1984.12.19 Wisła Kraków - Zastal Zielona Góra 95:69

Z Historia Wisły

1984.12.19, I liga, Kraków, hala Wisły, 18:00
Wisła Kraków 95:69 Zastal Zielona Góra
I:
II: 48:36
III:
IV:
Sędziowie: J. Chrzanowski z Warszawy i M. Paszucha z Krakowa Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków
Jacek Międzik 25, Mirosław Bogucki 18, Zbigniew Kudłacz 18

Zastal Zielona Góra
Nowacki 24, Olczak 20


Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1984, nr 249 (18 XII) nr 11787

DZIWNIE ułożony został kalendarz rozgrywek koszykarzy. Ot choćby przykład Wisły, która trzy z rzędu spotkania rozgrywa na swoim terenie. W minioną sobotę „Wawelskie smoki” podejmowały wrocławską Gwardię, już jutro będą grać w swojej hali z zielonogórskim Zastałem, a w sobotę zmierzą się, także u siebie, z wałbrzyskim Górnikiem.

Natomiast druga drużyna krakowska w ekstraklasie — Hutnik — gra z kolei trzy razy z rzędu na wyjazdach. Ostatnio była we Wrocławiu, jutro grać będzie w Wałbrzychu, a w sobotę w Bytomiu. Kto tak układał kalendarz i dlaczego, trudno doprawdy zrozumieć.

Dla wiślaków układ jest o tyle korzystny, iż w okresie przedświątecznym są w domu, nie muszą się kłopotać wyjazdami w zatłoczonych Dociągach, ale dla innych zespołów, choćby dla hutników. sytuacja jest bardzo uciążliwa.

Podopieczni Ludwika Miętty dwa ostatnie mecze rozstrzygnęli na swoją korzyść, w stolicy pokonali Legię bardzo szczęśliwie różnicą jednego punktu, w pojedynku z wrocławską Gwardią uzyskali bardzo. wysokie zwycięstwo, Do trzech razy sztuka — mówi przysłowie. Liczymy, że w przypadku „Smoków” sprawdzi się w stu procentach i że jutro krakowianie dadzą sobie radę z kolejnym beniaminkiem — Zastałem, Kibice Wisły mają w pamięci jej kiepskie występy właśnie przeciwko beniaminkom porażki w hali przy ul. Reymonta i z krakowskim Hutnikiem i ze szczecińską Pogonią. Czyżby jakiś kompleks wobec zespołów, które dopiero pierwszy sezon grają w ekstraklasie? Czy może po prostu lekceważenie rywali i potem przykre, wręcz kompromitujące przegrane. Myślę, że raczej to drugie, bo przecież z warszawską Polonią „Smoki” wygrały różnicą z górą 50 punktów, odnosząc chyba rekordowe zwycięstwo w historii rozgrywek pierwszej ligi. Zespół zielonogórski walczy z ambicją o swój ekstraklasowy status. Ma na koncie trzy wygrane, ale do Wisły ten zespół jeszcze nie dorósł, więc liczymy, że krakowianie rozstrzygną spotkanie na swoją korzyść i to bez większych kłopotów. Absencja Janusza Seweryna, który otrzymał miesięczną dyskwalifikację po meczu z Legią, za niesportowe zachowanie się wobec sędziów i Krzysztofa Fikiela kontuzjowanego w spotkaniu w Gwardią, nie, powinna wpłynąć na tyle ujemnie na grę wiślaków, aby mieli oni przegrać zawody


Echo Krakowa. 1984, nr 250 (19 XII) nr 11788

JAK już informowaliśmy, dziś rozegrana zostanie pierwsza kolejka drugiej rundy rozgrywek ekstraklasy koszykarzy, W Krakowie zobaczymy Wisłę w pojedynku z zielonogórskim Zastalem. Mecz zapowiada się dość interesująco, gdyż krakowianie nie wystąpią w pełnym składzie, ponieważ Krzysztof Fikiel jest kontuzjowany, a Janusz Seweryn zdyskwalifikowany. Zastał może więc nawiązać równorzędną walkę z wiślakami. Początek meczu o godz. 18.



Echo Krakowa. 1984, nr 251 (20 XII) nr 11789

W HALI Wisły wczorajszy wieczór upłynął pod znakiem koszykówki. W klubowej sali konferencyjnej miało najpierw miejsce spotkanie dawnych koszykarskich sław spod wiślackiego sztandaru, urządzone z okazji trzydziestej rocznicy zdobycia przez koszykarzy Wisły pierwszego w historii klubu tytułu mistrzów Polski, a potem, w hali, oglądaliśmy ligowy mecz „Wawelskich smoków” z zielonogórskim Zastałem.

