1974.07.06 Polska - Brazylia 1:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 06:46, 24 maj 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
Piłkę kopnął Henryk Kasperczak, koło niego Adam Musiał
Piłkę kopnął Henryk Kasperczak, koło niego Adam Musiał
Rivelino i Adam Musiał
Rivelino i Adam Musiał
Jan Tomaszewski i Henryk Kasperczak (po prawej).
Jan Tomaszewski i Henryk Kasperczak (po prawej).

Z Wisły zagrali: Antoni Szymanowski, Zdzisław Kapka, Adam Musiał.


Skład Reprezentacji Polski:

Jan Tomaszewski - ŁKS Łódź

Antoni Szymanowski - Wisła Kraków

Jerzy Gorgoń - Górnik Zabrze

Władysław Żmuda - Gwardia Warszawa

Adam Musiał - Wisła Kraków

Zygmunt Maszczyk - Ruch Chorzów

Kazimierz Deyna - Legia Warszawa

Henryk Kasperczak Grafika:Zk.jpg - Stal Mielec Grafika:Zmiana.PNG (79’ Lesław Ćmikiewicz - Legia Warszawa)

Grzegorz Lato - Stal Mielec

Andrzej Szarmach - Górnik Zabrze Grafika:Zmiana.PNG (73’ Zdzisław Kapka - Wisła Kraków)

Robert Gadocha - Legia Warszawa


Miejsce/Stadion: Monachium / Olympiastadion

Strzelcy bramek: Grzegorz Lato 77’.

Selekcjoner: Kazimierz Górski


Relacje prasowe

Gazeta Krakowska. 1974, nr 160 (8 VII) nr 8194

Polska — Brazylia 1:0 (0:0)

Stadion w Monachium szczęśliwy dla Polaków W pierwszych minutach obserwujemy z obu stron grę bardzo ostrożną. Uważne krycie w defensywie, pressing niemal na całym boisku. W trzeciej minucie po starciu z F. Marinho pada na ziemię Żmuda. Kontuzja wygląda groźnie, ale na szczęście nasz zawodnik może grać dalej.

Od pierwszych minut Brazylijczycy stosują atak pozycyjny. Długo i dokładnie rozgrywają piłkę, szukając luki w polskiej defensywie. Nasi grają jednak bardzo uważnie, po stracie piłki przez Brazylijczyków próbujemy szybkich kontrataków skrzydłami. Jeśli przeciwnik zdążył na czas cofnąć się do obrony, przechodzimy aa atak pozycyjny.

W 11 min. po takim szybkim zagraniu Szarmach odważnie wchodzi na pole karne, ale piłka wychodzi mu na aut. W 12 min. bramkarz Leao zbiera piłkę z nóg Lacie. W kontrataku Rivelino wykonuje rzut wolny, ale strzela w nogi obrońców. W 16 min. „kozłem” próbuje zaskoczyć Tomaszewskiego Jairzinho, ale nasz bramkarz broni pewnie. W 22 min. bardzo efektowna akcja polskiego zespołu — ostry strzał Deyny broni Leao. W 2 min. później Gadocha odbiera piłkę obrońcom brazylijskim, centruje do środka, ale Szarmach strzela zbyt słabo. W 25 min. groźnie atakują Brazylijczycy i dosłownie w ostatnim momencie Deyna wybija piłkę spod nóg Ze Marii. 28 min. — znakomita, szybka akcja Polaków. Lato centruje z prawego skrzydła, Szarmach mimo asysty obrońcy i bramkarza strzela tuż nad poprzeczką. W 31 min. przepiękny rajd obrońcy Z. Marinho. Jego dośrodkowanie o centymetr mija słupek. Notujemy kolejny groźny wypad obrońcy brazylijskiego Ze Marii, w ostatniej chwili Gorgoń wybija piłkę na róg. W 35 min. — piękny strzał głową Kasperczaka wybija Leao na róg. W 37 min. zamykamy Brazylijczyków na ich polu karnym, ale Deyna strzela nad poprzeczką. Znowu popisowa akcja Z. Marinho, strzela ostro z narożnika pola karnego, ale Tomaszewski jest na posterunku.

