1970.11.21 Wisła Kraków - ROW Rybnik 2:0

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 56: Linia 56:
Wynik 2:0 utrzymał się do końca meczu, mimo jeszcze kilku pozycji krakowian do zdobycia kolejnej bramki. Mecz rozgrywany był w nadzwyczaj trudnych warunkach atmosferycznych. Dął silny wiatr, padał deszcz a boisko było śliskie i grząskie. Postawę zespołów i zaprezentowaną formę należy ocenić pozytywnie. Goście zastosowali w pierwszej części spotkania, (z wiatrem) taktykę, ataków z głębi pola (1—4—2—4) i zdołali przeprowadzić kilka akcji, a z powodzeniem i dużą dozą szczęścia bronili się przed ofensywnymi zakusami krakowian. Po zmianie stron nie wytrzymali szarży przeciwnika, a wiatr zrobił również swoje i Wtedy RÓW mało myślał o wypadach a całą uwagę przywiązywał do obrony. Celu nie osiągnął, gdyż trafił na dobrze dysponowanego przeciwnika, ale swoją postawą nie sprawił zawodu. W zespole zwycięzców najlepsi: Polak, Kawula, Musiał oraz Lendzion i Skupnik. W ROW-ie poza Kędziorem wyróżnili się: Golla, Zdebel, Gach i Lerch. (JAF)
Wynik 2:0 utrzymał się do końca meczu, mimo jeszcze kilku pozycji krakowian do zdobycia kolejnej bramki. Mecz rozgrywany był w nadzwyczaj trudnych warunkach atmosferycznych. Dął silny wiatr, padał deszcz a boisko było śliskie i grząskie. Postawę zespołów i zaprezentowaną formę należy ocenić pozytywnie. Goście zastosowali w pierwszej części spotkania, (z wiatrem) taktykę, ataków z głębi pola (1—4—2—4) i zdołali przeprowadzić kilka akcji, a z powodzeniem i dużą dozą szczęścia bronili się przed ofensywnymi zakusami krakowian. Po zmianie stron nie wytrzymali szarży przeciwnika, a wiatr zrobił również swoje i Wtedy RÓW mało myślał o wypadach a całą uwagę przywiązywał do obrony. Celu nie osiągnął, gdyż trafił na dobrze dysponowanego przeciwnika, ale swoją postawą nie sprawił zawodu. W zespole zwycięzców najlepsi: Polak, Kawula, Musiał oraz Lendzion i Skupnik. W ROW-ie poza Kędziorem wyróżnili się: Golla, Zdebel, Gach i Lerch. (JAF)
 +
 +
 +
===Gazeta Krakowska. 1970, nr 278 (23 XI) nr 7073===
 +
[[Grafika:Gazeta Krakowska 1970-11-23a.jpg‎|thumb|right|200 px]]‎‎
 +
 +
Deszczowa pogoda pożegnała piłkarzy pierwszej ligi, którzy wczoraj zakończyli jesienną kolejkę spotkań. Mimo tej niesprzyjającej aury większość pojedynków stała na wysokim poziomie, a napastnicy odzyskali formę i na stadionach padło dość dużo bramek. Tytuł mistrza jesieni zapewniła sobie już w ubiegłym tygodniu Legia. Sympatycy krakowskiej Wisły cieszą się jej zdecydowanym zwycięstwem nad rewelacją tegorocznych rozgrywek ROW-em i awansem piłkarzy „Białej gwiazdy” o kilka miejsc w tabeli.
 +
 +
Zespoły piłkarskie udały się więc na zasłużony kilkumiesięczny odpoczynek. Przeznaczony on będzie też na leczenie doznanych przez zawodników w rozgrywkach kontuzji i intensywny trening.
 +
 +
Rewelacja jesieni zostawia punkty w Krakowie
 +
 +
Sympatycy Wisły z niepokojem przybyli na pojedynek swoich pupili z rewelacyjnym ROW-em. Wysoka III pozycja w tabeli i świetny mecz rybniczan z Górnikiem zapowiadał, że okupujący dół ekstraklasy piłkarze „Białej Gwiazdy” będą mieli ciężką przeprawę. Tymczasem przewidywania okazały się błędne. Na stadionie wydawało się, że to Wisła właśnie walczy o czołowe miejsce. Jej zawodnicy od pierwszych minut zdobyli zdecydowaną przewagę. Na bramkę ROW-u, której bronił Kądzior sunął atak za atakiem. Jednak napastnicy krakowskiej drużyny przeważnie zawodzili strzałowo, i w dużym stopniu ułatwiali bramkarzowi gości, który kilkakrotnie w pierwszej połowie meczu wychodził zwycięsko z pojedynków sam na sam z Sarnatem i Skupnikiem.
 +
 +
Po przerwie trener Wisły dokonał zmiany Studnickiego na Kmiecika i gra ożywiła się. Piłkarze krakowscy zaczęli grać spokojnie i zupełnie panowali na boisku. W 63 min. gry sędzia zarządził rzut wolny. Mocno bita piłka z odległości około 25 m. przez Polaka zaskoczyła bramkarza gości. Odbiła się od jego piersi i nim Kędzior ponownie piłkę schwytał przekroczyła linię bramkową.
 +
 +
Ta bramka wpłynęła deprymująco na piłkarzy ROW-u.
 +
 +
Zaczęli oni popełniać coraz więcej błędów. W 78 min. zmienił swą pozycję Lendzion zacentrował z lewej strony i nadbiegający Sarnat nie miał większych problemów z „włożeniem” piłki do siatki. Wisła prowadziła 2:0 i ten wynik utrzymał się do końca. Bramkarz ROW-u jeszcze raz co prawda był zmuszony wyjąć p:łkę z siatki po mocnym strzale Lendziona, ale sędzia chwilę wcześniej odgwizdał spalony Skupnika.
 +
 +
Arbiter spotkania p. Hołub z W-wy nie miał zresztą najlepszego dnia. Kilka jego decyzji budziło duże zastrzeżenia i wprowadziło zdenerwowanie w szeregach obu drużyn.
 +
 +
W zespole Wisły wyróżnili się: ofiarnie grający Polak, Musiał i po przerwie Kmiecik. Cała drużyna doskonale wytrzymała mecz pod względem kondycyjnym. A oto skład Wisły: Stroniarz, Polak, Wójcik, Kawula, Musiał, Kotlarczyk, Krawczyk, Studnie ki (Kmiecik), Lendzion, Sarnat, Skupnik. Widzów 7 tys. (zs)
 +