Spotkanie pokoleń było ogromnie miłe, wzruszające, a zaszczycił je swoją obecnością prezydent Europejskiej Federacji Koszykówki, a zarazem prezes PZKosz. — Marian Kozłowski. Przyjdzie o tym napisać szerzej w jednym z najbliższych numerów „Echa”.

Dziś natomiast krótka relacja z ligowego pojedynku.

WISŁA — ZASTAL 95:69 (48:36). Najwięcej punktów: dla Wisły — Międzik 25, Kudłacz i Bogucki po 18, Suda 14, dla Zastalu — Nowacki 22, Olczak 17.

Sędziowali pp. J. Chrzanowski z Warszawy i M. Paszucha z Krakowa, w zastępstwie J. Kościńskiego, który utknął na warszawskim lotnisku z powodu mgły, uniemożliwiającej start samolotów do Krakowa.

Mimo wysokiego końcowego wyniku, mimo aż 26-punktowego zwycięstwa mecz nie był dla krakowian spacerkiem. Zastał zmusił gospodarzy do maksymalnego wysiłku, długi czas walcząc z zaciętością o zwycięstwo. Dość napisać, że jeszcze na niespełna 10 minut przed końcem wiślacy prowadzili różnicą zaledwie 7 punktów. Pod koniec meczu goście opadli jednak z sił. Ludwik Miętta przeżywał wczoraj ciężkie chwile. Najpierw prowadził spotkanie pokoleń w sali konferencyjnej, potem mecz ligowy. A nie miał do dyspozycji dwóch podstawowych graczy — K. Fikiela i J. Seweryna. Trudno się więc dziwić, że był ogromnie podenerwowany i przejęty. Ale wszystko skończyło się pomyślnie, spotkanie było bardzo udane, zaś mecz, choć nie stał na wysokim poziomie, dał Wiśle wygraną, a kibicom chwilami sporo emocji. (lang)

Za, Krzysztof Łaszkiewicz "Polska koszykówka męska 1928 - 2004", Inowrocław, 2004

19.12

Gazeta Krakowska. 1984, nr 302 (19 XII) nr 11179

Dziś rozegrane zostaną kolejne mecze o mistrzostwo ekstraklasy koszykarzy. Krakowska Wisła podejmuje o godz. 18 we własnej hali beniaminka — Zastał Zielona Góra. „Wawelskie Smoki wystąpią w osłabionym składzie, bez Seweryna, który został odsunięty od trzech spotkań za przewinienia techniczne i prawdopodobnie bez kontuzjowanego Fikiela


Gazeta Krakowska. 1984, nr 303 (20 XII) nr 11180

Koszykarze Wisły pokonali wczoraj pewnie na swoim parkiecie beniaminka ekstraklasy — Zastal z Zielonej Góry 95:69 (48:36). Wiślacy przystąpili do tego spotkania osłabieni brakiem kontuzjowanego Fikiela i zdyskwalifikowanego na miesiąc J. Seweryna. W ich miejsce trener L. Miętta. desygnował do gry Michalczyka i Sudę.

Mimo tego osłabienia krakowianie pewnie kontrolowali przebieg pojedynku, od początku uzyskali przewagę, ogrywając łatwo pod koszem rywali. Drużyna z Zielonej Góry walczyła z wielką, ambicją i pasją, ale grała zbyt chaotycznie, popełniała zbyt proste błędy w obronie by móc sprostać bardziej rutynowanym wiślakom. Na dodatek goście byli fatalnie dysponowani rzutowo, prawie w ogóle nie: trafiali z dystansu.

Wiślacy mieli więc ułatwione zadanie, ale też tylko momentami grali poprawnie.

I w ich grze za dużo było chaosu, niedokładnością -niecelnych rzutów. Chwile niepokoju przeżyli kibice po przerwie, w 30 min. wiślacy prowadzili tylko 7 pkt., ale w chwilę później ich przewaga wzrosła do 15 pkt. i było po meczu.

Punkty dla Wisły: Międzik 25, Kudłacz i Bogucki po 18, Suda 14, Szaflik 10, Michalczyk 8, Czaja 2, najwięcej dla Zastalu: Nowacki 24 i Olczak 17



nr 298 4 nr 300 4


>>> od 12:35 (video):