1983.10.16 Widzew Łódź - Wisła Kraków 4:2
Z Historia Wisły
Widzew Łódź | 4:2 (1:1) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 16.000 | ||||||||||
sędzia: J. Grzesiuk z Suwałk | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1983, nr 202 (14/16 X) nr 11485
Czeka teraz krakowian bardzo ciężki mecz w Łodzi z Widzewem. Przegrana widzewiaków w Szczecinie zepchnęła ich aż na 5. miejsce w ligowej tabeli. A ponieważ jest to drużyna ambitna, waleczna, należy się spodziewać, iż w niedzielnym pojedynku z Wisłą gospodarze rzucą się dc ataku, dążąc do rozstrzygnięcia zawodów na swoja korzyść I w tym można upatrywać szansy... Wisły. Przy ofensywnej grze łodzian, będzie bowiem okazja do przeprowadzania kontrataków, które stanowi dość silną broń zespołu krakowskiego.
Jeżeli więc obrona potrafi upilnować Smolarka, Dziekanowskiego i ofensywnych pomocników gospodarzy — Romkego, Kajrysa, Wragę czy Gierka — to kto wie, czy wiślacy nie przywiozą z Łodzi punktu, a może nawet i zwycięstwa. Są to bardzo optymistyczne horoskopy, ale krakowianie już nieraz rozgrywali dobre spotkania z Widzewem, nawet wówczas, gdy miał on skład silniejszy od dzisiejszego
Echo Krakowa. 1983, nr 203 (17 X) nr 11486
Sam Andrzej Iwan nie może wygrać meczu
WIDZEW ŁÓDŹ — WISŁA 4—2 (1—1). Bramki dla gospodarzy zdobyli: Romkę 2 — w 35 i 65, Dziekanowski w 54 i Leszczyk w 61 min., dla gości Iwan 2 — w 31 i 80 min. Sędziował Józef Grzesiuk (Suwałki). Żółta kartka — Skrobowski.
WISŁA: Zajda — Nawrocki, Budka, Skrobowski, Jałocha — Motyka, Lipka (od 80 min. Gorgoń), Targosz, Nawałka (od 63 min. Krzywda) — Banaszkiewicz, Iwan.
Tego meczu „Biała gwiazda” nie mogła wygrać. Krakowianie rozpoczęli co prawda bardzo rozsądnie i mądrze pod wzglądem taktycznym. Ale już po kilku pierwszych akcjach Widzewa, przeprowadzonych niejako dla rozpoznania przeciwnika, widać było, jak trudne zadanie czeka podopiecznych trenera Zientary.
Dość niespodziewanie w 31 min. po zbyt krótkim wybiciu piłki głową przez Myślińskiego, Iwan złożył się w ułamku sekundy do strzału z woleja i potężną bombą z 16 m pokonał Młynarczyka.
Widzew nie byłby jednak Widzewem, gdyby miał się załamać po stracie jednego gola. W 35 min. Kajrys sprytnie podał do Romkego i Zajdzie przyszło tylko spoglądać z rozpaczą, jak piłka wolno wtacza się w lewy róg jego bramki.
Po przerwie na boisku istniała już tylko jedna drużyna — Widzew. Z mnóstwa dogodnych sytuacji podbramkowych, stworzonych w wyniku znacznie lepszej szybkości, dokładności rozgrywanych ataków i świetnej postawy drugiej linii gospodarzy, widzewiacy wykorzystali zaledwie trzy. Gdyby w tym okresie gry Wisła straciła drugie tyle bramek, to i tak mogłaby mówić o wyjątkowym szczęściu. Zwolnienie gry przez łodzian w ostatnim kwadransie skrzętnie wykorzystali wiślacy. zdobywając ze strzału chyba najlepszego na boisku Andrzeja Iwana drugą bramkę. MARIAN ZIMMERMAN