1979.01.14 Wisła Kraków - AZS Poznań 94:65

Z Historia Wisły

1979.01.13, I liga, Kraków, hala Wisły,
Wisła Kraków 94:65 AZS Poznań
I:
II: 44:41
III:
IV:
Sędziowie: Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków
Halina Kaluta 24, Halina Wyka-Iwaniec 21, Małgorzata Waga-Wiązowska 15, Elżbieta Biesiekierska i Lucyna Berniak-Januszkiewicz po 10, Grażyna Jaworska i Barbara Nowak-Rogowska-Wiśniewska po 6, Halina Kosińska 2

AZS Poznań
Komorowska 23, M. Wiśniewska 18


Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1979, nr 9 (12/14 I) nr 10274

KOSZYKARKI ekstraklasy kończą w nadchodzącą niedzielę pierwszą fazę rozgrywek ligowych. Odbędzie się ostatnia seria gier drugiej rundy, po której wyłoniona zostanie pierwsza czwórka drużyn ubiegających się o mistrzowski tytuł oraz szóstka, która wałczyć będzie o uchronienie się przed degradacją do II ligi. W ostatniej kolejce spotkań zobaczymy w Krakowie bardzo ciekawy pojedynek lidera tabeli — Wisły z obrońcą tytułu — AZS Poznań. Krakowianki imponują wysoką formą, bojowością i świetnym pasmem zwycięstw. W 16 rozegranych spotkaniach nie poniosły ani jednej porażki. Poznanianki wypadły natomiast dużo poniżej oczekiwań, przegrały już siedem meczów i z najwyższym trudem wywalczyły miejsce w pierwszej czwórce, a o tytule nie mają co marzyć, siedem punktów straty do Wisły jest praktycznie nie do odrobienia. Mecz winien być jednak ciekawy, będzie to pierwsza próba sił po świątecznej przerwie i pojedynek mistrza z liderem


Echo Krakowa. 1979, nr 10 (15 I) nr 10275

KIBICE koszykówki w Krakowie z zainteresowaniem oczekiwali ostatniej serii gier (przed turniejami) w ekstraklasie koszykarek, szczególnie niedzielnego pojedynku aktualnych mistrzyń kraju — AZS Poznań z liderem tabeli — Wisłą. Tymczasem zupełnie nieoczekiwanie, już w sobotę, byliśmy świadkami olbrzymiej sensacji, kiedy Lech rozgromił wiślaczki różnicą 26 punktów! To był prawdziwy szok, wynik, o jakim nie śniło się nikomu, kto zna się choć trochę na koszykówce. A jednak...

WISŁA — LECH 53:79 (29:41).

Najwięcej punktów: dla Wisły — Biesiekierska 11, Kaluta 10, dla Lecha — Stróżyna 26, Kąkol 15.

Przez długi czas meczu, nawet kiedy poznanianki prowadziły różnicą 10—15 punktów, kibicom ani się śniło, że Wisła może przegrać zawody. Tak myślały zapewne i wiślaczki. które rozpoczęły mecz bez należytej koncentracji, grając jakoś ospale, niemrawo. Ale po przerwie prowadzący w tabeli zespół obudził się z letargu, chorał walczyć, odrobić straty, lecz nie potrafił, okazał się bezsilny, wobec prostej, za to skutecznej gry rywalek.

Zaczęły więc krakowianki denerwować się, grać coraz chaotyczniej i gorzej, z czasem poczęły biegać po boisku jak błędne owce, nie wiedząc co się dzieje, co mają robić, jak grać.

Przykro było patrzeć jak ce przecież umiejące grać w koszykówkę dziewczyny zostały rozgromione przez poznanianki, Ale może był to zbawienny prysznic na oszołomione pasmem sukcesów głowy wiślaczek, może przekonają się, że samą firmą, pozycją, sławą meczów się nie wygrywa. Indywidualnych cenzurek dla wiślaczek nie będzie Bo i po co? Wynik przecież mówi wszystko!

WISŁA —AZS POZNAŃ 94:65 (44:41), Najwięcej punktów: dla Wisły — Kaluta 24. Iwanie? 21, dla AZS — Komorowska 23, Wiśniewska 18. Po przeciętnej grze wiślaczki wygrały wysoko to spotkanie, głównie dzięki lepszej niż w sobotę dyspozycji rzutowej Iwaniec i Kaluty.

Przełomowa chwila meczu to pierwsze minuty drugiej połowy. kiedy Wisła zdobyła pod rząd 8 punktów i AZS przestał wierzyć w możliwość uzyskania zwycięstwa.


„Dziennik Polski” nr 10 relacja.