pojedynek rozpoczął się od ataków Wisły. Górnicy zastosowali jednak twardą, skomasowaną obronę i umiejętnie rozbijali akcje ofensywne krakowian. Potem mecz stał się bezbarwny. Obie drużyny przeprowadzały wiele zawikłanych akcji, które rwały się jednak bardzo szybko.
Obraz gry zmienił się w drugiej połowie meczu, kiedy krakowianie zaniechali wzmocnionej defensywy, częściej wysuwali się do przodu i częściej gościli na przedpolu katowiczan. W 62 minucie Wisła omal nie zdobyła bramki, Gach ostro strzelił, ale obrońca GKS wybił piłkę na róg. W 68 minucie Rusinek wypuścił Studnickiego w uliczkę, który sprytnie wymanewrował piłkę i strzelił nad leżącym na ziemi bramkarzem. Było 1:0. W minutę później Gwiżdż zdobył bramkę. Sędzia uznał jednak, najzupełniej niesłusznie, że napastnik Wisły był na spalonym. Piłkarze interweniowali u arbitra głównego i bocznego. Na nic to się nie zdało.
Sprawiedliwości stało się zadość w 70 minucie. Kawula ostrym, płaskim strzałem posłał piłkę tuż obok słupka do siatki.
Wisła systematycznie przyspieszała jeszcze tempo gry. Panowała niepodzielnie na boisku, ale wynik spotkania nie uległ już zmianie.