1973.02.10 Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 71:70

Z Historia Wisły

1973.02.10, I Liga Koszykówki Mężczyzn, Kraków, Hala Wisły, 18:30
Wisła Kraków 71:70 Śląsk Wrocław
I:
II: 35:35
III:
IV:
Sędziowie: Wójcik i Linkowski (Łódź) Komisarz: Widzów: komplet
Wisła Kraków:
Adam Gardzina 3, Maciej Pietrzyk 4, Dariusz Kwiatkowski 15, Piotr Langosz 33, Andrzej Seweryn 7, Waldemar Wiśniewski 4, Zdzisław Paluch 4, Tadeusz Kubiś 1
Trener:
Jerzy Bętkowski

Śląsk Wrocław:
Grygiel 18, Białowąs 14, Garliński 11, Kosowski, Kalinowski, Frelkiewicz po 6, Czernecki 4, Hnida 3, Galantowicz 2


Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1973, nr 35 (10/11 II) nr 8522

Odpowiedzi na te pytania szukamy w klubie, konkretnie u trenera drużyny wiślackiej — mgr Tadeusza PACUŁY.

Mamy ambicję wygrać mecze że Śląskiem, ale zadanie, jakie nas oczekuje jest niezwykle trudne. Wrocławianie grają dobrze, są w wysokiej formie, moi podopieczni natomiast nie mają czasu, by trenować tyle ile trzeba.

Na przeszkodzie w realizacji planów treningowych stoją Zajęcia na uczelniach, konkretnie trwająca sesja egzaminacyjna.

Chłopcy uczą się na potęgę i na dobrą sprawę od dłuższego już czasu nie trenowaliśmy w pełnym komplecie.

— A jak to było w Szczecinie, co się złożyło na porażkę z Pogonią? — Powód numer 1 to brak należytej koncentracji w grze defensywnej. W wyjazdowych spotkaniach, z przeciwnikami teoretycznie słabszymi, którzy jednak grają z niesamowitą wręcz ambicją i walecznością, moi podopieczni nie potrafią odpowiedzieć tą samą bronią. W Szczecinie Pogoń, n. b. dobra drużyna, rzuciła w pierwszym meczu na szalę wszystkie siły i zdołała wybić nas z uderzenia, wprowadzić zamęt w przyjęty schemat gry, Ale takie zrywy są jednorazowe i w meczu rewanżowym granym przez nas na takim samym poziomie jak w przegranym spotkaniu, gospodarze zostali zwyciężeni łatwo, na dobrą sprawę mogliśmy wygrać różnicą 30—40 pkt. Po sobotnim wyskoku, na następny dzień szczecinianie nie mieli już siły do walki. Podobnie gra np. Górnik Wałbrzych.

— Czy wszyscy koszykarze są w pełni sił? — Niestety nie. W czwartek pod koniec treningu Marek ŁADNIAK doznał kontuzji stopy i lekarze założyli mu gipsowy opatrunek, na przeciąg dwóch tygodni. Tak więc w przededniu ogromnie ważnych spotkań sytuacja drużyny jest niewesoła.

Mam nadzieję, że mimo braku naszego środkowego zdołamy jednak nawiązać wyrównaną walkę z wrocławiakami.

Tyle wieści z obozu wiślaków.

U przeciwników sytuacja pomyślniejsza, wszyscy zdrowi, wrócili do gry kontuzjowani Frelkiewicz i Hnida, wojskowi trenowali po dwa razy dziennie i chcą wygrać w Krakowie, myśląc o zdobyciu mistrzostwa Polski. Ciekawe jak potoczą się losy tych pasjonujących pojedynków?

Echo Krakowa. 1973, nr 36 (12 II) nr 8523

Po I dramatycznym meczu w sobotę rewanż znów pomyślny dla Wisły

Kolejna seria gier w ekstraklasie koszykarzy przebiegała bez sensacji, a główne zainteresowanie skupiło się na spotkaniach Wisły ze Śląskiem, mających poważne znaczenie dla układu czołówki w tabeli. Śląsk w wypadku wygranych w Krakowie przybliżał poważnie mistrzowski tytuł do Wrocławia, porażki zaś były wodą na młyn Resovii i Wybrzeża,., nie mówiąc oczy­ wiście o wzmocnieniu pozycji wiślaków. Choć mecze krakowskie nie stały na najwyższym poziomie dostarczyły widzom ogromnych emocji, a szczególnie sobotnie spotkanie, wygrane bardzo Szczęśliwie przez Wisłę na długo pozostanie w pamięci kibiców.

WISŁA — ŚLĄSK 71:70 (35:35).

Najwięcej punktów zdobyli: dla Wisły — Langosz 33 i Kwiatkowski 15 a dla Śląska — Grygiel 18 i Białowąs 14. Sędziowali popełniając kilka błędów pp. Linkowski i Wójcik z Łodzi.