Wersja z dnia 06:25, 21 kwi 2020

1970.11.21, I Liga, 13. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 12:00
Wisła Kraków 2:0 (0:0) ROW Rybnik
widzów: 5-8.000
sędzia: Hołub z Warszawy
Bramki
Tadeusz Polak (w) 63'
Ryszard Sarnat (g) 78’
1:0
2:0
Wisła Kraków
4-3-3
Henryk Stroniarz
Tadeusz Polak
Ryszard Wójcik
Władysław Kawula
Adam Musiał
Zbigniew Krawczyk
Tadeusz Kotlarczyk
Czesław Studnicki grafika: Zmiana.PNG (46’ Kazimierz Kmiecik)
Wiesław Lendzion
Ryszard Sarnat
Hubert Skupnik

trener: Gyula Teleký
ROW Rybnik

Kędzior
Kasek
Golla
Broja
Wieczorek
Gach
Zdebel
Błachut
Szulik
Lerch
Frydecki

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1970, nr 274 (21/22 XI) nr 2844

Piłkarska jesień dobiega końca. Zespoły II ligi już zakończyły swe boje, jutro dobrną do półmetka drużyny ekstraklasy. No a potem zostanie już tylko, jedna kolejka Pucharu Polski i zawodnicy doczekają się wreszcie zasłużonego odpoczynku.

Na zakończenie piłkarskiej jesieni zobaczymy w Krakowie bardzo Interesujący pojedynek.

Zespół Wisły podejmuje na swym boisku rewelację rozgrywek — rybnicki ROW, opromieniony ostatnim zwycięstwem nad Górnikiem Zabrze. Wprawdzie zwycięska bramka dla ROW-u padła w sposób dość przypadkowy (Gomola sam wrzucił piłkę do bramki), niemniej zwycięstwo się liczy, a to że Lubański, Szaryński, Wilim i pozostali górnicy nie! zdołali w Rybniku strzelić ani jednej bramki świadczy bardzo dobrze o grze piłkarzy ROW.

