1970.11.21 Wisła Kraków - ROW Rybnik 2:0
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 2:0 (0:0) | ROW Rybnik | ||||||||
widzów: 5-8.000 | ||||||||||
sędzia: Hołub z Warszawy | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1970, nr 274 (21/22 XI) nr 2844
Piłkarska jesień dobiega końca. Zespoły II ligi już zakończyły swe boje, jutro dobrną do półmetka drużyny ekstraklasy. No a potem zostanie już tylko, jedna kolejka Pucharu Polski i zawodnicy doczekają się wreszcie zasłużonego odpoczynku.
Na zakończenie piłkarskiej jesieni zobaczymy w Krakowie bardzo Interesujący pojedynek.
Zespół Wisły podejmuje na swym boisku rewelację rozgrywek — rybnicki ROW, opromieniony ostatnim zwycięstwem nad Górnikiem Zabrze. Wprawdzie zwycięska bramka dla ROW-u padła w sposób dość przypadkowy (Gomola sam wrzucił piłkę do bramki), niemniej zwycięstwo się liczy, a to że Lubański, Szaryński, Wilim i pozostali górnicy nie! zdołali w Rybniku strzelić ani jednej bramki świadczy bardzo dobrze o grze piłkarzy ROW.
Przyjeżdżają więc rybniczanie —i trzeci zespół w tabeli — jako faworyci do Wisły pętającej się u dołu ligowej tabeli. Ale piłka jest okrągła, krakowianie mimo niskiej lokaty całkiem źle nie grają i mamy nadzieję, że kiedy widmo degradacji zaczyna zaglądać w oczy, potrafią się zmobilizować i zdobyć punkty, tak bardzo potrzebne już choćby tylko dla psychicznego podbudowania drużyny, rozbijanej ostatnio przez działaczy własnej federacji przedkładających bliższą sercu i oczom stołeczną Gwardię, nad stanowiącą kawał historii sportu polskiego drużynę krakowską. No ale nie wolno się załamywać, trzeba walczyć z jeszcze większą ambicją i wbrew przeciwnościom losu, podtrzymać dobre tradycje podwawelskiego footballu.
Echo Krakowa. 1970, nr 275 (23 XI) nr 2845
Jesienne boje mistrzowskie dobiegły końca WISŁA Kraków — ROW Rybnik 2:0 (0:0). Bramki zdobyli: Polak z rzutu wolnego w 63 min. i Sarnat w 78 mini. gry. Sędziował p. Hołub z Warszawy. Widzów ok. 5 tys.
WISŁA: Stroniarz — Polak, Wójcik, Kawula, Musiał — Kotlarczyk, Krawczyk, Studnicki (Kmiecik od 46 min.) — Lendzion, Sarnat, Skupnik.
ROW: Kędzior — Kąsek, Golla, Wieczorek, Broją — Zdebel, Gach, Błachut, Szulik, Lerch, Frydecki.
Piłkarze Wisły zdawali sobie sprawę z trudnej sytuacji w tabeli i z ogromną wolą walki przystąpili do meczu ze zwycięzcą, za biskiego Górnika — rybnickim ROW-em. Początkowo, mimo licznych ku temu okazji, wiślacy nie mogli zmusić do kapitulacji doskonale usposobionego bramkarza gości — Kędziora. Obronił on 8 groźnych strzałów, w tym 3 razy wygrał pojedynki-sam na sam ze Skupnikiem, Sarnatem i Krawczykiem.
Po przerwie szturm na bramkę gości stał się jeszcze potężniejszy, w czym spora zasługa i wiatru, który od 46 min. dął krakowianom w plecy. Teraz rybniczanie musieli odpierać falowe ataki i z minuty na minutę kruszyły się Ich siły. Niezawodny Goiła zaczął popełniać błędy, a bramka wisiała już na przysłowiowym włosku.
W reszcie w 63 min. Polak egzekwował rzut wolny z ok. 25 m i strzelając bardzo silnie zmusił do kapitulacji Kędziora. Bramkarz ROW-u odbił wprawdzie piłkę, ale wyłamała mu ona dłonie i minęła w powietrzu linię bramkową, co zasygnalizował arbiter boczny.
Goście musieli więc zaczynać grę od, środka, i nadal bronić się z ogromną zaciętością przed atakami gospodarzy. Ale piłka wracała jak bumerang pod ich bramkę i w 78 min. po centrze Lendziona, Sarnat w efektownym wyskoku przejął, piłkę, na głowę i ulokował w siatce.
