1988.08.13 Wisła Kraków - GKS Jastrzębie 1:0

Z Historia Wisły

1988.08.13, I Liga, 3. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 1:0 (0:0) GKS Jastrzębie
widzów: 8.000
sędzia: R. Wójcik z Opola
Bramki
Zbigniew Klaja 67’ 1:0
Wisła Kraków
4-3-3
Robert Gaszyński
Marek Motyka
Grafika:Zk.jpg Zenon Małek
Grafika:Zk.jpg Ryszard Karbowniczek
Jarosław Giszka
Kazimierz Moskal
Grafika:Zk.jpg Dariusz Wójtowicz grafika: Zmiana.PNG (39’ Zbigniew Klaja)
Artur Bożek
Arkadiusz Wołowicz grafika: Zmiana.PNG (89’ Mateusz Jelonek)
Marek Świerczewski
Zdzisław Strojek

trener: Aleksander Brożyniak
GKS Jastrzębie
4-4-2
Kretek
Ziemicki
Pawiecko
Owczarczyk
Tekiela
Sak Grafika:Zk.jpg Grafika:zmiana.PNG (73' Persak)
Przytuja
Łuczak
Zięcik
Swędera Grafika:zmiana.PNG (76' Rzeszutek)
Biczak

trenr:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 189 relacja.


Grafika:Tempo 1988-08-18.jpg

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1988, nr 157 (12/14 VIII) nr 12712

PIŁKARZE WISŁY zajmujący ostatnią pozycję w tabeli, nie mogą już sobie pozwolić na kolejna porażkę, najbliższy mecz z GKS Jastrzębie, na własnym boisku, muszą rozstrzygnąć na swoją korzyść. Spore emocje wydaje się także gwarantować derbowy mecz na stadionie. przy ul. Głowackiego pomiędzy Wawelem a Cracovią. Fatalnie wystartowali w rozgrywkach piłkarze Wisły. Doznali dwóch porażek, w tym jednej, wyjątkowo dotkliwej w Poznaniu Zaniepokojeni kibice maja nadzieje, że w najbliższa sobotę krakowianom uda się choćby częściowo powetować sobie dotychczasowe straty. Zwycięstw^ nad GKS Jastrzębie, leży bowiem w możliwościach podopiecznych Aleksandra Brożyniaka, Górnicy w pierwszych meczach także niczym specjalnym nie zaimponowali z zerowym dorobkiem punktowym plasują się w dolnych rejonach tabeli.

BOISKO WISŁY — sobota — godz. 18 — Wisła — GKS Jastrzębie — I liga.


Echo Krakowa. 1988, nr 158 (15 VIII) nr 12713

Piłkarze Wisły przerwali złą passę

Szczypta optymizmu...

WISŁA —GKS Jastrzębie 1:0 (0:0). Bramkę strzelił Klaja w 67 min. Sędziował Ryszard Wójcik a Opola. Żółte kartki — Małek i Karbowniczek (W) oraz Sak (J).

WISŁA: Gaszyński — Motyka, Małek, Karbowniczek, Giszka — Botek, Wojtowicz (38 min. Klaja), Moskal — Strojek, Świerczewski, Wołowicz (89 min. Jelonek).

Do sobotniego meczu I ligi, gospodarze przystąpili z minusowym kontem. Nie mieli, niestety, udanego powrotu do ekstraklasy. Ale w spotkaniu z drużyną z Jastrzębia krakowianie stanęli przed szansą zdobycia punktów i tę okazję wykorzystali. To było w obecnej sytuacji najważniejsze. Styl gry krakowian nadal jednak pozostawiał wiele do życzenia. Zresztą do chwili uzyskania gola przez Klaję przeważali... goście. Piłkarze GKS-u opanowali środek boiska, grali szybciej, często zmieniali pozycje. Obrońcy Wisły z trudem powstrzymywali szarże szybkich napastników: Swędery i Biczaka. Właśnie za sfaulowanie Biczaka, Małek został ukarany żółtą kartką już w 21 min. meczu.

Główną przyczyną nieporadności jedenastki „Białej gwiazdy” był brak w jej szeregach choćby jednego zawodnika o zdolnościach przywódcy, reżysera, dyrygenta. Po raz kolejny nie sprawdził się w tej roli Wójtowicz, zdenerwowany jego słabą postawą trener A. Brożyniak jeszcze przed przerwą dokonał zmiany. Jak się później okazało szczęśliwej, ale tylko w tym sensie, że wprowadzony na boisko Klaja strzelił zwycięską bramkę, natomiast zadań taktycznych on także nie wypełnił, nie potrafił pokierować poczynaniami kolegów. Nie udało się to również przesuniętemu do linii pomocy Moskalowi. Nic więc dziwnego, że wiślacy z trudem przebijali się na pole karne rywali.