Przyjeżdżają więc rybniczanie —i trzeci zespół w tabeli — jako faworyci do Wisły pętającej się u dołu ligowej tabeli. Ale piłka jest okrągła, krakowianie mimo niskiej lokaty całkiem źle nie grają i mamy nadzieję, że kiedy widmo degradacji zaczyna zaglądać w oczy, potrafią się zmobilizować i zdobyć punkty, tak bardzo potrzebne już choćby tylko dla psychicznego podbudowania drużyny, rozbijanej ostatnio przez działaczy własnej federacji przedkładających bliższą sercu i oczom stołeczną Gwardię, nad stanowiącą kawał historii sportu polskiego drużynę krakowską. No ale nie wolno się załamywać, trzeba walczyć z jeszcze większą ambicją i wbrew przeciwnościom losu, podtrzymać dobre tradycje podwawelskiego footballu.


Echo Krakowa. 1970, nr 275 (23 XI) nr 2845

Jesienne boje mistrzowskie dobiegły końca WISŁA Kraków — ROW Rybnik 2:0 (0:0). Bramki zdobyli: Polak z rzutu wolnego w 63 min. i Sarnat w 78 mini. gry. Sędziował p. Hołub z Warszawy. Widzów ok. 5 tys.

WISŁA: Stroniarz — Polak, Wójcik, Kawula, Musiał — Kotlarczyk, Krawczyk, Studnicki (Kmiecik od 46 min.) — Lendzion, Sarnat, Skupnik.

ROW: Kędzior — Kąsek, Golla, Wieczorek, Broją — Zdebel, Gach, Błachut, Szulik, Lerch, Frydecki.

Piłkarze Wisły zdawali sobie sprawę z trudnej sytuacji w tabeli i z ogromną wolą walki przystąpili do meczu ze zwycięzcą, za biskiego Górnika — rybnickim ROW-em. Początkowo, mimo licznych ku temu okazji, wiślacy nie mogli zmusić do kapitulacji doskonale usposobionego bramkarza gości — Kędziora. Obronił on 8 groźnych strzałów, w tym 3 razy wygrał pojedynki-sam na sam ze Skupnikiem, Sarnatem i Krawczykiem.

Po przerwie szturm na bramkę gości stał się jeszcze potężniejszy, w czym spora zasługa i wiatru, który od 46 min. dął krakowianom w plecy. Teraz rybniczanie musieli odpierać falowe ataki i z minuty na minutę kruszyły się Ich siły. Niezawodny Goiła zaczął popełniać błędy, a bramka wisiała już na przysłowiowym włosku.

W reszcie w 63 min. Polak egzekwował rzut wolny z ok. 25 m i strzelając bardzo silnie zmusił do kapitulacji Kędziora. Bramkarz ROW-u odbił wprawdzie piłkę, ale wyłamała mu ona dłonie i minęła w powietrzu linię bramkową, co zasygnalizował arbiter boczny.

Goście musieli więc zaczynać grę od, środka, i nadal bronić się z ogromną zaciętością przed atakami gospodarzy. Ale piłka wracała jak bumerang pod ich bramkę i w 78 min. po centrze Lendziona, Sarnat w efektownym wyskoku przejął, piłkę, na głowę i ulokował w siatce.

Wynik 2:0 utrzymał się do końca meczu, mimo jeszcze kilku pozycji krakowian do zdobycia kolejnej bramki. Mecz rozgrywany był w nadzwyczaj trudnych warunkach atmosferycznych. Dął silny wiatr, padał deszcz a boisko było śliskie i grząskie. Postawę zespołów i zaprezentowaną formę należy ocenić pozytywnie. Goście zastosowali w pierwszej części spotkania, (z wiatrem) taktykę, ataków z głębi pola (1—4—2—4) i zdołali przeprowadzić kilka akcji, a z powodzeniem i dużą dozą szczęścia bronili się przed ofensywnymi zakusami krakowian. Po zmianie stron nie wytrzymali szarży przeciwnika, a wiatr zrobił również swoje i Wtedy RÓW mało myślał o wypadach a całą uwagę przywiązywał do obrony. Celu nie osiągnął, gdyż trafił na dobrze dysponowanego przeciwnika, ale swoją postawą nie sprawił zawodu. W zespole zwycięzców najlepsi: Polak, Kawula, Musiał oraz Lendzion i Skupnik. W ROW-ie poza Kędziorem wyróżnili się: Golla, Zdebel, Gach i Lerch. (JAF)


