1984.10.24 Fortuna Sittard - Wisła Kraków 2:0

Z Historia Wisły

1984.10.24, Puchar Zdobywców Pucharów, Holandia, Sittard, Stadion Fortuny, De Baandert, 19:30, środa
Fortuna Sittard 2:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 20.000-30.000
sędzia: Patrick Daly z Eire (Irlandia)
Bramki
Arthur Hoyer 21'
Theo van Well 81'
1:0
2:0
Fortuna Sittard
4-4-2
André van Gerven
René Maessen
Chris Dekker
Wim Koevermans
Willy Boessen
Arthur Hoyer
Wilbert Suvrijn
Mario Eleveld
Anne Evers
Roger Houtackers
Wout Holverda Grafika:Zmiana.PNG (65' Theo van Well)

trener: Bert Jacobs
Wisła Kraków
4-4-2
Jerzy Zajda
Marek Motyka Grafika:Zk.jpg
Piotr Skrobowski Grafika:Zk.jpg
Krzysztof Budka
Jan Jałocha
Leszek Lipka
Adam Nawałka
Janusz Nawrocki
Marek Świerczewski grafika: Zmiana.PNG (67’ Marek Banaszkiewicz)
Andrzej Iwan
Janusz Krupiński grafika: Zmiana.PNG (60’ Michał Wróbel)

trener: Orest Lenczyk

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

nr 237 5 nr 238 6

6 4 2 24

Spis treści

Pamiątki

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1984, nr 211 (24 X) nr 11749

PIŁKARZE Wisły po pokonaniu łatwej przeszkody, jaką był islandzki drugoligowiec IB Vestmamnaeyjar znaleźli się w II rundzie Pucharu Zdobywców Pucharów. Tym razem los był już mniej łaskawy dla krakowian, wyznaczył im bowiem przeciwnika — Holendrów z Fortuny Sittard.

Co prawda futbol kraju tulipanów znacznie obniżył ostatnio loty, nie na tyle jednak by nie liczyć się z nim. Nawet w sytuacji, gdy najbliższy rywal „Białej gwiazdy” nie należy choćby do „średniaków” tamtejszej ekstraklasy. W końcu Wisła także nie błyszczy w ligowych rozgrywkach. Dojdzie więc do pojedynków zespołów o zbliżonych możliwościach.

Czy naszych piłkarzy stać na awans do ćwierćfinału? Oczywiście, że tak. Ale wiele zależeć będzie od tego, jakim rezultatem zakończy się dzisiejszy mecz w Sittard. Zawodnicy i trener krakowskiej jedenastki marzą o remisie. To pozwoliłoby z większym spokojem przystąpić do rewanżu już na swoim boisku, przed własną publicznością.

Niestety, forma zaprezentowana przez wiślaków w minioną niedzielę w Lublinie nie skłania do optymizmu. Przeciwko Fortunie muszą zagrać znacznie lepiej, unikać niepotrzebnych fauli, wykazać większe zaangażowanie.

Czy potrafią to uczynić przekonamy się oglądając wieczorną, transmisję telewizyjną.

Nie należy spodziewać się jakichś poważnych zmian w składzie. Zobaczymy zapewne na boisku Nawałkę, który w lidze pauzuje za czerwoną kartkę.

Z graczy Fortuny na szczególną uwagę zasługują pomocnik Hoyer i napastnik Holverda, pozyskany ze Sparty Rotterdam.

Myślimy, że szczegółowych informacji o zawodnikach z Sittard udzielił trenerowi Orestowi Lenczykowi przebywający od wielu lat w Holandii b. piłkarz Cracovii i reprezentacji Polski Janusz Kowalik. Przypomnijmy tylko, że gospodarze dzisiejszego spotkania wyeliminowali w tej edycji rozgrywek pucharowych BK Kopenhaga.



