1986.09.24 Wisła Kraków - Ruch Chorzów 2:1
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 2:1 (0:1; 1:1; 2:1) | Ruch Chorzów | ||||||||
widzów: 5.000 | ||||||||||
sędzia: T. Stępień z Częstochowy | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
„Dziennik Polski” nr 222 anons, 223 relacja.
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1986, nr 185 (23 IX) nr 12231
NIEGDYŚ mecze krakowskiej Wisły z chorzowskim Ruchem były ozdobą rozgrywek piłkarskiej ekstraklasy. Ostatnio, wskutek degradacji wiślaków do II ligi, oba zespoły nie walczą już o punkty. Jutro, o godz. 16.30, na stadionie przy ul. Reymonta, dojdzie jednak do konfrontacji „Białej gwiazdy” z „niebieskimi”, a stawką interesująco zapowiadającego się pojedynku będzie awans do 1/8 finału Pucharu Polski. W niedzielę krakowianie nie popisali się co prawda w spotkaniu z Olimpią Elbląg, zaledwie remisując 1:1, natomiast Ruch wygrał w Gdańsku. z Lechią 1:0. Ale mimo wszystko uważamy, że szanse są wyrównane.
Echo Krakowa. 1986, nr 187 (25 IX) nr 12233
Wisła —Ruch 2:1
WISŁA — RUCH Chorzów 2:1 (1:1. OrT). Bramki zdobyli: dla gospodarzy — Małek (69 min.) i Moskal (92 min.), dla gości — Nowak (42 min.). Sędziował Tadeusz Stępień (Częstochowa). Żółte kartki — Mróz (W) i Walot (R).
WISŁA: Zajdą — Motyka, Małek, Markowski, Mróz — Lipka, Wojtowicz, Klaja (46 min. Świerczewski), Giszką (69 min. Salamon) — Moskal, Starościak.
Kibice, którzy przyszli wczoraj na stadion przy ul. Reymonta, by obejrzeć mecz 1/16 Pucharu Polski, przecierali ze zdumienia oczy. Od dawna nie widzieli bowiem tak dobrze grających piłkarzy Wisły. Pojedynek z pierwszoligowcami z Chorzowa wyzwolił w krakowianach dodatkowe siły. Od pierwszych minut z impetem nacierali na przeciwników, zepchnęli ich do obrony.
Wypracowali kilką dogodnych sytuacji podbramkowych. Prowadzenie uzyskali jednak goście.
Był to „prezent” wiślackiej defensywy. Motyka posłał piłkę na środek własnego pola karnego, zagapił się Małek, a Mróz spóźnił się z interwencją. Pomocnik Ruchu Nowak nie zaprzepaścił okazji.
Na szczęście, utrata gola nie załamała krakowian. Po przerwie z jeszcze większym rozmachem przeprowadzali akcje ofensywne, Przekazywali sobie piłkę na pełnej szybkości, ciągle zmieniali pozycje na boisku. Nic tez dziwnego, że bramkarz chorzowian, Jojko, często znajdował się w opałach. Kilka razy zażegnał niebezpieczeństwo m. in. po „główce” Świerczewskiego w 67 min. wybił piłkę z linii końcem buta. Ale 2 min. później skapitulował. Z kilku metrów celnie strzelił stoper wiślaków, Małek, a piłka zmierzająca do siatki odbiła się jeszcze od Motyki.
Tuż przed upływem 90. minuty gry szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy mógł przechylić prezentujący wysoką formę Lipka, lecz sztuka się nie powiodła. Doszło więc do dogrywki.
I w tej fazie meczu zawodnicy „Białej gwiazdy” mieli zdecydowaną przewagę, deklasowali wręcz swoich przeciwników, występujących przecież o szczebel wyżej w rozgrywkach. Zwycięski gol, uzyskany przez Moskala w 92 min. był majstersztykiem. Ten utalentowany napastnik przyjął piłkę w okolicach linii 16 metrów, przerzucił ją nad sobą i uderzył mocno z woleja. Ręce same składały się do oklasków i nic dziwnego, że wiślak otrzymał za ten popis rzęsiste brawa.
Nieszablonowo grający gospodarze obnażyli wiele braków zespołu Ruchu, który wystąpił bez Szewczyka i Warzychy. Ale przecież i w szeregach krakowian nie zobaczyliśmy kontuzjowanego Krupińskiego i chorego Bzukały.
Zresztą nie sądzimy, by obecność tych zawodników na boisku zmieniła w istotny sposób przebieg meczu. Po prostu Wisła była zdecydowanie lepsza.