Nieskuteczne okazały się dośrodkowania Motyki i Giszki, rośli stoperzy z Jastrzębia za każdym razem skutecznie interweniowali. Przechytrzył ich dopiero Moskal w 67 min Posłał piłkę z rogu na wysokości 1 metra nad murawą. Na polu karnym powstało spore zamieszanie. Najwięcej sprytu wykazał Klaja, który z bliska celnie strzelił.

Jedna z nielicznych akcji wiślaków przesądziła o ich pierwszym w tym sezonie zwycięstwie.

Bez zarzutu spisywał się w sobotę mocno ostatnio krytykowany bramkarz krakowskiej drużyny Gaszyński. Kilkakrotnie uratował swój zespół przed utratą gola. Próbował poderwać partnerów do szybkiej gry Strojek, ale jakby nie wyczuwali jego dobrych intencji. Zupełnie niewidoczny był natomiast pozyskany z radomskiej Broni Wołowicz.

Przez wiele minut nie włączał się do akcji, schowany za plecami przeciwników, a w 87 min. nie potrafił wykorzystać doskonałej okazji do podwyższenia wyniku wypracowanej przez Klaję i Strojka.

Reasumując, mimo sukcesu, który przerwał złą passę wiślaków, nadal jesteśmy pełni obaw o ich pierwszoligowe losy.


Gazeta Krakowska. 1988, nr 188 (12 VIII) nr 12287

LESZEK LIPKA:

Musimy przełamać zły passę! W dwóch pierwszych meczach Wisły nie wystąpi z powodu kontuzji najlepszy jej gracz — LESZEK LIPKA. „W pierwszym towarzyskim meczu w RFN źle stanąłem i skręciłem nogę w kolanie. Naciągnąłem wiązadła i do dzisiaj odczuwam bóle w kolanie, które już kiedyś miałem operowane. Ta kontuzja trwa już ponad miesiąc.

— Ale już Pan trenuje, czy jest szansa na sobotni występ przeciwko Jastrzębiu? — Ćwiczę cały czas lekko, ostatnio wznowiłem zajęcia specjalistyczne ale wydaje mi się, że w sobotę jednak nie zagram.

— A będzie to dla Was bardzo ważny mecz..

— Zapewne wszyscy trochę inaczej wyobrażali sobie nasz start w ekstraklasie. Z Jagiellonią nie musieliśmy przegrać, gdyby Marek strzelił karnego myślę, że wyciągnęlibyśmy co najmniej remis. W Poznaniu ponoć chłopcy nie grali źle.

przy stanie 0:1 mieli stuprocentową sytuację. Nie wykorzystali jej, potem Lechici strzelili drugiego gola i drużyna załamała się. Z Jastrzębiem trzeba koniecznie wygrać! Musimy przełamać złą passę. Ta wygrana podbudowałaby psychicznie nasz młody zespół, dodała wiary, a za tydzień czeka nas kolejny mecz w Krakowie z Legią.

— Ponoć słabiej broni ostatnio Gaszyński...

— Robert broni z lekka kontuzją i to na pewno odbija sic na jego formie Niestety nie mamy pełnowartościowego drugiego bramkarza, a w tej sytuacji przydałby się Robertowi odpoczynek.

— Jak Pan ocenia nowe nabytki zespołu — Wołowicza i Jelonka? — Czas pokaże co są warci.

Na pewno nie są to jednak zawodnicy, którzy już teraz potrafią wziąć na siebie ciężar gry. Przydałoby się naszemu zespołowi wzmocnienie w środku pomocy, w obronie.

Trener nie ma łatwej sytuacji, pozostanie Markowskiego w RFN, moja kontuzja zburzyły pewne koncepcje, trener szuka nowych rozwiązań personalnych.

— A więc jak będzie z Jastrzębiem? — Mimo wszystko jestem optymistą! Jeśli nie zdobędziemy punktów na Jastrzębiu, to na kim? — Dziękuję za rozmowę.

ANS


Gazeta Krakowska. 1988, nr 189 (13/14 VIII) nr 12288

Czy piłkarze Wisły odniosą wreszcie pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach ekstraklasy? — zastanawiają się krakowscy kibice futbolu. Nie wyszedł start w lidze krakowianom, pa dwóch meczach mają minusowy punkt (zaważyła na tym porażka w Poznaniu).