Echo Krakowa. 1984, nr 212 (25 X) nr 11750

0:2 w Sittard nie tak martwi jak nieskuteczność krakowian

W PIERWSZYM meczu drugiej rundy Pucharu Zdobywców Pucharów Fortuna Sittard pokonała Wisłę 2:0 (1:0). Bramki strzelili: Artur Hoyer i Theo van Vell.

WISŁA — Zajda — Motyka, Budka, Skrobowski, Nawrocki — Lipka, Nawałka, Jałocha, Krupiński (Wróbel) — Iwan, Świerczewski (Banaszkiewicz).

Wisła przegrała w Holandii z finalistą pucharu tego kraju, przegrała 0:2 i od razu dodajmy, że nie jest to strata nie do odrobienia w Krakowie! I nie tym bym się najbardziej martwił. Mocno niepokoi natomiast fakt, iż zespół krakowski jest tak bardzo nieskuteczny w swych ofensywnych poczynaniach, że nie ma w tej drużynie gracza który by potrafił wypracować sobie pozycję i strzelić mocno i celnie. Forma jaką prezentuje dziś Andrzej Iwan jest bardzo kiepska. Wiem, że zawodnik ten miał kontuzję, przeszedł operację, wrócił na boisko i chce grać, ale to już nie ten Iwan z którym wiązaliśmy tak duże nadzieje. Nie ma zrywu, do piłki, nie ma szybkości, skoczności i stał się dość łatwym do pilnowania przez rywali piłkarzem. A Iwan to snajper numer jeden krakowian. Jeżeli on jest w takiej dyspozycji, cóż dziwić się innym.

Trudno myśleć o zwycięstwach w meczach jeżeli główny ciężar wisłockiej gry spada na barki., obrońców. Oni mają nie dopuścić rywali do pozycji strzeleckich, oni mają zapobiec utracie goli i równocześnie iść do przodu, wspomagać formacje ofensywne. To zadanie raczej niewykonalne.

Zwłaszcza iż forma tej linii Wisły też nie jest najwyższa. Jeden Jałocha, pewny i raczej niezawodny nie da rady. A inni popełniają błędy i w chwili naporu rywali błędów tych jest sporo. A większość meczów Wisły obecnie to właśnie, w głównej mierze, obrona przed utratą bramki i rzadkie, nieskuteczne przeważnie kontrataki. Tak było też wczoraj w Holandii, gdzie bojowi, ambitni, ale przecież przeciętnie grający gospodarze, byli zespołem wyraźnie lepszym.

Trener Orest Lenczyk jest w bardzo niedobrej sytuacji. Co prawda wczorajsza porażka to pierwszy przegrany mecz pod jego kierunkiem, ale przecież już nawet nie o przegraną idzie, ile o styl, który temu towarzyszył.

Holendrzy są do ogrania, straty z Sittard. można odrobić, pod warunkiem jednak, że krakowianie wreszcie zaczną strzelać na bramkę rywali. że przestaną grać systemem „tysiąca podań”. Czy uda się przestawić zespół krakowski na bardziej ofensywny sposób prowadzenia boiskowej walki, w ciągu dwóch tygodni dzielących nas od rewanżu w Krakowie — to dylemat bardzo trudny dziś do rozstrzygnięcia. Chyba nie. Krakowianie mają bowiem na to za mało sił fizycznych, ich kondycja jest jedną ze słabszych stron zespołu.


Gazeta Krakowska. 1984, nr 239 (5 X) nr 11116

Dziś odbędzie się losowania par w drugiej rundzie pucharowych rozgrywek. Kto będzie przeciwnikiem Wisły i Widzewa? Krakowianie mogą jeszcze trafić na słabszego rywala, gdyż do drugiej rundy awansowały m. In. zespoły z Malty, Bułgarii czy Walii (IV-ligowy Wrexham). Piłkarze Wisły chcą grać z Maltańczykami lub Larissą (Kmiecik i Adamczyk). Czy sprawdzą się ich życzenia?


