1984.04.29 Wisła Kraków - GKS Katowice 3:0

Z Historia Wisły

1984.04.29, I Liga, 22. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16:00
Wisła Kraków 3:0 (1:0) GKS Katowice
widzów: 7.000-8.000
sędzia: J. Goś z Warszawy
Bramki
Marek Banaszkiewicz (g) 34’
Marek Banaszkiewicz (g) 60’
Damian Nurkowski (g) 67’
1:0
2:0
3:0
Wisła Kraków
4-3-3
Jerzy Zajda
Marek Motyka
Piotr Skrobowski
Krzysztof Budka
Wojciech Gorgoń
Adam Nawałka
Andrzej Targosz
Janusz Krupiński
Marek Świerczewski grafika: Zmiana.PNG (64’ Damian Nurkowski)
Marek Banaszkiewicz
Grafika:Zk.jpg Michał Wróbel

trener: Edmund Zientara
GKS Katowice
4-4-2
Mika
Matys
Nowak Grafika:Zmiana.PNG (66' Sobczak)
Zając
Kapias
Morcinek
Zbigniew Krzyżoś Grafika:Zmiana.PNG (22' Chmaj)
Biegun
Łuczak
Hetmański
Rzeszutek

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


5 6

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1984, nr 85 (27/29 IV) nr 11623

PO TZW. LIGOWEJ ŚRODZIE w piłkarskim światku Krakowa nastroje bardzo minorowe. Cracovia straciła punkty na swoim boisku w bardzo ważnym meczu z gdyńskim Bałtykiem, a Wisła nie pokonana w tej rundzie, uległa Ruchowi O ile porażka „Białej gwiazdy” jest wytłumaczalna, wystąpili bowiem krakowianie w. mocno osłabionym składzie, bez Jałochy, Iwana, Motyki, czy już wcześniej nie grających Nawałki i Lipki, z wieloma młodymi piłkarzami, w dość nietypowym ustawieniu, to przegrana Cracovii nie może być usprawiedliwiona niczym, poza po prostu bardzo słabą grą tej drużyny, brakiem w niej piłkarzy z prawdziwego zdarzenia.

Choć i Wisła nie musiała meczu w Chorzowie przegrać. Mieli bowiem piłkarze krakowscy szereg wręcz wyśmienitych okazji do strzelenia goli, ale pudłowali jak najęci potwierdzając, że im także wiele brakuje do tego, by można ich uznać za zawodników ekstraklasy, nawet polskiej, słabej i nieciekawej. Lecz cóż wracać do minionych gier, cóż wytykać słabości, skoro znane są one od dawna a zawodnicy i ich trenerzy nie robią nic, by doskonalić swój futbolowy fach, by stać się jeśli już nie artystami to choćby przyzwoitymi rzemieślnikami.

Jutro i w niedzielę kolejne mecze pierwszoligowe W Krakowie Wisła podejmować będzie katowicki GKS, zespół który w rundzie wiosennej miał świetną passę, był niepokonany i dopiero w środę szczecińska. Pogoń przerwała pasmo sukcesów katowickich górników wygrywając na Śląsku 2:1 Kontuzje najlepszego napastnika GKS — Furtoka, bramkarza Sputa, czy stopera Piekarczyka widocznie osłabiły zespół i choć górnicy walczyli z dużą ambicją Pogoń uzyskała obydwa punkty. W Krakowie Ślązacy wystąpią najprawdopodobniej także beż tych trzech czołowych zawodników. A jeśli nawet lekarzom uda się wykurować nadgarstek Sputa czy skręconą kostkę Piekarczyka będą grali ostrożniej i słabiej.

Czy znaczy to, że Wisła ma szanse wygrać mecz bez kłopotu? Z całą pewnością nie! Katowiczanie z każdym rywalem walczą bardzo ambitnie a kondycja fizyczna jest ich silną bronią.

Muszą więc wiślacy rzucić na szalę wszystkie swoje siły, aby dotrzymać kroku, rywalom, aby ich pokonać. Wróci do gry Motyka. obrona winna więc być nieco pewniejsza niż w Chorzowie, tylko czy znajdzie się ktoś kto strzeli gola, zmusi do kapitulacji Sputa lub Mikę? Zobaczymy.


===Echo Krakowa. 1984, nr 86 (30 IV/1 V) nr 11624

Wisła — GKS Katowice 3:0

Marek Banaszkiewicz łowcą bramek

WISŁA — GKS Katowice 3:0 (1:0). Bramki zdobyli: Banaszkiewicz 2 (34 i 60 min., obie głową) i Nurkowski (66 min., głową). Sędziował Jerzy Goś z Warszawy. Żółta kartka — Wróbel.

WISŁA: Zajda — Gorgoń, Skrobowski, Budka, Krupiński — Motyka, Targosz, Nawałka — Banaszkiewicz, Świerczewski (65 min. Nurkowski), Wróbel.

Obie drużyny przystąpiły do tego meczu w mocno osłabionych składach Nie grali m. in.

Iwan, Jałocha, Lipka i Nawrocki w Wiśle oraz Furtok, Piekarczyk, Sput i Churas w jedenastce z Katowic.

Absencja kilku czołowych zawodników bardziej niekorzystnie odbiła się na postawie gości. Od początku zresztą skoncentrowali się oni na ograniczeniu krakowianom dostępu do swojej bramki. Inna sprawa, że w pierwszej połowie pojedynku gospodarze ułatwili im to zadanie. Atakowali schematycznie bez zmiany tempa, niemal na stojąco.

Dopiero w 34 min. akcję ofensywną z prawdziwego zdarzenia zainicjował Wróbel. Po szybkim rajdzie lewą stroną mocno dośrodkowa!, a Banaszkiewicz popisał się celną „główką” i Wisła objęła prowadzenie.

Ciekawsze widowisko oglądaliśmy po przerwie. Już w 46 min. Nawałka strzałem z 20 metrów omal nie zaskoczył bramkarza GKS-u Miki, kilkadziesiąt sekund później w opałach znalazł się z kolei Zajda, kiedy z trudem sparował piłkę na róg po wolnym Łuczaka. Zaś w 52 min. próbkę sporych umiejętności dał znów najlepszy piłkarz. wczorajszego pojedynku Marek Banaszkiewicz. Trafił niestety w poprzeczkę! W 60 min. wykorzystał jednak kolejną okazję na uzyskanie gola. Tym razem skutecznie „główkował” po dośrodkowaniu Motyki. Było to 9. celne trafienie Banaszkiewicza w tym sezonie.

Końcowy rezultat został ustalony w 66 min. przez wprowadzonego minutę wcześniej na boisko Nurkowskiego, który skopiował wyczyn Banaszkiewicza, zdobywając bramkę głową, tyle tylko, że z ok. 12 m.

Wiślacy nie przegapili więc szansy na powiększenie dorobku punktowego. Mieli co prawda ułatwione zadanie. Absencja Furtoka sprawiła bowiem, że katowiccy napastnicy rzadko niepokoili krakowskich obrońców, którzy dzięki temu w większym stopniu mogli się włączyć do poczynań ofensywnych. Niepewnie czuła się też obrona gości bez Sputa i Piekarczyka.

Drużyna Wisły, choć także osłabiona, dysponowała mimo wszystko większą ilością atutów. Dobrze bronił Zajda, w defensywie zaporą nie do przebycia był Budka, jak zwykle walecznością imponował Motyka, A do tego w linii ataku występował świetnie dysponowany Banaszkiewicz — ruchliwy, łatwo uwalniający się spod opieki obrońców. (js)