1967.09.27 Górnik Zabrze - Wisła Kraków 4:2
Z Historia Wisły
Górnik Zabrze | 4:2 (0:1) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: ok. 12-15.000 | ||||||||||
sędzia: Maćkowiak | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1967, nr 227 (27 IX) nr 6881
KRAKOWSCY entuzjaści piłki nożnej znajdują się pod urokiem niezwykłej metamorfozy, jaka nastąpiła u zawodników Wisły podczas meczu z bytomską Polonią.
Wprawdzie już zwycięstwo w spotkaniu pucharowym odniesione przez wiślaków w Helsinkach sygnalizowało zwyżkę formy, ale dopiero twarda, ligowa walka o mistrzowskie punkty i to z renomowanym przeciwnikiem mogła stanowić właściwy egzamin. Trzeba przyznać, że Wisła zdała go na piątkę z plusem, a odprawienie Polonii z bagażem 3 bramek dobrze świadczy o dyspozycji strzałowej krakowskich napastników. Wreszcie uwierzyli w swoje możliwości i spełnili swe zadanie. Zresztą niedawno w wywiadzie zamieszczonym na łamach „Echa” trener drużyny — M. Gracz prze widywał taki obrót sprawy, twierdząc, że jego podopieczni po wzmożonej dawce treningów przyjdą do równowagi i zaczną strzelać bramki.
Kibice krakowscy z tym większym zainteresowaniem oczekują kolejnej próby swych pupilów, jaka nastąpi w najbliższą środę podczas wyjazdowego meczu, z wielokrotnym mistrzem Polski — Górnikiem Zabrze. Wprawdzie w tym sezonie nieszczególnie się wiedzie górnikom, którzy przegrali w Katowicach spotkanie z GKS 1:2 i zajmują 11 miejsce w tabeli, ale trzeba pamiętać, że zespół zabrski ma w składzie wielu rutynowanych zawodników i na własnym, boisku stanowi zawsze groźnego przeciwnika. Czy atak krakowski potrafi zmusić bramkarza Górnika — Kostkę do kapitulacji — trudno przewidzieć. Jeśli zagra tak jak w pierwszej połowie spotkania z Polonią, można być spokojnym o wynik, jeśli wypadnie słabiej, to nawet rezultat remisowy byłby już sukcesem i z pewnością zadowoliłby krakowskich kibiców. W każdym razie wszyscy liczą na ambitną postawę wiślaków.
Spotkanie z Górnikiem da odpowiedź na pytanie czy zademonstrowana ostatnio forma piłkarzy Wisły jest czymś stałym, czy też sporadycznym wyskokiem. Wszyscy oczywiście pragnęlibyśmy, aby to pierwsze przypuszczenie znalazło jak najszersze potwierdzenie.
Echo Krakowa. 1967, nr 228 (28 IX) nr 6882
Wisła przegrała z Górnikiem Zabrze 2:4 GÓRNIK ZABRZE — WISŁA KRAKÓW 4:2 (0:1).
Bramki zdobyli: w 34 min. Gach, w 56 Wilczek, w 58 Lentner, w 65 Lubański, w 71 Sykta, w 76 Lentner.
Sędziował p. Maćkowiak z Poznania. Widzów ponad 15 tysięcy.
WISŁA: Stroniarz — Monica, Kawula, Musiał, Polok — Wójcik, Lendzion — Gach, Sykta, Adamus (Studnicki), Skupnik.
Ogólnie spodziewano się, że Wisła opromieniona ostatnimi zwycięstwami zmusi mistrza Polski do najwyższego wysiłku.
Już jednak pierwsze minuty meczu pokazały, że sprawa przybiera inny obrót. Górnicy przejęli inicjatywę i niemal nie schodzili z połowy boiska gości. Wiślacy bronili się bardzo mądrze i nie pozwalali gospodarzom na wykończenie ani jednej akcji. Pierwszy groźniejszy strzał na bramkę Stroniarza oddano dopiero w 25 minucie spotkania. Zawodnicy Wisły mieli w pierwszej połowie tylko jedną okazję do zdobycia bramki i jej nie zaprzepaścili, zdobywając w 34 minucie prowadzenie z ostrego strzału Gacha.
Wystarczyło jednak by po przerwie zabrzanie przyspieszyli grę, a obrona Wisły popełniać zacięła poważne błędy. Wprawdzie gospodarze zdobyli w tym czasie cztery bramki, jednak stało się to nie bez winy obrony gości. Krakowianie prowadzili nadal otwartą grę i na każdą straconą bramkę odpowiadali kontratakami, które były tym groźniejsze, że i w defensywie zabrzan j-—-- poważne luki. Goście zapomnieli o grze skrzydłami i temu też przypisać należy, że Wisła strzeliła w tym meczu tylko dwie bramki, gdyż wszystkie akcje przeprowadzane środkiem boiska unicestwiane były przez dobrze usposobionego Oślizłę.
W drużynie zwycięzców najlepszy był Oślizło, oraz bardzo pracowity Olek. W Wiśle zawiodła obrona (poza Stroniarzem). W ataku okresy dobrej gry mieli Lendzion, Sykta i Skupnik.