Końcówka I połowy należy do Brazylijczyków, ale nasza obrona gra bardzo uważnie.

Po zmianie stron pierwszy groźny atak przeprowadzają Brazylijczycy, ale szarżę Valdomiro stopuje Gorgoń. W 50 min. po rajdzie Szarmacha Deyna decyduje się na strzał z 16 m, choć z prawej strony ma nieobstawionego Maszczyka. Polacy coraz częściej stosują szybkie kontrataki. W 55 min. po akcji Szarmach — Lato sytuację wybiegiem ratuje Leao. W dwie minuty później piękna akcja polskiego zespołu kończy się wywalczeniem kornera. Idealne dośrodkowanie Gadochy i Deyna główką posyła piłkę tuż obok słupka. W kontrataku Valdomiro ucieka obrońcom, ale Tomaszewski wspaniałą paradą broni strzał z 10 m. W 60 min. mamy dużo szczęścia. Po główce Valdomiro Rivelino z 5 m.

trafia w zewnętrzną stronę słupka.

Akcje ofensywne zmieniają się jak w kalejdoskopie, ale strzałom napastników brak precyzji. Próbuje szczęścia w strzałach Szarmach, ale jego ostry strzał przechodzi nad poprzeczką. Znowu zamieszanie pod naszą bramką sieje obrońca F.

Marinho, ale na szczęście dla nas gubi w ostatniej chwili piłkę. W 72 min. przeżywamy dramatyczny moment. Jairzinho ucieka naszym obrońcom i Kasperczak, aby ratować sytuację chwyta Brazylijczyka za koszulkę. Sędzia karze Polaka za ten niesportowy gest żółtą kartką”. Trener Górski wprowadza na boisko nowych zawodników: Kapkę za Szarmacha i Ćmikiewicza za Kasperczaka.

Nadchodzi 76 minuta. Na połowie boiska piłkę otrzymuje Lato. Nasz napastnik ogrywa obrońcę. Wspaniały rajd polskiego skrzydłowego, na nie zdaje się wybieg bramkarza Leao. Lato z odległości 10 metrów posyła piłkę w dłuższy róg bramki. 1:0 dla Polski! W minutę później Lato znowu ucieka obrońcom brazylijskim, ale strzela nad poprzeczką. Brazylijczycy są wyraźnie załamani bramką. Polacy spokojnie rozgrywają piłkę, nadal atakują. Notujemy groźne strzały Deyny i Laty. W 87 min. Brazylijczycy rzucają się do rozpaczliwego ataku. Egzekwują trzy rzuty rożne — bez rezultatu. 89 min. znowu długie podanie do Laty, 50 metrowy, rajd naszego skrzydłowego, ostry, strzał, ale Leao w ostatniej chwili broni nogą.

I wreszcie gwizdek sędziego — koniec meczu. POLSKA: Tomaszewski Szymanowski, Gorgoń, Żmuda, Musiał — Maszczyk, Deyna, Kasperczak (Ćmikiewicz), Lato, Szarmach (Kapka), Gadocha.

BRAZYLIA: Leao, Marinho, Alfredo, Ze Maria, Fr. Marinho, Paulo Cesar, Bivelfao, Valdomiro, Ademir (Mirandinha), Dirceu, Jairzinho. Efektowny finisz Efektownie zakończyli polscy piłkarze swe występy na tegorocznych X Mistrzostwach Świata. W sobotę w meczu o 3 miejsce i srebrny medal mistrzostw pokonali Brazylię 1:0 (0:0), a strzelcem zwycięskiej bramki w 76 min. był Grzegorz Lato, najlepszy strzelec mistrzostw.