Gazeta Krakowska. 1984, nr 240 (6/7 X) nr 11117

WISŁA KRAKÓW — FORTUNA SITTARD (Holandia) w PZP i WIDZEW ŁODZ — BORUSSIA MOENCHENGLADBACH (RFN) w Pucharze UEFA — oto efekt losowania H rundy europejskich pucharów w piłce nożnej, które to losowanie odbyło się wczoraj w Zurychu. Tak krakowianie jak i łodzianie rozegrają swoje pierwsze mecze ma wyjeździ e 24 października, rewanże w Polsce 7 listopada.

Jak ocenić losowanie polskich drużyn? Można było wylosować lepiej, ale i gorzej. Wśród 18 drużyn walczących w PZP są np. jeszcze Maltańczycy, Grecy, Szwajcarzy, ale nie brak też bardzo mocnych klubów (Roma, Bayern, Everton, Celtic). Krakowianie trafili na I-ligowy zespół holenderski — Fortunę Sittard, klub nie zaliczany do potentatów holenderskiego futbolu, ale już sam fakt, że w minionym sezonie zespół ten dotarł do finału Pucharu Holandii (gdzie nb. przegrał z Feyenoordem 0:1) wystawia mu dobre świadectwo. Parę słów o rywalu Wisły.

Jest to klub założony niedawno, bo w 1968 roku, do holenderskiej ekstraklasy awansował dopiero w 1983. W pierwszym roku gry w lidze zajął 8 miejsce, w tym roku — 12. W obecnej edycji nie wiedzie się Fortunie, po 7 kolejkach ma dopiero 3 pkt. (jeden mecz mniej gdyż pojedynek z Ajaxem po 17 min. gry przerwano z powodu burzy przy stanie 0:0) i kiepski stosunek bramek 7:13. W ostatniej kolejce drużyna ta przegrała z AZ 67 na swoim boisku aż 0:4. W I rundzie PZP Fortuna wyeliminowała BK Kopenhaga 0:0 i 3:0 w rewanżu u siebie.

Po losowaniu: Wiesław Tondos, sekretarz generalny GTS „Wisła”: uważam że wynik losowania był dla naszych piłkarzy szczęśliwy. Holendrzy są zespołem najwyższej średniej klasy europejskiej. W klubie jesteśmy też zadowoleni, iż nasi piłkarze będą mogli u dać się do Holandii rejsowym samolotem, a nie czarterem, jak to miało miejsce w przypadku wyprawy do Islandii, co znacznie zmniejszy koszt podróży.

Nie będę ukrywał, że pojedynek Wisły z Fortuną w Krakowie ściągnie na stadion znacznie więcej widzów niż na mecz z drużyną z Islandii.


Gazeta Krakowska. 1984, nr 254 (23 X) nr 11131

Trener Wisły, Orest Lenczyk

Klucz do awansu leży w Sittard

Dzisiaj w godzinach rannych piłkarza Wisły odlatują samolotem charterowym do Holandii, gdzie w miejscowości Sittard rozegrają w środę o godz. 19.30 pierwszy mecz II rundy PZP z miejscową Fortuną. W jakich nastrojach wiślacy odlatują de Holandii? Na co mogą liczyć krakowscy kibice? — na ten temat rozmawiam z trenerem ORESTEM LENCZYKIEM.

— Panie trenerze — Wisła nie ms dobrych opinii za ostatni występ w Lublinie? — Zakładałem, iż ten mecz będzie przystankiem w drodze do Sittard. Przez ostatnie 2 tygodnie trenowaliśmy bardzo intensywnie nad poprawieniem siły, wytrzymałości.

Przewidywałem, że drużyna będzie miała w Lublinie „dołek”, graliśmy przeciętnie, niemniej zdołaliśmy zremisować z groźnym na swoim boisku rywalem.

— Czy po tym spotkaniu wszyscy są zdrowi? — Niestety — nie. Kontuzje odnieśli Krupiński i Mróz, nie wiem czy w środę będą w pełni sił. Wykluczony jest występ Gorgonia, który odczuwa jeszcze skutki niedawnej kontuzji kostki.

