1983.09.18 Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 1:1

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 21: Linia 21:
[[Grafika:Tempo 1983-09-19b.JPG|150 px]]
[[Grafika:Tempo 1983-09-19b.JPG|150 px]]
*[http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=71711 strona 8]
*[http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=71711 strona 8]
 +
==Relacje prasowe==
 +
 +
 +
===Echo Krakowa. 1983, nr 182 (16 IX) nr 11465===
 +
 +
PO ŚRODOWYCH emocjach związanych z rozgrywkami europejskich pucharów a także z rozgrywanymi w tym czasie zaległymi meczami ligowymi, w najbliższą sobotę i. niedzielę ósma seria ekstraklasowych pojedynków. W Krakowie piłkarze „Białej gwiazdy” podejmą kolejną próbę, aby wygrać pierwszy pojedynek w tym sezonie, jak do tej pory bowiem w siedmiu grach osiągnęli tylko 3 remisy i są, ku ogromnemu zmartwieniu swych sympatyków, „czerwoną latarnią” ligowej tabeli. Kłopoty kadrowe z jakimi borykają się wiślacy są dobrze znane kibicom futbolu, stąd w przedspotkaniowych rozważaniach Wisła nie jest faworytem pojedynku z Pogonią. Portowcy to zespół twardy, waleczny, dysponujący pełnym składem, wykazujący sporą ochotę do gry. Krakowska drużyna, porozbijana, pozbawiona wielu podstawowych graczy, psychicznie załamana niepowodzeniami, ostatnią pozycją w tabeli, stanie do walki w nie najlepszym nastroju. Czy trenerowi Zientarze i kierownictwu sekcji uda się natchnąć piłkarzy optymizmem, wpoić im przekonanie, że ten mecz mogą, powinni wygrać? Cracovia nie zdołała przywieźć z Gdyni wymarzonego jednego punktu, przegrała mecz i teraz pojechała znów do Lublina, gdzie w starciu z tamtejszym Motorem, też jest raczej skazana na porażkę.
 +
 +
Słowem, sytuacja krakowskich zespołów bardzo niewesoła, trudno się więc dziwić rozgoryczeniu kibiców, którzy coraz powszechniej przestają przychodzić na mecze
 +
 +
 +
 +
===Echo Krakowa. 1983, nr 183 (19 IX) nr 11466===
 +
[[Grafika:Echo 1983-09-19a.jpg‎|thumb|right|200 px]]
 +
 +
Bez emocji i dobrej gry
 +
 +
w meczu Wisły z Pogonią
 +
 +
WISŁA — POGOŃ 1:1 (0:0). Bramki strzelili: dla Wisły — Banaszkiewicz w 83 min, dla Pogoni — Leśniak w 47 min gry. Sędziował p. W. Bródka z Gdańska. Żółtą kartkę otrzymał Krupa z Pogoni za krytykowanie orzeczeń arbitra.
 +
 +
WISŁA: Zajda — Motyka, Nawrocki, Gorgon, Jałocha — Targosz (od 81 min Lipka), Nawałka), Skrobowski, Banaszkiewicz — Krupiński (od 59 min Wiśniewski), Wróbel.
 +
 +
Bardzo kiepskim widowiskiem uraczyli piłkarze Wisły i Pogoni nieliczną grupkę widzów, która, zasiadła na trybunach krakowskiego stadionu w niedzielne popołudnie. Gracze obu zespołów . stosowali taktykę taką, aby jak najmniej się zmęczyć. Grano więc wszerz boiska, akcje przeprowadzano wolno, podając piłkę niezliczoną ilość razy na przestrzeni kilku metrów i czekano aby ktoś z przeciwnej drużyny zrobił błąd, wówczas próbowano atakować. Były to jednak ataki ogromnie chaotyczne, bez jakiejś myśli przewodniej, bez koniecznego zdecydowania i dynamiki, już w zarodku skazane na niepowodzenie.
 +
 +
Wisła, występująca już z Jałochą, ale za to bez Iwana zaprezentowała się bardzo przeciętnie. I ogólnie raził brak napastnika ,v z prawdziwego zdarzenia, takich którzy by mogli przeprowadzić jakąś skuteczną akcję, zagrozić poważnie bramce gości. Było w meczu szereg dogodnych okazji pod bramką Długosza, ale większość z nich marnowano.
 +
 +
W tej sytuacji uzyskanie remisu może się wydawać sukcesem krakowian. Lecz wczoraj Pogoń była drużyną bardzo łatwą do pokonania. W trzy zaledwie dni po ostatnim meczu ligowym piłkarze szczecińscy zdradzali wyraźnie oznaki braku świeżości, szybkości. Gdyby natrafili na lepszego od wiślaków rywala mogliby zostać wysoko pokonani.
 +
 +
Większa część tego nudnego pojedynku toczyła się na środku boiska, gdzie gracze podawali sobie piłkę od nogi do nogi, nierzadko nawet nie patrząc przed siebie, aby tam zagrać, podać piłkę do wybiegającego na wolne pole współgracza.
 +
 +
Gol dla Pogoni padł dość przypadkowo. Krupiński był sam w idealnej sytuacji pod bramką gości, lecz zmarnował szansę, kontratak portowców skończył się starciem Leśniaka z Motyką w tak niefortunny dla Wisły sposób, iż piłka kopnięta przez gracza Pogoni odbiła się od krakowianina i myląc Zajdę wpadła do bramki. Wyrównanie padło po dobrej, zdecydowanej indywidualnej akcji Motyki, który minął z piłką kilku rywali i podał do Banaszkiewicza, a ten będąc o kilka kroków od bramki Pogoni zdołał skierować piłkę do siatki. I to były wszystkie emocje tego pojedynku, w którym remis jest szczęśliwym efektem tak dla Wisły jak i Pogoni.
 +
 +
(lang)
 +
 +
[[Kategoria:I Liga 1983/1984 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:I Liga 1983/1984 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1983/1984 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1983/1984 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Pogoń Szczecin]]
[[Kategoria:Pogoń Szczecin]]

