1981.05.06 Wisła Kraków - Legia Warszawa 1:1
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 1:1 (1:0) | Legia Warszawa | ||||||||
widzów: 25-30.000 | ||||||||||
sędzia: K. Mikołajewski z Płocka | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1981, nr 87 (5 V) nr 10922
SPODZIEWAJĄC się dużego zainteresowania jutrzejszym meczem piłkarskim Wisła — Legia działacze krakowskiego klubu postanowili zorganizować przedsprzedaż biletów. Będzie je można nabyć w hali przy ul. Reymonta 22, dziś do godz. 17, a jutro w godz. 8—14.30.
Jednocześnie informujemy, że kasy i bramy stadionu zostaną otwarte o godz. 14.30.
Echo Krakowa. 1981, nr 88 (6 V) nr 10923
KIBICÓW krakowskich oczekuje dziś bardzo interesująco zapowiadające się wydarzenie, ligowy mecz piłkarzy Wisły z warszawską Legią, spotkanie ogromnie ważne dla obydwóch zespołów będących w pogoni za prowadzącym w ekstraklasie łódzkim Widzewem.
By wyjść na drugie miejsce już po tej serii gier, musieliby krakowianie wygrać co najmniej 3:0, ale myślę, iż każda wygrana przyjęta zostanie przez kibiców krakowskich z ogromnym zadowoleniem i otworzy przed wiślakami szansę na uzyskanie krajowego prymatu. Sądzić więc należy, iż piłkarze „Białej gwiazdy” rzucą w tym pojedynku na szalę wszystkie swe siły, umiejętności, że włożą w grę całą ochotę i serce, tak aby wypaść jak najlepiej, wykorzystać atut własnego boiska i zdobyć cenne punkty.
Nie będzie to zadanie łatwe, legioniści mają bardzo dobrą, jak na polskie ligowe stosunki, drużynę, skuteczny atak (najwięcej" zdobytych bramek) i równie pewną obronę, sforsowanie więc ich szeregów wymaga nie lada sztuki. Czy stać dziś Wisłę na zwycięstwo? Z całą pewnością — tak. Potencjalne możliwości zespołu krakowskiego są bardzo duże, składa się on z wielce utalentowanych piłkarzy, którzy potrafią — udowodnili to parokrotnie — grać naprawdę dobrze.
Mecz Wisła — Legia wywołuje od dawna duże zainteresowanie nie tylko w Krakowie ale i w stolicy, skąd wybiera się pod Wawel spora grupa kibiców. Miejmy nadzieję, że tak przyjezdni jak i gospodarze potrafią w czasie zawodów, przed nimi i po nich, zachować się kulturalnie, że nie dojdzie do awantur, burd na stadionie czy na ulicach. Liczymy na dobrą grę obu zespołów, na ciekawe, na wysokim poziomie stojące widowisko i takąż samą postawę sympatyków obydwóch drużyn.
Echo Krakowa. 1981, nr 89 (7 V) nr 10924
W ROZEGRANYM wczoraj w Krakowie pierwszoligowym meczu piłkarskim Wisła zremisowała z warszawską Legią 1:1 (1:0).
Bramki zdobyli: dla gospodarzy — Kapka w 40 min., a dla gości — Tumiński w 46 min. ^Sędziował: Kazimierz Mikołajewski z Płocka, widzów — ok. 25 tys. Żółte kartki: Miłoszewicz (Legia) i Skrobowski (Wisła) — obaj za zatrzymywanie przeciwnika rękami.
WISŁA: Adamczyk — Szymanowski, Skrobowski, Budka, Jałocha — Lipka, Kapka, Krupiński — Iwan, Kmiecik, Wróbel.
Większych emocji spodziewali się zapewne po tym pojedynku sympatycy piłki nożnej z podwawelskiego grodu. Bądź co bądź o pierwszoligowe punkty rywalizowały ze sobą dwa czołowe polskie zespoły. W obu roiło się od aktualnych lub byłych reprezentantów kraju.
Tymczasem przez większą część meczu na boisku nic interesującego się nie działo, a w pierwszych trzydziestu minutach aktorzy spotkania zachowywali się tak jakby im zupełnie nie zależało na stworzeniu ciekawego widowiska. Grali w ślamazarnym tempie, rzadko strzelali, prześcigali się w niecelnych podaniach. Być może obie drużyny miały przed sobą aż tak wielki respekt, że żadna z nich nie chciała zdecydować się na bardziej śmiałe ataki. Jedyną dogodną w tym okresie okazję wypracował sobie w 24 min. legionista Janusz Baran, ale piłkę po jego strzale, zmierzającą do opuszczonej przez Adamczyka bramki, wybił z linii Krupiński.
Znaczne ożywienie nastąpiło dopiero w 40 min. Jedna z nielicznych akcji ofensywnych wiślaków, zainicjowana przez Janusza Krupińskiego zakończyła się celnym trafieniem Zdzisława Kapki, który bezbłędnie wykorzystał podanie obrońcy Legii Janasa na polu karnym.
Niedługo jednak gospodarze cieszyli się z prowadzenia. Tuż po przerwie, kiedy część widzów nie zdążyła jeszcze zająć swoich miejsc, Tumiński z ok. 25 m strzelił w „okienko”.
Potem po kilka sytuacji podbramkowych zmarnowali tak krakowianie jak i warszawianie. M. in. dwukrotnie (w 55 i 82 min.) nie zdołał zmusić do kapitulacji Jacka Kazimierskiego Kazimierz Kmiecik — rozgrywający wczoraj w barwach Wisły trzechsetny mecz pierwszoligowy.
Właśnie nieskuteczność, a także mała ruchliwość napastników Wisły sprawiła, że „Biała gwiazda” wzbogaciła się tylko o jeden punkt. Odnosiło się zresztą wrażenie, że podopieczni L. Franczaka nie byli najlepiej przygotowani do tego spotkania. Ustępowali legionistom nie tylko szybkością, ale i taktyką. Preferowali np. grę środkiem boiska, podczas gdy właśnie w, tej strefie drużyna Legii była dobrze zorganizowana — trójka obrońców: Janas, Tumiński. Załężny rozbijała z łatwością większość, indywidualnych do tego, ataków.
Reasumując trzeba podkreślić, że goście wywieźli z Krakowa cenny punkt całkiem zasłużenie, a przecież należy pamiętać, że w ich szeregach zabrakło Marka Kusty, a od 35 min. lidera tabeli snajperów Krzysztofa Adamczyka.