Wynik 2:0 utrzymał się do końca meczu, mimo jeszcze kilku pozycji krakowian do zdobycia kolejnej bramki. Mecz rozgrywany był w nadzwyczaj trudnych warunkach atmosferycznych. Dął silny wiatr, padał deszcz a boisko było śliskie i grząskie. Postawę zespołów i zaprezentowaną formę należy ocenić pozytywnie. Goście zastosowali w pierwszej części spotkania, (z wiatrem) taktykę, ataków z głębi pola (1—4—2—4) i zdołali przeprowadzić kilka akcji, a z powodzeniem i dużą dozą szczęścia bronili się przed ofensywnymi zakusami krakowian. Po zmianie stron nie wytrzymali szarży przeciwnika, a wiatr zrobił również swoje i Wtedy RÓW mało myślał o wypadach a całą uwagę przywiązywał do obrony. Celu nie osiągnął, gdyż trafił na dobrze dysponowanego przeciwnika, ale swoją postawą nie sprawił zawodu. W zespole zwycięzców najlepsi: Polak, Kawula, Musiał oraz Lendzion i Skupnik. W ROW-ie poza Kędziorem wyróżnili się: Golla, Zdebel, Gach i Lerch. (JAF)
Gazeta Krakowska. 1970, nr 278 (23 XI) nr 7073
Deszczowa pogoda pożegnała piłkarzy pierwszej ligi, którzy wczoraj zakończyli jesienną kolejkę spotkań. Mimo tej niesprzyjającej aury większość pojedynków stała na wysokim poziomie, a napastnicy odzyskali formę i na stadionach padło dość dużo bramek. Tytuł mistrza jesieni zapewniła sobie już w ubiegłym tygodniu Legia. Sympatycy krakowskiej Wisły cieszą się jej zdecydowanym zwycięstwem nad rewelacją tegorocznych rozgrywek ROW-em i awansem piłkarzy „Białej gwiazdy” o kilka miejsc w tabeli.
Zespoły piłkarskie udały się więc na zasłużony kilkumiesięczny odpoczynek. Przeznaczony on będzie też na leczenie doznanych przez zawodników w rozgrywkach kontuzji i intensywny trening.
Rewelacja jesieni zostawia punkty w Krakowie
Sympatycy Wisły z niepokojem przybyli na pojedynek swoich pupili z rewelacyjnym ROW-em. Wysoka III pozycja w tabeli i świetny mecz rybniczan z Górnikiem zapowiadał, że okupujący dół ekstraklasy piłkarze „Białej Gwiazdy” będą mieli ciężką przeprawę. Tymczasem przewidywania okazały się błędne. Na stadionie wydawało się, że to Wisła właśnie walczy o czołowe miejsce. Jej zawodnicy od pierwszych minut zdobyli zdecydowaną przewagę. Na bramkę ROW-u, której bronił Kądzior sunął atak za atakiem. Jednak napastnicy krakowskiej drużyny przeważnie zawodzili strzałowo, i w dużym stopniu ułatwiali bramkarzowi gości, który kilkakrotnie w pierwszej połowie meczu wychodził zwycięsko z pojedynków sam na sam z Sarnatem i Skupnikiem.
Po przerwie trener Wisły dokonał zmiany Studnickiego na Kmiecika i gra ożywiła się. Piłkarze krakowscy zaczęli grać spokojnie i zupełnie panowali na boisku. W 63 min. gry sędzia zarządził rzut wolny. Mocno bita piłka z odległości około 25 m. przez Polaka zaskoczyła bramkarza gości. Odbiła się od jego piersi i nim Kędzior ponownie piłkę schwytał przekroczyła linię bramkową.
Ta bramka wpłynęła deprymująco na piłkarzy ROW-u.
Zaczęli oni popełniać coraz więcej błędów. W 78 min. zmienił swą pozycję Lendzion zacentrował z lewej strony i nadbiegający Sarnat nie miał większych problemów z „włożeniem” piłki do siatki. Wisła prowadziła 2:0 i ten wynik utrzymał się do końca. Bramkarz ROW-u jeszcze raz co prawda był zmuszony wyjąć p:łkę z siatki po mocnym strzale Lendziona, ale sędzia chwilę wcześniej odgwizdał spalony Skupnika.
Arbiter spotkania p. Hołub z W-wy nie miał zresztą najlepszego dnia. Kilka jego decyzji budziło duże zastrzeżenia i wprowadziło zdenerwowanie w szeregach obu drużyn.
W zespole Wisły wyróżnili się: ofiarnie grający Polak, Musiał i po przerwie Kmiecik. Cała drużyna doskonale wytrzymała mecz pod względem kondycyjnym. A oto skład Wisły: Stroniarz, Polak, Wójcik, Kawula, Musiał, Kotlarczyk, Krawczyk, Studnie ki (Kmiecik), Lendzion, Sarnat, Skupnik. Widzów 7 tys. (zs)