1986.05.24 Wisła Kraków - Korona Kielce 1:0

Z Historia Wisły

1986.05.24, II Liga, 26. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:00
Wisła Kraków 1:0 (0:0) Korona Kielce
widzów: 2.000-3.000
sędzia: K. Orłowski z Lublina
Bramki
Kazimierz Moskal 80’ 1:0
Wisła Kraków
4-3-3
Robert Gaszyński
Jacek Mróz
Marek Motyka
Robert Markowski
Jarosław Giszka
Kazimierz Moskal
Zbigniew Klaja
Zenon Małek
Grafika:Zk.jpg Janusz Krupiński
Włodzimierz Siudek grafika: Zmiana.PNG (85’ Władysław Starościak)
Michał Wróbel grafika: Zmiana.PNG (46’ Marek Banaszkiewicz)

trener: Lucjan Franczak
Korona Kielce
4-4-2
Goska
Adamus
Tobolik Grafika:Zk.jpg
Megier
Wesołowski Grafika:zk.jpg
Molenda
Wyciślik
Gruszewski
Wójcik
Brzeczyński Grafika:Zmiana.PNG (85' Gądek)
Tokarczyk

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 120 anons, 121 relacja.

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1986, nr 100 (23/25 V) nr 12146

Wisła jest w dość korzystnej sytuacji, kolejne dwa mecze rozegra na swoim boisku. Najbliższy — już jutro — ze słabym zespołem kieleckiej Korony, drużyną, która znajduje się w grupie pięciu najbardziej zagrożonych degradacją do III ligi zespołów. W jesieni krakowianie zwyciężyli w Kielcach 2:0, teraz też powinni wygrać choć prezentują formę nie najlepszą, czego jednym z przejawów ostatni sparringowy mecz z Granatem Skarżysko, przegrany 2:3.

Rozmawiałem ostatnio z kierownikiem „Białej gwiazdy”, świetnym przed laty... koszykarzem Bohdanem Likszą.

Pytałem o nastroje w zespole, o szanse — jego zdaniem — w walce o palmę pierwszeństwa. „Będzie ciężko — mówił — trudno, różnica co prawda niewielka, bytomianie grają nie za dobrze, ale i my nie jesteśmy w najwyższej formie. Niemniej nie rezygnujemy z walki, będziemy starali się wrócić do ekstraklasy. Byłby to przyjemny akcent w roku osiemdziesięciolecia klubu". Miejmy nadzieję, że tak będzie że wiślacy w tej ostatniej fazie gier wykażą lepszą dyspozycję, większą waleczność i ambicję niż ostatnio i oby ich pościg za Polonią przyniósł spodziewane, oczekiwane pod Wawelem, rezultaty


Echo Krakowa. 1986, nr 101 (26 V) nr 12147

Napastnicy pilnie poszukiwani

KORONA Kielce (1:0 (0:0). Zwycięskiego gola strzelił Moskal w 80 min. Sędziował Kazimierz Orłowski z Lublina. Żółte kartki — Krupiński (W) oraz Wesołowski i Tobolik (K).

WISŁA: Gaszyński — Mróz, Markowski, Małek. Giszka — Motyka, Klaja, Krupiński — Moskal,. Siudek (85 min. Starościak), Wróbel (46 min. Banaszkiewicz).

Choć piłkarze Wisły nadal mają jeszcze szanse na awans do ekstraklasy, ich mecze ściągają na trybuny coraz mniejsze grono kibiców. Nic dziwnego, bo krakowianie prezentują słabą grę. nie grzeszą skutecznością.

Przez 80 minut sobotniego pojedynku z kielecka Korona, drużyną broniącą się przed degradacją z II ligi, gospodarze nie potrafili sforsować defensywy przeciwników. Po raz kolejny w wiślackiej jedenastce bardzo kiepsko spisywali się napastnicy. Grali statycznie, nie zmieniali pozycji. To ułatwiało zadanie gościom, którzy z góry nastawili się na wywiezienie z Krakowa jednego punktu. Bez namysłu wybijali piłkę, często w aut, a nawet daleko w trybuny. Gdy zachodziła konieczność faulowali, ale w efekcie nie dopuszczali wiślaków w pobliże swojej bramki.

Kilka razy udało im się przeprowadzić groźne kontrataki.

Mógł zaskoczyć Gaszyńskiego Iewoskrzydłowy Brzeszczyński. Znakomitą sytuację zaprzepaścił w 16 min, kiedy po dokładnym podaniu Tokarczyka, znalazł się sam przed krakowskim bramkarzem. Gaszyński zachował jednak zimną krew i skuteczną interwencją uratował drużynę przed utratą gola. Byłą to chyba najciekawsza akcja tego prowadzonego w niemrawym tempie spotkania.

Piłkarze Wisły odnieśli zwycięstwo dzięki zrywowi w ostatnich 20 minutach Sporo w tym zasługi Krupińskiego który poderwał kolegów do walki. I właśnie po jego strzale, w 80 min, do piłki odbitej przez jednego z obrońców Korony dopadł Moskal i z ostrego kąta wpakował ją do siatki. Sędziowie nie dopatrzyli się spalonego i zdecydowany­ mi gestami, zarówno główny jak i liniowy, wskazali na środek boiska.

Skromna wygrana nie może być jednak żadnym alibi dla słabo grających wiślaków Tak na dobra sprawę przyzwoity poziom, ochotę do gry zaprezentowali jedynie. Moskal. Krupiński. Klaja, Markowski, mocnym punktem zespołu był Gaszyński.

Słabiej niż zwykle wypadł Motyka. Reszta — poniżej przyzwoitości, a to co wyczyniali Mróz i Małek dyskwalifikuje ich jako ligowców. Niecelne podania, wprost pod nogi rywali, fatalne ..główki”, choć obaj należeli do najroślejszych na boisku, to tylko te najpoważniejsze z licznych błędów. (js) PS. Zawiedli piłkarze, nie po­ pisali się także organizatorzy Spragnieni widzowie, bez skutku, poszukiwali w przerwie zimnych napojów...