Gazeta Krakowska. 1970, nr 278 (23 XI) nr 7073

‎‎

Deszczowa pogoda pożegnała piłkarzy pierwszej ligi, którzy wczoraj zakończyli jesienną kolejkę spotkań. Mimo tej niesprzyjającej aury większość pojedynków stała na wysokim poziomie, a napastnicy odzyskali formę i na stadionach padło dość dużo bramek. Tytuł mistrza jesieni zapewniła sobie już w ubiegłym tygodniu Legia. Sympatycy krakowskiej Wisły cieszą się jej zdecydowanym zwycięstwem nad rewelacją tegorocznych rozgrywek ROW-em i awansem piłkarzy „Białej gwiazdy” o kilka miejsc w tabeli.

Zespoły piłkarskie udały się więc na zasłużony kilkumiesięczny odpoczynek. Przeznaczony on będzie też na leczenie doznanych przez zawodników w rozgrywkach kontuzji i intensywny trening.

Rewelacja jesieni zostawia punkty w Krakowie

Sympatycy Wisły z niepokojem przybyli na pojedynek swoich pupili z rewelacyjnym ROW-em. Wysoka III pozycja w tabeli i świetny mecz rybniczan z Górnikiem zapowiadał, że okupujący dół ekstraklasy piłkarze „Białej Gwiazdy” będą mieli ciężką przeprawę. Tymczasem przewidywania okazały się błędne. Na stadionie wydawało się, że to Wisła właśnie walczy o czołowe miejsce. Jej zawodnicy od pierwszych minut zdobyli zdecydowaną przewagę. Na bramkę ROW-u, której bronił Kądzior sunął atak za atakiem. Jednak napastnicy krakowskiej drużyny przeważnie zawodzili strzałowo, i w dużym stopniu ułatwiali bramkarzowi gości, który kilkakrotnie w pierwszej połowie meczu wychodził zwycięsko z pojedynków sam na sam z Sarnatem i Skupnikiem.

Po przerwie trener Wisły dokonał zmiany Studnickiego na Kmiecika i gra ożywiła się. Piłkarze krakowscy zaczęli grać spokojnie i zupełnie panowali na boisku. W 63 min. gry sędzia zarządził rzut wolny. Mocno bita piłka z odległości około 25 m. przez Polaka zaskoczyła bramkarza gości. Odbiła się od jego piersi i nim Kędzior ponownie piłkę schwytał przekroczyła linię bramkową.

Ta bramka wpłynęła deprymująco na piłkarzy ROW-u.

Zaczęli oni popełniać coraz więcej błędów. W 78 min. zmienił swą pozycję Lendzion zacentrował z lewej strony i nadbiegający Sarnat nie miał większych problemów z „włożeniem” piłki do siatki. Wisła prowadziła 2:0 i ten wynik utrzymał się do końca. Bramkarz ROW-u jeszcze raz co prawda był zmuszony wyjąć p:łkę z siatki po mocnym strzale Lendziona, ale sędzia chwilę wcześniej odgwizdał spalony Skupnika.

Arbiter spotkania p. Hołub z W-wy nie miał zresztą najlepszego dnia. Kilka jego decyzji budziło duże zastrzeżenia i wprowadziło zdenerwowanie w szeregach obu drużyn.

W zespole Wisły wyróżnili się: ofiarnie grający Polak, Musiał i po przerwie Kmiecik. Cała drużyna doskonale wytrzymała mecz pod względem kondycyjnym. A oto skład Wisły: Stroniarz, Polak, Wójcik, Kawula, Musiał, Kotlarczyk, Krawczyk, Studnie ki (Kmiecik), Lendzion, Sarnat, Skupnik. Widzów 7 tys. (zs)