Przedziwny był to mecz. Przed rozpoczęciem gry, kiedy drużyny wybiegły na boisko a w Wiśle nie było obrotowego — Ładniaka wydawało się, że wrocławianie wreszcie przełamią passę porażek z Wisłą w Krakowie. Ale początek meczu zaprzeczył tym poglądom, podopieczni T. Pacuły grali składnie, szybko i uzyskali zdecydowaną przewagę. W 7 min. było i6:8, a 9 min, 20:9, 22:11. Śląsk jednak nie poddał się i do przerwy zdołał doprowadzić do wyrównania. Po zmianie stron toczyła się dramatyczna walka o zwycięstwo, prowadzenie przechodziło z rąk do rąk i na niespełna minutę przed końcem meczu wrocławianie prowadzili różnicą 3 pkt. Wiśniewski zmniejszył przewagę do 1 pkt. kiedy do końca gry brakowało niespełna 30 sek. Śląsk starał się utrzymać piłkę do końca i dopiero na 3 sek. przed upływem czasu rozpaczliwie walczący Paluch zdołał odebrać piłkę Grygielowi, podać do Seweryna, który błyskawicznie przekazał ją do Gardziny. Ten rzucił1 do kosza, ale Kalinowski zdołał ją znad obręczy wybić i wówczas Langosz wyskoczył w górę i pewnie skierował piłkę do kosza, równo z gwizdkiem sędziów na koniec meczu.

Tak zakończył się ten pasjonujący pojedynek, który jednak nie stał na wysokim poziomie.

Były momenty świetne, ale też sporo było szkolnych błędów z obu stron. W Wiśle najlepsi Kwiatkowski, Langosz, i Pietrzyk, słabo grali Seweryn, Gardzina, Kubiś i Matelak. W Śląsku świetni Białowąs i Grygiel, choć dał sobie odebrać piłkę w decydującej fazie gry.


"Dziennik Polski" z 1973.02.09

Sport od piątku do niedzieli

Od dziś do niedzieli krakowscy zwolennicy sportu będą mieli okazję oglądać szereg imprez sportowych:
hala Wisły - czwórmecz I-ligowych drużyn siatkówki kobiet z udziałem Wisły, Legii, Startu Gdynia i Płomienia Milowice. Początek gier dziś o godz. 17, w sobotę godz. 14, w niedzielę godz. 11;
pływalnia Wisły - pływackie mistrzostwa okręgu krakowskiego. Początek zawodów dziś godz. 17, jutro godz. 16, w niedzielę godz. 15 (mistrzostwa dzieci, pływalnia Korony - sobota godz. 16.30, w niedzielę o godz. 11);
hala Wisły - I liga koszykówki mężczyzn Wisła - Śląsk Wrocław , sobota godz. 18.30, niedziela godz. 18;
(...)


"Dziennik Polski" z 1973.02.11/12

Jednym punktem koszykarze Wisły wygrali ze Śląskiem

Słusznie mecz ten nazwano spotkaniem nr 1 wczorajszej serii rozgrywek koszykarzy o mistrzostwo I ligi. Mecz Wisła - Śląsk wywołał w Krakowie olbrzymie zainteresowanie publiczności, która w komplecie stawiła się w hali. Już dawno nie oglądano tu tak zaciętego pojedynku. Można śmiało powiedzieć, iż końcówka spotkania przypominała swoją nerwowością i atmosferą olimpijski finał w Monachium.
Krakowianie wystąpili w osłabionym składzie - bez Ładniaka, który uległ kontuzji podczas treningu. Wisła rozpoczęła mecz niezwykle obiecująco, po kilku celnych rzutach już w 9 minucie prowadziła 20:9. W parę minut później, kiedy trener Pacuła wprowadził do gry zawodników rezerwowych, gościom udało się zmniejszyć różnicę i w 16 minucie wynik brzmiał 28:25. Pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 35:35.
Po zmianie, dzięki świetnej grze Kwiatkowskiego, Wisła objęła ponownie prowadzenie - w 26 min. było 47:44. Teraz wynik zmieniał się co kilka sekund i w ciągu 4 minut aż 17 razy uzyskiwano remisy. W 34 min. koszykarze Śląska przeszli na agresywne krycie na całym boisku i dzięki tej taktyce objęli prowadzenie 63:62. Na minutę przed końcem spotkania koszykarze Śląska prowadzili 70:69 i niemal nikt na widowni nie widział już szans dla krakowskiego zespołu. W tym jednak momencie niesłychana ambicja gospodarzy i szaleńczy doping publiczności "uskrzydliły" krakowian, Paluch szczęśliwie wybił piłkę z kozła zawodnikowi Śląska, celnie podał, a Langosz na 3 sekundy przed końcem zdobył zwycięskiego kosza. Ostateczny wynik 71:70 (35:35) dla Wisły.
Punkty dla Wisły: Langosz 33, Kwiatkowski 15, Seweryn 7, Wiśniewski, Paluch, Pietrzyk po 4, Gardzina 3, Kubiś 1; dla Śląska: Grygiel 18, Białowąs 14, Garliński 11, Kosowski, Kalinowski, Frelkiewicz po 6, Czernecki 4, Hnida 3, Galantowicz 2. Sędziowali pp. Wójcik i Linkowski z Łodzi. Dziś rewanż o godz. 18. (ZS)

Gazeta Krakowska. 1973, nr 34 (9 II) nr 7758

W sobotę i niedzielę odbędzie się kolejna seria pojedynków o mistrzostwo I ligi koszykarzy.

