1985.01.16 Wisła Kraków - Lech Poznań 108:86

Z Historia Wisły

1985.01.16, I Liga Koszykówki Mężczyzn, Kraków, Hala Wisły, 17:30
Wisła Kraków 108:86 Lech Poznań
I:
II: 50:53
III:
IV:
Sędziowie: W. Kuczerawy i M. Snopiński z Warszawy Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków:
Jacek Międzik 27, Zbigniew Kudłacz 18, Janusz Seweryn 14, Krzysztof Fikiel 36, Mirosław Bogucki

Lech Poznań:
Torgowski 19, Z. Bogucki 18, Mulak 15, Gartka, Kijewski


„Dziennik Polski” nr 13 anons, 14 relacja.

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1985, nr 11 (16 I) nr 11805

DZIŚ, w środę, koszykarze ekstraklasy rozgrywają piętnastą kolejkę ligowych pojedynków. W Krakowie będziemy świadkami pasjonującego pojedynku pomiędzy mistrzem Polski — Lechem i Wisłą. Poznaniacy są w tej chwili na drugim miejscu w tabeli, mając tyle samo punktów co lider — Zagłębie. Wisła ma czwartą pozycję ze stratą trzech punktów do prowadzącej dwójki.

Przystąpi do gry w niekorzystnej dla siebie sytuacji, bowiem Krzysztof Fikiel po kontuzji nie zdołał jeszcze wrócić do pełni formy, a na dodatek już na początku sobotniego spotkania w Sosnowcu urazu nogi doznał Zbigniew Kudłacz. W poniedziałek nie ćwiczył, był poddawany intensywnym zabiegom rehabilitacyjnym. Jak powiedział nam trener Ludwik Miętta wczoraj Kudłacz lekko trenował a czy dziś zagra, zadecyduje lekarz, który się nim opiekuje. Mam nadzieję, że Zbyszek będzie mógł wystąpić w meczu zakończył trener.

Tak więc czeka krakowian ogromnie trudne zadanie. Kto wie czy nieprzekraczające ich obecnych możliwości. W każdym razie pojedynek zapowiada się bardzo ciekawie i myślę, że warto wybrać się do hali Wisły dziś o godz. 17.30.



Echo Krakowa. 1985, nr 12 (17 I) nr 11806

Znakomity mecz „Wawelskich smoków”

WISŁA — LECH 108:86 (50:43). Najwięcej punktów: dla Wisły — Fikiel 36, Międzik 27, Kudłacz 18, Seweryn 14, dla Lecha — Torgowski 19, Z. Bogucki 18, Mulak 15. Sędziowali pp. W. Kuczerawy i M. Snopiński z Warszawy.

Już dawno w hali przy ul. Reymonta koszykarze Wisły nie zebrali tylu oklasków ile wczoraj, kiedy to po znakomitej grze wręcz rozgromili mistrza Polski — Lecha, różnicą 22 punktów! Ale też zasłużyli na ten aplauz w całej rozciągłości, zarówno zawodnicy na boisku, jak i trener Ludwik Miętta, który doskonale opracował plan gry w tym pojedynku.

Tak ambitnie wałczących w obronie wiślaków już dawno nie widziałem. M. Bogucki krył znakomicie Mulaka, Seweryn nieomal całkowicie wyłączył z ofensywnych akcji Kijewskiego.

Dość napisać, że ten najlepszy snajper poznański pierwsze punkty w meczu uzyskał dopiero w 12 minucie zawodów! Fikiel i Kudłacz, mimo niedawnych kontuzji, brylowali w walce pod koszami, Międzik rozprowadzał szybkie ataki wiślaków, popisywał się znakomitymi podaniami i rzutami do kosza. Ale głównym elementem, decydującym o sukcesie „Smoków” była gra obronna, dynamiczna, zażarta, pełna poświęcenia.

Poznaniacy także rzucili na szalę wszystkie siły i swoją znaną ambicję. Na początku gry objęli prowadzenie i dopiero po 5 minutach Wisła zdołała wyrównać stan meczu, podobnie było i w drugiej połowie spotkania, kiedy to w 24 min. Lech wyszedł na prowadzenie i przez kilka minut losy zawodów ważyły się to na jedną, to na drugą stronę.

Kiedy jednak Kijewski opuścił plac gry za 5 przewinień osobistych, goście jakby stracili wiarę w możliwość wygrania zawodów, natomiast krakowianom jakby jeszcze urosły skrzydła.

Kilka znakomitych akcji. Międzika i Fikiela dało w krótkim czasie wysokie prowadzenie wiślakom, które pod koniec spotkania dochodziło do prawie 30 punktów Środowy występ obu zespołów był naprawdę udany i interesujący. Kibice przeżywali ogromne emocje i nie szczędzili braw zawodnikom tak w czasie gry, po wielu popisowych wręcz akcjach, jak i po zakończeniu pojedynku.

Szkoda, że do wysokiego poziomu koszykarzy nie dostosowali się sędziowie. Pp. Kuczerawy i Snopiński byli najsłabszymi aktorami widowiska. Nie wypaczyli wyniku, ale popełnili sporo omyłek. (lang).


"Polska koszykówka męska 1928 - 2004", Krzysztof Łaszkiewicz, Inowrocław, 2004