1987.08.22 Wisła Kraków - GKS Bełchatów 0:0

Z Historia Wisły

1987.08.22, II liga, 3. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:00
Wisła Kraków 0:0 GKS Bełchatów
widzów: 1.000
sędzia: Bogdan Bernaciak z Poznania
Bramki
Wisła Kraków
4-3-3
Robert Gaszyński
Marek Motyka
Krzysztof Szczurek Grafika:Zmiana.PNG (46' Zbigniew Klaja)
Robert Markowski
Jarosław Giszka
Leszek Lipka
Jacek Mróz
Dariusz Farys
Kazimierz Moskal
Marek Świerczewski
Zdzisław Strojek Grafika:Zmiana.PNG (70' Andrzej Mardyła)

trener: Aleksander Brożyniak
GKS Bełchatów
4-3-3
Wiesław Surlit
Edward Flis
Mariusz Romański
Jacek Drapiński
Grzegorz Banaś
Krzysztof Żymańczyk
Zbigniew Karolak Grafika:Zmiana.PNG (30' Wiesław Mak)
Krzysztof Surlit Grafika:Zk.jpg
Leszek Fajek
Zbigniew Karbownik
Zbigniew Gajewski

trener: Jan Stępczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


„Dziennik Polski” nr 194 anons, 195 relacja.

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1987, nr 162 (21/22/23 VIII) nr 12462

Przed kilkoma miesiącami w rozgrywkach pucharu Polski los zetknął ze sobą drużyny Wisły i GKS Bełchatów. I wówczas do następnej rundy awansowali krakowianie. W najbliższą sobotę dojdzie do kolejnej potyczki obu zespołów, ale tym razem w ramach II-ligowych zmagań. Zdecydowanym faworytem sobotniej konfrontacji na stadionie przy ul. Reymonta będą gospodarze choć w szeregach górniczej drużyny występują bywalcy I-ligowych boisk bracia Surlitowie i Romański.



Echo Krakowa. 1987, nr 163 (24 VIII) nr 12463

Remis ze wskazaniem na Bełchatów

WISŁA BEŁCHATÓW 0:0. Sędziował p. Bogdan Bernacik 3 Poznania. Żółta kartka — Krzysztof Surlit.

WISŁA — Gaszyński — Szczurek (od 46 min Klaja), Motyka, Markowski, Giszka — Lipka, Moskal, Farys, Mróz — Świerczewski, Strojek (od 75 min Mardyła).

W walkach bokserskich sędziowie czasami punktują pojedynek remisowo ze wskazaniem na zawodnika, ich zdaniem w tej wyrównanej walce lepszego. Taki werdykt doskonale oddaje efekt sobotniego spotkania na stadionie przy ul. Reymonta.

Remis ze wskazaniem na Bełchatów, który w przekroju meczet był zespołem lepszym i po­ winien zawody rozstrzygnąć na swoją korzyść.

Jest to zapewne zaskakująca dla kibiców „Białej gwiazdy” opinia, nić tylko dla tych, którzy na meczu nie byli.

Teoretycznie bowiem rutynowany zespół krakowski mający naprzeciw siebie beniaminka II ligi, grając w dodatku na swoim boisku, winien odnieść wysokie i łatwe zwycięstwo. Lecz od teorii do praktyki często daleka droga.

I tak było w sobotę. Beniaminek z Bełchatowa ma w swych szeregach wielu znanych, rutynowanych graczy, jak choćby bracia Surlitowie. jest dobrze przygotowany do sezonu kondycyjnie, szybkościowo. Natomiast sławna Wisła to w dużej mierze gracze młodzi, mało doświadczeni, na dodatek zdradzający niedostatki technicznego i szybkościowego przygotowania do gry.

Goście grali lepiej, szybciej, mieli okresami dużą przewagę

i tylko ogromnej nieudolności swego napastnika — Karbowiaka, zawdzięczają to. że nie uzyskali zwycięstwa. Piłkarz ten dwukrotnie miał tzw. „stuprocentowe” sytuacje podbramkowe, był z piłką przy nodze, dwa, trzy metry przed bramką krakowskiego zespołu i w obydwóch wypadkach szansy zmarnował, raz strzelając w słupek, a raz w nogi nadbiegającego obrońcy.

Wiślacy uzyskali jeden punkt dzięki wspomnianej wyżej strzeleckiej nieudolności Karbowiaka i przy dużym udziale swego bramkarza Marka Gaszyńskiego, który był najlepszym zawodnikiem gospodarzy, wielokrotnie popisując się świetnymi paradami i dużym refleksem. (1)