Wersja z dnia 06:01, 1 paź 2019

1983.09.18, I Liga, 8. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:00
Wisła Kraków 1:1 (0:0) Pogoń Szczecin
widzów: 4.000-6.000
sędzia: Wł. Bródka z Gdańska
Bramki

Marek Banaszkiewicz 83’
0:1
1:1
48' Leśniak

Wisła Kraków
4-5-1
Jerzy Zajda
Marek Motyka
Piotr Skrobowski
Janusz Nawrocki
Jan Jałocha
Wojciech Gorgoń
Adam Nawałka
Janusz Krupiński grafika: Zmiana.PNG (60’ Jacek Wiśniewski)
Adam Nawałka grafika: Zmiana.PNG (81’ Leszek Lipka)
Marek Banaszkiewicz
Michał Wróbel

trener: Edmund Zientara
Pogoń Szczecin
5-3-2
Długosz
Stańczyk
Miązek
Kozłowski
Ostrowski
Urbanowicz
Kensy
Włoch
Wolski
Leśniak
Krupa Grafika:Zk.jpg

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1983, nr 182 (16 IX) nr 11465

PO ŚRODOWYCH emocjach związanych z rozgrywkami europejskich pucharów a także z rozgrywanymi w tym czasie zaległymi meczami ligowymi, w najbliższą sobotę i. niedzielę ósma seria ekstraklasowych pojedynków. W Krakowie piłkarze „Białej gwiazdy” podejmą kolejną próbę, aby wygrać pierwszy pojedynek w tym sezonie, jak do tej pory bowiem w siedmiu grach osiągnęli tylko 3 remisy i są, ku ogromnemu zmartwieniu swych sympatyków, „czerwoną latarnią” ligowej tabeli. Kłopoty kadrowe z jakimi borykają się wiślacy są dobrze znane kibicom futbolu, stąd w przedspotkaniowych rozważaniach Wisła nie jest faworytem pojedynku z Pogonią. Portowcy to zespół twardy, waleczny, dysponujący pełnym składem, wykazujący sporą ochotę do gry. Krakowska drużyna, porozbijana, pozbawiona wielu podstawowych graczy, psychicznie załamana niepowodzeniami, ostatnią pozycją w tabeli, stanie do walki w nie najlepszym nastroju. Czy trenerowi Zientarze i kierownictwu sekcji uda się natchnąć piłkarzy optymizmem, wpoić im przekonanie, że ten mecz mogą, powinni wygrać? Cracovia nie zdołała przywieźć z Gdyni wymarzonego jednego punktu, przegrała mecz i teraz pojechała znów do Lublina, gdzie w starciu z tamtejszym Motorem, też jest raczej skazana na porażkę.