— Czy wie już Pan jak trzeba grać z Holendrami? — Na razie niewiele wiem o naszym najbliższym rywalu, nie widziałem w akcji tej drużyny (trener Fortuny — Jacobs oglądał wiślaków w Lublinie — przypis autora), bardzo liczę na informacje, które ma mi na miejscu przekazać Janusz Kowalik. Jedno wiem w tej chwili — jeśli chcemy uzyskać korzystny wynik musimy zagrać na maksimum swoich umiejętności. Cały zespół musi być przygotowany na twardą, ostrą walkę przez pełne 90 minut. I taką walkę musimy podjąć! Wierzę, że zespól stać na to. Kilku piłkarzy prezentuje naprawdę duże umiejętności piłkarskie. Tylko musi to być poparte olbrzymią wolą walki, poświęceniem i... mądrością.

Trzeba się liczyć z ostrymi atakami rywala od pierwszych minut meczu, musimy więc grać bardzo rozważnie w defensywie i atakować przy każdej nadarzającej się okazji. Słowem — aktywna obrona. A co do składu? Mam już pewną koncepcję, jest już kilku pewniaków, ale np. nadal głowię się, gdzie wystawić Jałochę — w pomocy czy obronie? Duet w środku Jałocha — Nawałka, to byłoby już coś. Konkretny skład ustalę jednak dopiero po rozmowach z Kowalikiem.

Rozmawiał: ANS Specjalnym wysłannikiem „Gazety Krakowskiej” na mecz w Sittard będzie red.

ANDRZEJ STAN.OWSKI, którego pierwszą relację zamieścimy już w jutrzejszym wydaniu gazety.


Gazeta Krakowska. 1984, nr 255 (24 X) nr 11132

Red. Andrzej Stanowski telefonuje z Holandii

Fortuna zapowiada atak non stop od pierwszych minut!

Już za kilka godzin sędzia irlandzki — Doły da sygnał do rozpoczęcia meczu Fortuna Sittard — Wisła Kraków w II rundzie Pucharu Zdobywców Pucharów. Wiślacy są już w Sittard, w godzinach wieczornych przeprowadzili lekki rozruch. Na mecz wybiera się prawie całe miasteczko, Sittard liczy ok. 30 tys. mieszkańców a organizatorzy spodziewają się ok. 18, może nawet 20 tys. widzów. Stadion piękny. typowo piłkarski, oświetlenie bez zarzutu.

Jaki padnie dzisiaj wynik? W ekipie Wisły nikt nie chce wypowiadać się na temat rezultatu. trener Lenczyk wciąż zastanawia się — w jakim składzie zagrać przeciwko Fortunie. Prawdopodobnie ostateczną decyzję podejmie po wieczornej rozmowie z Januszem Kowalikiem, byłym graczem Sparty Rotterdam a obecnie trenerem, który od kilku lat mieszka w pobliskim Mastricht. Rozmawiałem z J.

Kowalikiem na temat szans Wisły, pytałem o słabe i mocne strony Fortuny.

— Fortuna to groźny zespół, indywidualne wyszkolenie poszczególnych graczy jest wysokie. Proszę nie sugerować się niska pozycją tej drużyny w lidze, na razie Fortuna gra zdecydowanie poniżej swoich możliwości, ale moim zdaniem — stać ją na rozegranie bardzo dobrego meczu. W sobotę w meczu o Puchar Holandii Fortuna gładko pokonała II- ligowy zespół z Eindhoven aż 5:0. a pierwsze skrzypce gra nowo pozyskany b. reprezentant Holandii — Thijsen. Ale na pewno nie wystąpi on w środę, gdyż w regulaminowym czasie nie został zgłoszony w UEFA.

