1986.08.23 Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 1:0

Z Historia Wisły

1986.08.23, II Liga, 3. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:30
Wisła Kraków 1:0 (1:0) Jagiellonia Białystok
widzów: 5.000
sędzia: Zygmunt Karakuszka z Katowic
Bramki
Leszek Lipka (k) 10’ 1:0
Wisła Kraków
4-4-2
Jerzy Zajda
Marek Motyka
Grafika:Zk.jpg Zenon Małek
Robert Markowski
Jacek Mróz
Leszek Lipka
Dariusz Wójtowicz
Jacek Bzukała grafika: Zmiana.PNG (73’ Ireneusz Salamon)
Jarosław Giszka grafika: Zmiana.PNG (63’ Zbigniew Klaja)
Kazimierz Moskal
Marek Świerczewski

trener: Stanisław Cygan
Jagiellonia Białystok

Sowiński
Bartnowski
Lisowski Grafika:Zk.jpg
A. Kulesza
Cylwik grafika: Zmiana.PNG (75' Tiszkow)
Car Grafika:Zk.jpg
Mojsa
Ambrożej grafika: Zmiana.PNG (55' J. Szugzda)
D. Bayer
J. Bayer
Michalewicz

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 195 anons, 196 relacja.


Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1986, nr 163 (22/24 VIII) nr 12209

LOS sprawił, że już w trzeciej (grał kiedyś w lubelskim Motorze) spotkań. Zmierzi serii spotkań piłkarskiej II ligi dojdzie w Krakowie do niezwykle interesującego pojedynku. W sobotę na stadionie przy ul. Reymonta Wisła zmierzy się z pro¬ wadzącą w tabeli białostocką Jagiellonią. Obie drużyny znakomicie wystartowały w rozgrywkach Odniosły po 2 zwycięstwa nie straciły gola, a zespół z Białegostoku zdobył nawet dodatkowy punkt, pokonując Sandecję różnicą trzech bramek Goście, choć od kilku sezonów znajdują się w czołówce II ligi, bez skutku walczą o awans do ekstraklasy. Także w tym roku zaliczani są do grona faworytów i kandydatów na pierwszoligowców Podobne aspiracje ma Wisła. Zapowiada się więc ciekawa konfrontacja. W krakowskiej jedenastce nie zanosi się na większe zmiany w składzie, być może wystąpi znów Janusz Krupiński, który nie grał przeciwko Broni z powodu kontuzji. W zespole Jagiellonii. prowadzonej przez b szkoleniowca Hutnika Janusza Wójcika także nie będzie roszad Bramkarz Mirosław Sowiński, obrońcy Mariusz Lisowski (odbywał służbę wojskową w Legii) i Mirosław Car (grał kiedyś w lubelskim Motorze) oraz młody napastnik Jarosław Michalewicz, to największe atuty jutrzejszych rywali wiślaków


Echo Krakowa. 1986, nr 164 (25 VIII) nr 12210

Ciężkie chwile kibiców „Białej gwiazdy”

WISŁA — JAGIELLONIA 1:0 (1:0). Bramkę strzelił Lipka z rzutu karnego w 8 min gry. Sędziował p. Zygmunt Karakuazka z Katowic. Żółte kartki: Małek (W) i Lisowski (J).

WISŁA — Zajda — Motyka, Małek, Markowski, Mróz — Lipka, Moskal, Bzukała (od 73 min Salamon), Wojtowicz — Świerczewski, Giszka (od 82 min Klaja).

Jut dawno trybuny stadionu przy ul. Reymonta nie gościły tylu kibiców futbolowych, zapowiedź spotkania prowadzących w tabeli II ligi gospodarzy z białostocką Jagiellonią ściągnęła kilka tysięcy ludzi, w ogromnej większości sympatyków gospodarzy.

Krakowianie wygrali, ale ich zwolennicy przeżyli w tym spotkaniu doprawdy wiele nerwowych chwil.

Z wysokości trybuny patrząc, zespołem lepszym, mającym więcej okazji do zdobycia gola, szybszym, silniejszym byli bowiem goście. Lecz trzeba od razu zaznaczyć, iż Jagiellonia to także nie jest wielka drużyna, wprost przeciwnie, zaprezentowała futbol dość prymitywny, nieskuteczny. Tyle że zawodnicy białostoccy są dobrze przygotowani kondycyjnie, nie brakuje im ochoty do walki, ale Jak na zespół marzący o awansie do ekstraklasy walorów piłkarskich w tej jedenastce nie za wiele. Podobnie zresztą jak i w drużynie krakowskiej.

Ambicja, poświęcenie, woła walki to główne atuty wiślaków, wyraźny postęp w tych elementach w stosunku do poprzedniego sezonu. Ale to, niestety, wszystko. Poza tym bowiem krakowianie grają bardzo chaotycznie, nieskutecznie, popełniają wiele prostych błędów. Obrona krakowska niepewna, gubi się przy silniejszym naporze rywali, brak asekuracji, zbyt duże luki między obrońcami, pomoc praktycznie jako formacja była niewidoczna, brakowało w niej lidera, zawodnika, który by poprowadził zespół. Z kolei napastnicy sporo biegali, ale tak na dobrą sprawę nie potrafili stworzyć ani jednej groźnej sytuacji podbramkowej.

Mecz zaczął się dla krakowian bardzo pomyślnie. Już w 8 min Bzukała, wskutek błędu stoperów gości, znalazł się sam przed bramką Jagiellonii i został sfaulowany przez bramkarza Sowińskiego. Sędzia podyktował rzut karny, który Lipka zamienił w gola. Sytuacja była wiec dobra, goście, chcąc odrobić stratę, musieli rozluźnić szereg? obronne, pójść do przodu i „odkryć się”, co winno było ułatwić ofensywne akcie „Białej gwieździe” I tak mecz się potoczył z tym wyjątkiem, że krakowianie nie umieli skonstruować skutecznych akcji ofensywnych. Goście atakowali przez większą część spotkania dość groźnie. a ale kiepsko było ze skutecznością strzelecką napastników i dobrze spisywał się Jerzy Zajda w bramce gospodarzy.

Stojący obok mnie, na koronie stadionu, trener Wiesław Lendzion minę miał bardzo napiętą, tuż obok były piłkarz, dziś działacz ppłk Leszek Snopkowski kręcił się jak w ukropie, powtarzając wciąż z rozpaczą: „Oni tego 1:0 nie dowiozą do końca”, trener Ludwik Miętta też przeżywał mocno zawody, zwracając uwagę na chaos i nieskuteczność poczynań piłkarzy. No ale skończyło się szczęśliwie i to skromne 1:0 było nagrodą dla zawodników za ambicję i zdeterminowaną walkę o utrzymanie korzystnego rezultatu, a dla kibiców za stracone nerwy. (lang)