Słowem, sytuacja krakowskich zespołów bardzo niewesoła, trudno się więc dziwić rozgoryczeniu kibiców, którzy coraz powszechniej przestają przychodzić na mecze


Echo Krakowa. 1983, nr 183 (19 IX) nr 11466

Bez emocji i dobrej gry

w meczu Wisły z Pogonią

WISŁA — POGOŃ 1:1 (0:0). Bramki strzelili: dla Wisły — Banaszkiewicz w 83 min, dla Pogoni — Leśniak w 47 min gry. Sędziował p. W. Bródka z Gdańska. Żółtą kartkę otrzymał Krupa z Pogoni za krytykowanie orzeczeń arbitra.

WISŁA: Zajda — Motyka, Nawrocki, Gorgon, Jałocha — Targosz (od 81 min Lipka), Nawałka), Skrobowski, Banaszkiewicz — Krupiński (od 59 min Wiśniewski), Wróbel.

Bardzo kiepskim widowiskiem uraczyli piłkarze Wisły i Pogoni nieliczną grupkę widzów, która, zasiadła na trybunach krakowskiego stadionu w niedzielne popołudnie. Gracze obu zespołów . stosowali taktykę taką, aby jak najmniej się zmęczyć. Grano więc wszerz boiska, akcje przeprowadzano wolno, podając piłkę niezliczoną ilość razy na przestrzeni kilku metrów i czekano aby ktoś z przeciwnej drużyny zrobił błąd, wówczas próbowano atakować. Były to jednak ataki ogromnie chaotyczne, bez jakiejś myśli przewodniej, bez koniecznego zdecydowania i dynamiki, już w zarodku skazane na niepowodzenie.

Wisła, występująca już z Jałochą, ale za to bez Iwana zaprezentowała się bardzo przeciętnie. I ogólnie raził brak napastnika ,v z prawdziwego zdarzenia, takich którzy by mogli przeprowadzić jakąś skuteczną akcję, zagrozić poważnie bramce gości. Było w meczu szereg dogodnych okazji pod bramką Długosza, ale większość z nich marnowano.

W tej sytuacji uzyskanie remisu może się wydawać sukcesem krakowian. Lecz wczoraj Pogoń była drużyną bardzo łatwą do pokonania. W trzy zaledwie dni po ostatnim meczu ligowym piłkarze szczecińscy zdradzali wyraźnie oznaki braku świeżości, szybkości. Gdyby natrafili na lepszego od wiślaków rywala mogliby zostać wysoko pokonani.

Większa część tego nudnego pojedynku toczyła się na środku boiska, gdzie gracze podawali sobie piłkę od nogi do nogi, nierzadko nawet nie patrząc przed siebie, aby tam zagrać, podać piłkę do wybiegającego na wolne pole współgracza.

Gol dla Pogoni padł dość przypadkowo. Krupiński był sam w idealnej sytuacji pod bramką gości, lecz zmarnował szansę, kontratak portowców skończył się starciem Leśniaka z Motyką w tak niefortunny dla Wisły sposób, iż piłka kopnięta przez gracza Pogoni odbiła się od krakowianina i myląc Zajdę wpadła do bramki. Wyrównanie padło po dobrej, zdecydowanej indywidualnej akcji Motyki, który minął z piłką kilku rywali i podał do Banaszkiewicza, a ten będąc o kilka kroków od bramki Pogoni zdołał skierować piłkę do siatki. I to były wszystkie emocje tego pojedynku, w którym remis jest szczęśliwym efektem tak dla Wisły jak i Pogoni.

(lang)