1983.09.10 GKS Katowice - Wisła Kraków 5:2
Z Historia Wisły
GKS Katowice | 5:2 (2:1) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 4.000 | ||||||||||
sędzia: G. Rek z Gdańska | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1983, nr 177 (9/11 IX) nr 11460
Wisła wystąpi, także jutro, w Katowicach, przeciwko tamtejszemu GKS-owi. Nie ma „Biała gwiazda” dobrej passy w tym. sezonie, zdołała uciułać do tej pory, w pięciu grach, zaledwie dwa remisy. To małp, stanowczo za mało jak na apetyty kibiców a chyba i samych piłkarzy. Oby w Katowicach zdołali krakowianie przerwać wreszcie niedobrą passę
Echo Krakowa. 1983, nr 178 (12 IX) nr 11461
Tradycji nie stało się zadość
(Red. Jerzy Sasorski przekazuje z Katowic)
GKS Katowice — WISŁA 5:2 (2:1). Bramki zdobyli: dla zwycięzców — Furtok 2 (30 min. i 55 min., z karnego), Morcinek 2 (45 min. i 59 min.), Biegun (78 min.), dla pokonanych — Targosz (9 min.) i Iwan (84 min.).
Sędziował Grzegorz Rek z Gdańska.
WISŁA: Zajda — Motyka, Skrobowski, Nawrocki, Krupiński — Banaszkiewicz (58 min. Krzywda), Targosz, Gorgoń, Lipka (72 min. Wiśniewski) — Iwan, Wróbel.
Tradycji nie stało się zadość.
Do soboty bowiem Wisła przegrała z GKS-em żadnego meczu o ligowe punkty. Choć początek spotkania był bardzo pomyślny dla krakowian, którzy już w 9 min. po wzorcowej akcji Banaszkiewicz — Iwan — Targosz zdobyli gola, wraz z upływem czasu oddalała się od nich najpierw szansa odniesienia zwycięstwa, a potem uzyskania nawet remisu. Gospodarze, prowadzeni w sobotę już przez nowego trenera, debiutującego w tak poważnej roli, Jacka Góralczyka, zastosowali bardzo prostą taktykę. Wciągali wiślaków na swoją połowę, tam walczono o piłkę, a każde niedokładne zagranie krakowian było zalążkiem szybkiej kontry katowiczan. Najczęściej w wykonaniu dwóch wysuniętych do przodu napastników Bieguna i Furtoka. Krupiński, desygnowany przez trenera Edmunda Zientarę do pilnowania Furtoka nie potrafił wywiązać się z tego, zadania, stąd m. in tak wysoka porażka.
Trudno jednak obarczać winą za sobotnią porażkę tylko jednego gracza. Bardzo słabo wypadła linia defensywy, nie ustrzegł się też błędów bramkarz Zajda. Wrażenie zupełnie nie przygotowanych do ligowego występu sprawiali Banaszkiewicz i Lipka. Dlatego Iwan i Wróbel zdani byli niemal wyłącznie na swoje siły, może z wyjątkiem pierwszego kwadransa meczu.
Należy jednak dodać, że krakowianie potrafili stworzyć kilka dogodnych sytuacji, podbramkowych i gdyby je wykorzystali niewykluczone, że pojedynek miałby inny przebieg. Pudłował m. in. Wróbel, anemicznie strzelali Skrobowski i Banaszkiewicz.
W ogóle! wiślacy za wcześnie, bo tuż po uzyskaniu prowadzenia, zaczęli zwalniać tempo, szanować piłkę, zamiast pójść "za ciosem”. Nie po raz pierwszy asekuracyjna gra w ich wykonaniu w takich właśnie momentach zakończyła się niepowodzeniem.
piłki nośnej Wisły... Kierownikiem. został płk Kazimierz Bielecki, a jego zastępcą ppłk Władysław Nowak. Oby tylko te zmiany w gronie działaczy przyniosły wreszcie także sukcesy piłkarzy spod znaku „Białej gwiazdy”.