1985.04.20 Wisła Kraków - Radomiak Radom 0:2
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 0:2 (0:0) | Radomiak Radom | ||||||||
widzów: 10.000-12.000 | ||||||||||
sędzia: Józef Banasz z Katowic | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
„Dziennik Polski” nr 92 anons przed meczem z Radomiakiem; 93 - relacja.
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1985, nr 77 (20/21 IV) nr 11871
Ale wróćmy do ligowych spraw.
Zbliża się koniec sezonu, mecze, przybierają na ostrości, rośnie ich ciężar gatunkowy, decydują się bowiem losy poszczególnych zespołów. Wisła zrobiła swym kibicom przyjemną niespodziankę wygrywając w stolicy z Legią.
Orest Lenczyk, trener krakowian, był człowiekiem ogromnie ucieszonym ale i on przyznawał, że nie liczył na taki obrót sprawy, uzyskanie jednego punktu uważał za plan maksimum. A tu zwycięstwo i to w pełni zasłużone, po mądrej, dobrej grze. Teraz więc, przed jutrzejszym meczem z Radomiakiem nastroje wśród wiślaków i ich kibiców są bardzo dobre. Wszyscy liczą na wygraną i marsz w górę tabeli krakowskiej drużyny
Echo Krakowa. 1985, nr 78 (22 IV) nr 11872
Dwie akcje i dwa gole radomian
WISŁA — RADOMIAK 0—2 (0—0), Bramki zdobyli: Zawadzki w 49 min. (z karnego) i Sajewicz w 80 min. Sędziował: Józef Banasz z Katowic. Żółte kartki: Budka (Wisła), Benesz i Mrozek (Radomiak).
WISŁA: Gaszyński — Motyka, Budka, Nawrocki, Jałocha — Lipka (od 36 min. Giszka), Markowski (od 27 min. Krupiński), Iwan. Klaja — Świerczewski, Banaszkiewicz.
Radomiak przyjechał do Krakowa na spotkanie z Wisłą, opromienioną zwycięstwem nad Legią w Warszawie, z jasno określonym celem — wywalczenia remisu, podporządkowując temu swoją taktykę. Polegała Ona w praktyce na „murowaniu” bramki, permanentnym zwalnianiu gry i oswobadzających wykopach w myśl zasady: byle dalej od własnego pola karnego.
O dziwo, antyfutbol w wykonaniu radomian okazał się skuteczny. Goście przeprowadzili w drugiej połowie dwie kontry, jedyne w całym spotkaniu, zdobywając bramki. Najpierw Budka „podciął” na polu karnym wprowadzonego po przerwie Sajewicza. a podyktowaną przez sędziego „jedenastkę” wykorzystał Zawadzki, a później Banaszek z lewego skrzydła idealnie obsłużył Sajewicza, który podwyższył rezultat na 2—0.
W tym momencie losy spotkania były już przesądzone. Zanim jednak ex-widzewiak strzelił dla swojego zespołu drugiego gola byliśmy świadkami nieustannego szturmu krakowian na bramkę Koszarskiego i rozpaczliwej obrony radomian, W 29 min. Banaszkiewicz nie doszedł do idealnego dośrodkowania Krupińskiego, kilka sekund później Iwan (głową) posłał piłkę tuż obok słupka. W 32 min. Koszarski uratował swoją drużynę przed utratą niemal pewnego gola, intuicyjnie broniąc „główkę” Iwana po wzorowej akcji ze Świerczewskim. W 70 min. piłka po strzale Krupińskiego trafiła w zewnętrzną stronę słupka. Wszystko jednak na nic. Wiślacy nie zdobyli w tym meczu upragnionej bramki i zeszli z boiska pokonani. Zabrakło im umiejętności i... lutu szczęścia. Akcje krakowian nie dały efektów, bo były przeprowadzane schematycznie, bez koniecznego przyspieszenia, zmiany pozycji i polotu, zbyt łatwe do rozszyfrowania dla radomian. Po raz kolejny dał o sobie także znać brak przebojowego napastnika. zdolnego odwrócić losy spotkania. (pp)