W sobotę (godz. 18, sędziuje Wójcik z Opola) staje Wisła przed szansa zdobycia pierwszych punktów, bo przeciwnika — GKS Jastrzębie trudno zaliczyć do mocarzy. To, sądząc po pierwszych relacjach prasowych, jeden ze słabszych zespołów ligi choć jak wyczytałem w „Przeglądzie Sportowym” trener tego zespołu R. Duda uważa, że jego zespół wcale nie będzie „dostarczycielem punktów”. Z potentatami ekstraklasy mamy niewielkie szanse — mówi trener Jastrzębia, ale cały swój wysiłek skoncentrujemy na pojedynkach z zespołami równej nam klasy.

A więc także Jastrzębie ostrzy się na Wisłę. Punkty są potrzebne obu zespołom. Mówił wczoraj w wypowiedzi dla „Gazety” L. Lipka, iż trzeba przełamać złą passę. Ciekawi jesteśmy ustawienia krakowian, bo na skutek personalnych perturbacji trener Brożyniak szuka ciągłe optymalnego składu.



Gazeta Krakowska. 1988, nr 190 (15 VIII) nr 12289

‎‎‎

Punkty nadziei

W trzecim swoim występie w ekstraklasie piłkarze WISŁY zdobyli wreszcie gola, który dał im pierwsze jakże ważne z psychologicznego punktu zwycięstwo pad drugim beniaminkiem GKS JASTRZĘBIE 1:0 (0:0).

Już w 20 sek. meczu Strojek przeprowadził dynamiczny rajd zakończony strzałem tuż obok słupka, kibice oczekiwali dalszych, szybkich ataków gospodarzy, tymczasem w I połowie lepsze wrażenie robili goście. Byli szybsi, bardziej zdecydowani, rutynowany Łuczak sprawnie dyrygował groźnym duetem Swędera — Biczak.

W 10 min. Zięcik strzelił zaskakująco z ostrego kąta, ale Gaszyński sparował piłkę na róg. W 27 min. z bliskiej odległości strzela Biczak, ale Gaszyński odbija piłkę nogą. Wisła nie może uporządkować gry w strefie środkowej, gra zbyt wolno, schematycznie, toteż trener Brożyniak w 38 min. dokonuje zmiany, w miejsce Wojtowicza wchodzi na boisko Klaja.

Druga połowa jest ciekawsza, szybsza. W 47 min. Gaszyński wybiegiem ratuje sytuację, kiedy w idealnej pozycji był Łuczak. Mniej więcej od 60 min. zarysowuje się przewaga Wisły, która coraz częściej jest w ataku. W 67 min. Po rzucie rożnym jeden z obrońców gości rozminął się z piłką i stojący za nim Klaja z najbliższej odległości strzelił celnie, nie dając szans Kretkowi, W 5 min. później dynamicznie wchodzi w pole karne gości Moskal, ale jego strzał zostaje w ostatniej chwili zablokowany. W 76 min. znowu Gaszyńskiemu zawdzięcza Wisła czyste konto, broni strzał z najbliższej odległości Zięcika. W 87 min. po dynamicznym rajdzie Strojka, Wołowicz tuż przed bramką rozmija się z piłka.

Na pewno nie był to wielki mecz. Wisła wciąż nie ma rozgrywającego z prawdziwego zdarzenia, może po powrocie kontuzjowanego Lipki gra linii środkowej nabierze płynności? Obrońcy zbyt łatwo dawali się ogrywać napastnikom gości i gdyby nie bardzo dobrą postawa Gaszyńskiego w bramce wiślacy nie zachowaliby czystego konta. Z napastników Wisły najlepiej grał Strojek, który kilka razy jak to się mówi „szarpnął”. Ten szybki zawodnik potrzebuje jednak dobrego rozgrywającego, który „rzuci” mu. piłkę na dobieg.

Cieszy niezła kondycja Wisły, która w II połowie miała więcej sił. Oby to zwycięstwo podbudowało zespół psychicznie, za tydzień trudny mecz i Legią w Krakowie.

WISŁA: Gaszyński — Motyka, Małek, Karbowniczek, Giszka — Bożek, Wojtowicz (38 min. Klaja), Moskal — Strojek, Świerczewski, Wołowicz (89 min. Jelonek).

JASTRZĘBIE: Kretek — Zimnicki, Powiecko, Owczyrczyk, Tekiela — Sak (73 min. Majer). Łuczak, Przytuła, Zięcik — Swędra (75 min. Rzeszutek), Biczak.

Sędziował Wójcik z Opola. Żółte kartki: Karbowniczek, Małek i Sak. Widzów ok. 8 tys.

(ANS)