— Jak gra Fortuna, jakie są jej mocne punkty? —Zespół preferuje grę ofensywną. w minionych rozgrywkach w lidze zdobył ponad 50 bramek. Bardzo niebezpieczny jest atak, w którym Czołową postacią jest zakupiony ze Sparty Holverda. To groźny strzelec, bardzo dobrze gra głową, ponadto potrafi wypracować pożycie innym kolegom z ataku. Gra trochę w stylu Francuza Lacombea.

Na lewym skrzydle występuje etatowo Ruys (szybki drybler), ale był ostatnio kontuzjowany i nie wiem czy dzisiaj zagra.

Ostatnio trener Jacobs próbuje w ataku — z powodzeniem — 18-latka Houtackersa.

W pomocy uwaga na Mulata Hoyera rodem z Surinamu.

Dobry technicznie, gra trochę z tyłu, ale w odpowiednich momentach włącza się do akcji ofensywnych W obronie ostatniego stopera ara blisko 39-letni Dekker. Atletyczny piłkarz, o wysokiej technice, ale trochę ociężały.

— Słabe punkty Fortuny? — Mimo wszystko obrona, a zwłaszcza jej środek. Po bokach grają młodzi, ofensywni obrońcy, natomiast obaj stoperzy nie grzeszą szybkością i zwrotnością. Tutaj widzę szansę dla Wisły. Jeśli Holendrzy będą mocno naciskali, a zapowiadają atak od pierwszych minut, mogą się odsłonić. Jest wówczas szansa na szybką kontrę środkiem boiska. Wisła musi grać bardzo czujnie w defensywie, musi starać się zawężać pole gry, nie dać prowadzić Holendrom swojej gry. Trudno mi sugerować jaki padnie wynik, nie wiem w jakiej formie są aktualnie krakowianie. W każdym razie na pewno czeka ich bardzo trudny mecz.

Miejscowa prasa sporo pisze o dzisiejszym meczu. W lokalnej gazecie „Limburgs Dagblad” ukazało się obszerne sprawozdania holenderskiego dziennikarza, który oglądał mecz Wisły w Lublinie. Dziennikarz i trener Fortuny — Jacobs podkreślają superdefensywny styl Wisły, którą od początku grała na remis 0:0.

Holendrzy oczekują, że krakowianie tak samo grać będą w środę. Trener Holendrów twierdzi jednak, że jego drużyna postara się narzucić tak mocne tempo, że krakowianie — jak się mówi — pękną. „Nie pozwolimy Wiśle odsapnąć ani na moment — mówi Jacobs.

Tempem zamęczymy rywala”.

Poczekamy - zobaczymy...


Dużym zainteresowaniem cieszył się błyskawiczny konkurs „Krakowskiej” na odgadnięcie wyników meczów z udziałem polskich zespołów w europejskich pucharach. Wzięło w nim udział 126 Czytelniczek i Czytelników naszej „Gazety”.

Szczególnie drugi dzień konkursu przyniósł obfitą liczbę typowań, niestety kibice w swych prognozach nie byli tym razem optymistami. Wielu liczy się z wysokimi porażkami zarówno Wisły jak i Widzewa. W meczu Fortuna — Wisła często typowano zwycięstwo Holendrów 4:1, 3:0 i 2:0. Jeszcze niżej stoją notowania Widzewa. Wyniki 5:1 czy 4:0 dla Borussii nie należały w typowaniach do rzadkości. Najwierniejsi kibice krakowskiego zespołu mają jednak nadzieje, że nie będzie aż tak źle i typowali jednobramkową porażkę Wisły lub remis.

Tylko nieliczni stawiają na zwycięstwo „Białej Gwiazdy”.

Oby ta mniejszość była jutro górą! Przypominamy, że na zwycięzców naszego konkursu czekają nagrody ufundowane przez GTS „Wisła” i RTS „Widzew”.

Będą to proporczyki obydwu klubów.