Najciekawiej zapowiadają się mecze Wisły ze Śląskiem Wrocław. Obydwie drużyny znajdują się w ścisłej czołówce ekstraklasy, stawka tych spotkań będzie więc bardzo wysoka.

W pierwszej rundzie rozgrywek „Wawelskie Smoki” przegrały we Wrocławiu obydwa mecze. Tym razem krakowianie walczyć będą we własnej hali, gdzie spisują się zawsze znacznie lepiej niż na wyjazdach. Przykładem tego choćby pojedynki z Resovią, kiedy to koszykarze Wisły potrafili wznieść się na wyżyny twych umiejętności.

Mamy nadzieję, że w meczach ze Śląskiem będzie podobnie, że znów będziemy świadkami pasjonującego, stojącego, na wysokim poziomie widowiska sportowego.

Jeśli wiślacy chcą włączyć się do walki o tytuł mistrzowski, muszą wygrać oba spotkania ze Śląskiem.

Hala przy ul. Reymonta zapełni się znów po brzegi publicznością, od której oczekujemy sportowego dopingu. W sobotę początek pojedynku o godz. 18.30, a w niedzielą o godz. 18.

Gazeta Krakowska. 1973, nr 36 (12 II) nr 7760

‎‎‎

Tym razem w ekstraklasie koszykarzy nie było niespodzianek. Wszystkie sobotnio-niedzielne spotkania wygrali gospodarze i zarazem faworyci. Lider tabeli Wybrzeże nie miało większych kłopotów z pokonaniem najsłabszej drużyny warszawskiego AZS. Także Resovia rozgromiła w swej hali Pogoń Szczecin.

Dramatyczne pojedynki stoczyli koszykarze Wisły ze Śląskiem Wrocław. Krakowianie wygrali oba mecze i dzięki temu awansowali w tabeli na trzecie miejsce. Natomiast wrocławianie spadli aż na 5 pozycję. Niespodzianką jest wysokie miejsce Lublinianki.

Pojedynki Wisły ze Śląskiem Wrocław były, jak się spodziewano, najciekawszym wydarzeniem ostatniej rundy rozgrywek I ligi koszykarzy i dostarczyły krakowskim kibicom wiele emocji. Mecze nie stały jednak na najwyższym poziomie, była to twarda, bardzo nerwowa walka o być albo nie być w czołówce ekstraklasy. Tę „wojnę nerwów” wygrali koszykarze Wisły, chociaż w ich zespole zabrakło kontuzjowanego podczas treningu M. Ładniaka.

W sobotę „Wawelskie Smoki” pokonały Śląsk zaledwie 1 punktem. Wynik: 71:70 (35:35). Najwięcej punktów dla gospodarzy zdobyli Langosz — 33 i Kwiatkowski — 15, dla gości Grygiel -16 i Białowąs — 14. Był to bardzo zacięty pojedynek, na tablicy pojawiał się często wynik remisowy. Decydującego o zwycięstwie krakowian kosza zdobył na 3 sek. przed końcem meczu Langosz.

Wczorajsze spotkanie wiślacy rozpoczęli w dobrym stylu i w 10 min. prowadzili różnicą 6 punktów. W tym czasie na boisko wszedł Frelkiewicz, który umiejętnie kierował poczynaniami swych kolegów. Natomiast krakowianie przeżywali kryzys, grali bardzo nerwowo, pudłując nawet w dogodnych sytuacjach.

W efekcie wrocławianie objęli w 13 min. prowadzenie dwoma punktami i wygrali pierwszą połowę meczu 36:35.

Tuż po przerwie „Wawelskie Smoki” zagrały znów spokojniej i skuteczniej. Celne strzały Langosza, Gardziny, Pietrzyka i na tablicy wynik 41:36 dla gospodarzy, Był to przełomowy moment spotkania. Sześciopunktowa przewaga krakowian utrzymała się do końca nerwowego pojedynku. Wisła wygrała ze Śląskiem 66:60 (35:36). Najwięcej punktów dla gospodarzy zdobyli: Seweryn 15, Langosz i Kwiatkowski po 12. dla wrocławian — Garliński 14, Grygiel 13