Drużyna brazylijska, poprzedni mistrz świata z r. 1970, po porażce 0:2 z Holandią, straciła szanse na finał. Chciała jednak wygrać swój ostatni mecz z Polską, by wrócić do kraju bodaj ze srebrnym medalem.

Nie udało jej się to, chociaż w sobotę Brazylijczycy zagrali jeden ze swych najlepszych meczów w tegorocznych mistrzostwach. Pokazali oni wiele efektownych zagrań, łatwość w opanowaniu piłki, grali po sportowemu, bynajmniej nie brutalnie jak np. z Holandią, ale nie mieli szczęścia w strzałach na bramkę Tomaszewskiego. Kilka razy polski bramkarz obronił groźne strzały Brazylijczyków, raz nawet Rivelino strzelił w słupek, wiele groźnych akcji kończyło się na naszej obronie, która w porę interweniowała skutecznie.

Wśród obserwatorów tego meczu, licznych zagranicznych działaczy i dziennikarzy, panowało przekonanie, że Brazylijczycy mimo optycznej przewagi w polu nie wygrają tego spotkania. Stosują oni bowiem wciąż ten sam styl sprzed kilku lat, za krótko rozgrywają piłkę, rzadko próbują przerzutów na skrzydła, jak to czynią najlepsze drużyny europejskie jak Holandia, RFN czy Polska. Szkoła brazylijska już się przeżyła, teraz przyszła kolej na bardziej nowoczesny, urozmaicony, szybki styl gry, opanowany doskonale również przez nasz zespół. Dlatego, chociaż Polacy zmęczeni dotychczasowymi meczami z trudnymi przeciwnikami, a zwłaszcza wyczerpującą walką z RFN na pokrytym wodą stadionie we Frankfurcie w środę, grali przedwczoraj słabiej niż zwykle, potrafili jednak odnieść zasłużone zwycięstwo.

Mogło ono być nawet wyższe, gdyż nasi napastnicy wypracowali sobie kilka dogodnych pozycji podbramkowych, lecz bramkarz brazylijski Leao pokazał „lwi pazur”.

Skrzydłowy ze Stali Mielec był w spotkaniu z Brazylią jednym z najlepszych polskich zawodników. Nie potrafili powstrzymać jego szybkich wypadów obrońcy brazylijscy, dobrze współpracował ze swymi kolegami, a zwłaszcza z prawym obrońcą Szymanowskim, który również włączał się często do akcji ofensywnych. Drugi nasz skrzydłowy Gadocha też próbował parę razy zagrozić bramce brazylijskiej, większość czasu poświęcał jednak na wspieranie linii pomocy.

Szarmach ożywił polski atak, chociaż jeszcze znać było na nim skutki niedawnej kontuzji.

W pomocy najlepiej wypadł Deyna. Grał spokojnie, był opanowany, dobrze rozdzielał piłki, a od czasu do czasu próbował zaskoczyć Leao dalekim strzałem. Boczni pomocnicy Maszczyk i Kasperczak zagrali nieco słabiej, ale też napracowali się sporo przy rozbijaniu ataków przeciwnika. Pod koniec meczu mocno wyczerpanego Kasperczaka zamienił wypoczęty Ćmikiewicz, a Szarmacha krakowianin Kapka. W obronie poza Szymanowskim bardzo dobrze spisywali się Gorgoń i Zmuda, słabiej natomiast Musiał. Tomaszewski znów potwierdził miano jednego z najlepszych bramkarzy mistrzostw.

Nie popełnił żadnego błędu, interweniował pewnie, a za obronę trzech bardzo groźnych strzałów, oddanych z bliskiej odległości zebrał wiele zasłużonych braw.

Po zwycięskim meczu nasi piłkarze i trener Górski zbierali ze wszystkich stron gratulacje. Należały im się one, gdyż Polska stała się prawdziwą rewelacją tegorocznych Mistrzostw Świata.

Srebrny medal X MS dostał się w godne ręce! RYSZARD MALINOWSKI