Gazeta Krakowska. 1984, nr 256 (25 X) nr 11133

Fortuna lepsza o dwa gole

(Red. A. Stanowski telefonuje z Holandii) W pierwszym meczu n rundy Jałocha i Budka. Fortuna grała PZP — Fortuna Sittard pokonała Wisłę Kraków 2:0 (1:0), a bramki dla zwycięzców strzelili: w 21 min. Hoyer i w 81 min. van Weil. Tak więc krakowianom przyjdzie w rewanżu za dwa tygodnie odrabiać dwubramkową stratę. Czy zdołają tego dokonać? Od pierwszych minut oczekiwałem ostrych ataków gospodarzy, tak bowiem zapowiadał ich trener Jacobs. Tymczasem nic takiego nie nastąpiło, Wisła w pierwszych 15 min. grała zupełnie poprawnie, miała bardziej uporządkowaną grę, z daleka (słusznie, bo boisko było śliskie) próbowali strzelać dwukrotnie dość chaotycznie, ale widać było, że jej akcje są bardziej szybkie i dynamiczne. Pierwszym ostrzeżeniem była akcja obrońcy Boessena w 20 min., jego strzał z 20 metrów obronił Zajda. W minutę później gospodarze przeprowadzili szybką akcję, z lewej strony dośrodkowywał Holverda i Hoyer efektownym „szczupakiem” ulokował piłkę w siatce.

Akcje wiślaków są za wolne, nie mają szybkości, a jeśli już krakowianie znajdują się w pobliżu szesnastki, strzelają bardzo niecelnie. W 41 min. Zajda może mówić o szczęściu, główka Eversa z 4 metrów poszła nad poprzeczką. Tuż pod koniec pierwszej połowy Motyka ograł obrońców Fortuny, ale zwlekał z podaniem, a Iwan stał pod bramką nieobstawiony.

Czy wiślacy zmienią Styl gry w drugiej połowie? Czy zagrają bardziej zdecydowanie ofensywnie? Niestety nic takiego nie nastąpiło, krakowianie grali tak jakby to oni prowadzili 1:0, zwalniali tempo, nie stać ich było na szybkie, dynamiczne akcje. Jedyną naprawdę i ładną akcję przeprowadził w 67 min. Lipka, ale Iwan na 10 metrów przed bramką nie opanował piłki i szansa została zaprzepaszczona. Im bliżej końca tym rośnie przewaga gospodarzy. Na dodatek w 75 min. kontuzji doznał Skrobowski i do końca statystował już na boisku (trener Lenczyk wcześniej dokonał już dwóch zmian). Gospodarze są stale w ataku, uparcie dążą do strzelenia drugiego gola. Wisła coraz bardziej opada z sił. Następuje fatalna 81 min. — znowu akcja lewą stroną, dośrodkowanie Hoeyra, Zajda tylko zdołał odbić piłkę, najszybciej wystartował do niej wprowadzony w 65 min. van Weil i wepchnął piłkę do siatki. Jest niedobrze, obawiam się, żeby załamana Wisła nie straciła trzeciego gola, co przekreśliłoby ich szanse rewanżu. W 86 min. próbował strzelać z 18 m Iwan, ale niecelnie. W ciągu całego meczu wiślacy nie oddali ani jednego groźnego strzału na bramkę rywala! Wygrała drużyna nie prezentująca wysokiej klasy, ale grająca bardziej zdecydowanie, szybko, agresywnie. Holendrzy wygrywali większość pojedynków jeden na jeden dzięki lepszemu przygotowaniu fizycznemu. We współczesnym futbolu liczy się nie tylko technika, gdyż nie poparta żelazną kondycją na nic się zdaje. Ta prawda potwierdziła się w środę na boisku Sittard.

Tylko kilku piłkarzy Wisły (Motyka, Krupiński — szkoda, że z powodu nie wyleczonej kontuzji musiał wcześniej opuścić boisko, a także młody Świerczewski) dorównywali walecznością gospodarzom, inni wykazali duże braki w przygotowaniu fizycznym.

