1983.06.04 ŁKS Łódź - Wisła Kraków 2:2
Z Historia Wisły
ŁKS Łódź | 2:2 (1:1) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 6.000-7.000 | ||||||||||
sędzia: J. Hołub z Warszawy | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1983, nr 108 (3/5 VI) nr 11391
PO ŚRODOWEJ kolejce piłkarskiej ekstraklasy, już czekają nas nowe emocje. Wisła, która rozgromiła poznańskiego Lecha, udowadniając, że grać potrafi (skąd więc te poprzednie kiepskie występy — czyżby piłkarzom nie chciało się męczyć?), jedzie do Łodzi na spotkanie z ŁKS-em. Czy łodzianie zdołają pokonać opromienioną zwycięstwem nad liderem ligi Wisłę — oto pytanie nurtujące sympatyków obydwóch klubów. Jeżeli piłkarze „Białej gwiazdy” zagrają tak jak w środę, z sercem, ochotą, bojowością, winni przywieźć z wyjazdu obydwa punkty
Echo Krakowa. 1983, nr 109 (6 VI) nr 11392
ŁKS — WISŁA 2:2 (1:1). Bram ki zdobyli: dla gospodarzy Chojnacki 2 (40 i“49"min.), dla gości — Iwan (43 min.) i Kapka (65 min.). Sędziował Jerzy Hołub z Warszawy.
WISŁA: Adamczyk — Motyka, Budka (od 46. min. Skrobowski), Krupiński, Jałocha — Nawrocki, Targosz, Kapka, Szulżycki — Iwan, Wróbel.
Po wysokim zwycięstwie nad poznańskim Lechem piłkarze Wisły zanotowali w sobotę kolejny udany występ, tym razem na stadionie Łódzkiego Klubu Sportowego.
Przez 65 minut oba zespoły demonstrowały żywe, obfitujące w akcje i strzały widowisko. Co prawda gospodarze mieli więcej sytuacji podbramkowych (m. in.
raz trafili w poprzeczkę a raz w słupek) nie potrafili jednak wykazać swej wyższości nad krakowianami, Wiślacy bezlitośnie wykorzystali błędy bramkarza i obrońców ŁKS-u. W drużynie „Białej gwiazdy” najbardziej podobali się Jan Jałocha i Andrzej Iwan — zdobywca pierwszej i współautor drugiej bramki. Natomiast w jedenastce gospodarzy pierwszoplanowa postacią był najmłodszy, gracz, jeszcze junior Jacek Ziober.
Jak już wspomnieliśmy, do momentu uzyskania przez Wisłę wyrównania na 5:2 mecz mógł się podobać. Potem tempo gry wyraźnie spadło. Oba zespoły sprawiały wrażenie zadowolonych z wyniku.
Remis uzyskany przez wiślaków w Łodzi oddalił od nich chyba już definitywnie widmo degradacji. Jednocześnie dowiódł, że podopiecznych Romana Durnioka stać, jeśli tylko chcą, na zaprezentowanie dobrej i skutecznej gry. Szkoda, iż „przebudzenie” przyszło dopiero pod koniec sezonu...