Czy w ciągu dwóch tygodni drużyna Wisły na tyle poprawi formę, aby w rewanżu odrobić stratę? Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć, ciężko będzie wygrać z rywalem różnicą trzech bramek, ale w piłce wszystko jest możliwe.

WISŁA: Zajda — Motyka, Skrobowski, Budka, Nawrocki — Lipka, Nawałka, Jałocha, Krupiński (60 min. Wróbel) — Iwan, Świerczewski (69 min. Banaszkiewicz).

FORTUNA: van Gerven — Maessen, Dekker, Koerermana, Boessen — Hoyer, 8uvrijn, Evers, Eleveld — Holverda (65 min. van Weil), Houtackers.

Sędziował Irlandczyk — Dały.

Żółte kartki Skrobowski i Motyka. Widzów około 20 tysięcy.

Po meczu trener O. Lenczyk powiedział: Moja drużyna zagrała za bardzo po krakowsku i dlatego przegrała. Musiałem zmienić dobrze grającego Krupińskiego, bo nie był w pełni sił po kontuzji i słaniał się już na nogach. Wielka szkoda, że Iwan nie wykorzystał świetnej sytuacji.

Ale mimo wszystko wierzę, że możemy odrobić straty.

ANDRZEJ STANOWSKI


Gazeta Krakowska. 1984, nr 257 (26 X) nr 11134

Szczęśliwe pociągnięcie Jacobsa

(Red. A. Stanowski telefonuje z Holandii)

Odmienne nastroje panowały w środę wieczorem w Sittard w obozach Fortuny i Wisły. Holendrzy byli w pełni usatysfakcjonowani, ich drużyna, która kiepsko spisuje się w lidze (1.6 miejsce na 18 drużyn) wygrała 2:0. Trener Jacobs nie krył po meczu zadowolenia: „Moja drużyna zagrała z dużą dyscypliną taktyczną. Atakowaliśmy — bo takie były założenia przedmeczowe — ale był to atak przemyślany z pełnym zabezpieczeniem obrony. Obawiałem się trochę kontr Wisły, ale na szczęście nie były one groźne”.

W miejscowej gazecie „Limburgs Dagblad” miejscowy komentator podkreśla szczęśliwe pociągnięcie trenera Jacobsa. W ostatnich 25 minutach wprowadził on rezerwowego van Weila i ten strzelił bardzo ważną drugą bramkę.

W obozie Wisły — mimo porażki — nie wyczuwałem przygnębienia. Piłkarze byli po prostu wściekli, że pozwolili sobie w końcówce strzelić drugą bramkę. „Szkoda tego gola —mówił kapitan zespołu Adam Nawałka — mogliśmy dowieść do końca meczu 0:1. Ale kontuzja Skrobowskiego (naderwanie mięśnia, uraz wygląda na groźny) pokrzyżowała nam szyki.

Ale w rewanżu widzę szansę na odrobienie strat”.

Tego samego zdania był trener Orest Lenczyk. „Przegraliśmy, rywal był szybszy, bardziej zdecydowany, ale widzę luki -w drużynie Fortuny. Jeśli cała drużyna zagra w Krakowie szybciej, skuteczniej, jeśli w pierwszych 20 minutach uda nam się strzelić gola — to może dojść do ciekawych wydarzeń na boisku”.

Skoro mowa o trenerze Wisły to zapewne część widzów będzie mu miała za złe, że zbyt szybko dokonał dwóch zmian- i po kontuzji Skrobowskiego Wisła przez 15 minut grała praktycznie w dziesiątkę. Osobiście nie mam pretensji do Lenczyka.

To była trochę pokerowa zagrywka, trenera nie satysfakcjonowała porażka 0:1, on chciał ten mecz zremisować, skierował na boisko Wróbla i Banaszkiewicza licząc iż z Iwanem pokonają bramkarza gospodarzy.

Trener nie mógł wiedzieć, że Skrobowski dozna kontuzji.